Autor Wątek: Szkice genealogiczne  (Przeczytany 90712 razy)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6891
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #90 dnia: Grudnia 12, 2021, 10:36:16 pm »
Cytuj
Mapka Twa pokazuje jak jest teraz.
I jak mogło być ;D
Ale ok - mapki wyraźnie pokazują, że tam tramwaj nie wjeżdżał.
Wjeżdża teraz.
I w sumie to potwierdza wersję spacerową nr 2. Od głównej bramy, grobowce, ścieżka, schody, groby Obrońców.
Powrót w odwrotnej kolejności.
Biegiem...a ona go ściga...hm.
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #91 dnia: Grudnia 12, 2021, 11:40:33 pm »
Cytuj
Biegiem...a ona go ściga...hm.
i
Cytuj
Sprinterka czy zjawa?:)
Spotkanie cmentarne - w każdem - zjawiskowe:)
:)
Stawiam na zjawę, ona mieszka pod tą płytą grobową.
Niezłe ghost story Lem wysmażył. Jak porównać, wszystkie trzy spotkania ławeczkowe, to w każdym ona zjawia się niczym nadchodząca mgła. A on początkowo jej nie widzi.
Mało tego, pierwsze spotkanie ławeczkowe z "odkrycia" może być na tej samej ławeczce "ogrodowej".
Skupiliśmy się na drugim spotkaniu, cmentarnym - ale pierwsze ma miejsce...no bo jakiż to park może być gdzie nogi same niosą, prawie pusty i co najważniejsze - w pobliżu cmentarza?
Może Ogród Botaniczny? A skoro, to może i ławeczka ta sama? I zjawa może?
Z cmentarza ma niedaleko.  ::)
Nic o sobie nie rzecze, tyle tylko, że widywana codziennie na dość szczegółowo opisanym rogu ulicy ( z tramwajem  :) ).
Jakaś dziwna, bo zjawy kojarzą mi do ciemności. A na cmentarzu ot, u siebie była. To i do bramy odprowadziła cichym lotem.
Oba razy laborant Krzysztof od niej ucieka.
I po niedzieli...
Trochę gene mi skręca metaodmęt ...może by zacząć nowy wątek o opowiadaniach młodzieńczych?
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #92 dnia: Grudnia 17, 2021, 09:15:24 pm »
Przewodas przeczytał (i odpisał). Twierdzi, że mu to jednak do hipotezy nie pasuje (poza ew. motywem jasnych oczu)...
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #93 dnia: Grudnia 17, 2021, 09:52:18 pm »
Przewodas przeczytał (i odpisał). Twierdzi, że mu to jednak do hipotezy nie pasuje (poza ew. motywem jasnych oczu)...
Jasne, że nie pasuje, skoro on szuka Racheli, a wiersz dedykowany jest Marii. Chociaż, czy aż tak bardzo nie? -  bo w Harey...H jest dość podobne do niewyraźnego M - czyli Marey.
Żart.
Tym niemniej nieuważnie czytał; siebie albo ten wątek - bo sam wynalazł cytat o Kaufmann zamieszczając w swym artykule...ten;
Zapamiętałem szczególnie dziewczynę nazwiskiem Kaufman: złotowłosa przystojna blondynka o oczach jak niebo, która, jak się odezwała, żydłaczyła nie do pojęcia.
Wytłuściłem co istotne i co niemal wprost wynika z wierszy - blondynka o niebieskich oczach (zgasły dwa małe nieba), a nie "jasnych".
Tak samo wygląda dziewczyna z omawianych opowiadań. Głównie Wynalazku; w Ogrodowym mniej, bo tam ciemno  :)
Aa, on przeczytał tylko ten jeden wiersz. Ba, to za mało.
Nie pasuje "żelazo które ja zabiło; a w drugim chwyciła w piersi kulę. To nie opis śmieci po zastrzyku. Acz mogło być samobójstwem.
Jest jeszcze jedna postać dziewczyny, z tomu II; łączniczka z getta bezimienna "siostra Jakuba" i.. ma złote włosy. Zginęła podczas powstania w getcie  lwowskim.
Nie żydłaczy.
I ewentualnie, ma grób na łyczakowskim.
No i... Maria to dość dalekie od Rachel.  :)
« Ostatnia zmiana: Grudnia 17, 2021, 10:11:54 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6891
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #94 dnia: Grudnia 29, 2021, 11:54:04 pm »
Wczytując się w treść niemal nie ma wątpliwości, że chodzi właśnie o rozległy ogród botaniczny wspomniany w poprzednim wpisie  – miejsce w miarę bezpieczne, gdzie bohater Krzysztof, spotyka, a jak się później okaże - tylko  roi sobie, dziewczynę.
Spotykają się na ławeczce (warto zerknąć w wpis o innym opowiadaniu z ławeczką – tu).
Czytam "Wypędzonego..."  - ponieważ jest to poniekąd kompilacja "Beresia", "Fijałkowskiego", wywiadów, listów i materiałów historycznych oraz "Wysokiego Zamku" - postanowiłam powtórzyć tę ostatnią pozycję i?
Może i całościowo to Ogród Botaniczny, ale "ciężko wparta w ziemię beka pełna słodkiej, zimnej wody" - obok "malutkiej ławeczki" - pochodzi wprost z Ogrodu Jezuickiego.

