Pan Bóg i Forumowicze mi świadkami, że próbowałem zainteresować P.T. Szlachetnych Lemolubów niezwykłą ksiązką pana Garreau, a zwłaszcza jej pierwszymi dziewięćdziesięcioma stronami, jako
tematem wyjątkowo adekwatnym do ważnych opinii samego Mistrza. Jak ta moja propozycja/uwaga/sugestia została przyjęta, świadczą wymownie reakcje na nią. Pod ich wpływem już myślałem, że powielam, plagiatuję, knocę i pieprzę bez sensu jak jaki Mleczkowy nosorożec, że odkrywam setny raz USA i nawiślańsko wymyślam XXI-wieczny proch - a tu nagle w sukurs przyszedł mi sam Michnik Adam, a w każdym razie jego "Gazeta Wyborcza", w której siedzibie odbyła się wczoraj impreza na ten (dokładnie TEN, wypisz wymaluj!) temat, potraktowany przez organizatorów jako REWELACJA i REWOLUCJA. Byłem tam wraz z dwustoma (?) gośćmi, słuchałem z przejęciem, robiłem zdjęcia, notowalem, aż mi uszy poczerwieniały z emocji, i oto link:
http://wyborcza.pl/0,104532.htmlZ tego niezwykłego badania wynika jasno (dla mnie), że osobliwość opisana przez pana Garreau nadchodzi tak wielkimi krokami, iż rozszczepimy się jako ludzie (ludzkość) być może już w najbliższej dekadzie. Chodzi głównie o wpływ GRIN na komunikację międzypokoleniową, przy czym przez "pokolenie" należy rozumieć nie 25, lecz już 10-15 lat.
Potem Terminusowi zostanie tylko pogawędka z termitami :-)
Stanisław Remuszko
P.S. Jutro jadę do Krakowa i z największą frajdą odwiedzę Kliny, nostalgicznie i sentymentalnie fotografując wszystko na Narviku...