Stanisław Lem - Forum
Polski => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: Stanisław Remuszko w Marca 12, 2015, 08:37:30 pm
-
Jest taki wątek: "Życzonka". Trudno rzec: "Pożegnanka". Lecz żegnać (się oraz Innych) też czasem trzeba.
http://www.rp.pl/artykul/9148,1185773-Nie-zyje-Terry-Pratchett.html (http://www.rp.pl/artykul/9148,1185773-Nie-zyje-Terry-Pratchett.html)
Zwłaszcza że, zwłaszcza w ostatnim roku, biorą nader wyraziście z mojej półki...
VOJGM
-
Nie-zyje-Terry-Pratchett
Wiem (http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=6&topic=3126&page=10#msg288187) już.
I nawet zdążyłem tą wieścią się podzielić...
http://www.forum.fahrenheit.net.pl/viewtopic.php?f=10&t=3997&start=270#p377135 (http://www.forum.fahrenheit.net.pl/viewtopic.php?f=10&t=3997&start=270#p377135)
Cóż, nie byłem wielkim fanem Zmarłego, ale coś tam czytałem... Sądzę, ze najlepiej pożegnam Go jego własnym cytatem:
"A potem nie było już nic, jedynie ruiny lasu i dryfująca wolno z wiatrem chmura kurzu na horyzoncie. I siedząca na nierównym, omszałym kamieniu milowym czarna i obszarpana postać. Był to ten, którego niesłusznie się przeklina, który budzi lęk i trwogę, ale który jest jedynym przyjacielem nędzarza i najlepszym lekarzem śmiertelnie rannego."
"Kolor magii"
-
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/wladyslaw-bartoszewski-nie-zyje,536543.html
Pomijając wszystko inne - był przyjacielem Lema.
-
Bardzo smutna wieść. Pan Bartoszewski był wielkim mądrym człowiekiem i patriotą. Daj Boże każdemu taką formę w wieku 92 lat i wcześniej...
r.
-
John Nash z żoną zginęli w wypadku:
http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/491216,nie-zyje-noblista-john-nash-pierwowzor-bohatera-filmu-piekny-umysl.html
-
John Nash z żoną zginęli w wypadku:
http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/491216,nie-zyje-noblista-john-nash-pierwowzor-bohatera-filmu-piekny-umysl.html
Człowiek, który tyle przeszedł, ginie z powodu niezapięcia pasów bezpieczeństwa w taksówce...
-
W istocie jest w tym jakiś podszyty bezosobową ironią tragizm, który zdumiewa i skłania do zadumy...
I jeszcze tak mi się jakoś "Kongres..." przypomniał:
"Kryterium zdrowego rozsądku nie jest do historii ludzkiej stosowalne. Czy Averroes, Kant, Sokrates, Newton, Voltaire uwierzyliby, że w wieku dwudziestym plagą miast, trucicielem płuc, masowym mordercą, przedmiotem kultu stanie się blaszany wózek na kółkach? I że ludzie będą woleli ginąć w nim, roztrzaskiwani podczas masowych weekendowych wyjazdów, aniżeli siedzieć cało w domu?"
-
W sumie Term, to jesteś bardzo niematemetyczny w tym, co napisałeś ;)
-
W sumie Term, to jesteś bardzo niematemetyczny w tym, co napisałeś ;)
Aż mi się głupio zrobiło i postanowiłem klęczeć trzy dni z poradnikiem Bronsztajna & Siemiendiajewa w dłoniach złożonych jak do pacierza... (dlatego odpowiadam dopiero dziś).
Mam nadzieję, że pomogło
-
Myślę, że nie pomoże...
-
postanowiłem klęczeć trzy dni z poradnikiem Bronsztajna & Siemiendiajewa w dłoniach złożonych jak do pacierza...
Ale, że na grochu (http://mathworld.wolfram.com/BeanCurve.html)?
-
postanowiłem klęczeć trzy dni z poradnikiem Bronsztajna & Siemiendiajewa w dłoniach złożonych jak do pacierza...
Ale, że na grochu (http://mathworld.wolfram.com/BeanCurve.html)?
Ale, ze na fasoli? :-\;)
-
Jak byłem mały, to klęczałem na grochu.
R.
-
Ale, ze na fasoli? :-\;)
Miastowy jestem, mam prawo nie odróżniać kaczek od gęsi ;).
-
postanowiłem klęczeć trzy dni z poradnikiem Bronsztajna & Siemiendiajewa w dłoniach złożonych jak do pacierza...
Ale, że na grochu (http://mathworld.wolfram.com/BeanCurve.html)?
Ależ fajna curva, dzięki
-
Jak byłem mały, to klęczałem na grochu.
R.
Teraz, jak jestem duży, to klęczę na kokosach!
-
http://www.tvn24.pl/kultura-styl,8/christopher-lee-nie-zyje,550450.html
Legenda kina fantastycznego... Potwór Frankensteina, Kharis-mumia, Fu Manchu, Dracula, Scaramanga, Saruman, hrabia Dooku... (Skądinąd pięknego wieku dożył.)
-
Bowiemu się zmarło :(.
Duncan Jones wrzucił, z tej smutnej okazji, w roli pożegnania, swoje zdjęcie z ojcem, sprzed lat:
(https://pbs.twimg.com/media/CYa6hjaWEAEzMMK.jpg)
https://twitter.com/ManMadeMoon/status/686441083648212992
-
Pijąc wprost do Twej sentencji: w moim umyśle pan nieboszczyk ś. p. był nikim, ponieważ nigdy go nie słyszałem i nie mam o jego twórczości ŻADNEGO zdania.
Słyszałem, rzecz jasna (zwłaszcza dziś) opinie diametralnie różne od mojej, i jedyne, na co chętnie przystanę, to to, że był człowiekiem wybitnym, skoro tak wielu ludzi tak mówi.
R.
-
A Ty w ogóle znasz jakieś zespoły, muzyków?
-
Osobiście nie znam, ale z radia i z płyt znam jakąś prehistorię: Bitlów, Skaldów, trochę Stonsów, Czerwone Fujary, Homoniewiadomo Freddiego nieboszczyka (cudnie śpiewał), Abbę, pamiętam 2+1 i pewnie wiele innych, tylko trzeba mi przypomnieć. Muzyką NIGDY się nie pasjonowałem Z klasycznej - barok, także Mozart. Aha, i pana Lutosławskiego kiedyś mieliśmy honor z Żoną gościć na kolacji, ale ni w ząb nie pojąłem tego, co usiłował mi wytłumaczyć. Młotkiem byłem, jezdem i pozostanę :-(
Po mojemu dobra melodia to jest taka, której frazy potrafisz zanucić, lub przynajmniej brzmią ci w głowie. Dzisiejsza muzyka pop jest pod tym względem ganc inna niż w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. W Polsce i na świecie.
R.
pjes: rzecz jasna, oceny zależą od stopnia muzykalności. Taki pan profesor Strzembosz na przykład mawia, że nigdy nie wyszedł poza pierwszy stopień...
pjes II: Ty, ale czemu akurat o ZESPOŁY pytasz? Pan Bowie był zespołem?
-
Pytam się, żeby utwierdzić się w przekonaniu z tym torfem (pytałem też o muzyków).
-
Tortowa aluzja za trudna :-(
R.
-
Eco...
http://www.tvn24.pl/kultura-styl,8/nie-zyje-umberto-eco-mial-84-lata,620918.html
-
Autor Światowego Arcydzieła: "Imię róży"...
Smutne dzięki, Kju...
R.
http://wyborcza.pl/1,75475,19654025,umberto-eco-nie-zyje-autor-imienia-rozy-mial-84-lata.html
pjes: czy Mistrz kiedykolwiek odniósł się do "Imienia róży"?
-
czy Mistrz kiedykolwiek odniósł się do "Imienia róży"?
Tak. Nie pamiętam kiedy, ani gdzie, ale wyraził był kiedyś zazdrość, że nie on owo "Imię..." napisał.
Aha: pamiętam też, że w "Filozofii..." Mistrz się o Eco wypowiadał dość szeroko, ale nie pomnę czy owo zdanie tam padło.
-
Dzięki, Kju. Dałem Ci do równego :-)
s.
-
Wczoraj odeszła Żona Mistrza, Pani Barbara. Miała 86 lat...
R.
-
Zawsze się zastanawiałem ile Pani Barbary było w Annie z "Obłoku..."...
ps. Epitafium z "GW":
http://wyborcza.pl/1,75410,19962398,barbara-lem-nie-zyje-wdowa-po-stanislawie-lemie-miala-86-lat.html
-
Bardzo smutna wiadomość :( .
-
Wczoraj odeszła Żona Mistrza, Pani Barbara. Miała 86 lat...
R.
:'( Szczere kondolencje dla reszty rodziny, bliskich i przyjaciół.
-
a wiedział ktoś skąd się wzięło nazwisko Eco?
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19654303,pewnie-czytaliscie-imie-rozy-ale-czy-wiecie-skad-wzielo.html
a dla pana Remuszki mam ciekawy kower piosenki Bowiego:
-
Czy pan Bowi to ten astronauta?
Czy ten astronauta kogoś żegna?
R.
-
nie, to nie Bowie, to major Tom i żegna samego siebie :)
-
Panie Skrzacie, zastanawiałem się, czy nie spytać o to prywatnie, ale doszedłem do wniosku, że - skoro Pani Barbara Lemowa była dla Mistrza Kimś Zupełnie Wyjątkowym (zwłaszcza że przez pół wieku...) - nie będzie niczym niestosownym spytać, gdzie została pochowana. Pytam więc.
R.
-
Zginął odtwórca roli nowostartrekowego Chekova:
http://wyborcza.pl/7,75410,20269944,anton-yelchin-nie-zyje-aktor-grajacy-w-star-treku-chekhova.html
Dziwnie zabrzmi, ale poznawszy - pozostające w sferze hipotez - szczegóły wypadku doszedłem do wniosku, że to jest śmierć jak z "Pirxa":
http://www.treknews.net/2016/06/20/suv-that-killed-anton-yelchin-was-under-recall/
-
Zmarł Alvin Toffler, futurolog, kontrowersyjna postać:
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1666908,1,zmarl-alvin-toffler-wizjoner-doskonaly-czy-szarlatan.read
-
Zmarł Alvin Toffler, futurolog, kontrowersyjna postać:
No, to jedno można przewidzieć bez większego ryzyka błędu.
-
Mam wrażenie, że kontrowersyjne były jego opinie, poglądy, prognozy, nie on sam jako człowiek (postać).
R.
-
Mam wrażenie, że kontrowersyjne były jego opinie, poglądy, prognozy, nie on sam jako człowiek (postać).
R.
A co to jest "kontrowersyjna opinia" ? Taka, które idzie w poprzek opinii większości? Pytam, bo nie widzę w jego pomysłach nic kontrowersyjnego.
Tu, w miarę solidny opis jego koncepcji, choć tytuł artykułu wysilono na kontrowersyjny. :)
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/216104,1,jak-alvin-toffler-przewidzial-moherowe-berety.read (http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/216104,1,jak-alvin-toffler-przewidzial-moherowe-berety.read)
Dawno temu czytałem "Trzecią falę". Niewiele pamiętam, ale jak dla mnie popełnił fundamentalny błąd ograniczając się do ostatnich 10 tysięcy lat. A gdzie fala pierwsza - łowiecka?
Ta fala idzie w miliony lat i to w tym okresie ukształtował się ludzki mózg. I takim został. Takim go mamy, choć może i przyszły inne fale. Jak kto nie wierzy, niech wybierze się na jakąkolwiek wyprzedaż, promocję lub choćby tylko do lumpeksu. To naturalny żywioł współczesnych łowców.
Ludzie uwielbiają polować a ich motywacje są tak samo proste jak milion lat temu. Struktury się zmieniają, oczywistość, ale podstawowe ogniwo słabo się w nie wpisuje. Aż czasem grzytnie. :)
Dlatego wolę Lema, bo on to widział.
Ale miło czasem poczytać optymisty. Nawet nieżyjącego.
-
Kju, mam nadzieję, że nie zostawisz tych zaczepek Liva bez odpowiedzi...
R.
-
Kju, mam nadzieję, że nie zostawisz tych zaczepek Liva bez odpowiedzi...
R.
Gdzie u mnie zaczepki? Podżegaczu wojenny.
No, jak pisałem - typowy łowca. W dodatku z nagonką ;)
-
Kju, mam nadzieję, że nie zostawisz tych zaczepek Liva bez odpowiedzi...
Ale cóż tu mogę napisać, zwł. traktując dość serio maksymę "de mortuis aut bene aut nihil", ponad to, co liv już rzekł, że Toffler bystry, ale Lem bystrzejszy? Że Toffler patrzył szeroko, ale Mistrz szerzej? Ponad to, co już pisałem o niemocy futurologii (więcej mówiącej o współczesności - jej trendach, związanych z nimi lękach i nadziejach - niż o przyszłości), irytując tym biednego Cetariana, miłośnika liniowych prognoz? No, mogę najwyżej dodać, że mędrzec zaangażowany, gorliwie szukający poklasku i doradzający wielkim tego świata wydaje mi się zawsze - czysto subiektywnie - bardziej podejrzany, niż ten, który tego nie czyni (stąd wolę Demokryta z Epikurem od Platona i Seneki). A także, iż trudno serio mówić o futurologii amerykańskiej (i nie tylko amerykańskiej, ale tam była najmodniejsza, najgłośniejsza), bez uwzględniania jej związków z kompleksem polityczno-biznesowo-militarnym właśnie* (bo kto niby RAND-a stworzył i dla kogo (http://en.wikipedia.org/wiki/RAND_Corporation)?). Co z jednej strony pokazuje jej konkretne służebności, z drugiej - sugeruje, iż jej prognozy mogą być samospełniające się, gdy mocodawcy za dobrą monetę je przyjmą, mogą też być na starcie formułowane tak, by się owym mocodawcom podobały (skąd do "Obłoku Magellana" konsultowanego, w trakcie pisania, z prof. Schaffem** nie tak daleko).
* W których to związkach źródło kontrowersji bym główne widział.
** Którego też można liczyć do futurologów, zresztą:
http://delibra.bg.polsl.pl/dlibra/doccontent?id=26961
Jednak tym chyba zakończę, że odeszła postać, co by nie gadać, znacząca i niegłupia, z której pracami zatknąłem się po raz pierwszy w latach '80 (nie dość, że dotarły do mnie w formie jakichś urywków, to przekraczały chyba mój ówczesny poziom percepcji, ale czytać próbowałem).
-
Coraz bardziej zaczyna do mnie docierać, jakimi GIGANTAMI PRACOWITOŚCI - niezależnie od innych niezwykłych talentów - byli tacy ludzie, jak Mistrz i zmarły wczoraj pan Wajda...
R.
-
Nie mieli takich pokus jak trzaskanie postów na forum:)
-
Świeć Panie nad jego duszą: http://wiadomosci.onet.pl/swiat/zmarl-astronauta-john-glenn/v0mdfmc
-
Świeć.
-
Ech... Trzeci człowiek (i pierwszy Amerykanin) na orbicie:
(http://spaceflight.nasa.gov/gallery/images/shuttle/sts-95/lores/98_06862.jpg)
Przypomnijmy sobie Jego życiorys:
http://www.spaceacts.com/STARSHIP/seh/glenn-j.html
I jedną z ciekawszych historii z tegoż:
https://www.nasa.gov/feature/video-john-glenn-on-weirdest-training-for-historic-flight/
A tu jeszcze kompletny zapis historycznego lotu Mercury-6:
https://www.youtube.com/playlist?list=PL9D71F7953BF96D95 (https://www.youtube.com/playlist?list=PL9D71F7953BF96D95)
I info o misji STS-95, w której wziął udział w wieku mocno już zaawansowanym:
http://spaceflight.nasa.gov/shuttle/archives/sts-95/
-
Dzięk i szacun, Kju :-)
R.
