Moim zdaniem porównywanie "biegłego", takiego co to za flaszkę udowodni wszystko, z komisją która badała wypadek Tupolewa w Smoleńsku to nieporozumienie. Oczywiście, komisja mogła się mylić, a nawet jak znam życie, na 100% się gdzieś pomyliła. Jednak jej interdyscyplinarność pozwala przyjąć, że możliwość pomyłki rzutującej istotnie na wynik badań została znacznie zredukowana. Poza tym, jak na razie, nikt nie jest w stanie podać jakiegokolwiek argumentu, że było inaczej, a szerzej mówiąc, nikt nie jest w stanie kompleksowo lepiej wytłumaczyć wszystkich znanych faktów. Ani nawet nie lepiej, tylko w ogóle jakkolwiek. Nie mówię tu oczywiście o teoriach w rodzaju "dwóch wybuchów". To akurat badała i tamta komisja i obecnie prokuratura (pozostałości mat. wybuchowych). Oczywiście, jeśliby tego typu ślad się znalazł, to byłaby to nowa jakość.