Ogród Jezuicki nie był szczególnie wielki (...) Między wysokimi krzakami, chyba leszczynowymi, bo miały czerwone witki, znajdowała się w pewnym miejscu wielka beka z wodą: zdaje się, że przeniosłem ją w trzydzieści lat później do opowiadania "Ogród ciemności".
"WZ" - wyd. "wyborcze" - str. 11
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #95 dnia: Grudnia 30, 2021, 08:19:02 pm »
Cytuj
Ogród Jezuicki nie był szczególnie wielki (...) Między wysokimi krzakami, chyba leszczynowymi, bo miały czerwone witki, znajdowała się w pewnym miejscu wielka beka z wodą: zdaje się, że przeniosłem ją w trzydzieści lat później do opowiadania "Ogród ciemności".
Cytuj
Może i całościowo to Ogród Botaniczny, ale "ciężko wparta w ziemię beka pełna słodkiej, zimnej wody" - obok "malutkiej ławeczki" - pochodzi wprost z Ogrodu Jezuickiego.
O, dzięki za ciekawą informację.
Chyba też na dobitkę Zamek odświeżę.
Dzisiaj to Park Iwana Franki, a już w czasach Lema im. Tadeusza Kościuszki - widać pisarz używa najstarszej nazwy.
Zerknąłem na mapę, niemal przylegał do ulicy Brajerowskiej, więc nie dziwota, że młody Stanisław tam buszował. Nawet szukałem czy może owa beczka jeszcze gdzieś, tam ...ale nie. Nie znalazłem.
No, ale skoro ona przeniesiona, to i nie ma jej  :)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Park_Iwana_Franki_we_Lwowie
Natomiast widać z tego, jak Lem komponował swoje pejzaże. Czy bieżyniecki, czy okolice realności, czy inne... Mieszał, przenosił, zamieniał, łączył, może zniekształcał. Mam podejrzenie, że wszystkie jego opisywane detale rzeczywistości istniały, natomiast całość była efektem takiego miksującego zabiegu.
Ot, wielka beczka z parku, pojawia się w ogrodzie... bo w opowiadaniu raczej opisywany jest ogród, nie park (ale czy to nie to samo :-\).
Na początku owszem, przed beczką pada słowo park, ale potem już konsekwentnie ogród (i ogrodnicy). W dodatku zamknięty i strzeżony jakąś tabliczką ostrzegawczą przed wejściową furtką. I dobrze mieć zgodę "Ogrodnika" na przebywanie.
W cytacie zaciekawił jeszcze czas (coś on uparcie się rzepi).
30 lat później?
Ogród ciemności, opowiadanie, ma datę styczeń 1947. 30 lat wcześniej był rok 1917. Lem pojawi się na świecie za lat 4.
Ale...skoro tyle przewidział, co tam jedna beka więcej ... 8)
Pewnie chodziło o 20-ścia. Się ma swoje lata to dycha w te, czy we wte - nie robi różnicy.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 30, 2021, 10:10:13 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6891
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #96 dnia: Stycznia 02, 2022, 12:38:39 am »
Tak, to ten sam ogrodopark.
Kontynuując powtórkę "Wysokiego Zamku"...jednak coś jest na rzeczy z tym Ogrodem Jezuickim...może Lem tu dodał dekadę, ówdzie ją ujął? żeby 10 latek - aż tak? :-\