Notabene, na mnie kolosalne wrażenie zrobił wahadłowiec w DWUSIEKIERKOWYM wieku! Nikt chyba nawet się nie zbliżył do tego rekordu...
-
U mnie mówią na to dwie kosy, bardziej osadzone w sztafażu.
-
Jeszcze obrazek wspominkowy dorzucę, na tle kapsuły:
(https://www.nasa.gov/sites/default/files/styles/full_width_feature/public/62ma6-55.jpg)
Jak się patrzy, to się widzi czym "Pirx" był inspirowany.)
-
Przewidywalne (w świetle niedawnych doniesień o rozległym zawale), ale zawsze smutne:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,21173741,carrie-fisher-ksiezniczka-leia-z-gwiezdnych-wojen-nie-zyje.html
-
Jakowyś pomór artystów!
R.
-
Świeć Panie (jeśli jesteś) nad duszą pani Krystyny Sienkiewicz...
Ta Pani była mi bardzo bliska zwłaszcza poprzez absolutnie genialny kabaret Olgi Lipińskiej, z którym - do czasu - bardzo identyfikowałem się patriotycznie. Pani Sienkiewicz wspólnie z panią Wrzesińską robiły - między innymi - za Siostry Sisters, i oto niech będzie symboliczne epitafium:
R.
smutny pies: pani Sienkiewicz pojutrze skończyłaby, zdaje się, 82 lata. Pani Basieńka żyje, podobnie jak genialna pani Lipińska i fenomenalny pan Turecki, ale są w wieku zbliżonym do Nieboszczki, z naturalnymi konsekwencjami tego faktu...
A teraz rewelacja: żyje pan Słodowy, starszy od wyżej wymienionych o około piętnaście lat!!!
-
Bardzo przykra informacja. Ale Sisters są wieczne.
-
Pomoru cd. :( Bill Paxton - Hudson z "Aliens", Fred Haise z "Apollo 13"...
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/bill-paxton-nie-zyje-aktor-mial-61-lat,718755.html
-
Genialny Wojciech Młynarski...
Ważny kawałek naszego długiego polskiego życia.
:-(
R.
-
Zmarł Wiktor Osiatyński. Wszystkim zainteresowanym demokracją z przekonaniem polecam jego niezwykle inspirujący intelektualnie i poruszający patriotycznie wykład, który w charakterze pożegnania zamieszcza dziś "GW":
http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,21415135,gdy-demokracja-przegrywa-z-symbolami-osiatynski.html
Edit:
Właśnie zorientowałem się,że ten tekst jest bezpłatnie dostępny tylko dla cyfrowych prenumeratorów "GW", ale przerobiłem go na plik wordowski i chętnie wyślę jako załącznik.
R.
scaliłem - Q
-
ten tekst jest bezpłatnie dostępny tylko dla cyfrowych prenumeratorów "GW"
Da się go znaleźć w Sieci, w innym miejscu, i legalnie przeczytać w całości bez uiszczania opłat:
http://pl-ru.club/demokracja-przegrywa-symbolami/
-
Żyjemy (nomen omen) w niezwykłych czasach, gdy nieboszczycy zachowują się jak całkiem żywi ludzie, w kolorach, stereo i niemal 3D, choć nawet nie zostali jeszcze pochowani. Właśnie pokazują to główne telewizje...
Dziś zmarł mój kolejny rówieśnik, wyjątkowy zupełnie pan Zbigniew Wodecki, na którego cudownych utworach wychowałem się ja i moje dzieci, dziś całkiem dorosłe. Bardzo smutno i bardzo żal.
Jakaś koszmarna seria artystyczna :-(
R.
-
Powinieneś się zastanowić, co będziesz pisał i czy nie wpadasz w ślepą uliczkę, gdybyś dożył 120 lat, czego Ci szczerze i serdecznie życzę. Lękam się, w razie gdybym ja Twoich 120 lat dożył, przez następne pół wieku z okładem czytać, kto z ogólnie pojętego świecznika, będący przypadkowo w Twoim wieku, wziął kopnął w kalendarz. Oczywiście masz prawo pisać co uważasz, ale ze względu na konstrukcję piramidy demograficznej mam lęki, że z każdym dniem będzie gorzej, a to nie nastraja mnie pozytywnie.
-
Panie, Ciebie też to czeka, młodzieniaszku.
Skrótowo: gdy masz lat 20-30, prawie nikt z Twoich kumpli nie umiera. Gdy masz 40-50, zaczynają zdarzać się nieoczekiwane (rzadkie) zgony. Gdy przekroczysz sześćdziesiątkę - nagle takie towarzystwo wniebostrzyków się zagęszcza, a już po siedemdziesiątce cieszysz się, czytając czołówki portali, że to jeszcze nie ty. Nasilają się cmentarne spotkania towarzyskie :-)
Zwykły Gauss. I rocznik statystyczny GUS.
Notabene, mnie to już raczej lotto. Aby szybko i bezboleśnie.
Polecam BTW: https://forum.lem.pl/index.php?topic=1467.msg68566#msg68566
R.
Edit:
Piąty maja - bajpasy. Ósmy maja - udar. Dwudziesty drugi maja - śmierć.
Dziś jest 23 maja i puszczają go we wszystkich TV+R na okrągło...
R.
scaliłem - Q
-
Tymczasem Roger Moore umarł (informuję, bo Mistrz lubił "Bondy"):
http://www.tvn24.pl/kultura-styl,8/sir-roger-moore-nie-zyje,742399.html
-
Martin Landau (odtwórca roli komandora Koeniga)...
http://gerryanderson.co.uk/martin-landau-died/
-
Szeroko omawiany w "Fif-ie" Brian Aldiss:
https://www.theguardian.com/books/2017/aug/21/science-fiction-author-brian-aldiss-dies-aged-92
http://booklips.pl/newsy/w-wieku-92-lat-zmarl-brian-w-aldiss/
-
Szeroko omawiany w "Fif-ie" Brian Aldiss:
https://www.theguardian.com/books/2017/aug/21/science-fiction-author-brian-aldiss-dies-aged-92
http://booklips.pl/newsy/w-wieku-92-lat-zmarl-brian-w-aldiss/
O!szpak :(((
Jeden z najważniejszych dla mnie; non-stop i cieplarnia...pewnie napisał wiele innych i dobrych, ale to te dwie są dla mnie ważne. Pierwszą jeszcze za dzieciaka pochłonąłem - bodaj pierwsze spotkanie z fasadowością zastanego świata. Dorosłemu łatwo pokojarzyć, ale pamiętam, że długo i powoli docierało do mnie-dzieciaka, że opisywany świat to wnętrze...a może ktoś nie czytał? Zajeżdżone pierwsze tutejsze wydanie mam na półce. Ten garb akurat dobry. Cieplarnia - niesamowita wyobraźnia i malarskość. Już kiedyś pisałem na tym forum - wymarzony scenariusz na poetycki film s-f. Coś ala Odyseja k. Ale musiałby być czuły reżyser. I podobnie jak w non-stopie, z mikro w makro.
Te brzunioludki przywiązane pępowiną do drzewa i koegzystujące z nim - ile możliwości interpretacyjnych...
Żal, mimo że wieku słusznego dożył.
-
pewnie napisał wiele innych i dobrych
Jeśli kierować się gustem anglojęzycznych wręczających nagrody, za istotne w jego dorobku wypadnie uznać także opowiadania "Enemies of the System" (https://www.kirkusreviews.com/book-reviews/brian-aldiss-2/enemies-of-the-system/) (tego u nas wydać nie mogli z przyczyn wiadomych), "Total Environment" i "Man in His Time" ("Człowiek za swoim czasem", ukazało się w "Rakietowych szlakach"), oraz trylogię o Helikonii.
Mistrz, natomiast, chwalił (m.in. słowami "oryginalny jest pomysł zawarty w noweli Briana Aldissa, w której kosmonauci na pokładzie rakiety, schwytanej przez pole ciążenia gigantycznej gwiazdy, pod wpływem szczególnych efektów grawitacji doznają regresywnych przekształceń psychiki") pewne opowiadanie, którego tytułu nie wymienił. Udało mi się je zidentyfikować, to (tak na 90%) "The Impossible Star" ("Nieobliczalna gwiazda").
-
Mistrz, natomiast, chwalił (m.in. słowami "oryginalny jest pomysł zawarty w noweli Briana Aldissa, w której kosmonauci na pokładzie rakiety, schwytanej przez pole ciążenia gigantycznej gwiazdy, pod wpływem szczególnych efektów grawitacji doznają regresywnych przekształceń psychiki") pewne opowiadanie, którego tytułu nie wymienił. Udało mi się je zidentyfikować, to (tak na 90%) "The Impossible Star" ("Nieobliczalna gwiazda").
Tak, to te - właśnie przeczytałem, tłumaczenie fatalne. Fajny cytat zeń;
Nie dość, że człowiek ugina się pod brzemieniem własnego charakteru, to jeszcze musi znosić innych.
A było ich raptem czterech.
Ta gigantyczna gwiazda to czarna dziura, nienazwana tak...rzecz ciekawa sama w sobie bo opowiadanko z roku 1963, a nazwa czarna dziura i jakiś tam jej opis pojawiły się 7 lat później.
https://pl.wikipedia.org/wiki/John_Wheeler (https://pl.wikipedia.org/wiki/John_Wheeler)
Więc Aldiss trochę po omacku pisał, co nie znaczy źle (np. pojawia się wykorzystane później przez Dukaja ćmiatło). Kosmonauci wylądowali na kawałku skały, który właśnie spada na cza.d - nie są tego od raz świadomi i mają dziwne łaskotki podskafandrowe oraz wrażenie grawitacyjne.
Np. stoją na tej planetoidzie (jak sądzą) nogami, oglądają te czarne duże coś i grawitacyjnie są z nim związani, tzn mają wrażenie że nogi są w górze, że są odwróceni. A, że kamyk wiruje w cyklu półgodzinnym... :)
Natomiast oryginalność tych przekształceń psyche to przesada - ot, manii prześladowczej dostali oraz agrechy i nie wiedzieć czemu zaczęli się mordować. Klasyk horroru - pierwszy zasztyletowany a pozostali zwalają na siebie winę.
Acha, jedna scenka jak z Odysei K. :)
-
tłumaczenie fatalne.
Prawda, drewniane strasznie.
Fajny cytat zeń;
Nie dość, że człowiek ugina się pod brzemieniem własnego charakteru, to jeszcze musi znosić innych.
A było ich raptem czterech.
Swoją drogą zabawne jak te wszystkie historie o mordujących się astronautach idą w poprzek praktyce, która - jak kiedyś linkowałem chyba - wskazuje, że - po dłuższym czasie skazania na siebie - załogi zżywają się jak rodzina, no ale tu dodatkowy czynnik grawitacyjnie generowanego obłędu dochodzi, więc Aldiss - sam tego nie wiedząc - alibi sobie dostarczył, zanim mu realność zdążyła kłam zadać ;).
Ta gigantyczna gwiazda to czarna dziura, nienazwana tak...rzecz ciekawa sama w sobie bo opowiadanko z roku 1963, a nazwa czarna dziura i jakiś tam jej opis pojawiły się 7 lat później.
https://pl.wikipedia.org/wiki/John_Wheeler (https://pl.wikipedia.org/wiki/John_Wheeler)
Więc Aldiss trochę po omacku pisał, co nie znaczy źle
Pamiętajmy jednak, że pewne podstawy były - Chandrasekhar wyliczył limit-nazwany-później-jego-nazwiskiem w roku 1931. Osiem lat później, bazując na jego kalkulacjach, Oppenheimer z kolegami teoretyzowali (poprawnie zresztą) na temat tego, co nazwano wówczas "zamrożonymi gwiazdami"... Nie można więc powiedzieć, że B.A. wymyślił sobie coś z niczego, dowolnie fantazjując, raczej, że - co dobrych autorów SF cechuje - zauważył nad czym specjaliści dumają i postanowił literacko to przetworzyć.
Natomiast oryginalność tych przekształceń psyche to przesada - ot, manii prześladowczej dostali oraz agrechy i nie wiedzieć czemu zaczęli się mordować. Klasyk horroru - pierwszy zasztyletowany a pozostali zwalają na siebie winę.
Zdaje mi się, że Lem chwalił tu raczej ideę leżącą u podstaw, niż wykonanie. To, co się sprowadza do rzuconego od niechcenia zdanka "Grawitację można odczuwać nie tylko w mięśniach, lecz także we wzgórzu mózgowym."; przyczynę, nie - objawy.
Jednym słowem, że spodobało Mu się - jako staremu materialiście ;) - uwzględnienie wpływu fizyki na biologię* (grawitacja coś kosmonautom z mózgami robi), a kwestię fabularnego manifestowania się skutków tego wpływu (masz rację, straszną sztampą pachnącą) uznał za mniej istotną.
* Więc i jej pochodną, psychologię.
Skądinąd Aldiss już tak miał, że lepiej wymyślał, niż realizował - koncepcja stanowiąca fundament "Non stop" jest znakomita, natomiast wykonanie (potomkowie kosmonautów uwstecznili się do dzikusów i ze zmutowanymi potworami - w tym wypadku szczurami - walczą) godne amerykańskiego kina SF lat '50 (tego z Bug Eyed Monsters z gumy, półnagimi paniami itd.). Z tym, że szczęśliwie i tam bazowy zestaw idei przeważył, powodując, że całość się broni (choć Mistrz sarkał, sarkał...).
Ponadto nie od rzeczy będzie zestawić obłęd gwiazdokrążców B.A. z obłędem bohaterów jego kolegi (i towarzysza nowofalowo-rewolucyjnych bojów ;) ) - J.G. Ballarda. U tego drugiego zwykle co powieść/opowiadanie Ziemia (czasem i Gozmoz cały, kiedy indziej tylko ludzkość/cywilizacja) umiera, a towarzyszy temu każdorazowo przemiana ludzkiej psychiki prowadząca do tego, że protagonista przyjmuje na koniec z entuzjazmem (a minimum z wykluczającą instynkt samozachowawczy obojętnością) dany kataklizm. Przy czym nie ma to nigdy u Ballarda - choć medycynę studiował - sensownego podłoża biologiczno-fizycznego, pojawiające się wyjaśnienia brzmią raczej jak metafizyczno-teleologiczny bełkot*, tymczasem u Aldissa - choć efekt docelowy identyczny - uzasadnienie (jak wyłowić je z chaosu myśli bohaterów, pogłębionego jeszcze bylejackim przekładem) zdaje się przytomne.
* exemplum, z "Zatopionego świata":
"Ta pogłębiająca się izolacja i wzajemna rezerwa, którą zdradzali także inni członkowie zespołu, a na którą odporność wykazywał jedynie pełen optymizmu Riggs, przypominała Keransowi o słabnącym metabolizmie i biologicznym regresie wszystkich form zwierzęcych, mających wkrótce przejść głęboką metamorfozę. Czasami zastanawiał się, w jaką on wkracza właśnie fazę przemiany, pewien, że jego regres nie jest symptomem drzemiącej w nim schizofrenii, lecz starannym przygotowaniem do życia w całkowicie nowym środowisku, obdarzonym swoistą, wewnętrzną logiką i topografią, gdzie stare kategorie myślowe mogą stać się jedynie zawadą."
Acha, jedna scenka jak z Odysei K. :)
A mnie się to znów z "Solaris" trochę i - przez obiekt tytułowy - z "Interstellarem" (za przeproszeniem) kojarzyło.
(Przy czym odnotuję jeszcze offtopicznie, że wczesna Nowa Fala SF, w tym utwory, o których tu mówimy, to są dość przytomne/przyziemne - mimo wszystkich w/w zastrzeżeń - wizje wyrastające z rzeczywistości, warte dyskusji i popychające anglojęzyczną fantastykę naukową do przodu. Moda na - zwykle się z tym nurtem kojarzące - anaukowe fantasmagorie przyszła później, wraz z Ellisonem*.)
