No, zgadzać się musi - wszak ministerstwo finansów.
Zaczyna mi się układać.
Jest taki inny pan.
Niejaki Bartosz i para się właśnie zdrowiem (nie wiedziałem, że tylko rządu).
Wcześniej zaś opierunkował, wykluczonymi.
I to jest owoc jego ciężkiej pracy.
Po długich trudach poszukiwań, znalazł w końcu kogoś wykluczonego.
Więc doszywa, zgodnie z nowym frontem zadań, na jaki rzucił go ciężki los intelygentnego inteligenta.
Boję się tylko, bo ludzie renesansowi bywają roztargnieni.
Czy, aby dobrze przyszywa ten guzik? Do właściwego ministra?
Bo jest takie ministerstwo PiPS. Tam ono by chyba bardziej...?