Powoli specjalnością moją stawał się miłość nieszczęśliwa. Zakochałem się do szaleństwa w dziewczynce starszej ode mnie o jakieś cztery lata, a więc pannie prawie dorastającej, gdy ja miałem koło dziesięciu lat. Dziewczę to obserwowałem z dala, w Ogrodzie Jezuickim, w sposób kontemplacyjny, mało się ruszając. (...) Miłość moja do dziewczynki z Ogrodu Jezuickiego nie miała więc żadnej akcji, nie nosiła piętna rozwoju, a jednak była niezwykle intensywna. (...) Chyba nic o mnie nie wiedziała, nie zamieniłem z nią jednego słowa, a jednak linia jej profilu, podbródka, warg wypaliła mi się w pamięci tak dokładnie, że pozostał tego ślad do dzisiaj.
str. 40 z "wyborczego" wydania

I pewnie w którymś kobiecym portrecie ten ślad jest.
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #97 dnia: Lutego 04, 2022, 06:29:03 pm »
Zaciekawiła informacja znaleziona u Gajewskiej a rzucona mimochodem i bez podania źródła, że Stanisław wjechał do Polski jako Herman Lehm:
Nieujęta w katalogu Żydowskiego Instytutu Historycznego karta repatriacyjna na nazwisko „Herman Lehm” uświadomiła mi pęknięcie tożsamościowe, którego doświadczył... (str. 515)
A nawet zdziwiła – nie, że Lehm, ale dlaczego wypadł Stanisław?
W tej sytuacji zgrzytnęła nieco historyjka opowiedziana Fiałkowskiemu o pakowanych we Lwowie skrzynkach z nazwiskiem LEM (Ojciec chciał, żebym dodał imię, ale mu tłumaczyłem, że to rzadkie nazwisko i nie ma we Lwowie drugiego Lema).
Tymczasem pojawia się jakowyś Władysław LEM z Łyczakowa i szpas!
He, rzeczywiście w książce adresowej Lwowa z lat 30-stych figuruje jeden Lem, a ścisłej Lem-Fracht z Łyczakowa, jednak to Włodzimierz ( cukiernik :))).
Natomiast pasuje bliski fragment z tegoż Fiałkowskiego ;Rodzice moi, a zwłaszcza ojciec, tak mocno wierzyli w aliantów którzy uratują dla Polski Lwów, że siedzieliśmy tam o wiele za długo.
Patrząc na ciąg zdarzeń, można zauważyć czynniki wpływające na taką decyzję (pomijając sprawy prywatne, rzecz jasna)

- W dniach 2-4 stycznia 1945 miały miejsce masowe aresztowania Polaków zamieszkałych we Lwowie (patrz wspomnienia Marii Kulczyńskiej Lwów-Donbas 1945). Objęły one według szacunków AK około 17 tys. osób, w tym 31 pracowników naukowych Uniwersytetu i Politechniki.
A Lemowie mieli coś wspólnego z tą organizacją, o czym już pisałem.

- W dniu 10 lutego 1945 roku zakończyła się konferencja w Jałcie. Oznaczała ona fiasko polskich i alianckich prób ratowania Lwowa jako miasta polskiego.

- Do akcji przesiedleńczej przystąpiono w maju 1945 roku. W mieście rozpoczęła działalność Polska Komisja Ewakuacyjna, której zadaniem było wydawanie we współpracy z władzami sowieckimi kart ewakuacyjnych, rejestracja przesiedleńców i ich mienia, które podlegało ewakuacji. Mieszkańcy miasta stawili jednak bierny opór przymusowemu przesiedleniu. Nie zgłaszali się do rejestracji i nie pobierali kart ewakuacyjnych.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wysiedlenie_Polak%C3%B3w_ze_Lwowa

Stąd nie dziwi szybkie podjecie decyzji, latem sprawa już była jasna, a komisja Grabskiego ze strony nowych władz, nie miała szansy ugrać nic więcej. Zresztą ona „negocjowała” w sierpniu 45. A transport z Lehmami (jak się zdaje) wyjechał 17 lipca.
Trochę dziwi jednak rodzaj dokumentu podany przez Gajewską. Były owszem "karty repatriacyjne", ale dotyczyły drugiej fali, tej z lat 50-tych i z głębi ZSRR.
Wyglądały tak


Pierwsza, interesująca nas fala, posługiwała się raczej Kartami Ewakuacyjnymi, takimi


Zatem trudno jednoznacznie stwierdzić, co widziała Gajewska? Może rodzaj zaświadczenia? Podobnego do takiego z Litwy?