* Inna sprawa, że to rozgraniczenie naukowe/anaukowe też o niczym nie przesądza, utwory Dicka czy "Stalker" nie mają zauważalnego komponentu twardonaukowego, a trudno odmówić im wybitności. Z kolei późnonowofalowa "Lewa ręka..." jest arcydziełem w swej klasie i twardo stoi na gruncie nauk - tyle, że miękkich ;). Itd.
-
http://lubimyczytac.pl/aktualnosci/9881/ursula-k-le-guin-nie-zyje (http://lubimyczytac.pl/aktualnosci/9881/ursula-k-le-guin-nie-zyje)
-
Właśnie miałem wrzucać link o tym*, a widzę, że wyprzedziłeś mnie. Cóż powiedzieć? Odeszła ostatnia z wielkich pisarzy SF (osobiście znająca się z naszym Mistrzem). I nie widać nikogo, kto byłby dla tych Zmarłych godnym następcą (rywalem, nie - jawnym epigonem).
* https://www.nytimes.com/2018/01/23/obituaries/ursula-k-le-guin-acclaimed-for-her-fantasy-fiction-is-dead-at-88.html
-
Cóż powiedzieć? Odeszła ostatnia z wielkich pisarzy SF
Ano, może tylko dodam, że tę stratę odnotowały media od prawej do lewej (lub jak kto woli - odwrotnie)
https://kultura.onet.pl/wiadomosci/nie-zyje-ursula-k-le-guin-slynna-pisarka-sci-fi-miala-88-lat/jwjntjm (https://kultura.onet.pl/wiadomosci/nie-zyje-ursula-k-le-guin-slynna-pisarka-sci-fi-miala-88-lat/jwjntjm)
http://niezalezna.pl/215045-nie-zyje-ursula-k-le-guin-krolowa-powiesci-sci-fi (http://niezalezna.pl/215045-nie-zyje-ursula-k-le-guin-krolowa-powiesci-sci-fi)
Bez czepiania się, szpilek wtykania... widać zatwardziała anarchistka nie dała się...zaszufladkować?
Lub szuflady nazbyt pojemne, że każdemu coś.
Więc przynajmniej na tym polu, zaułku literatury, coś w rodzaju porozumienia PP. :)
-
Ano, może tylko dodam, że tę stratę odnotowały media od prawej do lewej (lub jak kto woli - odwrotnie)
/.../
Bez czepiania się, szpilek wtykania... widać zatwardziała anarchistka nie dała się...zaszufladkować?
Lub szuflady nazbyt pojemne, że każdemu coś.
W sumie to trochę jak z Lemem (dyskusja o poglądach jego się przypomina ;)), powyżej pewnego progu intelektualnego (i charakterologicznego) spojrzenie na sprawy robi się szerokie, zniuansowane... Co zresztą w jej utworach doskonale było widać... Ot, choćby Anarres - niby utopia zgodna z bliskimi Zmarłej ideałami, a tak opisana, że zwiewać się stamtąd chce, a znów Urras - piekło wyzysku, ale barwne, żywe... rajskie miejscami? a jeden z tamtejszych profesorów, choć na konserwatystę, reakcjonistę z propagandowych czytanek wręcz, upozowany, poza tym swój chłop. Albo Werel - kraj byłych posiadaczy niewolników, mentalnie wciąż na etapie tużpowojennosecesyjnego amerykańskiego Południa, ale jak już tamtejszy oficer na scenę wchodzi, to gentleman (z Południa ;)) - istny Orry Main, idol gospodyń domowych ;) - w sumie. O tym jak zręcznie minusy i plusy (bo były, mimo wszystko, i takie) stalinizmów z maoizmami w "Opowiadaniu świata" zbilansowane - już wspominałem (nawet Oramus, choć komuny nie kocha, chwalił).
Ją też by mogli w obu "TP" zamieszczać, gdyby po polsku pisała.
Edyta:
Jak teraz patrzę tośmy nawet o tym, z pół roku temu, gadali:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=627.msg69822#msg69822
-
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,23139421,zmarl-stephen-hawking-slynny-astrofizyk-mial-76-lat.html
-
https://www.cai.cam.ac.uk/news/college-mourns-professor-stephen-hawking-19422018
No i stalo sie. Nie mogłem mowic wczesniej, ale od jakiegos czasu byl w stanie krytycznym
-
Linkowałem już (w wątku, z którym niniejszym scalam). To była ta wiadomość, o której napomykałaś, ale nie chciałeś mówić?
ps. Dorzucam jeszcze jeden link. Przypomnijmy sobie dorobek Zmarłego w krótkim streszczeniu:
https://www.space.com/15923-stephen-hawking.html
Edit: i jeszcze coś, bo był to człowiek o wielu obliczach:
http://aszdziennik.pl/122723,stephen-hawking-nie-zyje
-
Zmarł w dniu urodzin Einsteina i Galileusza, który zarazem jest dniem liczby Pi. Ten to wiedzial, jak się ustawić...
Żarty na bok, "Krótką historią wszechświata" byłem zachwycony, a teraz czekam, aż The Big Bang Theory nakręcą jeden pozaplanowy odcinek ku czci zmarłego.
-
A propos ku czci... Jeszcze taki drobiazg:
https://mmorpg.org.pl/news/zobacz/gracze-eve-online-w-niecodzienny-sposob-uczcili-pamiec-zmarlego-stephena-hawkinga
Rozświetlili dla Hawkinga wszechświat. Na tym etapie fikcyjny, ale kto wie jakie formy hołdów przyniesie przyszłość ;). (Tak, Lem się kojarzy, raczej wczesny - "Obłok..." i urodziny ojca protagonisty - niż późny, choć rozmach - poniekąd - godzien "Cyberiady". No i gierczane światy Dukaja od "Irrehaare" wzwyż.)
-
[...] Na tym etapie fikcyjny[...]
A nasz to niby skąd wiadomo, że prawdziwy? Też możemy być fikcyjni ;)
-
A czy ja się upieram, że prawdziwy? Nie będę się z bankierami (https://forum.lem.pl/index.php?topic=384.msg70594#msg70594) kłócić ;).
-
Linkowałem już (w wątku, z którym niniejszym scalam). To była ta wiadomość, o której napomykałaś, ale nie chciałeś mówić?
ps. Dorzucam jeszcze jeden link. Przypomnijmy sobie dorobek Zmarłego w krótkim streszczeniu:
https://www.space.com/15923-stephen-hawking.html
Edit: i jeszcze coś, bo był to człowiek o wielu obliczach:
http://aszdziennik.pl/122723,stephen-hawking-nie-zyje
Tak, to byla ta wiadomość. Miedzy świętami a nowym rokiem trafil do szpitala, gwaltowne pogorszenie, potem polepszenie, ale niznaczne, do domu i potem juz gasl...
Poproszono mnie zebym niosl trumne w czasie pogrzebu. Waham sie, bo nie lubie takich imprez, telewizje beda, ale z drugiej strony glupio odmowic, a i osoba zasluzona wiec wypadalo by.
Podziele sie z Wami moimi obserwacjami okolohawkingowymi. Otoz mamy w collegu ksiegi do skladania kondolencji do ktorych kazdy moze sie wpisać. No i wpisuja sie... Niektorzy faktycznie go znali, niektorzy byli zainspirowani, kilku nawet sie poplakalo przy okazji... Ale wiekszosc to przypadkowi ludzie, ktorzy traktuja to jako okazje do autopromocji. Robia wpis, a potem robia sobie selfie. Niektorzy przychodza z dodatkowym przydupasem z aparatem albo kamera i pozuja w czasie wpisywania >:( Stoi kolejka, zwlaszcza w kaplicy jest to zalosne i denerwujace, kazda jedna menda ma nos w telefonie, piszac na jakims pejsbuku, albo innym twitterze, ze wlasnie jest tu i tu, i to i to robi, a potem bach!, sweet focie. Od drugiego dnia zaczalem tez robic zdjecia, ale im, liczac na to ze ich zdenerwuje, ale gdzie tam! Jak po kaczce. Pojawilo sie tez sporo oficjeli, oczywiscie wiadomo po co, ale dopiero patrzac na to wszystko od kuchni, czlowiek dostrzega ta cala hipokryzje i odczuwa ja.
-
Ja bym się zgodził (nieść) - a nuż jakoś spłynęłaby na mnie krztyna jego rozumu? Może trochę promieniuje? Ale to przyjacielu - jakie masz chody, że proszą Cię, żebyś Hawkinga ponosił?
-
Tak, to byla ta wiadomość. Miedzy świętami a nowym rokiem trafil do szpitala, gwaltowne pogorszenie, potem polepszenie, ale niznaczne, do domu i potem juz gasl...
Czyli gdy występował u deGrasse Tysona (czego pokłosiem wiesiol się nam ekscytował (http://forum.lem.pl/index.php?topic=148.msg71493#msg71493)), miał świadomość co się z nim dzieje?
To by kazało oglądać ów odcinek "StarTalk" jako jego - swego rodzaju - testament:
Poproszono mnie zebym niosl trumne w czasie pogrzebu.
Wielki zaszczyt Cię spotkał. Może drugi-trzeci raz w życiu odczułem zazdrość (mam nadzieję, że nie uznasz mnie na tej podstawie za duchowego kuzyna tych od zdjęciowo-pogrzebowego lansu).
-
Poproszono mnie zebym niosl trumne w czasie pogrzebu. Waham sie, bo nie lubie takich imprez, telewizje beda, ale z drugiej strony glupio odmowic, a i osoba zasluzona wiec wypadalo by.
Bój się Nicości Nex...i przestań zastanawiać;)
Rozumiem Twoją niechęć do tego typu imprez, ale...brak słów...
Od drugiego dnia zaczalem tez robic zdjecia, ale im, liczac na to ze ich zdenerwuje, ale gdzie tam! Jak po kaczce.
Na pohybel słitfociarzom...pewnie myśleli, że fotografujesz ich do okolicznościowego albumu...bez refleksji...przecież to oni najważniejsi.
To by kazało oglądać ów odcinek "StarTalk" jako jego - swego rodzaju - testament:
Na to wygląda. Chociaż z drugiej strony...z jego chorobą...chyba się liczył, że wiele rzeczy może być już ostatnimi...
-
Chociaż z drugiej strony...z jego chorobą...chyba się liczył, że wiele rzeczy może być już ostatnimi...
Bardzo mi dałaś do myślenia, ola, tą uwagę. I tak sobie dumam nad tym jak niezwykłe było to hawkingowe życie. Nie w sensie dorobku naukowego nawet (bo ten - na dobre - potomność dopiero oceni), a codziennych zmagań. I w jak nieznany nam sposób musiały mu - w tych uwarunkowaniach - smakować wszelkie chwile radości i zwycięstwa nad niemocą. Nie chcę tu robić za poetę-za-trzy-grosze (poezję zostawmy fachowcom, np. draco), ale nasuwa się to co mówił o wartości każdej chwili Mistrz, ustami Amety, tylko bardziej. To był jednak tytan, ten Zmarły.
-
O, kurde. Alescie mnie prawie zbesztali, ze taki zaszczyt i w ogole, a ja sie waham... Szczerze mowiac, az tak tego zaszczytu nie odczuwam, ale wstepnie sie zgodzilem.
Ale to przyjacielu - jakie masz chody, że proszą Cię, żebyś Hawkinga ponosił?
Nie mam zadnych szczegolnych chodow, albo o nich nie wiem. Plan jest taki zeby pogrzeb byl w collegu i robiony przez college i pracownikow, wiec potrzebuja ludzi i wcale nie jest tak, ze sie wszyscy rwa do niesienia trumny. A moze jestem tak reprezentatywny... ;D Znam juz date, o ile rodzina nie zmieni zdania co do miejsca, albo nie zarzyczy sobie ludzi z domu pogrzebowego, to bede niosl.
Co do tego czy sie spodziewal, to oczywiscie ze tak. Nie dosc ze jechal na "pozyczonym czasie" of kilku dekad, to w ostatnich 10 latach juz mial kilka takich sytuacji, ze ladowal w stanie krytycznym, a potem sie spod lopaty wywijal.
Cholera, college tez czasu nie traci i juz zrobili specjalny fundusz imienia Hawkinga, takze ten, tego... Jakbyscie chcieli wplacic jakies drobnne, hehe to sie nie krepujcie
-
Gdyby ktos chcial sie wpisac zdalnie do ksiazki z kondolencjami to mozna tu:
https://www.cai.cam.ac.uk/alumni/StephenHawkingCondolenceForm
-
Dzięki za link. Naskrobałem kilka zdań.
A co do niesienia trumny to nie było besztanie (dlaczego zresztą miałbym Cię besztać?), to było motywowanie do podjęcia słusznej decyzji ;).
-
Tak apropos się podłączę z problemem - jakoś ostatnio musiałem uczestniczyć w kilku pogrzebach i w czasie mszy pogrzebowej padało: "Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli". Tymczasem, w tymże Nowym Testamencie opisane jest wskrzeszenie Łazarza, dokonane przez Jezusa przed ukrzyżowaniem. Coś tu nie pasuje...
Podobnież Hawking ma leżeć wedle Newtona. Ciekawe, czy to z nim przedyskutowano ;) ...
-
Wszystko da się obejść i obszyć grubymi nićmi...wskrzeszenie to nie zmartwychwstanie...gdyżponieważ po wskrzeszeniu rzeczony Lazarus znowu umarł, a po zmartwychwstaniu nie ma szans na zgon...
https://www.ministranci.pl/Archiwum/2011/6-2011/Z-komza/Ministrant-pyta/Zmartwychwstanie-a-wskrzeszenie (https://www.ministranci.pl/Archiwum/2011/6-2011/Z-komza/Ministrant-pyta/Zmartwychwstanie-a-wskrzeszenie)
Ale po 4 dniach martwoty mógłby opowiedzieć co jest po drugiej stronie lustra... ::)
-
Ha, szprytne...
P.S. Czytałem gdzieś niedawno, że ktoś tam próbował sprawdzić naukowo opowieści o wychodzeniu z ciała podczas operacji i oglądaniu z góry jak go kroją - w prosty sposób, umieszczając teksty bądź znaki skierowane "do sufitu" na takim poziomie, że nie mógł do nich zajrzeć człowiek stojący na podłodze na nogach. Z myślą, że jak kogoś odcieli (a może wycieli?), to sobie z góry przeczyta i potem już metodą naukową się potwierdzi, albo obali. No ale nikt z odcielonych nie zapamiętał a nawet nie zauważył.
-
Są tylko dwie możliwości: dobrali do eksperymentu analfabetów i/lub krótkowidzów... ::)
-
Jest i trzecia - że duch z wrażenia na wystrój wnętrz uwagi nie zwraca ::)
-
Pogrzeb o 14:00, w kosciele tuz obok college. Wczoraj 2 godziny trenowalismy z trumna, bark mnie boli od ciezaru i kanciastosci. Skomplikowane obrzadki; idz, stan, odwroc sie, uklon, idz tedy, idz tamtedy... >:( Mam nadzieje, ze sie nam uklad choreograficzny nie pomyli.
Pewnie bedzie gdzies w Tv, albo necie, ten najprzystojniejszy pod trumna w t-shircie "Forum Lema" to ja ;)
-
Czytałam, że urna z prochami ma zostać złożona...
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,23167858,stephen-hawking-autor-krotkiej-historii-czasu-bedzie-pochowany.html (http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,23167858,stephen-hawking-autor-krotkiej-historii-czasu-bedzie-pochowany.html)
...u nas jak jest kremacja, to pogrzeb z urną i tyle.
Tam jakoś inaczej? Najpierw trumna, później urna? Dwa pogrzeby? Jeden długi? :-\
Pss...Tak-siak: połamania nóg;)
-
Pogrzeb, a wlasciwie msza i uroczystosci, jest w Cambridge, urna ma isc tam gdzie mowilas, ale czy jakis grubszy obrzadek tam bedzie, to nie wiem. Bylem wlasnie w kosciele, cholera - tlumy, kamery... Widzialem tego aktora co gral Hawkinga, pewnie da jakis spicz, albo cos. Na razie over and out, napisze cos po.
