Dam Ci kupę piasku i konewkę. Woda płynie w dół, do tego kilka pobocznych zjawisk jak zwilżanie, parowanie etc. Powiesz mi, jak DOKŁADNIE popłynie woda wylana na tę górkę? Bo?
Zasada prosta ale odpowiedź niemożliwa.
Jak wiesz, równania ruchu samego płynu (nawet bez piasku) mają jedynie przybliżone rozwiązania. Ale mając odpowiednią moc obliczeniową, TAK, tj. mogę podać Ci taką trajektorię, której nieuzbrojonym okiem nie odróżnisz od rzeczywistości. Zdajesz sobie sprawę o jaką moc tu chodzi... niemniej jednak, jakościowo, tak.
Ponoć już dla trzech ciał sama grawitacja to nielada problem, szczególnie jeśli nie są punktami materialnymi... Prawdopodobnie nie jestem sobie w stanie wyobrazić tej mocy (tzn. nie mam porównania) ale czy komputer o takiej mocy, dokonujący obliczeń tej kupy piachu i wody z konewki z taką dokładnością w czasie rzeczywistym (no, sub-rzeczywistym. Żeby powiedzmy w tydzień się wyrobił) mialby mniejszą mase niż masa Ziemi z ową kupą piasku i konewką wody? (Pomijając resztę Wszechświata, skoro się już na przybliżenia decydujemy). I jaka jest jakość tych obliczeń? Cos podejrzewam, że mimo wszystko pojawi się tam chaos i czy w związku z tym, skoro składa się kilka oddziaływań (ruch obrotowy Ziemi, grawitacja, elektrostatyka, parowanie, zwilżanie) i wszystkie one stale wzajemnie na siebie oddziaływują - czy istotnie w takich warunkach MOŻLIWE jest to co piszesz - bo jak rozumiem napisałeś to to tylko do mechaniki płynów. Chodzi mi o realną możliwość uzyskania odpowiedzi na takie proste pytanie - nie za 100 Wszechświatów czasu i nie za pomocą kompa o masie 100 Wszechświatów tylko za czasów trwania zachodniej nauki na planecie Ziemia.
Widzę, że jednak nie zdajesz sobie sprawy.
Gdybyś nie dodał piasku, tylko samą konewkę, to jestem w stanie (osobiście) obliczyć to na komputerze, przed którym teraz siedzisz
1 dokonać takiej symulacji w około trzy miesiące. To oznacza, że na średniej wielkości klastrze wieloprocesorowym w dwa tygodnie. Z kolei z piaskiem, w rozsądnym przybliżeniu, Blue Gene policzyłby to w około szacowałbym... miesiąca żeby zadowolony był totalny laik, a z pół roku z dokładnością, której nikt bez mikroskopu nie odróżniłby od rzeczywistości.
Nie są to na pewno komputery o masie wszechświata.
Żeby szacować jak zachowa się grupa ziaren piasku nie trzeba rozwiązywać problemu newtonowskiego dla 10 miliardów ciał. Od tego macie naukę
--
1 Po uzdatnieniu go do używania przez instalację Linuksa, ma się rozumieć...Bo mi się wydaje, że próba ścisłej analizy doboru naturalnego w celu odpowiedzi na pytanie na szto pawiu kita będzie musiała objąc znacznie więcej "zmiennych" (przy czym - w przeciwieństwie do kupy piachu i konewki - można śmiało zalożyć że o wielu z nich a tym bardziej o wpływie jednych na drugie chwilowo nie mamy nawet bladego pojecia)...
Zastanówmy się. Pisząc tego posta dokonuję pewnej inwestycji swojego czasu, zatem musi towarzyszyć mi pewność, że go przeczytasz. Jakie jest prawdopodobieństwo tego, że go przeczytasz jutro, i jak je szacuję? Odpowiedź uproszczona z uwzględnieniem zaledwie kilkunastu zmiennych musiałaby obejmować:
-szacowane prawdopodobieństwo że przed dotarciem do komputera nie zejdziesz na choroby, nie uderzy w ciebie piorun lub satelita, etc.
-szacowane prawdopodobieństwo tego, że (pozwolę sobie skracać powyższy zwrot jako P), tego, że w piątek, który w wielu zakładach pracy został dniem wolnym z powodu sobotniego święta NMP używasz komputera,
-P tego, że w Twoim mieście jest prąd. To złożone zjawisko zależy od zdrowia dyspozytora w elektrociepłowni, humoru żony kierowcy maszynisty pociągu z węglem który ją zasila...
-P tego, że masz dostęp do internetu. To złożone zjawisko obejmuje niezawodność serwerów Twojego providera, a zatem P tego, że jest prąd w miastach, w których one się znajdują, że panowie Zdzisiek i Marian, zazwyczaj w piątki wyjmujący kable miedziane z szafek TPSA mają urlop, etc.
I tak dalej. Jak widzisz, dobrze się bawię.
Otóż oczywiste jest, że nikt nie prowadzi takich rozważań. Dzieje się tak dlatego, że po poznaniu mechanizmu zasadniczego, który w przypadku czytania przez ciebie posta jest taki, że jesteś ciekawski i masz prawie wolny zawód, możemy sikiem prostym olać wszelkie niuanse, dokonując ulubionego przez matematyków stosowanych zabiegu uproszczenia sprawy. Jest jeszcze oczywiście inne wyjście - zapomnieć o podstawowych mechanizmach i wymyśleć metateorię, najczęściej opartą na płytkiej analizie powierzchnownych faktów towarzyszących zjawisku, po czym zacząć używać jej jako wehikułu epideiktycznego.
To jest tendencja współcześnie dominująca... więc forom internetowym trzeba wróżyć świetlaną przyszłość.