W sumie to drobiazg, który niespodziewanie się rozrósł, bo miał być jedynie pretekstem do podlinkowania takiej ciekawostki w duchu Kouski  :D
http://www.menazeria.eu/8,przejazd.html?artykulID=1239
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Ptr

  • Full Member
  • ****
  • Wiadomości: 140
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #98 dnia: Lutego 04, 2022, 06:57:04 pm »
Dobre  :D

W szczególności taka gałązka w jednym ze światów możliwych:

Cytuj
Stanisław Lem – krakowski przodownik pracy, budowniczy Polskiej Republiki Socjalistycznej, wieloletni spawacz w zakładach „Tichy”. Fachu uczył się przed wojną u najlepszych lwowskich mistrzów. Po repatriacji osiadł w Krakowie, gdzie podjął się trudu odbudowy Rzeczpospolitej. Jako Ludowy Przodownik Pracy odpowiedzialny był za wdrażanie planów wieloletnich. Zmarł w 1968 roku w wyniku nieszczęśliwego wypadku.

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6891
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #99 dnia: Lutego 05, 2022, 01:54:46 am »
Zaciekawiła informacja znaleziona u Gajewskiej a rzucona mimochodem i bez podania źródła, że Stanisław wjechał do Polski jako Herman Lehm:
Nieujęta w katalogu Żydowskiego Instytutu Historycznego karta repatriacyjna na nazwisko „Herman Lehm” uświadomiła mi pęknięcie tożsamościowe, którego doświadczył... (str. 515)
A nawet zdziwiła – nie, że Lehm, ale dlaczego wypadł Stanisław?
Przeszłam nad tym gładko - jakoś nie pomyślałam, że chodzi o Stanisława. Chyba nic nie pomyślałam - skoro "nieujęta".
Teraz faktycznie wygląda to na kartę Stanisława - może ktoś pomylił pierwsze imię z drugim?
Po co miałby celowo podawać imię dziadka?
Ukrywali swoje prawdziwe dane przy wyjeździe? Prędzej Samuel - jako znany lekarz - mógłby dokonać jakiś zmian. :-\
Dobre  :D

W szczególności taka gałązka w jednym ze światów możliwych:

Cytuj
Stanisław Lem – krakowski przodownik pracy, budowniczy Polskiej Republiki Socjalistycznej, wieloletni spawacz w zakładach „Tichy”. Fachu uczył się przed wojną u najlepszych lwowskich mistrzów. Po repatriacji osiadł w Krakowie, gdzie podjął się trudu odbudowy Rzeczpospolitej. Jako Ludowy Przodownik Pracy odpowiedzialny był za wdrażanie planów wieloletnich. Zmarł w 1968 roku w wyniku nieszczęśliwego wypadku.
W tej gałązce Lem niczego nie napisał i młodo zmarł...dla mnie przewrotna ta hamerykańska wersja:)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #100 dnia: Lutego 08, 2022, 08:11:40 pm »
Cytuj
W tej gałązce Lem niczego nie napisał i młodo zmarł...dla mnie przewrotna ta hamerykańska wersja:)
Mnie zafrapowała wersja z poetką Zuzanną Ginczanką. Postacią prawdziwą
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zuzanna_Ginczanka
Młodziutki Stanisław "wyrywający" mężatkę, no niezłe, co?
Ale do rzeczy...czyli do roboty.
Kolejny aneks.

Tym razem to Aneks do Józefa
Najnowsza książka A. Gajewskiej przyniosła dodatkowe informacje o najstarszym z braci Samuela – Józefie Lehmie.
Oto kluczowe informacje;
Najstarszy brat Samuela, Józef Lehm (ur. 1861), ożenił się 27 grudnia 1892 roku, tuż przed trzydziestymi urodzinami, z dwudziestosześcioletnią Marjem Jütte Stirer, córką Jakuba (lekarza)
i Chaje Stirerów. Marjem 26 marca 1900 roku urodziła córkę Klarę Elzę.

