NEX, nie sprowadzaj tego na poziom osobisty, bo to jest - góra - spór ideologiczny. Odpowiem za siebie: jak ktoś żąda żeby go tytułować panem, panią, czy tym trzecim rodzajem, to bym go tak tytułował, przyjmując, że wie lepiej niż ja kim jest. Nie będę mu przecie do majtów zaglądał, by sprawdzić czy prawdę mówi. Tym bardziej, że będzie się przy owej tytulaturze upierać jednostka jedna na ileś tysięcy (jak nie milionów), skoro zaś zdeterminowana się tego domagać, to widać mająca powód.
Nie sprowadzam. Uszczegolawiam. Po prawdzie kwestia mnie dotyczy na zupelnie innym poziomie niz Ciebie, bo za chwile bede tym prawem objety, z racji pracy. Co prawda rozumiem, ze tu, na forum rozmawiamy na poziomie innym niz scisle praktycznym. Wiec ideologicznie
:
Robisz pewien blad, bardzo powszechny zreszta w zalozeniu. Mianowicie zakladasz, ze swoja tozsamosc jednostka moze sobie dowolnie we wlasnym jedynie zakresie ustalic I zadac od wszystkich naookolo zeby ja uznali. Ze jest to kategoria, nie podlegajaca negocjacji ze spoleczenstwem. Tak nie jest. Tozsamosc jest rodzajem narzedzia do poruszania sie w spoleczenstwie o bardzo silnych wlasciwosciach praktycznych I regulujacych (w pewnym zakresie) spoleczne stosunki. Sluzy ona na zupelnie praktycznym poziomie do identyfikacji i podlega rodzajowi negocjacji ze srodowiskiem w ktorym czlowiek zyje. Ludzie myla te dwie rzeczy; tozsamosc z wlasnym postrzeganiem sie.
Powiem tak... Ja jako ja ogólnie na słowo pisane/mówione jako takie jestem totalnie niewrażliwy. Czego chyba i niedawne doświadczenia Forumowe dowiodły (na nikogo się jakoś nie obraziłem ). Z drugiej strony rozumiem, że są tacy, dla których słowo to może być b. bolesne (i zdaje mi się, że prawo powinno ich jakoś chronić). Widzę też jak duże szkody może wywołać rozpanoszona brednia. Więc jestem w kropce poniekąd.
Swiat jest pelen narcystycznych, umyslowo i emocjonalnie niestabilnych, niedojrzalych i przewrazliwionych ludzi, ktorzy zawsze beda mieli jakies urazone uczucia, przy czym kazdy jakos inaczej. Dawanie kazdej takiej jednostce mozliwosci palowania prawem, ludzi mowiacych rzeczy ktore im nie pasuja, jest bardzo niebezpieczne, w dodatku podwaza najwazniejsza zasade sprawiedliwego prawa, czyli rownosc wobec niego.
Nie mam zadnego problemu z tym, ze komus sie wydaje ze jest wrozka, obojniakiem, albo jest poza skala plciowosci. Nie mam tez problemu z tym, ze ktos moze poprosic o nazywanie go tak, czy siak. Nie mam problemu z ostracyzmem jakiego moglbym doswiadczyc od tej lub innej osoby, gdyby mnie uznala z powodu nieulegania cudzym urojeniom za tredowatego towarzysko (i tak bym sie z wariatami nie chcial zadawac). Problem mam kiedy ktos mnie zmusza do tych rzeczy przemoca, co jest sednem c16.
W argumentacji na rzecz płaskości się nie odnosi, b. tego unika, to fakt. Ale jak spróbujesz pogrzebać kim są te ktosie, w co prywatnie wierzą, to wyjdzie Ci co i mnie wyszło.
W ogole mnie nie interesuje na plaszczyznie dyskusji kto jest kim, jakie ma prywatne zycie, w co prywatnie wierzy, etc. Jestem zainteresowany tylko tym, co kto mowi/pisze, jakie ma argumenty.
Tylko, że ci leżący mnożą się jak króliki .
Polowania na kroliki zostawiam malo ambitnym, mnie interesuje gruba zwierzyna intelektualna