Ok - nie ma sensu się przepychać kto co myśli, co napisał i w czyim imieniu;)
Generalnie jednak chodzi o obraz Ukrainy i Rosji w oczach Muska. Być może kompletnie nie łapie (on) tutejszych warunków geopolitycznych, ale chyba (sądząc po jego osiągnięciach na innych polach) ma taki iloraz inteligencji, który pozwala mu na podstawowe rozeznanie sytuacji i jeśli widzi, że spisany na straty (na początku tego konfliktu) naród walczy z sukcesami od ponad 7 miesięcy (to jednak inna sytuacja niż Polski w II wojnie) to raczej powinien swoje słowa kierować do Rosjan - to oni powinni zakończyć konflikt, który rozpoczęli.
Ja sądzę, że nie chodzi mu o straty ukraińskie (wtedy od początku powinien nawoływać do oddania tego i owego bez oporu, a nie teraz - kiedy Ukraina zyskuje przewagę na froncie) - on jednak poczuł strach przed atomem. Bo w tle światowy konflikt nuklearny - więc cóż Krym...kiedy mogą stanąć w ogniu jego kosmiczne dobra?
Jeszcze tylko jedno do tego zdania:
Myślę, że myśli jak biznesmen lub inżynier - chodzi o minimalną stratę, jak już nie da się zyskać.Konkretnie chodziło mi o fakt, że niezależnie o jakiej sytuacji mówimy (to nie musi być konflikt zbrojny, wojna, Ukraina itp.) pragmatyk w każdej sytuacji stara się minimalizować straty - nie tylko w tej albo nie tylko wtedy, kiedy nie przewiduje już zysku.
Pss...tymczasem sonda Muska zakończona - udział wzięło 2,748,378 osobników - rezultat? 59.1% przeciw jego postulatom, 40.9% za.
Przy czym ten miszung postulatowy:)
Zelenski w konkurencyjnej sondzie zapytał czy świat woli Muska wspierającego Ukrainę, czy Rosję?
Sprawa jeszcze otwarta przez pół godziny, ale udział wzięło 2,410,548 osobników i 78,9% woli Muska ślącego starlinki, na których podobno stracił 80 mln...