Autor Wątek: Lem jako krytyk i "polecacz", czyli o preferencjach Mistrza  (Przeczytany 6975 razy)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Lem jako krytyk i "polecacz", czyli o preferencjach Mistrza
« Odpowiedź #15 dnia: Lutego 11, 2021, 10:32:50 pm »
Raczej znowu ktoś na lubimyczytać.pl pojechał po bandzie...to info o serii pojawia się właściwie tylko tam, a opinia Lema:

"Całość ta zrobiła na mnie dobre wrażenie, ponieważ jest ułożona jak umiejętnie skomponowany bukiet kwiatów. Są to, mówiąc z pewną przesadą, "Kwiaty zła". Niektóre z tych opowiadań można streścić dyskursywnie. Pierwsze, "Pilot", jest diagnozą zguby w owej topieli, którą przyrządza nam telewizja. Drugie, "Spokojny staruszek", to zemsta na obyczajowości opanowanej przez rozpanoszoną powszechnie Techne. Z kolei "Spalić wiedźmę" to igraszka czarciego satanizmu, zestawiająca naszą nowoczesność z jej średniowiecznym mentalnie rodowodem. Im dalej w las, tym więcej drzew. Im głębiej wczytywać się w następne opowiadania, tym robi się mroczniej. Powierzchownemu czytelnikowi-krytkowi następne opowiadanie ("Łowcy") skojarzy się pewnie z science fiction, lecz będzie to błąd. Można by w ten sposób prymitywny "sprowadzić do fabularnej treści wszystkie opowiadania, ale nie będzie to nawet odpowiedź na pytanie "CO". Ważniejsze jest szukanie odpowiedzi na pytanie "JAK". Autorowi bardzo się nie podoba nasz czas, w czym zresztą trzeba przyznać rację. Opowiadania są komponowane wielowarstwowo i z nie zawsze ukrywaną, dość piekielną, sardoniczną lub satyryczną tonacją. Uchwyty stylistyczne zmuszają mnie do oświadczenia, że te opowiadania zrodził niewątpliwy talent, ponieważ lektury sumują się dostarczając dość okrutnej przyjemności obcowania z umysłowością prawdziwie wolną."

...jest prawdopodobnie fragmentem ze wstępu do "9 łatwych kawałków":
https://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=51561
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16083
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Lem jako krytyk i "polecacz", czyli o preferencjach Mistrza
« Odpowiedź #16 dnia: Lutego 25, 2024, 12:47:32 pm »
Odświeżylem sobie - czytając "Fantastykę i futurologię" i fragment:

"W noweli Reason (z I, Robot Asimova) występuje bodajże pierwszy w fantastycznej robotyce automat, który zaczyna zastanawiać się nad własną genezą i odmawia zgody na przyjęcie wyjaśnień, jakich udzielają mu ludzie (że go zbudowali). Zarysowuje się szansa ciekawego konfliktu w sprawie owej wykładni – lecz jak to bywa u Asimova, pomysł, który był inspiracją, jest lepszy od wykonania. Nowy robot, ogłosiwszy, że ludzi i jego pospołu stworzył „Pan”, zrazu ma jakby zamiar pociągnąć za sobą do buntu (czy religijnej „krucjaty” nawet, bo nie jest to „strajk”) – inne roboty, lecz szybko okazuje się, że nie zajdzie nic złego. Robot w czasie burzy elektrycznej (akcja toczy się na pokładzie stacji w Kosmosie) doskonale sprawia się z problemami kontroli, ponieważ, jak wyjaśnia „tego żąda odeń Pan”, tj. robi on to, do czego go instrumentalnie przeznaczono, a jedynie irracjonalne są dogmaty, które sobie powymyślał jako uzasadnienia – tej właśnie pracy. Problem, przynajmniej w wymiarze pragmatycznym, znika (automat działa jak należy, co zaś sobie przy tym myśli, to nie jest ważne). Jakkolwiek zręczna jest konstrukcja anegdoty, stanowi serię uników, kolejno w siebie przepływających i tym samym unieszkodliwiających wirtualne rozmiary problematyki, która się tu rozpościera.  Asimov nie jest, zapewne, znakomitym pisarzem; jest on tylko zręcznym beletrystą, pomysłowym narratorem i posiada przy tym dobry naukowy trening (to wszak wykładowca biochemii); postawa jego względem literatury, jaką tworzy, zasługuje jednak na ocenę potępiającą. Gdyż podług tego, co sądzimy – w oparciu o tradycje sztuki – twórca nie ma moralnego prawa ukrywania swojej wiedzy lepszej – n i g d y; kreowanemu powinien służyć t a k ż e całą swoją inteligencją, a nie - wyłączać z procesu twórczego jakąś jej część."

Przy czym zasadniczo zgadzając się z lemowską krytyką Asimova (który lubił iść w komercję i na łatwiznę) zastanawiam się czy w tym wypadku nie należy złagodzić jej ostrza, ponieważ doszukałbym się w w/w noweli trafnej konstatacji, że religia zasadniczo nie służy walce z wgranym (IRL przez samolubne geny, tam przez budowniczych robota) programem, a tylko ma mu dodawać uwznioślajace uzasadnienie. Ergo - co jako przypadek jednostkowy nudne i wygładzone, sprawdzi się jako pewna synteza...

ps. Przy okazji, opowiadanko I.A. "Sny robota" (tu robiące za reklamówkę antologii szumnie zatytułowanej "Arcydzieła"):
https://katedra.nast.pl/artykul/1594/antologia-Arcydziela/
« Ostatnia zmiana: Lutego 26, 2024, 07:24:41 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki