Na wstepie przepraszam, ze zaczynam watki, a potem nie kontynuuje dyskusji. Zawsze jak mysle, ze bede mial troche czasu na forum, to cos wyskakuje, i musze sie czym innym przez dni pare zajmowac, a potem jestem do tylu z dyskusja i trudno wybrac moment odpowiedni, by kontynuowac nawarstwione watki.
No, Wolniewicz to w ogole orginal jest. Opisuje siebie jako "niewierzacy katolik", "marksista". Jednoczesnie komuny nieznosi, ani lewicowosci w sensie ogolnym i maloprecyzyjnym. Ale jako marksista, kapitalizmu tez nie lubi
. Choc nie wiem, czy mowiac o sobie "marksista", ma na mysli bycie specjalista od Marksa, czy popiera jego poglady. Ja sie z nim w wiekszosci ocen spolecznych zgadzam, a w wiekszosci ocen politycznych nie zgadzam. No ale przede wszystkim jest prof. filozofii, co podkresla, kiedy sie go nazywa filozofem. No i tak, specjalista od tego na W
Ale nie mowmy o Wolniewiczu, tylko o tym co on mowil.
Czy porownanie transplantologii z kanibalizmem to jechanie po bandzie? Logicznie na zimno patrzac, to chyba wcale. Pomijajac kanibalizm rytualny, to po co sie zjada ludzi? I na czym to polega? Wchlania sie czesci ludzkiego ciala, zeby przezyc. Po co sie ludzie poddaja transplantacji i na czym to polega...? Czy ktos odda nerke za zycia, czy serce po smierci (albo czesciej tez za zycia), technicznie jest to to samo.
Szacunek do zwlok vs utylitarne traktowanie? Mysle, ze Wolniewicz tutaj dosc trafnie ta diagnoze przedstawil. Przez wiekszosc czasu i wiekszosc kultur, jednak nie traktowano zwlok jako surowca. Pierwsi chyba faktycznie w pelnej krasie robili to niemieccy barbarzyncy; mydlo, abazury etc. To czy zwloki byly dawana sepom, palone, preparowane etc, nie ma znaczenia dla pojecia szacunku, bo w kazdym przypadku jakies tam obrzadki stosowano, co wskazuje na czesc oddawana szczatkom.
Zreszta ja osobiscie nie rozumiem tego szacunku do zwlok. Dla ateisty szczegolnie chyba zwloki ludzkie nie powinny stanowic sacrum, a dla ludzi religijnych tylko, o ile religia wyraznie na to wskazuje.
Co do transplantologii, to chyba by sie przydal osobny temat, albo podtemat w granicach tematu o bioetyce. W koncu jest to (bioetyka) naprawde trudny, bo nowy orzech do zgryzienia dla filozofii, religii, etyki.
Posluchalem sobie troche wykladow Jacka Norkowskiego, doktora medycyny i dominikanina, specjalisty od transplantologii. Do znalezienia na YT. Otoz dla niego transplantologia ma wartosc pozytywna jako taka, ale bardzo problematyczne sa kwestie ustalania zgonu, motywowane szybkoscia pobierania organow do przeszczepu. Rozprawia sie miedzy innymi z cala koncepcja smierci mozgowej, ktora jak uwaza nalezy w calosci odrzucic. Po przeanalizowaniu szczegolow i historii wprowadzenia koncepcji smierci mozgowej zgadzam sie z tym. Jest za to oredownikiem hodowli narzadow do przeszczepu poza organizmem i w tym upatruje zarowno korzysci etycznych jak i technicznych, poniewaz narzady osob trzecich sa predzej czy pozniej odrzucane przez organizm.
Jakby byli chetni na temat, to ja chetnie. Moze bys, Maziek wydzilil to do osobnego watku, "Bioetyka, transplantologia", czy cus?