-
Pogrzeb o 14:00, w kosciele tuz obok college. Wczoraj 2 godziny trenowalismy z trumna, bark mnie boli od ciezaru i kanciastosci. Skomplikowane obrzadki; idz, stan, odwroc sie, uklon, idz tedy, idz tamtedy... >:( Mam nadzieje, ze sie nam uklad choreograficzny nie pomyli.
Pewnie bedzie gdzies w Tv, albo necie, ten najprzystojniejszy pod trumna w t-shircie "Forum Lema" to ja ;)
Łomatko Nex! Ostatni po prawej? Toć ekipa niosąca wygląda jakby sama miała zaraz zejść.
A już ten pierwszy po lewo, ten rozpięty, to na zawale chyba idzie.
Obyś to nie był ty! ;)
Pierwszy film pod zdjęciami;
http://www.dailymail.co.uk/news/article-5564715/Stephen-Hawking-funeral.html (http://www.dailymail.co.uk/news/article-5564715/Stephen-Hawking-funeral.html)
-
Nex przyznaj się ;).
Swoją drogą świat w soczewce - chowają Hawkinga, a sadząc z tego co wkleił liv - najważniejszy w tym szoł jest aktor, co go zagrał w filmie. Całkiem jak reklama, w której jakiś złoty proszek z cukru zachwalała córka Czubówny, na tej podstawie, "że mama go reklamuje już od dwóch lat".
-
Oj tam liv...dodaj sobie towarzyszący stres....pomyśl jakie - nomen omen - obciążenie (do fiz dodaj psyche;)
Mnie się w ogóle wszystko pomyliło i pomyślałam, że to rzeczona próba...tylko mi 16 szczegółów nie pasowało (w tym B. May z siwą grzywą)...stawiam, że Nex to pierwszy z prawej;)
Co do aktora...nie pierwszy to raz kiedy cymbałki odgrywają pierwsze skrzypce...nawet pasuje do świata z zatartą granicą real-un-real...
-
Hahaha, Liv! Ten rozpiety to John i faktycznie sapal jak lokomotywa, myslalem ze bedziemy miec dwa pogrzeby ;D W dodatku mial podkute buty i stukal w kosciele jak esesman :) Dla mnie ta trumna nie byla az tak ciezka, mialem inny problem: W tym cholernym kosciele zaczely mi oczy lzawic (od kwiatow, albo czegos podobnego), a wychodzac z ciemnosci w swiatlo dnia i wiatr sprawa sie pogorszyla, wiec mialem mine jakbym chcial kogos zamordowac, mrozac oczy ;D
-
Pierwszy z prawej mruży to i owo - obok Rozpiętego Johna (że nikt mu nie powiedział...chopie weź sie zepnij...;) :-\;)
-
No, kobieta od razu rozpozna kto jest najprzystojniejszy ;)
Tak jak spojrzalem na ten link od Liva, to faktycznie jakies pierdoly o celebrytach i w co byli ubrani... W czasie mszy tez jedno z przemowien bylo polityczne, o brytyjskiej służbie zdrowia (zenada), na szczescie tylko jedno. Jego syn mial mila mowe, z akcentami humorystycznymi. Na wejscie grali Lacrimosa, calkiem ładnie. Potem kilka standardowych, ale na wyniesienie trumny zagrali jakis dziwny, skoczno-wesoly kawalek jazzowy. Nie wiem o co chdzilo, ale dziwne to bylo.
-
No, kobieta od razu rozpozna kto jest najprzystojniejszy ;)
To była moja druga opcja :D , ale ba, nie ten węch jednak... tym niemniej, chyba zacznę nosić kapelusz.
https://static.independent.co.uk/s3fs-public/thumbnails/image/2018/03/31/13/stephen-hawking-funeral.jpg (https://static.independent.co.uk/s3fs-public/thumbnails/image/2018/03/31/13/stephen-hawking-funeral.jpg)
-
Ba, mówiłam, że livka się nie zna;)
Mówienie na pogrzebie o służbie zdrowia - już widzę co by z tego zrobili MP...
Edit: John miał chyba po prostu za małą marynarkę...razi jednak tym rozpięciem...
-
Znaczy ten z przodu na lewej burcie? Tak typowałem. Mruży, bo na przedzie a windscreena nie ma, prędkości zaś w końcu relatywistyczne.
-
Szulkin:
http://natemat.pl/245707,nie-zyje-piotr-szulkin-rezyser-plastyk-tworca-filmow-fantastycznych
-
Apone z "Obcego..." (faktycznie zwał się Al Matthews i miał za sobą dość imponującą przeszłość w U.S. Marine Corps):
https://www.avpgalaxy.net/2018/09/24/aliens-al-matthews-dies-age-75/
-
Stan Lee (wykreował więcej klasycznych superbohaterów, niż pozostałe czolowe nazwiska branży zebrane do kupy), o którego tworach Lem dobrych parę razy się wypowiadał (niekoniecznie z uznaniem, ale się wypowiadał (http://forum.lem.pl/index.php?topic=69.msg26432#msg26432)):
https://www.bbc.com/news/entertainment-arts-46186552
-
Wspominany parę razy z estymą na niniejszym Forum Gene Wolfe:
https://www.tor.com/2019/04/15/gene-wolfe-in-memoriam-1931-2019/
Edit: zwali go nawet duchowym dzieckiem Lema:
https://www.granice.pl/news/gene-wolfe-duchowe-dziecko-lema-/5185
-
Peter Mayhew, niektórym bardziej znany jako Chewbacca:
https://www.hollywoodreporter.com/heat-vision/peter-mayhew-chewbacca-star-wars-dies-at-74-1207099
-
Maciej Parowski, długoletni naczelny "Fantastyki":
https://naekranie.pl/aktualnosci/zmarl-maciej-parowski-pisarz-i-redaktor-polskiej-fantastyki-1559558052
-
Peter Allan Fields, (współ)scenarzysta tak ważnych odcinków dwu kolejnych startrekowych serii ("TNG" i "DS9") jak "The Inner Light", "Duet", "For the Uniform", "In the Pale Moonlight" (i paru innych), a więc postać b. dla "ST" zasłużona:
https://www.startrek.com/news/peter-allan-fields-tng-ds9
-
Krzysztof Sapkowski, syn Andrzeja. Niby osoba prywatna, ale Wiedźmina bez niego by nie było:
https://www.antyradio.pl/Technologia/Gry/Nie-zyje-Krzysztof-Sapkowski-To-dla-swojego-syna-Andrzej-Sapkowski-napisal-Wiedzmina-32994
-
Rutger Hauer:
https://www.newsweek.pl/kultura/rutger-hauer-nie-zyje/btp75ym
-
Kardaszew:
http://meti.org/en/blog/nikolai-kardashev-1932-2019
-
Nikt z nas nie odnotował śmierci Leonowa (nawet ja, choć facet był największym idolem mojego dzieciństwa):
https://www.roscosmos.ru/26923/
https://www.space.com/cosmonaut-alexei-leonov-first-spacewalker-dies-at-85.html
Ech...
-
D.C. Fontana - jedna z ważniejszych scenarzystów i (współ)producentów "Star Treka" (od "TOS-u" i "TAS-u", przez "TNG" i "DS9", po gry, fanowskie "New Voyages" i "Babylon 5"):
https://trekclivos79.blogspot.com/2019/12/dc-fontana-1939-2019.html
-
Z innej beczki - właśnie sobie obejrzałem i żal pośladki ścisnął
https://www.youtube.com
(https://www.youtube.com/watch?v=UUnWwpTHu1s)
-
Z innej beczki - właśnie sobie obejrzałem i żal pośladki ścisnął
https://www.youtube.com
(https://www.youtube.com/watch?v=UUnWwpTHu1s)
To zdrowy objaw - kościoły i klasztory, czyli siedliska zabobonu w ruinie. Podobnie jest na Półwyspie Iberyjskim:
(http://3.bp.blogspot.com/_oAVNSvLP7WE/SwGEuaOCiRI/AAAAAAAAAaQ/L7qti5C5DXk/s1600/Ruin%27Art-282.jpg)
-
Takoż z USA:
(http://2.bp.blogspot.com/-XZtebUo1Bz4/UrhmGg77UBI/AAAAAAAAezE/mcZd53QImC0/s1600/2.jpg)
-
Liv, póki stoi nie jest źle. W Polsce można znaleźć kupę podobnych obrazków, kościołów znacznych również, zwłaszcza jeśli nie są rzymskokatolickie. Z podobnych powodów - braku gminy, która by to finansowała oraz z powodu, że to trochę "obcy zabytek" - jak dla Ukraińców ślady polskiej obecności więc państwo też nie wyłoży. Pomijam, że potrzeby konserwatorskie są na końcu jako "niebytowe" - a przecież to byt określa świadomość. Ukraina ma napięte finanse z różnych powodów.
-
Liv, póki stoi nie jest źle. W Polsce można znaleźć kupę podobnych obrazków, kościołów znacznych również, zwłaszcza jeśli nie są rzymskokatolickie. Z podobnych powodów - braku gminy, która by to finansowała oraz z powodu, że to trochę "obcy zabytek" - jak dla Ukraińców ślady polskiej obecności więc państwo też nie wyłoży. Pomijam, że potrzeby konserwatorskie są na końcu jako "niebytowe" - a przecież to byt określa świadomość. Ukraina ma napięte finanse z różnych powodów.
No ja to wszystko wiem. Kasy, i często chęci, brak. Że są pilniejsze potrzeby. Ale to nie zmienia faktu, że żal.
Musiały być ładne, sądząc po ruinach (w odróżnieniu od tych klocków linkowanych przez kagana). Może nie świątynie Artemidy w Efezie, ale jednak "na poziomie".
A może tylko dlatego mi żal, że to te tereny oddane ZSRR w 1951? Kilka kilometrów dalej już Polska.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Umowa_o_zmianie_granic_z_15_lutego_1951 (https://pl.wikipedia.org/wiki/Umowa_o_zmianie_granic_z_15_lutego_1951)
Ech, u nas pewnie też by zmarniały...jak to;
-
Liv, póki stoi nie jest źle. W Polsce można znaleźć kupę podobnych obrazków, kościołów znacznych również, zwłaszcza jeśli nie są rzymskokatolickie. Z podobnych powodów - braku gminy, która by to finansowała oraz z powodu, że to trochę "obcy zabytek" - jak dla Ukraińców ślady polskiej obecności więc państwo też nie wyłoży. Pomijam, że potrzeby konserwatorskie są na końcu jako "niebytowe" - a przecież to byt określa świadomość. Ukraina ma napięte finanse z różnych powodów.
No ja to wszystko wiem. Kasy, i często chęci, brak. Że są pilniejsze potrzeby. Ale to nie zmienia faktu, że żal.
Musiały być ładne, sądząc po ruinach (w odróżnieniu od tych klocków linkowanych przez kagana). Może nie świątynie Artemidy w Efezie, ale jednak "na poziomie".
A może tylko dlatego mi żal, że to te tereny oddane ZSRR w 1951? Kilka kilometrów dalej już Polska.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Umowa_o_zmianie_granic_z_15_lutego_1951 (https://pl.wikipedia.org/wiki/Umowa_o_zmianie_granic_z_15_lutego_1951)
Ech, u nas pewnie też by zmarniały...jak to;
Zamki to co innego. Koszt ich renowacji i utrzymania jest tak olbrzymi, że często są one zachowywane jako tzw. trwałe ruiny. A kościoły to są przede wszystkim siedliska zabobonów, a więc należy zostawić tylko te, które są dziełami sztuki.
-
Wiesz liv mój koleżka postanowił odwiedzić z aparatem zabytki architektury woj. lubelskiego ze wskazaniem na powiaty położone niżej i na prawo od I stolicy PRL. Z konserwatorskim wykazem takowych w ręce. I, jak mi relacjonuje, poza kościołami i takimi "pierwszoklasowymi" zabytkami większość to są porośnięte trawą wzgórki z cegieł lub jeszcze nieporośnięte kupy gruzu - pod stałą ochroną konserwatorską. Dotyczy to zwłaszcza siedzib szlacheckich, których nikt po 90-tym nie odkupił od państwa (albo odkupił, ale poległ na remoncie - częste). Bo w Polsce o zabytek ma dbać jego właściciel. Co jest słuszne. Z tym że, póki tym właścicielem jest państwo lub samorząd - patrzy się na to przez palce i słabo egzekwuje choćby utrzymanie w stanie niepogarszającym się.
-
Wiesz liv mój koleżka postanowił odwiedzić z aparatem zabytki architektury woj. lubelskiego ze wskazaniem na powiaty położone niżej i na prawo od I stolicy PRL. Z konserwatorskim wykazem takowych w ręce. I, jak mi relacjonuje, poza kościołami i takimi "pierwszoklasowymi" zabytkami większość to są porośnięte trawą wzgórki z cegieł lub jeszcze nieporośnięte kupy gruzu - pod stałą ochroną konserwatorską. Dotyczy to zwłaszcza siedzib szlacheckich, których nikt po 90-tym nie odkupił od państwa (albo odkupił, ale poległ na remoncie - częste). Bo w Polsce o zabytek ma dbać jego właściciel. Co jest słuszne. Z tym że, póki tym właścicielem jest państwo lub samorząd - patrzy się na to przez palce i słabo egzekwuje choćby utrzymanie w stanie niepogarszającym się.
O kościoły (jako budynki) dbają zaś od roku 1989 wszyscy polscy podatnicy, niezależnie od wyznania czy też jego braku. Stąd też jestem zwolennikiem podatku kościelnego - niech siedziby swoich zabobonów i i swoich szarlatanów (magów) utrzymują tylko zabobonni.
-
To zdrowy objaw - kościoły i klasztory, czyli siedliska zabobonu w ruinie.
Runą i w łunach spłoną pożarnych
Krzyże kościołów, krzyże ofiarne…
I w bezpowrotnym zgubi się szlaku
Z ziemi lechickiej Orzeł Polaków…
vs
Runą i w łunach spłoną pożarnych
Na ziemskim globie flagi czerwone
Krzyże kościołów, krzyże ofiarne
Będą we wichrach grały jak dzwony…
Ja zdecydowanie wolę ten drugi scenariusz.
A Pan?
-
Krzyż NIE jest znakiem Lechitów a tylko pewnej żydowskiej sekty, która pozbywając się, tego zbyt sztywnego dla ogromnej większości laikatu, gorsetu Talmudu, rozrosła się do rozmiarów przytłaczających tradycyjny, talmudyczny judaizm. Nie jestem entuzjastą rewolucji, gdyż one zawsze kończą się tym, że „zjadają” swoje własne dzieci, ale obecne i ciągle rosnące nierówności materialne oraz tragiczne już wręcz przeludnienie naszej planety oznaczają, że kolejne rewolucje są nieuniknione, gdyż garstka bogaczy, którzy nami dziś rządzą ze swoich zacisznych a dobrze strzeżonych gabinetów na Wall Street w New York City, okolicach Bank of England w City of London i okolicach Bahnhofstrasse w Zurychu, nie zrezygnują przecież dobrowolnie ze swoich bogactw i siły którą im te bogactwa dają. A że kontrolują oni także kościoły, szczególnie zaś rzymski, zwący się buńczucznie a bezpodstawnie „katolickim” czyli „powszechnym”, który też jest przecież i to od setek lat w ich brudnych rękach, to stąd też ta moja wrogość do zorganizowanych kościołów, które przecież z Bogiem czy Bogami nie mają i to od dawna nic wspólnego.
-
Kolejna śmierć osoby związanej z "ST". Tym razem jest to René Auberjonois najbardziej znany z roli zmiennokształtnego Odo w "Stacji kosmicznej".
