Można z ciekawości poddać dyskusji kwestię partyzantki (zorganizowanej) po Wyzwoleniu (czy "wyzwoleniu", jak woli część osób). Moim zdaniem gorszej rzeczy poza Powstaniem Warszawskim nie było. Mówię tu o organizatorach a nie partyzantach. Wpływ tej partyzantki jak i zresztą PW , w jakiejkolwiek perspektywie, na poszerzenie wolności, na polepszenie tego bytu, na zachowanie przy życiu ludzi w tym elit noszących w głowach to i owo cennego dla narodu - był moim zdaniem zerowy jeśli nie ujemny. Teraz z tych ludzi (partyzantów) robi się bohaterów (i słusznie personalnie, nie ich wina, a ich życie i strach, tyle, że robi się to wyłącznie z politycznych powodów). Tylko dlaczego nikt w końcu nie strzeli pięścią w stół i nie powie jakie były tego koszty, jakie to było naiwne w sensie założeń strategicznych tych, którzy to organizowali. Jaka to była na tym górnym szczeblu dziecinada i indolencja. Że po Powstaniu drugi raz zrobiono rzecz głupią i nie zetrze tej głupoty osobiste poświęcenie szeregowych wykonawców - które zostało całkowicie zmarnowane bez żadnej korzyści ani dla nich samych, ani dla Polski.
Ci, którzy skorzystali z amnestii wyszli na tym dużo lepiej niż ci, którzy poszli do lasu. Te dane bardzo łatwo znaleźć. Dotyczą nawet osób z wierchuszki. AK i jej zwierzchnicy już po wejściu Armii Czerwonej na teren II RP wiedzieli doskonale i w praktyce (jeśli mieli jakiekolwiek wątpliwości wcześniej) jak wygląda współpraca z ACz. O zwiększeniu tej świadomości po po Lublinie czy Warszawie nie wspomnę. W świetle tej wiedzy, wiedzy dyplomatycznej także, WiN, pchanie ludzi do lasu i organizowanie tu jakichś komórek oporu wobec ZSRR czy władzy ludowej było całkowitym bezsensem, podobnie jak "niezgadzanie się na Jałtę" i wiara, że po własnie zakończonej wojnie ktoś będzie chciał zacząć kolejna totalną z ZSRR. Gdyby ktoś chciał zrobić coś dobrego dla narodu w tym czasie to jedynym sensownym rozwiązaniem było rozpuszczenie ludzi do domu, zerwanie wszelkiej łączności, zniszczenie wszelkich śladów a przede wszystkim działanie nakierowane na ochronę tych ludzi przed dekonspiracją (włączając likwidację konfidentów). Jak wiadomo zamiast tego po zamyśle powitania Stalina kwiatami na moście w Warszawie powstał pomysł przygotowań do III wojny światowej, w ramach której mieliśmy wreszcie - i tak dalej. Kompletna mrzonka. Do tego kierownictwo tej mrzonki zostało całkowicie zinfiltrowane przez UB.
Natomiast stopień zakłamania, który widzę w wypowiedzi głowy państwa, która się "kierunkowo" pyta, dlaczego trzeba były 27 lat, aby pochować Inkę mnie obezwładnia. IPN powstał za Buzka w 1998, a prace poszukiwawcze i ekshumacyjne rozpoczęto w 2011 roku (za Tuska). Inkę odnaleziono w 2014 (jeszcze za Tuska zdaje się). Potwierdzono jej tożsamość za Kopacz.
Jednak sprawa najważniejsza - jak widzę nie wyciągnęliśmy żadnych wniosków. Powstanie jest wzorcem i żołnierze niezłomni też są stawiani za wzorzec. Osobistego poświęcenia bez wątpliwości - ale o celach i efektach organizacji jednego i drugiego cicho sza. Nie ma w Polsce znaczącej siły politycznej, która mogłaby o tym racjonalnie mówić. Dowiedziałem się niedawno, że PW uchroniło zachodnią Europę przed komunizmem. Czekam na uzasadnienie.