Wg mnie w normalnym państwie Kluska zostałby zgolony równo z trawnikiem zaraz na początku i nie "wynalazłby nowego sposobu zarabiania pieniędzy". To, że ten proceder trwał na tyle długo, że zbudował na nim potężną firmę, to raczej objaw słabości państwa - a nie skutek luki prawnej. Państwa, które w tym samym czasie, jak zawsze, za to samo dokładnie, goliło maluczkich nawet niżej poziomu gruntu, z korzeniami, tejże samej luki jakoś nie dostrzegając. Jak sobie przypominasz, mniej więcej wówczas modnym sposobem sprowadzenia starszego, używanego samochodu zza granicy było pojechać po niego z lawetą, na której przywoziło się samochód i wymontowany z niego silnik. Państwo wówczas potrafiło pisać do fabryki, czy dany numer nadwozia i dany numer silnika wyjechał z niej kiedyś w jednym pojeździe - i w każdym wypadku twierdzącej odpowiedzi bezwzględnie egzekwowało cło za sprowadzenia całego samochodu a nie części samochodowych (o ile pamiętam, na pierwsze było 30% cła, a na drugie tylko 10%).
Oczywiście, co do pana Kluski można powiedzieć, że znalazł lukę i OK, rżnął tylko państwo, czyli nawet może zostać uznany w ostateczności za Janosika, przynajmniej wg standardów PRL. Jeśli zaś prawdą jest, że Amber Gold obiecywał określone odsetki - to oszukiwał, ponieważ nie miał po temu żadnej podstawy.