Nowością jest trzecia wersja daty urodzin, przesunięta względem „mojego” źródła (1863) o dwa lata, co cały fantazyjny początek pierwotnego wpisu wysyła...na Berdyczów.
Inna rzecz, że użyte przeze mnie źródło pokazuje datę rejestracji dziecka, a więc dwa lata różnicy są nietypowe, lecz możliwe. Ale też data wynikła z tekstów brata Samuela sugerująca rok 1862, takoż „przesunięta”. Źródło Gajewskiej jest raczej bezsporne, bo jest to Księga Metrykalna.
Wersja druga to myśl jaka przemknęła - błąd w druku! -  czyli że jednak powinien być rok 1862?  :-\
Pisząc druku widzę całą niestosowność użycia słowa "druk", gdyż korzystam z wersji elektronicznej. Ale jako, że mam też wersję prawdziwie drukowaną - widzę tam taką samą (datę).
Zatem mam prośbę do koleżeństwa (i siostrzeństwa) walczącego na wysokim "c" w wątku matematycznym, by się na chwilę zniżyło i rozstrzygnęło -  czy można będąc urodzonym w 1861 roku brać ślub w roku 1892 i być w tym czasie " tuż przed trzydziestymi urodzinami"?
Proszę wyłacznie o poważne propozycje  ;)
W sumie to nieistotność.

Ciekawsza jest nowość druga, a mianowicie potwierdzenie, iż Józef był żonaty. Zastanawiałem się nad tym w bazowym wpisie, ale brakowało śladów. No to są.
Ten fakt oraz ujawniona córka Klara (ur. 1900) wspiera postawioną w pierwotnym wpisie hipotezę, że mógł być też syn – zdolny Mojżesz Lehm, którego odnalazłem w sprawozdaniach szkolnych z epoki. W razie takiej możliwości byłby  ~4 lata starszy od „siostry” Klary.
Do kolejowej kariery Józefa nic specjalnego dodać się nie da.
Aha, są jeszcze wzmianki o chorowitej żonie;
"W roku 1927 Józef opublikował w „Chwili” podziękowanie: „Wielmożnemu Panu Drowi Zygmuntowi Oxnerowi we Lwowie ul. św. Anny 1, za nader sumienne, troskliwe i bezinteresowne wyleczenie mojej żony z ciężkiej i uporczywej choroby, składam tą drogą najszczersze podziękowania. Józef Lehm, starszy referendarz Dyrekcji PKP”
Wyjaśnia to kolejną wątpliwość, co robił Józef po odzyskaniu niepodległości przez Polskę? – otóż, kontynuował pracę na kolei co najmniej do roku 1927, z którego to roku pochodzi ów wpis w gazecie.
Miał w tym czasie 66 lat i wyleczoną żonę. Kolejną z ciotek Stanisława. Raczej nigdzie nie wzmiankowaną.
 Zatem jest to ostatni chronologicznie  ślad jaki udało się o nim  znaleźć, poza datą śmierci rzecz jasna (1941).
Wzmiankowana gazeta umieszcza go też na liście darczyńców „na rzecz ofiar ostatnich pogromów w wsch. Galicyi”. W roku 1920.
I to na razie tyle.
Fragmenty kursywą pochodzą z książki A. Gajewskiej „Stanisław Lem. Wypędzony z Wysokiego Zamku. Biografia.”, str. 25-26.
Moja notatka bazowa o Józefie - tutaj

Aneks 2  :D
Jak wynika z aktu ślubu, Józef urodził się na przełomie listopada i grudnia 1862 roku. Dodatkowo dowiadujemy się, że w tym czasie tj. 1892 pracował jeszcze na kolei w Bogumiłowicach, zaś pannę znalazł w tej okolicy (w Wojniczu). Poza byciem urzędnikiem kolejowym, Józef też był porucznikiem rezerwy (służył w 9 pułku infanterji, czyli piechoty)
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 30, 2022, 11:05:51 am wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #101 dnia: Maja 31, 2022, 06:37:36 pm »
Wielkie Dziękuję dla Pawła Majewskiego, za zauważenie skromnych wyrobników bocznych korytarzy i biedaszybów nauki.
Oraz za reklamę Naszego Forum na tak szacownych stronach.
Bycie przypisem w wydawnictwie Biblioteki Narodowej, zwłaszcza Pierwszym Przypisem... zobowiązuje.  8)
Do reklamy zwrotnej, ale też polemiki. A to z pierwszym zdaniem, pierwszego przypisu.


