Jakby pomieszkał pod zaborem rosyjskim w 2 poł, XIX w., albo w GG. w okresie wojny, będąc Polakiem - może by zrozumiał.
Życie to jest co innego: twoi rodzice, dom, nachylające się nad tobą twarze, dzieciństwo i młodość, przyjaciele i znajomi
Tatuś kibitką zwiedza Syberię, siostrzyczkę zgwałcili kozacy dońscy ( w wariancie drastycznym Kałmucy ,rozpruwając brzuch po zabawie), przyjaciel donosił do Ochrany.Krótko mówiąc, a pryncypialnie, dziecięca choroba ahistoryczności.

Co zaś do prymitywnych form manifestowania swojej narodowości, pełna zgoda. Inne narody robią to pewnie bardziej pokojowo. Choć podejrzewam, że ekstrema są w każdym.
Dziwię się tylko, że Dukaj nie zauważa, że jest Dukajem dzięki tym, z których się nabija.