Oglądałem wczoraj
Thora. Wyszło lepiej niż się spodziewałem (dla przykładu, na zdjęciach zbroje bogów wyglądały na bardzo plastikowe, na ekranie jakoś to nie razi). Mamy do czynienia z ekranizacją komiksu, więc nie należy się spodziewać szczególnej głębi ani wierności nordyckiej mitologii (chociaż tu nie jestem ekspertem). W tonacji serio nie dałoby się tego zrobić, jest więc spory dystans, trochę żartów, dzięki czemu bawiłem się zupełnie dobrze. Film jest w porządku.
Pozwalam sobie to opisać w "filmach SF", choćby ze względu na to zdanie: "Dawniej nazywano to magią, dla Ciebie to nauka. Ja pochodzę ze świata, w którym te słowa znaczą to samo"
I tak Asgard, Jotunheim etc. są planetami, a na końcu mostu Bifrost jest jakaś maszyna co zaczyna się kręcić i otwiera tunel czasoprzestrzenny. Poza tym główna bohaterka jest fizykiem. Piękne kobiety mówiące słowa takie jak "most Einsteina-Rosena"* stanowią zaletę filmów co najmniej od czasów klasycznego "X-Files" (zdaje się, że jest na to jakiś popkulturowy termin?), a ponieważ więcej naukowej terminologii nie ma, to nikt się nie kompromituje i moim zdaniem kryterium naukowości można uznać za spełnione
.
Jak już jesteśmy przy "X-filesach", to obóz rozbity przez rządową organizację w miejscu upadku Młota bardzo mi przypominał ten, który znam z "Pokonać przyszłość" (a może z któregoś z odcinków serialu, już nie pamiętam). Chyba jednak nie jest to celowe odniesienie, a po prostu wynika stąd, że każda rządowa organizacja (panowie w ciemnych garniturach) wygląda tak samo.
Film jest w 3D. Miałem wrażenie, że realizatorzy Thora w pewnych momentach nie do końca zrozumieli to, co udało się Cameronowi: na ekranie nie może być za dużego chaosu, bo o ile w 2D wygląda to ok, tak w trzech wymiarach nasz mózg tego nie przerobi. Dlatego w niektórych scenach walki po prostu było widać dużo kształtów. W ogóle sceny walk z lodowymi gigantami wydawały mi się mocno nudne.
Na marginesie: tak się zastanawiam, czy faktycznie była jakaś trójwymiarowa rewolucja zapoczątkowana przez Avatara? Fakt, sala nie świeciła pustkami, ale przecież to był długi weekend. Fakt, filmów trójwymiarowych kręci się coraz więcej, ale czy w tej technice powstało dużo dobrych tytułów?
*)