Tu warto chyba odnotować, że dość specyficzna fizjologia gatunku, w którego sztandarowego przedstawiciela Zmarły się wcielał, a konkretnie zdolność wypychania nadmiarowej masy ciała do kieszeni czasoprzestrzennych (cytując jednego z producentów: "Changelings use some sort of subspace 'pocket' to store additional mass during a morph") mogła mieć pewien wpływ na sposób opisania czterowymiarowej formy Jana Hermana Trudnego z dukajowego "Zanim noc" (który ją przyjąwszy też większą część siebie pozostawiał poza dostępnymi nam wymiarami).
-
Kolejna śmierć osoby związanej z "ST". Tym razem jest to René Auberjonois najbardziej znany z roli zmiennokształtnego Odo w "Stacji kosmicznej".
Tu warto chyba odnotować, że dość specyficzna fizologia gatunku, w którego sztandarowego przedstawiciela Zmarły się wcielał, a konkretnie zdolność wypychania nadmiarowej masy ciała do kieszeni czasoprzestrzennych (cytując jednego z producentów: "Changelings use some sort of subspace 'pocket' to store additional mass during a morph") mogła mieć pewien wpływ na sposób opisania czterowymiarowej formy Jana Hermana Trudnego z dukajowego "Zanim noc" (który też większą część siebie pozostawiał poza dostępnymi nam wymiarami).
Stanisław Lem ST nie oglądał, jeśli zaś oglądał, to go nie lubił, a i tak udawał, że o tym nie pamięta.
-
Krzyż NIE jest znakiem Lechitów a tylko pewnej żydowskiej sekty, która pozbywając się, tego zbyt sztywnego dla ogromnej większości laikatu, gorsetu Talmudu, rozrosła się do rozmiarów przytłaczających tradycyjny, talmudyczny judaizm.
HORACY
Tak brać rzeczy, byłoby to brać je za ściśle.
(Hamlet, akt piąty, scena pierwsza)
obecne i ciągle rosnące nierówności materialne /.../ oznaczają, że kolejne rewolucje są nieuniknione, gdyż garstka bogaczy, którzy nami dziś rządzą ze swoich zacisznych a dobrze strzeżonych gabinetów na Wall Street...
Pan jest marksistą?
A że kontrolują oni także kościoły, szczególnie zaś rzymski, zwący się buńczucznie a bezpodstawnie „katolickim” czyli „powszechnym”, który też jest przecież i to od setek lat w ich brudnych rękach, to stąd też ta moja wrogość do zorganizowanych kościołów, które przecież z Bogiem czy Bogami nie mają i to od dawna nic wspólnego.
Z tym że kościoły nie mają nic wspólnego z Bogiem, zgadzam się od razu i w stu procentach :)
A co do powyższego: czy za czasów Wielkiego Inkwizytora Tomasza Torquemady, w roku powiedzmy 1492, KK też znajdował się w owych „brudnych rękach”? Jak Pan sądzi?
-
Stanisław Lem ST nie oglądał, jeśli zaś oglądał, to go nie lubił, a i tak udawał, że o tym nie pamięta
"Do jego ulubionych filmów, które można by zakwalifikować do kategorii rozrywkowej, należały rozmaite wariacje na temat King Konga, którego ojciec darzył uczuciem. Nie bez znaczenia był zapewne fakt, że najpierwszego King Konga oglądał już w dzieciństwie i film ten wywarł na nim duże wrażenie; z podobnie ciepłym odbiorem spotkała się późniejsza seria filmów z Jamesem Bondem. Zaciekawiły go również „Gwiezdne wojny” George’a Lucasa, choć zarówno wszechobecność ciążenia na przemierzających próżnię statkach kosmicznych, jak i latające w poprzek ekranu „strzały laserowe” oraz „laserowe miecze” wzbudzały w nim niesmak jako jawne lekceważenie przez scenarzystów fundamentalnych praw fizyki. Z podobnych powodów nie zachwycał się serialem „Star Trek”, który jednak oglądał, zwłaszcza gdy był już w podeszłym wieku, podobnie jak występy cyrku Soleil, Charliego Chaplina i rozmaite kreskówki. Kiedy akcja stawała się dramatyczna, zdarzało mu się na chwilę zmieniać kanał albo nawet wychodzić do drugiego pokoju lub do kuchni. Niby po to, żeby porozmawiać z domownikami, jednak co chwilę zerkał za framugę, czy niebezpieczeństwo minęło, a jeśli tak – wracał przed telewizor, niejednokrotnie zostawiając rozmówcę w pół słowa."
https://www.tygodnikprzeglad.pl/lem-przybysz-innego-wymiaru/
-
1. Czyli że zgoda, iż chrześcijaństwo jest sektą judaistyczną, tyle że przerosło ono swoją sektę-matkę gdyż odrzuciło niepraktyczne zasady "koszerności".
2. Tak, jestem. Ale nie leninistą, stalinistą, trockistą czy maoistą. Jestem marksistą oryginalnym, czyli zwolennikiem teorii ekonomicznej i (częściowo) filozofii Karola Marksa, z którą polityka bolszewików czy też maoistów nigdy nie miała nic wspólnego i stąd też mamy nieuchronny upadek ZSRR i konieczność zbudowania kapitalizmu w Chinach, tyle że drogą "pruską", czyli odgórną - w przypadku Chin przez partię komunistyczną.
3. Widzę, że zgadzamy się co do tego, że kościoły (jako instytucje a także i budynki) nie mają nic wspólnego z Bogiem.
4. KK zawsze znajdował się w brudnych rękach, tyle że nie zawsze byli to finansiści. Bywały czasy, gdy w Watykanie rządzili fanatycy religijni na przemian ze zwolennikami wolnego seksu. Absolutne dno KK osiągnął zaś, jak dotąd, za nierządów papieża Hitlera, czyli Piusa XII a przybliżył się do niego za nierządów Jana Pawła II - agenta CIA na tronie "piotrowym", protektora księży-pedofilów i wroga ruchu księży-robotników.
Pozdrawiam.
-
„Star Trek” NIE lekceważył fundamentalnych praw fizyki.
Lawrence M. Krauss, Stephen Hawking (Introduction) The Physics of Star Trek New York: HarperPerennial, 1995.
-
Cytacik z Kraussa zatem:
"Dlaczego zajmując się fizyką podróży międzygwiezdnych, zagłębimy się w świat Star Trek? Dzieło Gene'a Roddenberry'ego jest przecież fantastyką i nie przedstawia faktów naukowych. Wiele cudów techniki w tym serialu odwołuje się więc z konieczności do pojęć, które mogą być niewłaściwie zdefiniowane lub w inny sposób pozostają w sprzeczności z naszą obecną wiedzą o Wszechświecie. Nie chciałem napisać książki poświęconej tylko wyliczeniu kwestii, w których twórcy Star Trek nie mieli racji. Nie mogłem jednak uwolnić się od myśli o tej książce. Przyznam się, że tak naprawdę oczarował mnie transporter. Myślenie o tym, jakim wyzwaniom należałoby sprostać tworząc taką fantastyczną technologię, zmusza do rozważenia szerokiego wachlarza tematów: od komputerów i przekazu informacji po zagadnienia fizyki cząstek elementarnych, mechaniki kwantowej, fizyki jądrowej, budowy teleskopów, zawiłości biologii, a nawet problem istnienia ludzkiej duszy! Do tego doszły jeszcze takie pojęcia, jak zakrzywiona czasoprzestrzeń i podróże w czasie, i tak temat ten wciągnął mnie bez reszty. Wkrótce zdałem sobie sprawę, że to, co było dla mnie tak fascynujące, bliskie jest temu, co niezmiennie pociąga dzisiejszych wielbicieli Star Trek, prawie trzydzieści lat po wyemitowaniu pierwszego odcinka serialu. Tym czymś, jak to ujął Q, wszechmocny żartowniś ze Star Trek, jest „badanie nieznanych możliwości istnienia”. Q zapewne zgodziłby się ze mną, że samo wyobrażanie sobie tych możliwości to już dobra zabawa."
Tymczasem zmarł Adam Słodowy:
http://next.gazeta.pl/next/7,151243,25500569,nie-zyje-adam-slodowy-przypominamy-jego-najciekawsze-wynalazki.html
-
Lawrence M. Krauss to prawdziwy uczony, szczególnie, że nie ma on habilitacji.
I żal, że odszedł od nas Pan Adam Słodowy. :(
-
Ad Słodowy:
http://next.gazeta.pl/next/7,151243,25500569,nie-zyje-adam-slodowy-przypominamy-jego-najciekawsze-wynalazki.html#s=BoxOpImg9
-
Słodowy to był przecież typowy funkcjonariusz reżimu - wsadzony w PRL-u na odcinek pracy z młodzieżą - major WP robi za wychowawcę, czymś mi to pachnie. Fakt, że nie przesłuchiwał, nie sadzał na odwróconym stołku - ale z drugiej strony deformował podstępnie świadomość dzieci i młodzieży, w taki perfidny sposób, żeby przyswajała ochoczo to, co kładł im do uszu, w ramach niby niewinnej zabawy. Rzekomo przyszedł do TV na skargę z ulicy (ciekawe jak go tam z ulicy wpuścili?) - i natychmiast dostał propozycje zrobienia programu na antenę. Oczywiste, prawda? Też jakbym poszedł, to by mi na pewno zaproponowali. Łykam to jak pelikan cegłę. Program tak naprawdę był wyłącznie po to, żeby nieco studzić atmosferę w narodzie - nie można kupić światełek na choinkę - to sobie zróbcie z drucika i bateryjki (wymontowanej w zakładzie pracy), nie macie durszlaka - a może sąsiad wyrzucił dużą puszkę po farbie (bzdura, skąd miałby farbę)? - itd. - "nie denerwujcie się ludzie, trudności są wicie-rozumicie przejściowe ale póki co zróbcie se sami, Adam Słodowy wam pokaże jak". Ciekawe, kto się na to nabierze?
-
Słodowy to był przecież typowy funkcjonariusz reżimu - wsadzony w PRL-u na odcinek pracy z młodzieżą - major WP robi za wychowawcę, czymś mi to pachnie. Fakt, że nie przesłuchiwał, nie sadzał na odwróconym stołku - ale z drugiej strony deformował podstępnie świadomość dzieci i młodzieży, w taki perfidny sposób, żeby przyswajała ochoczo to, co kładł im do uszu, w ramach niby niewinnej zabawy. Rzekomo przyszedł do TV na skargę z ulicy (ciekawe jak go tam z ulicy wpuścili?) - i natychmiast dostał propozycje zrobienia programu na antenę. Oczywiste, prawda? Też jakbym poszedł, to by mi na pewno zaproponowali. Łykam to jak pelikan cegłę. Program tak naprawdę był wyłącznie po to, żeby nieco studzić atmosferę w narodzie - nie można kupić światełek na choinkę - to sobie zróbcie z drucika i bateryjki (wymontowanej w zakładzie pracy), nie macie durszlaka - a może sąsiad wyrzucił dużą puszkę po farbie (bzdura, skąd miałby farbę)? - itd. - "nie denerwujcie się ludzie, trudności są wicie-rozumicie przejściowe ale póki co zróbcie se sami, Adam Słodowy wam pokaże jak". Ciekawe, kto się na to nabierze?
A tak poza tym, to wszyscy w rodzinie zdrowi? ;)
-
Lawrence M. Krauss to prawdziwy uczony
Ano. I tu offtopicznie zachwalę pewną jego pracę:
https://www.wiz.pl/8,1476.html
Słodowy to był przecież typowy funkcjonariusz reżimu
Eee, Kagan nie zrozumiał...
-
Słodowy to był przecież typowy funkcjonariusz reżimu
Pewne żarty nie są na miejscu.
-
Jego imadełko - i moje imadełko :) .
(https://i.imgur.com/SMlocov.jpg)
(https://i.imgur.com/7crGAtr.jpg?1)
-
Syd Mead, projektant L.A. z "Bladego...":
https://www.bbc.com/news/entertainment-arts-50955699
-
http://booklips.pl/newsy/zmarl-klasyk-polskiego-komiksu-boguslaw-polch-byl-wspoltworca-m-in-funkyego-kovala-ekspedycji-i-zeszytow-z-serii-kapitan-zbik/
Tak...
(https://esensja.pl/obrazki/okladkikom/260055_walka-o-planete_650.jpg)
-
Wiadomość smutna, choć poniekąd spodziewana:
https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/zycie-jest-w-porzadku-rozmowa-z-boguslawem-polchem/h3jx5gn
Nie miała, i nie wiem kiedy będzie mieć, Polska komiksiarza tej rangi*.
* Rosiński i Kasprzak wybrali Belgię, młodsi tworzenie dla Marveli, itp.
-
Christopher Tolkien. Jakże nie odnotować ze smutkiem zejścia wydawcy (i współautora) "Silmarillionu.
https://www.nytimes.com/2020/01/16/books/christopher-tolkien-dead.html
(Skądinąd symboliczne, źe niedawno skończył publikować spuściznę ojca.)
-
Terry Jones, jeden z MontyPythonów, człowiek, który przewidział współczesność (https://www.youtube.com/watch?v=70Npi6PccBk).
-
Dyson (nie napiszę "od Sfery", bo nie chcę redukować ciekawego umysłu do jednej hipotetycznej konstrukcji, z którą pewnie po wieczne czasy będzie kojarzony):
https://www.nationalgeographic.com/science/2020/02/freeman-dyson-legendary-theoretical-physicist-dies-at-96/
(Skądinąd pięknego wieku dożył.)
-
Max von Sydow, wielki aktor, który równie dobrze odnajdował się grając u Bergmana, i w popkulturowych produkcjach SF.
-
Kolejnych "aktualnych narzeczonych" nie będzie czyli popilchu:
https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/jerzy-pilch-nie-zyje/k89d10y,681c1dfa (https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/jerzy-pilch-nie-zyje/k89d10y,681c1dfa)
-
Ian Holm - Ash z "Obcego" (i nie tylko):
https://www.hollywoodreporter.com/amp/news/ian-holm-dead-chariots-fire-alien-bilbo-baggins-actor-was-88-1075500
-
Ennio Morricone:
https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103089,26101400,ennio-morricone-nie-zyje-wybitny-kompozytor-muzyki-filmowej.html
-
https://muzyka.interia.pl/zdjecia/zdjecie,iId,2925917,iAId,377606
Na dziesiątą rocznicę mam jedną uwagę: pani Sobczyk śpiewała piosenki, które starsi ludzie do dziś potrafią zanucić wiernie i od ręki.
To się już nie zdarza. Nikt nie potrafi powtórzyć piosenki usłyszanej dziś (nawet parę razy). Nie ma melodii, nie ma wpadających w ucho słów, nie ma rytmu. Świat muzyczno-wokalny bardzo się zmienił. Przykre.
R.
-
Chyba warto odnotować tę śmierć, bo to i "TP", i PPN...
https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/pani-od-waznych-spraw-jozefa-hennelowa-nie-zyje/3kkv087,681c1dfa
-
Sean Connery:
https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114438,26465341,sean-connery-nie-zyje-legendarny-aktor-mial-90-lat.html
Trudno nie wspomnieć, mając choćby na uwadze słabość Mistrza do bondowskich filmów.
-
David Prowse (czyli ciało Vadera*).
https://tvn24.pl/kultura-i-styl/david-prowse-filmowy-darth-vader-nie-zyje-aktor-gwiezdnych-wojen-mial-85-lat-4763979
* Głosem był, jak wiadomo, James Earl Jones.
-
David Prowse (czyli ciało Vadera*).
https://tvn24.pl/kultura-i-styl/david-prowse-filmowy-darth-vader-nie-zyje-aktor-gwiezdnych-wojen-mial-85-lat-4763979
* Głosem był, jak wiadomo, James Earl Jones.
Podobno przez caly czas nie byl swiadomy, ze ktos inny podlozy glos. A tak to by wygladalo. Dzieki Bogu zmienili ten glos:
-
Dzięki. Teraz już wiem czyj sposób mówienia parodiował - w udatny sposób - z brooksowej woli Moranis w "SpaceBalls":
-
Dzięki. Teraz już wiem czyj sposób mówienia parodiował - w udatny sposób - z brooksowej woli Moranis w "SpaceBalls":
Haha, jako żywo!
