"Powrót z gwiazd" kojarzy mi się z odyseją właśnie ze względu na fakt odbycia samej podróży. To prawda, że osią książki nie jest sama podróż, lecz świat na Ziemi zastany przez podróżników, kiedy wrócili ze swojej tułaczki. W zasadzie to chciałem mu po prostu podsunąć coś z Lema. Ale zgadzam się, że wielu z Was może się to wydawać nieco naciągane. Nie będę bronił tego pomysłu, mimo że osobiście mi się podoba.
Co do 2001 to jednak nie zgadzam się z Tobą.
Ale do rzeczy.
Oczywiście, że sam tytuł podaje nam na tacy nawiązanie do mitu o Odyseuszu, ale dopiero sama treść wyświetla nam pełen rozmiar tej wyprawy w nieznane.
Odyseja kosmiczna 2001 to podróż całej ludzkości. Obserwujemy rozwój ludzkości od małpy po człowieka XXI w aż po coś czego nie da się określić. To jeden z wymiarów podróży. Bardzo rozciągnięty w czasie, ale mimo wszystko stanowiący ważny składnik całej treści. Kolejny wątek podróży to już sama wyprawa w kierunku Jowisza (w filmie) lub Saturna (w książce). Statek kosmiczny z kilkoma pasażerami odbywa monotonną podróż. Jest także i element dramatyczny pod postacią HAL'a 9000. W filmie wątek ten jest mocno rozbudowany i zrobiony wyśmienicie. Po pokonaniu nieoczekiwanych przeszkód David Bowman wyrusza w dalszą część wyprawy. Dopiero teraz staje się prawdziwym Odyseuszem. Można by rzec niczym w Star Treku, że wyruszył tam, gdzie nikt wcześniej nie dotarł. Odyseja Homera jest eposem o podróży - a Odyseja 2001 jest jej współczesną wersją. Dzisiaj nikt nie przeczyta ze zdumieniem Odyseji Homera. Ludzi dzisiaj bawi i interesuje co innego. Nie czary i magia, ale właśnie kosmos i jego nieznane zakątki. Pragnienia odkrywania innych cywilizacji, by dowiedzieć się, że nie jesteśmy sami w bezkresnej pustce... itd... itp...
Dla mnie ten temat bez nawiązania do Odyseji Clarke'a byłbym nieporozumieniem.
CU
Deck