Wygląda na to, że imię Herman przynajmniej raz zostało użyte. Jest o tym wpis "4 listy temu"  z 4 lutego 22.
Na marginesie zdania z wiadomej książki prof. Gajewskiej.
Cytuj
Zaciekawiła informacja znaleziona u Gajewskiej a rzucona mimochodem i bez podania źródła, że Stanisław wjechał do Polski jako Herman Lehm:
Nieujęta w katalogu Żydowskiego Instytutu Historycznego karta repatriacyjna na nazwisko „Herman Lehm” uświadomiła mi pęknięcie tożsamościowe, którego doświadczył... (str. 515)
Chętnie zobaczyłbym rzeczony dokument, bo to trochę intrygująca historia. Pomijając samą treść... Dlaczego nieujęty, i zatem - skąd on?
W czyich rękach?
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #102 dnia: Maja 31, 2022, 07:54:01 pm »
Gratki! Występuj o tantiemy, cytując tutejszych klasyków ;).
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6891
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #103 dnia: Maja 31, 2022, 09:20:18 pm »
Wygląda na to, że imię Herman przynajmniej raz zostało użyte. Jest o tym wpis "4 listy temu"  z 4 lutego 22.
Na marginesie zdania z wiadomej książki prof. Gajewskiej.
Cytuj
Zaciekawiła informacja znaleziona u Gajewskiej a rzucona mimochodem i bez podania źródła, że Stanisław wjechał do Polski jako Herman Lehm:
Nieujęta w katalogu Żydowskiego Instytutu Historycznego karta repatriacyjna na nazwisko „Herman Lehm” uświadomiła mi pęknięcie tożsamościowe, którego doświadczył... (str. 515)
Chętnie zobaczyłbym rzeczony dokument, bo to trochę intrygująca historia. Pomijając samą treść... Dlaczego nieujęty, i zatem - skąd on?
W czyich rękach?
Może w archiwum domowym - poświadczenie? Może pobrana, ale nie oddana?
Jednak sporo rodzin się rejestrowało - tylko następowały wahania zgodne z sytuacją na frontach:

W raportach władz radzieckich z niekłamaną satysfakcją odnotowano ponownie zwiększone zainteresowanie rejestracją na wyjazd na zachód73. O ile 20 lutego 1945 r. liczba zarejestrowanych w mieście
wyniosła 8 213 rodzin (16 915 osób), to w 8 dni później(28 lutego 1945 r.) wzrosła do 10 567 rodzin (22 183 osób), a w końcu marca 1945 r. wyniosła 16 085 rodzin (34 966 osób)

str. 16
Wielu Polaków we Lwowie chciało wierzyć w wybuch wojny „aliancko-bolszewickiej"89. To przekonanie lub nawet tylko przypuszczenie miało czytelny wpływ na zachowania ludzkie. Jak podawano w sprawozdaniach radzieckich, na wieść o niesnaskach w obozie zwycięzców wyraźnie spadła we Lwowie liczba decydujących się na wyjazd do Polski. O ile 4 maja 1945 r. zarejestrowały się 124 rodziny (272 osoby), o tyle 8 maja 56 rodzin (115 osób), a 10 maja 1945 r. 47 rodzin (74 osoby)90

str.19/20
https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Dzieje_Najnowsze_kwartalnik_poswiecony_historii_XX_wieku_/Dzieje_Najnowsze_kwartalnik_poswiecony_historii_XX_wieku_-r2005-t37-n4/Dzieje_Najnowsze_kwartalnik_poswiecony_historii_XX_wieku_-r2005-t37-n4-s111-138/Dzieje_Najnowsze_kwartalnik_poswiecony_historii_XX_wieku_-r2005-t37-n4-s111-138.pdf


Psss...marginesem...rozkłada mnie podawanie adresów do stron internetowych w papierowych wydaniach...ten Twój jeszcze w miarę krótki i treściwy;)
« Ostatnia zmiana: Maja 31, 2022, 09:25:27 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Szkice genealogiczne
« Odpowiedź #104 dnia: Lipca 08, 2022, 10:40:16 pm »
Wykorzystując chwilę wolnego czasu, pora domknąć wojenne wątki biograficzne nie poruszane wcześniej, a zawarte w książce  Agnieszki Gajewskiej „Stanisław Lem. Wypędzony z Wysokiego Zamku”.
Ostatnią sprawą z tego cyklu jest oświadczenie Lema związane z wizytą niejakiej  Krystyny Brojakowskiej.