-
Wychodzi na to, że Melvin Kaminsky miał jakiegoś człowieka w lucasowej ekipie. Ciekawa historia zza kulis, nie? ;) Może ktoś kiedyś ją opisze (albo już opisał, a ja nie wiem :P).
-
Kilka dni temu zmarł John le Carré.
https://www.theguardian.com/books/2020/dec/13/john-le-carre-author-of-tinker-tailor-soldier-spy-dies-aged-89
-
Z bólem i wielką przykrością informuję, zgodnie z wolą Jego bliskich, że wczoraj w nocy zmarł założyciel tego wątku, Stanisław Remuszko.
-
Jakkolwiek to zabrzmi w świetle wiadomych zaszłości - odczułem szczery smutek, przeczytawszy. Niech spoczywa w pokoju!
ps. Tak się czasowo złożyło, że akurat wczoraj w "GW" wspomnieli o S.R.:
https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,26635924,godzina-policyjna-w-sylwestra-pamietam-przemykalem-z-imprezy.html?disableRedirects=true
-
Napisane wygląda jak ponury żart.
Trudno o jakieś sensowne słowa.
Kondolencje.
Spokój.
-
Oj...
Brak słów.
Spoczywaj w Bogu, Panie Stanisławie.
-
[']
Niech odpoczywa w pokoju.
-
No jak to? Już nie oddzwoni? Nie wierzyłem Mu, kiedy mówił o własnej śmierci...
-
.
-
Społeczników ubywa...
_*_
-
Czytałeś PAP-owski komunikat, który zamieściła większość mediów?
https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-nie-zyje-stanislaw-remuszko-dziennikarz-i-dzialacz-spoleczny,nId,4951589
-
Pomyślałam czy nie dałoby się zrobić ostatniej Lemoniady 2021?
Może tylko internetowej? Konkurs? Ułożyć pytania?
Jak myślicie?
-
Pytania raczej są. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo nie jestem na bieżąco, ale zdaje mi się, że w tym roku (2020) się nie odbyła, a poprzednia była o Fiasku. Jeśli tak, to następna miała być o Niezwyciężonym i Remuszko poprosił mnie o sprawdzenie tych pytań, a część też mu wymyśliłem. Mam te pytania, może nie po ostatecznym szlifie (o ile on nastąpił w ogóle, ze względu na COVID), ale są. Tak więc materiał jest, pytanie, kto mógłby to zorganizować. Może np. instytucja, w której to się działo (Ogród Doświadczeń im. S. Lema w Krakatau). A może nawet instytucja ta ma komplet doszlifowanych pytań? O ile pomnę, z tamtej strony osobą był dr Rafał Sworst. Być może mogą to zrobić on-line.
-
następna miała być o Niezwyciężonym i Remuszko poprosił mnie o sprawdzenie tych pytań, a część też mu wymyśliłem.
A to było przed styczniem, czy po?
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1583.msg79773#msg79773
ps.
https://www.fahrenheit.net.pl/aktualnosci/zmarl-stanislaw-remuszko/
-
Pierwsza część/pierwsze części - odbywały się zawsze online - o ile czegoś nie mylę. Finał w OD był chyba dla tych, którzy zdobyli najwięcej punktów.
Można ten finał pominąć?
Albo nie wiem.
Szczegóły można domyśleć - grunt żeby była wola OD, bo sami to możemy zrobić grilla;)
W każdem to na pewno był pan Rafał Sworst.
Z tym, że teraz OD jest zamknięty - ale maile chyba działają?:)
Mogę napisać i zapytać. Albo Ty maziek skoro masz komplet pytań - nie przyjdziesz z pustymi rękami;)
Z tego co...St mówił - chyba komplet wyborczych ksiąg na nagrody pochodził z zasobów tuforumowych...so:)
Opty sprzęt chyba fundował OD, a czekolady on.
Tutaj jest regulamin:
https://www.ogroddoswiadczen.pl/regulamin-konkursu-czytelniczego (https://www.ogroddoswiadczen.pl/regulamin-konkursu-czytelniczego)
6 etapów online i jeden w OD.
"Niezwyciężony" byłby super...
-
Mam informację, że Stanisław wszystko dopracował i że te pytania są już u dra Sworsta. Do którego zadzwonię/napiszę, po Nowym Roku.
-
Super. To daj znać czy jest zielone...wtedy może o jakiejś nagrody by...:)
Ja mogę dorzucić wedlowskie - bo swojej kolekcji GW nie oddam;)
-
Żegnaj Staszku, dziękuję za życzliwą przyjaźń. :'(
-
O, kurde... :'(
Szczere kondolencje dla rodziny i bliskich, jeśli to czytają.
-
Przekazuję informację o pogrzebie Stanisława wraz z pozdrowieniami dla nas od bliskiej mu osoby: "w sobotę 2 stycznia godz.11 msza w kościele Św. Michała na Mokotowie (Puławska 95). Staszek będzie pochowany na cmentarzu w Jazgarzewie (niedaleko Piaseczna). Takie było jego życzenie. Pozdrawiam grono ulubionych przez Staszka lemolubów".
-
Robimy zrzutkę na wieniec & mszę?
-
Robimy zrzutkę na wieniec & mszę?
A jak to widzisz technicznie? Bo byłbym za.
-
Jeśli ktoś będzie osobiście i się podejmie to zrzutka na konto i już. Po 10 zł np. Jeśli nie to na mszę można.
-
https://www.facebook.com/ogroddoswiadczenkrakow/photos/a.211734982186348/4287439064615899/
-
Gdyby ktoś - koniecznie trzeba by do wieńca dorzucić "wedlowską"...
-
zrzutka na konto i już.
Ja też chciałbym uczestniczyć. Gdyby coś, proszę o numer konta.
-
Ja również.
-
Mnie nie będzie, dlatego mogę zebrać kaskę na mszę. W Krakowie. Zależy ile się zbierze: albo zbiorcza rychło albo normalna nierychło. Jakieś życzenia co do kościoła mogą być.
-
Mam nadzieję, że nikogo nie urażę, ale ja nie będę płacił na mszę. Blog Stanisława Remuszki jest wciąż dostępny. Jest tam testament, z którego wynika, że Remuszko nie był zainteresowany kwestią swego pochówku, względnie jak to ujął, "zagospodarowania zwłok" czy też "pójścia na rąbankę dla studentów". Ja osobiście mam żal do siebie, że nie poczytałem tego bloga wcześniej, nie odebrałem sygnałów, które Stanisław nadawał także mailowo wprost do mej skrzynki, nie wzniosłem się ponad zadawnioną urazę i przez to dołożyłem się do sytuacji, jak głupek, żeby nie powiedzieć kretyn. W związku z tym, cenniejsze wydaje mi się zachowanie pamięci po Nim, niż dawanie na mszę. To moje osobiste stanowisko, którym proszę się nie kierować, ale Stanisławowi kompletnie nic już po wieńcu. Jeszcze raz mając nadzieję, że nikogo nie urażę, wstawiam to oto zdjęcie, które mi kiedyś Stanisław, "leworęczny z komputerów" przesłał w celu zmniejszenia na awatar, a ja je z radością nieco "podrasowałem". Takim Stanisława widzę, chuligana pod przykrywką dobrotliwego dziadzia. Remuszko wkurzał mnie maksymalnie, kiedy pojawił się na forum, zwłaszcza to jego pozdrawianie "dobrych i rozumnych", oraz ten respekt... W zasadzie wkurzał mnie cały czas, ale poznawszy go zostało to zneutralizowane Jego osobowością.
(https://i.imgur.com/1hagVwD.jpg)
-
Jakby ktoś mógł być na pogrzebie i się podjął to by mógł zebrać na wieniec/wiązankę.
W każdym bądź razie propozycja jest taka na razie:
Po 10 zł i w zależności ile się zbierze to msza albo zbiorcza albo niezbiorcza. Chętnym podam konto na priv.
Nie ma żadnego przymusu.
-
Podaj proszę, jeśli nie kłopot.
-
OK, ale żeby miało sens to jeszcze 3 osoby by się przydały.
-
Dzięki Smoku, że się w ogóle podjąłeś (będzie Ci policzone), ale jeśli chodzi o "mszę za duszę", to ja odpadam.
Liczyłem że może ktoś będzie na pogrzebie i wtedy bukiet czy coś od forumów ....
-
Może cel szlachetny, ale w moim odczuciu - myśląc o poglądach St. - msza to jednak byłoby pewne kuriozum do którego ręki, a co za tym - pieniędzy - nie przyłożę...
Taki Pilsner Urquell spożyty we wspominkowym celu - podczas kulania kostkami - do punktacji, którą sam obmyślił - bardziej;)
Oczywiście przegrałam (o ile pamiętam) - bo ta punktacja była jakaś oszukańcza;))
(https://i.imgur.com/DIa13jz.jpg)
Kotleta z wiadomymi pierogami - oszczędzę;)
-
To prawda, chwilami Staszek był nie do wytrzymania. Żył, jak chciał i jak potrafił, ale przecież, bez akcji Agory SA, sam płacił swoje rachunki.
Nie mogę jutro pójść do tej świątyni, a potem na pogrzeb Staszka. Kiedy jednak wrócę do Warszawy, 3, 4 a może 5 stycznia, pojadę do Jazgarzewa i poszukam świeżego grobu. Jeśli ktoś chce, żebym także w jego imieniu nabył bardzo czerwoną różę, niech da znać na priv.
-
Może cel szlachetny, ale w moim odczuciu - myśląc o poglądach St. - msza to jednak byłoby pewne kuriozum do którego ręki, a co za tym - pieniędzy - nie przyłożę...
Taki Pilsner Urquell spożyty we wspominkowym celu - podczas kulania kostkami - do punktacji, którą sam obmyślił - bardziej;)
Oczywiście przegrałam (o ile pamiętam) - bo ta punktacja była jakaś oszukańcza;))
(https://i.imgur.com/DIa13jz.jpg)
Kotleta z wiadomymi pierogami - oszczędzę;)
Kierowałem się informacją:
"w sobotę 2 stycznia godz.11 msza w kościele Św. Michała na Mokotowie (Puławska 95). Staszek będzie pochowany na cmentarzu w Jazgarzewie (niedaleko Piaseczna). Takie było jego życzenie. Pozdrawiam grono ulubionych przez Staszka lemolubów".
-
Architekci Krystyna Ilmurzyńska i Marek Budzyński (ten od Świątyni Bożej Opatrzności, co wygrał konkurs, ale został potem brutalnie, pozaregulaminowo skasowany - nie jest autorem projektu obecnie budowanej) zamieścili nekrolog w Gazecie Wyborczej. Mam nadzieję, że wszyscy widzą:
http://nekrologi.wyborcza.pl/0,11,,499177,Stanis%C5%82aw-Remuszko-kondolencje.html?_ga=2.115442182.1423705321.1609745700-1152073046.1587537606
-
Tymczasem Lemoniada 2021 już ogłoszona:
https://www.facebook.com/events/1075727516173807
-
(https://hosting.photobucket.com/images/i/chmura18121957/20210111_155610.jpg?width=1920&height=1080&fit=bounds)
-
Niech Ci ziemia lekką będzie, Panie Stanisławie.
:'(
-
Zmarł Papcio Chmiel.
https://ksiazki.wp.pl/nie-zyje-henryk-jerzy-chmielewski-papcio-chmiel-tata-tytusa-romka-i-atomka-mial-97-lat-6343717796300929a
Edit: Nie żyje też Mira Furlan, jedna z gwiazd (https://www.youtube.com/watch?v=UYloWBP79ro) startrekoidalnego "Babylon 5":
https://www.radiozet.pl/Filmy/Mira-Furlan-nie-zyje.-Gwiazda-Zagubionych-i-Babilon-5-miala-65-lat
-
Profesor Jerzy Gąssowski:
https://wiadomosci.wp.pl/jerzy-gassowski-nie-zyje-wybitny-badacz-mial-94-lata-6603929636969024a
Sądzę, że warto odnotować.
-
Wybaczcie, że piszę z opóźnieniem, ale dopiero teraz się dowiedziałem o śmierci Remuszki, czytając ten wątek. Tak oryginalnej i zarazem barwnej z wieloma odcieniami szarości postaci, co Pan Remuszko, jeszcze w polskim internecie nie spotkałem. Osoba pod wieloma względami tragiczna i niezrozumiała dla otoczenia, nawet dla jego najbliższych. Przynajmniej taki wniosek można było wyciągnąć z lektury jego strony, jak i bloga, gdzie opisywał swój rozwód, czy urwany kontakt z córką. Był bardzo inteligentny, ale niestety uparty i przeważnie zaślepiony, ale wierny do końca swoim przekonaniom. Ci, którzy go poznali w realu przyznawali, że był osobą serdeczną i ciepłą. Zostawił na tym forum sporą cząstkę siebie i chyba właśnie o to mu chodziło.
-
Tak to właśnie - jakoś...
Inside my heart is breaking
My make-up may be flaking
But my smile still stays on
...Show must go on!
czyli skoro się odnalazłeś - zostań z nami;)
-
Michael Collins, ten z załogi Apollo 11, który pozostał na orbicie Księżyca, gdy koledzy lądowali (ładnie się to nazywało - pilot modułu dowodzenia):
https://www.rmf24.pl/nauka/news-zmarl-michael-collins-zapomniany-astronauta-uczestnik-pierws,nId,5198731
-
Oj, nie świadczy to zbyt dobrze o częstości moich odwiedzin, ale dopiero teraz dowiedziałem się o śmierci S.R. Paradoksalnie, głównie z faktu że przestałem znajdywać jego komentarze pod tekstami na Wyborczej - po czym maziek mi potwierdził.
No nic, szkoda człowieka, niezwykle przyjemnie się z nim rozmawiało wtedy, gdy się akurat z nim nie kłóciło. I jeszcze jedno: pasjami zaczytywałem się w jego blogu. Szkoda, że chyba stronę już zdjęto. Zwłaszcza interesują mnie owe ostatnie teksty, których w ogóle nie widziałem.
Gdyby nie to, że jestem emigrantem, pewnie bym go poznał. (Plusy tego są takie, że nie musiałem jeść wedlowskiej).
t
-
pasjami zaczytywałem się w jego blogu. Szkoda, że chyba stronę już zdjęto. Zwłaszcza interesują mnie owe ostatnie teksty, których w ogóle nie widziałem.
Zdjęto, chyba b. niedawno, ale WM ją pamięta (nowsze wpisy w całości, jeśli dobrze widzę):
https://web.archive.org/web/20210122194308/http://www.remuszko.pl/blog.php/
przestałem znajdywać jego komentarze pod tekstami na Wyborczej
Po rozstaniu z nią wrzucił też parę komentarzy na OKO.press zdaje się. Z pięć na krzyż, ale...
-
Dzięki Q potajemnie liczyłem, że rzucisz jakimś takim linkiem:)
-
Nie ma za co. Pod koniec żarliśmy się z S.R. jak te, nie przymierzając, psy, jadąc Sapkowskim (na co zresztą z obecną wiedzą o Jego ówczesnym stanie patrzę zupełnie inaczej niż wtenczas*), ale miał słuszność, że tkwi(ł) tu jak Piłat w Credo, czy amen w pacierzu, niech więc choć tyle zrobię gwoli upamiętnienia.
* Racje racjami (nie wycofuję się z nich, lecz i wracać do nich nie będę, bo de mortius...), ale kto umierającego smuci, wiem, że grzeszy.
BTW. Na zachodnich forach startrekowych widziałem, że zmarłym userom nadają tam specyficzny pośmiertny status (zwie się bodaj "In Memoriam"). Może więc tak Remuszce zmienić kwadraciki pod nazwisko-nickiem na czarne, a "Juror" na - dajmy na to - "R.I.P."? (Chodziła za mną ta idea od dłuższego czasu, ale jakoś nie miałem śmiałości...)
-
Dla mnie ok ale nie mam chyba takich uprawnień
-
Nie ma za co. Pod koniec żarliśmy się z S.R. jak te, nie przymierzając, psy, jadąc Sapkowskim (na co zresztą z obecną wiedzą o Jego ówczesnym stanie patrzę zupełnie inaczej niż wtenczas*), ale miał słuszność, że tkwi(ł) tu jak Piłat w Credo, czy amen w pacierzu, niech więc choć tyle zrobię gwoli upamiętnienia.
* Racje racjami (nie wycofuję się z nich, lecz i wracać do nich nie będę, bo de mortius...), ale kto umierającego smuci, wiem, że grzeszy.
BTW. Na zachodnich forach startrekowych widziałem, że zmarłym userom nadają tam specyficzny pośmiertny status (zwie się bodaj "In Memoriam"). Może więc tak Remuszce zmienić kwadraciki pod nazwisko-nickiem na czarne, a "Juror" na - dajmy na to - "R.I.P."? (Chodziła za mną ta idea od dłuższego czasu, ale jakoś nie miałem śmiałości...)
Wiesz Q - przychodzi taki moment, że należy gryźć ręce i nic nie pisać. I to jest Twój moment.
Nie odpowiadaj mi.
-
Ad rem...myślałam już wcześniej żeby jakoś zasygnalizować, że St nie jest aktywnym użytkownikiem (eufemizm!) - tylko chciałam to zrobić w rocznicę śmierci.
Ale! Przyszło mi do głowy żeby zapytać o zdanie w tym temacie najbliższą St osobę.
Najbliższą i taką, która bywała tutaj chociażby w postach St czyli Kasię i która - jak się okazuje - cały czas przegląda forum.
Też uważa, że biegnący licznik można by zatrzymać i rocznica śmierci to dobry moment.
Tylko co zrobić?
Mogę zlikwidować konto St - wtedy będzie takie, jak forumowiczów, którzy sami się pożegnali z forum: posty zostaną, ale po nicku nie da się ich przejrzeć (w sensie kliknąć w SR i zobaczyć jego posty), można zostawić jak jest - z dopiskiem we własnym tytule (to mi się wydaje najlepsze).
Niestety nie da się zmienić kwadracików - nawet jeśli wydzieliłabym St do osobnej grupy - licznik postów działa i juror/senior mu wskoczy.
Sugestią Kasi był też wiek - żeby nie klikał rocznie - mogę tylko usunąć info o wieku (tak, jak u mnie - nie będzie go), ale nie zatrzymać licznik.
Czyli co zrobić? Nie zamykałabym konta, bo wtedy nie da się przeglądać postów. Dopisać coś w tytule? Ale co? Zlikwidować info o wieku?
-
A gdyby po prostu stworzyć grupę "RIP", "In Memoriam", czy jakoś podobnie, i tam go dać, usuwając z grupy "Juror"* ("Senior" z licznika niech zostanie, zwł., że zwykł sam tak o sobie pisać)?
* Która zresztą istnieje chyba tylko siłą przyzwyczajenia, bo przecież skrzat stworzył ją do konkretnego celu - chodziło o ocenianie recenzji w dawno minionym konkursie.
-
Wczoraj miałam jakieś zaćmienie. Pomyślałam że jak wyłączę grupę to przepadną niektóre uprawnienia.
A to przecież... Oj!
Później spróbuję. Mam tylko nadzieję, że zadziała to na wszystkie działy, bo te grupy są splątane omalże kwantowo.
Wpisałabym InM... z datą urodzenia i śmierci.
-
A czy nie da się umieścić na zdjęciu S.R. czarnej żałobnej wstążki? Tzn. na awatarze?
Albo okalić go czarną obwódką?
-
Tak by to wyglądało:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1583.msg69578#msg69578 (https://forum.lem.pl/index.php?topic=1583.msg69578#msg69578)
https://forum.lem.pl/index.php?action=profile;u=2642 (https://forum.lem.pl/index.php?action=profile;u=2642)
Co do obwódki/wstążki - najpierw pomyślałam, że St i tak jest czarno-biały, ale może faktycznie - żeby wątpliwości nie było - dać np. taki mały, skośny, wstążkowy czarny pasek w dolnym prawym rogu?
Maziek mógłbyś to zrobić? Bo chyba masz to awatarowe zdjęcie St? Czy w ogóle to robić?
-
Jak dla mnie ok. Wtedy już wstążka/obwódka niepotrzebne. Ale jeśli, to w miejsce "in memoriam", zamiast czyli.
Inaczej natłok tych funebralnych symboli.
-
Głos Kasi (która nie wiedzieć czemu po prostu się tutaj nie zaloguje...:) : może być bez wstążeczki. Licznik wieku niech zostanie, będzie mała zagadka.....
Czyli? Jest jak jest?;)
-
Ja bym nie zmieniał chyba. Wolę jak zostaje coś jak jest, jak numer w komórce. A już jak Pani Kasia nie chce to tym bardziej.
PS tzn. nie kierujcie się mną, ja bym zostawił, ale zrobię jak uważacie. Da się to zrobić tak w ogóle.
-
Jasne, że Kasia miała tutaj decydujący głos. Czyli nie zmieniamy.
Ale w ogóle to się da - musiałbyś domalować tę czarną linię na zdjęciu i podmienić awatary w profilu St. That's all.
-
Zmarła p. Rice, która krwiochłonnym wampirom współczesny żywot dała:
https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114528,27903370,anne-rice-nie-zyje-autorka-kultowych-kronik-wampirow-miala.html
-
Nie żyje Douglas Trumbull, który zaprojektował wszystkie istotne ekranowe przyszłości ("Odyseja...", "Blady...", pierwszy kinowy "Star Trek", itd.):
https://www.radiozet.pl/Filmy/Douglas-Trumbull-nie-zyje-mial-79-lat-kim-byl
https://variety.com/2022/artisans/news/douglas-trumbull-close-encounters-star-trek-memorable-moments-1235175308/
-
Minął miesiąc (z okładem) od śmierci Franka Drake'a (od SETI i równania):
https://www.projektpulsar.pl/kosmos/2180350,1,zmarl-frank-drake-najslynniejszy-poszukiwacz-kosmitow.read
-
Witold Chmielecki, szerzej znany jako Feliks W. Kres, jeden z ciekawszych twórców rodzimej fantastyki:
https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114528,29025089,feliks-w-kres-nie-zyje-pisarz-mial-56-lat.html
ps. Pamiętam jak lata temu sięgając po "Fenixa" zawsze zaczynałem od sprawdzenia czy jest nowy utwór ze świata Szereru, lub, na co czekałem nawet bardziej, z tego drugiego, też kresowego, nazwanego potem rzeczywistością "Piekła i szpady". Jeśli był (z któregokolwiek z dwóch) natychmiast zatapiałem się w lekturze (i nic nie miało wyższego priorytetu - ani jedzenie, ani obowiązki, ani komiksy TM-Semic, których fanem również wówczas byłem)...
-
Apropos Urbana. Dla mnie to jednak przede wszystkim autor felietonów, dla którego (między innymi - bo przecież był jeszcze Mleczko, Lutczyn itd.) czekało się na kolejny nr Szpilek. Może czas wszystko wygładza, ale zdaje mi się, że później już nic nie umywało się do poziomu Szpilek. Owszem, był Goebbelesem stanu wojennego - ale szczerze mówiąc nie umiałem być na niego zły, bo był niesamowicie inteligentny i nawet wówczas dowcipny w tym, co robił i mówił (i nie była to powierzchowna dowcipność idioty, który nie rozumie, że się z niego śmieją). Manewr ze śpiworami dla Niu Jorka był genialny, nawet jeśli każdy wtenczas myślał, że to lipa, bo (jak sądził) wiadomo, gdzie Stany, gdzie jakaś Polska (a w sumie okazało się, że źle co niektórzy myśleli i po jakimś czasie wielu uesańców made in Poland zatęskniło tam za PRL bo jednak faktycznie bumów w Polszy nie było i ludzie w kartonach nie spali). Oczywiście jest pytanie, czy gdyby Hitler (lub Putin) był dostatecznie dowcipny i inteligentny to fajnie byłoby czytać jego felietony i jaka jest granica, do której byłoby fajnie. Z drugiej strony znam ludzi, których zdanie nie jest mi obojętne, którzy (w każdym razie te 40-30 lat temu) szczerze Urbana nienawidzili i nic poza tym nie miało dla nich znaczenia - i 10 lat później nie zmienili zdania. Jeszcze później to nie wiem, gdyż kontakt osłabł a Urban nie jest nr ONE w razie spotkania. Przez jakiś czas na początku kupowałem NIE, ale mimo skrzącego się złośliwego dowcipu - to nie było to, zaczęło być to nazbyt chamskie (choć wedle dzisiejszej nieludzkiej miary brutalizacji przestrzeni publicznej, tamto - wczesne NIE - plasowałoby się w rejonie dwóch przedszkolaków, usiłujących wymyślnie przeklinać na panią z grupy). Nie wiem, czy Urban potrzebował topora nad głową (jak w PRL) aby wyostrzyć humor (bo wówczas bez wątpienia kiwał cenzurę - a może cenzura jego, żeby był wentyl?) - czy po prostu NIE to już była masówa dla kasy i ćwoka - poniekąd podobna do założeń Kaczyńskiego - nie liczy się kto to kupi, tylko ilu to kupi - co w sumie realizuje zasadnicze twierdzenie dialektyki marksistowskiej, że ilość przechodzi w jakość (z tym, że co wrażliwsi powinni zatkać nos). Sądzę, że był niemaskującym się hedonistą i za to go cenię, na tle wielu z jego znajomych, którzy nie sądzili, aby było politycznie przyjść na jego pogrzeb. To żenujące, bo żarli z tego samego koryta, a teraz udają, że się brzydzą. A ja się brzydzę tymi idiotami, którzy wyleźli ze swoich zatęchłych muszelek po to tylko, aby zakłócić rodzinie jego pogrzeb. Bo Urbanowi to mogli już nakukać, zresztą jak zawsze. Więc po co? Chyba tylko w celu narobienia gnoju, to jest naświnienia.
-
Apropos Urbana. Dla mnie to jednak przede wszystkim autor felietonów
Warto dodać, że te jego felietony to była również broń masowego rażenia salonowego. Jedna moja dalsza ciotka latami drżała na wspomnienie słów "Żona pewnego mojego znajomego...", nie pomnę dziś, czy dlatego, że było to o niej, czy też z tej przyczyny, że obawiała się być potraktowana tak zaczynającym się tekstem jako następna. Bo to - podobnie jak Kisiel zresztą* - i wielki plotkarz był...
* O którym wspominam, m.in., by mieć pretekst do zacytowania passentowego "Czytam trochę prasę światową i z całą powagą sądzę, że takiej trójki jak KTT, Kisiel i Urban trzeba by szukać ze świecą w wielkich mocarstwach mass mediów.".
ps. A tak sam siebie lat temu naście podsumowywał:
https://geekweek.interia.pl/meskie-tematy/news-jerzy-urban-o-ojczyznie-i-narodzie,nId,444389
Oczywiście jest pytanie, czy gdyby Hitler (lub Putin) był dostatecznie dowcipny i inteligentny to fajnie byłoby czytać jego felietony i jaka jest granica, do której byłoby fajnie.
Ciekawa kwestia, zahaczająca poniekąd o sprawę gwiazdorskiego statusu (i niejakiej sympatii, którą potrafił budzić u swoich strażników i oskarżycieli) - też mogącego się pochwalić niezgorszym IQ - Göringa jako jeńca i uczestnika procesów norymberskich... Widać bystrym wybacza się więcej, nawet jeśli ostatecznie i tak wlepia im się czapę ;). (Inna rzecz, że J.U. miał do siebie sporo dystansu, a H.G. zdawał się być go pozbawiony, co też wpływa na odbiór.)
-
Zmarł autor SF Greg Bear:
https://gizmodo.com/obituary-greg-bear-sci-fi-author-1849806303
(Odnotowuję ze względu na wątek lemowski - jego sztandarowa "Blood music" - "Muzyka krwi" - stanowiła, jak wspominałem - nie wiem na ile świadomą - realizację scenariusza Organizm leukocytów z "Fif-y".)
W sierpniu natomiast, co przeoczyliśmy, zszedł był Wolfgang Petersen:
https://dw.com/pl/zmarł-reżyser-wolfgang-petersen/a-62840887 (https://dw.com/pl/zmarł-reżyser-wolfgang-petersen/a-62840887)
(I tu pętelka do Mistrza się znajdzie - jeden z odcinków wiadomej serii Ustynowicza ilustrowany był scenami z "Outbreaku".)
-
Nie żyje Kirstie Alley, która zaliczyła, u progu kariery, występ w "Star Trek II: The Wrath of Khan" (tym z fachowcami od zemsty (https://www.youtube.com/watch?v=5vwHLMs04XA), co to się na nich - prawdopodobnie - Tichy powoływał).
https://trekmovie.com/2022/12/05/star-trek-ii-actress-kirstie-alley-has-died/
-
Wybaczcie dwa posty pod rząd, w krótkim odstępie, ale trudno nie odnotować:
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/nie-zyje-gen-miroslaw-hermaszewski-mial-81-lat/0r5p8bs
-
Zmarł Emilian Kamiński (dyrektor szkoły im. Lema z "Pana Kleksa w kosmosie", i nie tylko, zdecydowanie nie tylko...):
https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114628,29299283,emilian-krakowski-nie-zyje-mimo-dlugiej-choroby-i-operacji.html
-
Krzysztof Karoń (3.02.1955-22.04.2023)
zmarł.
https://m.wirtualnemedia.pl/m/artykul/krzysztof-karon-zmarl-choroba
Autor:
"Color management. Teoria i praktyka” „Historia antykultury. Podstawy wiedzy społecznej”.
Sklep:
https://historiaantykultury.pl/
Cykle:
https://wiedzaspoleczna.pl/
https://www.historiasztuki.com.pl/
W ich ramach - obrazy :
"Sami sobie zgotowują ten los"
"Zasoby ludzkie - inżynieria społeczna, cz. II" są:
/Zablokowane na mocy roszczeń posiadaczy praw/
Krótki wywiad sprzed 3 lat:
Monika Jaruzelska zapraszała.
(Niegdyś - także i restaurator)
A.R.Karo, ul. Grzybowska 47, Warszawa
•
Próbka z polemik. Krzysztof Karoń u spekulantów inwestorów. Rafał Zaorski też umie zapraszać.
Materiał 3,5 godzinny.
-
Ponieważ związek nieboszczyka Karonia z książką Okołowskiego o Lemie jest - w najlepszym wypadku - b. luźny - przeniosłem. Jeśli wolałbyś, by Twój post trafił do innego wątku - wskaż go na PM.
-
O.
Tu znakomite miejsce spoczynku gatunku filozofów jest/będzie/było.
Oki.
-
Ponieważ związek nieboszczyka Karonia z książką Okołowskiego o Lemie jest - w najlepszym wypadku - b. luźny - przeniosłem. Jeśli wolałbyś, by Twój post trafił do innego wątku - wskaż go na PM.
Tu jest dobrze.
(Bo poza 'lemosferą' na pewno)
P. Bogusław Wolniewicz też jest w niej?
/Filozofia z innego tematu mnie zmieszała. EOT./
-
Właściwie filozofowie w jakimś sensie nie mogą spocząć, bo nawet po śmierci wciągani są w rozmaite dyskusje. Co zresztą pewnie by ich ucieszyło.
(Wolniewicz przywołany był tam kontekstualnie, jako mentor Okołowskiego, autora omawianej pracy:
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/1062656,okolowski-o-wolniewiczu-niezlomny-charakter-dazyl-do-prawdy.html)
-
Właściwie filozofowie w jakimś sensie nie mogą spocząć, bo nawet po śmierci wciągani są w rozmaite dyskusje. Co zresztą pewnie by ich ucieszyło.