„To liczące cztery strony maszynopisu oświadczenie pisarza z lat dziewięćdziesiątych XX wieku, które jednak trudno nazwać świadectwem. Na prawie siedemdziesięcioletnim pisarzu wymogła je siedemdziesięciopięcioletnia Krystyna z domu Brojakowska. Kobieta złożyła wizytę Lemowi w Krakowie i poprosiła o wystawienie zaświadczenia, że w czasie okupacji przy ulicy Kossaka we Lwowie ukrywała jego rodzinę oraz innych żydowskich uciekinierów z getta.”

Wbrew autorce wydaje się to istotne świadectwo, a  „prawie siedemdziesięcioletni”  Lem nie miał demencji. Zwłaszcza, że owa pani składała też wizyty rodzicom Lema, zatem znajomość ta, jest dość stara.
Relacja, której znamy tylko część potwierdza, iż Samuel i Sabina Lemowie ukrywali się u w/w kobiety podczas okupacji. Na ulicy Kossaka, na starszych mapach zwanej Niecałą.
Jak widać na załączonej mapce, było to całkiem blisko utraconego mieszkania na Brajerowskiej.


„Opłaty za ukrywanie wymienionych – wyjaśniał Lem 28 listopada 1990 roku – miały charakter pogłównego i były przez mojego ojca wypłacane p. Brojakowskiej w złotych monetach dolarowych. Wysokość tych opłat nie była i nie jest mi znana Ponadto obecnie bawiąc u mnie p. Krystyna Brojakowska pokazała mi dwa ręcznie napisane akty darowizny, w których mój ojciec zobowiązał się po wojnie darować p. Krystynie Brojakowskiej następujące nieruchomości oraz ruchomości: a) kamienicę, której połowa była jego własnością, to jest tę połowę o podanej w owym akcie wartości 50 000 zł przedwojennych, jako też b) fortepian marki Bechstein, jako też futro z nurków z kołnierzem z niebieskiego lisa (te przedmioty miały zostać nabyte po wojnie). Oba te pisma były datowane w lutym 43 roku, czyli w czasie, gdy moi rodzice chronili się u p. Brojakowskiej. Pobyt ich u niej trwał od późnej jesieni 1942 roku aż do lipca 1944 roku, kiedy Armia Sowiecka znów opanowała Lwów. Z zapewnionych aktem darowizn ojciec mój – o ile wiem – się nie wywiązał, gdyż po repatriacji do Krakowa znaleźliśmy się wyzbyci praktycznie z wszelkiego mienia”

Choć Lem potwierdził zgodność podpisu pod aktem darowizny z charakterem pisma swojego ojca, w napisanym kilka dni później aneksie podkreślał, że do czasu pojawienia się Brojakowskiej nie wiedział nic o tym, by jego ojciec był właścicielem połowy kamienicy przy ulicy Potockich ani kto był jej współwłaścicielem. Przypomniał też sobie, że Brojakowska odwiedzała jego rodziców, gdy jeszcze żyli, jednak nie znał szczegółów ani celu tych wizyt.  Dzięki tym oświadczeniom można ustalić, że rodzice Lema mieli względnie bezpieczną kryjówkę, a on zmuszony był zmieniać mieszkania i posługiwać się fałszywymi dokumentami. Mieszkanie przy ulicy Kossaka wyszukała dla Samuela i Sabiny „pani O. K.”, która zmarła krótko przed pojawieniem się Brojakowskiej na Klinach; najprawdopodobniej chodzi o Olgę Kołodziej, żonę przyjaciela Samuela. Zaraz po wojnie w liście do Hemara lekarz opisywał epizod wyrzucenia
go z domu przez chłopkę w połowie grudnia 1942 roku, wynika więc z tego, że dopiero pod sam koniec roku 1942 (a nie, jak w oświadczeniu Lema, w listopadzie) Samuel i Sabina mogli zamieszkać u Brojakowskiej.

(A. Gajewska, op.cit.,  str. 132-133)
Tyle autorka biografii.