Sokrates i tak wybrałby cykutę.
Oczywiście raczej domyśliłeś się że mój wpis tu w temacie był stricte prowokacyjny o filozofach na cmentarzu...
Sztuczna inteligencja i algorytmika zaczerpnie sobie co chce ze spichlerza filozoficznego dla wykarmienia masowej wyobraźni.
Temat w imieniu AI jako samozwańczy jej rzecznik uważam za zamknięty :)
-
Garstka wypowiedzi Krzysztofa Karonia (publicysty) jako esencja stylu, wypowiedzi i rozumowania.
Mnóstwo osób zainspirował, niech spoczywa w pokoju.
-
Garstka wypowiedzi Krzysztofa Karonia (publicysty) jako esencja stylu, wypowiedzi i rozumowania.
(...)
Mnóstwo osób zainspirował, niech spoczywa w pokoju.
Bardzo dobry wybór.
-
Chyba z wiosny 2022.
Nagranie - ok. 50 minut.
-
Nie żyje Cormac McCarthy:
https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/cormac-mccarthy-nie-zyje-ceniony-pisarz-mial-89-lat/80bsbvv,681c1dfa
(Ciekawe jak "Mistrz" oceniłby jego głośną "Drogę"?)
-
Chyba z wiosny 2022.
Nagranie - ok. 50 minut.
KAROŃ: dzisiaj ZABIERAJĄ nam dzieci! To plan powstania NOWEJ UTOPII! (https://m.youtube.com/watch?v=sJk5Nb_cNTU)
Wysłuchałem, ale przyznam, że nie da się tego na dłuższą metę słuchać, bo pomimo niewątpliwej wiedzy Karonia to, co przedstawia, to po prostu jego specyficzny, zwulgaryzowany opis rzeczywistości, w którym w sumie wszystko przedstawia się w celu udowodnienia z góry założonej, skrajnej tezy (np. sednem wszelkiej działalności człowieka jest wyzysk innych, np. trwa wojna pomiędzy kulturą i antykulturą). A używane sformułowania typu "tęczowy terror" pełniące funkcje upraszczających etykiet erystycznych (bez wchodzenia w szczegóły, bo i po co?) czy na podobnej zasadzie wyśmiewanie podejścia równościowego w zasadzie dyskwalifikują autora.
-
Zapraszam do wątków obok.
-
https://dzieje.pl/kultura-i-sztuka/nie-zyje-lech-jeczmyk-tlumacz-literatury-anglojezycznej-i-rosyjskiej (https://dzieje.pl/kultura-i-sztuka/nie-zyje-lech-jeczmyk-tlumacz-literatury-anglojezycznej-i-rosyjskiej)
-
Ciekawe, jako człowiek nigdy-nie-pamiętający-nazwisk a nawet generalnie nie-czytający-nazwisk nie znałem oczywiście gościa i jego nazwisko nie trąca mi żadnej struny, natomiast dosłownie każda wymieniona w tekście jego działalność wydawnicza czy literacka na którymś etapie odcisnęła piętno na mym kalekim muzgu. Poza Funky Kovalem, którego z bliżej niewyjaśnionych powodów nigdy nie cierpiałem (znaczy nie Kovala, tylko komiksu). Ale począwszy od "Kroków w nieznane" itd... No to może żeby nie było tak smutno obejrzeć "awasa"?
-
Miałem okazję pić z nim wódkę, raz. W 2009. Na imprezie (w siedzibie ZLP, na Krakowskim Przedmieściu) z okazji ogłoszenia zwycięzców Żuławskiego. Staliśmy i gadaliśmy z Piotrem Staniewskim (http://encyklopediafantastyki.pl/index.php?title=Piotr_Staniewski), sącząc coś tam, najpewniej szampana. A obok robili to samo Jęczmyk i - bodaj - Parowski. Z inicjatywy Piotra ścieśniliśmy się w kółeczko. Któryś z panów polał wódki i stuknęliśmy się kieliszkami, dobrych kilka razy. Przy czym byłem zbyt onieśmielony, by jakoś aktywnie uczestniczyć w dialogu. Ale sam fakt pamiętam do dziś.
-
https://dzieje.pl/kultura-i-sztuka/nie-zyje-lech-jeczmyk-tlumacz-literatury-anglojezycznej-i-rosyjskiej (https://dzieje.pl/kultura-i-sztuka/nie-zyje-lech-jeczmyk-tlumacz-literatury-anglojezycznej-i-rosyjskiej)
Szkoda, że prowadzony przez Polską Agencję Prasową i Muzeum Historii Polski serwis dzieje.pl nie powstrzymał się od złośliwości wobec zmarłego Lecha Jęczmyka. Pisowcy tego jak widać nie potrafią. Muszą przywalić nawet po śmierci.
-
nie powstrzymał się od złośliwości wobec zmarłego Lecha Jęczmyka.
Gdzie widzisz te złośliwości wobec L.J.? Ja tam widzę tylko - niepotrzebne - użycie go w walce politycznej (jeśli kogoś tam pośmiertnie atakują, to raczej Kuronia).
-
nie powstrzymał się od złośliwości wobec zmarłego Lecha Jęczmyka.
Gdzie widzisz te złośliwości wobec L.J.? Ja tam widzę tylko - niepotrzebne - użycie go w walce politycznej (jeśli kogoś tam pośmiertnie atakują, to raczej Kuronia).
Czy nie zrobilli w tym tekście z Jęczmyka tak zwanego oszołoma, zwolennika teorii spiskowych?
-
Kiedy Jęczmyk w swojej felietonistyce do tych teorii chętnie (i z niejaką dumą) się odwoływał, robiąc to zresztą na poziomie intelektualnym wykluczającym oszołomstwo (czy się z jego oglądem świata zgodzimy, czy nie). A i PiS-owski autor - na ile trafnie potrafię odczytać jego intencje - chyba raczej chwalił mu to, niż ganił.
-
(...) A i PiS-owski autor - na ile trafnie potrafię odczytać jego intencje - chyba raczej chwalił mu to, niż ganił.
Postsolidarnościowcy nie lubią ludzi, którzy kiedyś byli z nimi jak Jęczmyk, ale którzy mają inny stosunek niż oni do III RP. Jęczmyk zmienił w tym zakresie poglądy w sposób zasadniczy.
-
https://dzieje.pl/kultura-i-sztuka/nie-zyje-lech-jeczmyk-tlumacz-literatury-anglojezycznej-i-rosyjskiej (https://dzieje.pl/kultura-i-sztuka/nie-zyje-lech-jeczmyk-tlumacz-literatury-anglojezycznej-i-rosyjskiej)
Szkoda, że prowadzony przez Polską Agencję Prasową i Muzeum Historii Polski serwis dzieje.pl nie powstrzymał się od złośliwości wobec zmarłego Lecha Jęczmyka. Pisowcy tego jak widać nie potrafią. Muszą przywalić nawet po śmierci.
W inkryminowanym tekście nie ma żadnych złośliwości
-
Postsolidarnościowcy nie lubią ludzi, którzy kiedyś byli z nimi jak Jęczmyk, ale którzy mają inny stosunek niż oni do III RP.
PiS z negacji III RP uczynił przecież jedno ze swoich sztandarowych haseł (choć jego przedstawiciele, a nawet szefowie, w budowie tejże aktywnie uczestniczyli), obiecując wznieść na to miejsce IV. Tak więc w tym wypadku z śp. Jęczmykiem im po drodze.
-
Postsolidarnościowcy nie lubią ludzi, którzy kiedyś byli z nimi jak Jęczmyk, ale którzy mają inny stosunek niż oni do III RP.
PiS z negacji III RP uczynił przecież jedno ze swoich sztandarowych haseł (choć jego przedstawiciele, a nawet szefowie, w budowie tejże aktywnie uczestniczyli), obiecując wznieść na to miejsce IV. Tak więc w tym wypadku z śp. Jęczmykiem im po drodze.
Jęczmyk miał zupełnie inne niż PiS poglądy dotyczące Wschodu, wojny polsko - ukraińskiej itp.
-
https://dzieje.pl/kultura-i-sztuka/nie-zyje-lech-jeczmyk-tlumacz-literatury-anglojezycznej-i-rosyjskiej (https://dzieje.pl/kultura-i-sztuka/nie-zyje-lech-jeczmyk-tlumacz-literatury-anglojezycznej-i-rosyjskiej)
Szkoda, że prowadzony przez Polską Agencję Prasową i Muzeum Historii Polski serwis dzieje.pl nie powstrzymał się od złośliwości wobec zmarłego Lecha Jęczmyka. Pisowcy tego jak widać nie potrafią. Muszą przywalić nawet po śmierci.
W inkryminowanym tekście nie ma żadnych złośliwości
Dla porównania inne pożegnanie Lecha Jęczmyka:
" - Lech Jęczmyk potrafił się dogadać z każdym i każdemu okazywał szacunek - wspominał w Polskim Radiu 24 Łukasz Orbitowski zmarłego w połowie lipca pisarza i tłumacza. - Był z pewnością jednym z nielicznych, którzy posiadali zdolność do twórczego i kompetentnego przekładu - podkreślał. Lecha Jęczmyka wspominał także Piotr Gociek".
https://podcasty.polskieradio.pl/track/d280b443-2ea1-43f3-b64c-6e8d533a88d2
Link bezpośredni do audycji z plikiem .mp3:
https://static.prsa.pl/d280b443-2ea1-43f3-b64c-6e8d533a88d2.mp3
-
Dla porównania inne pożegnanie Lecha Jęczmyka:
Lepsze, bo - zgodnie z obyczajem - na plusach się skupiające, i nieuwikłane w bieżące przepychanki. (Przy czym nadal twierdzę, że w dziejowym tekście śp. Jęczmyk nie był obiektem ataku, a narzędziem do niego użytym, że ostrze gdzie indziej było skierowane.)
-
Dla porównania inne pożegnanie Lecha Jęczmyka:
Lepsze, bo - zgodnie z obyczajem - na plusach się skupiające, i nieuwikłane w bieżące przepychanki. (Przy czym nadal twierdzę, że w dziejowym tekście śp. Jęczmyk nie był obiektem ataku, a narzędziem do niego użytym, że ostrze gdzie indziej było skierowane.)
Pewnie, że lepsze.
Czy sugerujesz, że ostrze było skierowane wobec Kuronia?
Po co w 2023 roku, przy okazji śmierci Jęczmyka, PiS miałoby uderzać w Kuronia?
-
Po co w 2023 roku, przy okazji śmierci Jęczmyka, PiS miałoby uderzać w Kuronia?
Oczywiście w ramach mitu, że potomkowie żołnierzy AK nadal toczą wojnę z potomkami członków KPP i PPR, teraz już bezkrwawą...
Rzuć zresztą okiem na taki np. tekst:
https://wpolityce.pl/polityka/601373-demagogiczne-oblicze-jacka-kuronia
-
Po co w 2023 roku, przy okazji śmierci Jęczmyka, PiS miałoby uderzać w Kuronia?
Oczywiście w ramach mitu, że potomkowie żołnierzy AK nadal toczą wojnę z potomkami członków KPP i PPR, teraz już bezkrwawą...
Rzuć zresztą okiem na taki np. tekst:
https://wpolityce.pl/polityka/601373-demagogiczne-oblicze-jacka-kuronia
W tekście PAP o Jęczmyku jest jednak tylko wzmianka o Kuroniu. Tak, partie Kaczyńskiego (PC, PiS) wykorzystują ideologię antykomunizmu przez ostanie ponad 30 lat. Jeśli nie ma się własnych osiągnięć gospodarczych itd., to wszelkie niepowodzenia zrzuca się na złą komunę.
(Bracia Karnowscy kiepsko redagują, bo list Kuronia i Karola Modzelewskiego funkcjonował jako "List otwarty do partii", a nie "List otwarty do członków PZPR". Jest on w .pdf na stronie paryskiej "Kultury", bo przez nią został w 1966 roku wydany: https://kulturaparyska.com/pl/publication/4/year/1966 )
-
W tekście PAP o Jęczmyku jest jednak tylko wzmianka o Kuroniu.
Ale b. charakterystyczna. Poza tym nie słyszałem by w kręgach pisowskich wiara w teorie spiskowe uchodziła za powód do wstydu - przeciwnie...
-
5 pokolenie AK walczy z 5 pokoleniem UB. Tak to idzie.
-
Teksty o "GW" jako kontynuacji KPP też z prezesich ust padały...
-
Na ideologii antykomunizmu Kaczyński "jedzie" już wiele lat.
Między "Gazetą Polską", a "Gazetą Wyborczą", w naprawdę ważnych sprawach, róznic nie ma.
-
Wczoraj zmarli Noblista Arno Penzias:
https://www.nytimes.com/2024/01/22/science/space/arno-a-penzias-dead.html
I Gary Graham (ambasador Soval z "ST: ENT"):
https://fanfilmfactor.com/2024/01/23/r-i-p-gary-ambassador-soval-graham-1950-2024/
-
Zmarł Jerzy Jarzębski.
-
Jego posłowia były (przynajmniej dla mnie) lekturą równie obowiązkową, co same dzieła, które je poprzedzały.
Swoją drogą smutne, że w medialnych epitafiach pamiętają Mu Gombrowicza, Schulza, a o Lemie tak skromne wzmianki:
https://tvn24.pl/polska/profesor-jerzy-jarzebski-nie-zyje-st7791477
https://www.rp.pl/literatura/art39900921-zmarl-jerzy-jarzebski-bronil-obecnosci-schulza-w-drohobyczu-objasnial-gombrowicza
-
Jego posłowia były (przynajmniej dla mnie) lekturą równie obowiązkową, co same dzieła, które je poprzedzały.
Jak już tutaj kiedyś napisałam - to pierwsze posłowia które w ogóle czytałam - wcześniej żadnych, bo przecież nie będzie mi ktoś mówił co mam myśleć o przeczytanym;)
Więc tak - lektura obowiązkowa.
W tym wspomnieniu jest i o Lemie:
https://www.polskieradio.pl/8/404/Artykul/3340747,nie-zyje-prof-jerzy-jarzebski-wybitny-literaturoznawca-mial-76-lat (https://www.polskieradio.pl/8/404/Artykul/3340747,nie-zyje-prof-jerzy-jarzebski-wybitny-literaturoznawca-mial-76-lat)
-
Pamiętnego dnia poznałem Pana Jerzego osobiście https://forum.lem.pl/index.php?topic=601.msg30303#msg30303 .
-
Jak już tutaj kiedyś napisałam - to pierwsze posłowia które w ogóle czytałam - wcześniej żadnych, bo przecież nie będzie mi ktoś mówił co mam myśleć o przeczytanym;)
Ha, jak schodzimy na poziom tak osobisty - "Człowiek z Marsa" był pierwszą książką, którą zaczynałem od posłowia. I potem już, jak miałem dokupić "Lema", którego na półce nie posiadałem, zaczynałem od sprawdzenia, czy tekst Jarzębskiego na końcu jest - jako dodatkowy atut.
Skądinąd ma się ochotę pożegnać J.J. słowami, którymi żegnał Mistrza, tymi o świecie, co nie będzie jak wprzódy i strzaskanym filarze:
https://www.tygodnikpowszechny.pl/przyzwoitosc-129515
-
Zmarł Michael Culver (kapitan Needa z "Imperium kontratakuje"):
https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114438,30793354,nie-zyje-gwiazdor-gwiezdnych-wojen-michael-culver-mial-85.html
-
Nie żyje Vernor Vinge, twórca pojęcia Osobliwości Technologicznej:
https://file770.com/vernor-vinge-1944-2024/
-
Zmarł Peter Higgs (od bozonu):
https://tvn24.pl/tvnmeteo/swiat/peter-higgs-nie-zyje-fizyk-laureat-nagrody-nobla-zmarl-w-wieku-94-lat-st7861398