Zatem wizyty Brojakowskiej u Samuela miały zapewne charakter roszczeniowo-finansowy, a potem być może, już u  Stanisława???  ...no trudno powiedzieć, na co jej takie zaświadczenie? Czyżby starała się o drzewko w Yad Waszem?
Na pewno można stwierdzić, że rodzina o nazwisku Brojakowscy we Lwowie występowała, choć konkretnie Krystyny nie udało mi się namierzyć.
W K.A. z 1935  roku nikt o takim nazwisku na ulicy Kossaka (wtedy Niecałej)  nie mieszkał, a to bardzo krótka ulica, raptem po 3 kamienice z obu stron. Jednak o niczym to nie świadczy, gdyż Brojakowska mogła wprowadzić się tam później. Nawet już podczas wojny, kiedy takie ruchy były dość masowe, co wiązało się z tworzeniem getta i usuwaniem ludności z żydowskimi korzeniami z ich mieszkań.
Zatem Brojakowska mogła się wprowadzić, choćby jako aryjski „słup”, do mieszkania zamieszkałego wcześniej przez niearyjczyków. I tak wiedzieli, że je stracą, więc mogli zastosować taki manewr  a potem, już jako nielegalni lokatorzy, ukrywać się w nim pod opieką „legalnej aryjki.
Podobny układ Lem opisał w drugim tomie Czasu Nieutraconego 'Wśród umarłych". Tam dozorczyni Hućko zostaje zaproszona do zamieszkania u Geldblumów jako odstraszający "słup", a potem, gdy właściciele poszli do getta, sądząc, że będą tam bezpieczniejsi - przejęła je całkowicie.
Książkowi Gelblumowie w getcie zginęli, ale gdyby zdecydowali się uciec jak Lehmowie?
Przyjęłaby?

Wracając do informacji zawartych w dziele A. Gajewskiej - w tekście jest wyraźnie mowa o innych „uciekinierach”. Być może Lemowie dołączyli do tej grupy później? Gdy zostali wyrzuceni przez nieznaną nam „chłopkę” w końcu 1942 roku. Oczywiście cała ta konstrukcja to wprawdzie prawdopodobny, ale jednak domysł.

Tym niemniej, mijając drobiazgi, wraca wątek kamienic.
Jak już wczesnej pisałem - takowe były i nawet zostały z grubsza namierzone (wpis z 22 listopada 2021).
Tu dochodzi kolejną, o której Stanisław „nie wie”.
Dokładniej, chodzi o  połówkę kamienicy przy ulicy Potockiego. Oczywiście, mogło jej nie być, mogła została zmyślona. Ale jeśli była?
Znów pozwolę działać domysłom.
W „papierach” raczej nic nie ma, ale łatwo wyobrazić sobie, że podczas wojny dochodziło do różnych a szybkich działań finansowych, które nie zdążyły zaistnieć w archiwach.
Każdy starał się lokować zgromadzone środki, by były jak najbardziej bezpieczne. Samuel również.
Ale czy w kamienice?
Na pewno jedną już wcześniej miała najstarsza siostra Samuela – Chaja (czyli późniejsza Klara Kalisz), ale to inna ulica.
Jedyny trop jaki prowadzi do kamienicy przy ulicy Potockiego,  to nazwisko Wittlin.
Adolf tego nazwiska, drugi mąż siostrzenicy Samuela - Marii chętnie inwestował w nieruchomości, a i zapewne Maria była właścicielką jednej.
Chodzi o córkę Berty a matkę Stefana, który przewinął się przez „Wysoki Zamek”.
Tenże zamożny człowiek, adwokat Adolf Wittlin...


...niewątpliwie inwestował w nieruchomości w różnych miejscach Lwowa. Kamienice, ale też działki budowlane, jak choćby te dwie na Słonecznej


Czy to na siebie, czy może też kogoś z rodziny?

źródło tabeli https://jaroslawrokicki.com/lista-majatkow-kresowych/

Trudno orzec jakie związki łączą osoby o nazwisku Wittlin (A. to zapewne Adolf, Maria to pewnie jego żona - siostrzenica Samuela) w każdym razie przy ulicy Potockiego owo nazwisko występuje dwa razy;  raz z imieniem Róża (Rachel – Potockiego 40), a raz Hewcz (Potockiego 15 A – czyżby podzielonej właśnie?) 
Zatem nie można wykluczyć, że Samuel zainwestował w część jednej z tych kamienic wykorzystując talenty inwestycyjne męża siostrzenicy. Sam Adolf zginął na początku wojny jeszcze za okupacjo sowieckiej. Papiery, jeśli jakieś były (czy Brojakowska uwierzyłaby na słowo?) zapewne też zaginęły i teraz wiatr szumi w polu...a z nim i ja.
Widząc nadmierne piętrzenie domysłów kończę ten wywód.
I być może cały wątek, chyba, że wyjdą nowe źródła, na co się jednak chwilowo nie zanosi.

« Ostatnia zmiana: Lipca 09, 2022, 09:42:07 am wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana