Polski > Akademia Lemologiczna
Akademia Lemologiczna: [Pokój na Ziemi] - czyli reset przypadkiem wspomagany
Lieber Augustin:
--- Cytat: olkapolka w Luty 05, 2023, 11:49:29 pm ---Chyba nieźle zarabiał...oferował Tichemu 840 dolarów swoich oszczędności za ujawnienie tajemnic życia w podwojeniu...
840 dolarów?
Ile kosztował dolar w roku 1984?
Jakie było przeciętne wynagrodzenie?
Ponieważ sama znalazłam podobne kwoty - to podaję ładne zestawienie:
Rok 1984: 635,75 zł...
--- Koniec cytatu ---
A czemu właściwie złoty? Zdaje się, że na początku powieści akcja rozgrywa się w Stanach. Nie? :-\
Nie chcąc ani bić się z sobą, ani z facetem, który płonął żądzą wiedzy, wyjechałem, a właściwie uciekłem przed nim do Nowego Jorku...
olkapolka:
--- Cytat: xetras w Luty 06, 2023, 01:31:49 am ---Czy gdzieś jeszcze takie rozdwojenie fabuły było?
Ja akurat nie pamiętam.
(Taka retrospektywa jak w "Rozprawie" z Pirxem akurat pasuje do postępowania sądowego i to, co innego).
2 ciągi fabularne urozmaicają konstrukcję i chyba z kalozotomią to rozdwojenie można byłoby skojarzyć?
--- Koniec cytatu ---
Raczej nie było - takiego rozdwojenia fabuły u Lema.
Bardzo możliwe, że przyjął taki sposób przedstawiania zdarzeń dla podkreślenia problemów Tichego.
--- Cytat: Lieber Augustin w Luty 06, 2023, 11:34:23 am ---
--- Cytat: olkapolka w Luty 05, 2023, 11:49:29 pm ---Chyba nieźle zarabiał...oferował Tichemu 840 dolarów swoich oszczędności za ujawnienie tajemnic życia w podwojeniu...
840 dolarów?
Ile kosztował dolar w roku 1984?
Jakie było przeciętne wynagrodzenie?
Ponieważ sama znalazłam podobne kwoty - to podaję ładne zestawienie:
Rok 1984: 635,75 zł...
--- Koniec cytatu ---
A czemu właściwie złoty? Zdaje się, że na początku powieści akcja rozgrywa się w Stanach. Nie? :-\
Nie chcąc ani bić się z sobą, ani z facetem, który płonął żądzą wiedzy, wyjechałem, a właściwie uciekłem przed nim do Nowego Jorku...
--- Koniec cytatu ---
Hmm...możesz mieć rację.
Tzn. ucieczka do Nowego Jorku (a myślałam, że stamtąd się ucieka;) była wynikiem nagabywania go przez rzeczonego studenta filozofii - czyli tam wyjechał PO opisanych zdarzeniach.
O tym gdzie rozgrywa się akcja, gdzie Tichy kupuje buty - nie ma słowa.
Nie wiem dlaczego przyjęłam, że to Polska...a później dopiero ta ucieczka do NY...jak tak poczytuję ponownie...może to faktycznie USA od początku? Wtedy te dolary - pasowne.
Ciekawe ile zarabiał tam...subiekt (to słowo u mnie jest ściśle związane z Rzeckim - może stąd wzięła mi się opcja polska?) w USA...
Q:
--- Cytat: xetras w Luty 06, 2023, 01:31:49 am ---Nie tylko Ijon, ale także Ija.
(Tak sobie nazwę, za autorem):
Ijon - lewy mózg
Ija - prawa pólkula
--- Koniec cytatu ---
Chcesz powiedzieć, że...
Był tam* osioł, strasznie mądry,
Co ogonem wciąż wywija,
A od ryku** przybrał miano,
Więc go zwali: "I-ja, I-ja"? ;)
* W mózgoczaszce Tichego.
** Boersta, co się zderzył?
liv:
--- Cytuj ---A czemu właściwie złoty? Zdaje się, że na początku powieści akcja rozgrywa się w Stanach. Nie? :-\
--- Koniec cytatu ---
Też tak odebrałem geolokalizację akcji.
Znaczy zacząłem, ale są opóźnienia, jak to się kiedyś mawiało - z przyczyn obiektywnych.
Tym niemniej wrzucę grosik - idea z tym cyrkiem przenosin zbrojeń na Księżyc z jakowymyś "maszynami planetarnymi" - nad którymi czuwa sprawiedliwa jak honor czekisty Lunar Agency, zdaje mi się absurdalną w swym biurokratyzmie.
Aprop czekisty - czy mnię się zdaje, czy w powieści nie występuje ZSRR?
W połowie lat 80-tych to jednak byłby ewenement, hę :-\
Aaa i jeszcze filmik
--- Cytuj ---Co do półkul...mamy samego Gazzanigę z pacjentem:
--- Koniec cytatu ---
- ciekawy. Wprawdzie przycięty bohater nie wykazuje tych dysfunkcji co nasz Tichy, jednak eksperyment z Arczim co jedną półkulę skłania do syntezy, drugą do analizy - miodzio.
Q:
--- Cytat: liv w Luty 06, 2023, 10:31:00 pm ---Znaczy zacząłem
--- Koniec cytatu ---
To spróbuję nieśmiało nadgryźć rozdział drugi, w którym się - retrospekcją - historia zaczyna. Dostajemy tam wzmiankę o kolejnych kuzynach Tarantogi (sporo ich miał), w tym paleobotaniku, który takie tezy głosił (o czym już zresztą ol. wspomniała, ale nie cytując):
"Od zarania dziejów, powiedział, kręcili się wśród dzikich pierwotnych plemion różni oryginałowie, niechybnie uważani za pomyleńców, ponieważ próbowali jeść, co im wpadło w oczy - liście, bulwy, pędy, łodygi, korzenie świeże i wyschłe wszelkich możliwych roślin, przy czym musieli padać jak muchy, boż tyle jest roślin trujących. To nie odstraszało jednak następnych nonkonformistów, którzy podejmowali ów niebezpieczny trud.
Tylko dzięki nim wiadomo dziś, jakiej fatygi kuchennej warte są szparagi czy szpinak, co zrobić z liściem lauru, a co z gałką muszkatołową, natomiast od wilczej jagody lepiej stronić."
I to jest b. ciekawe, bo - w żartobliwej formie - zwraca uwagę na coś nad czym mało kto się zastanawia, czyli wzywa nas do refleksji jak rodziła się nie tylko sztuka kulinarna, ale i wiedza o tym, co jest jadalne, co trujące, a co wręcz lecznicze.
Nawiasem: trochę o tym, jak wyglądał dietetyczny poziom startowy ;) ludzkości, a raczej jej przodków:
https://www.pnas.org/doi/10.1073/pnas.1310299110
https://www.pnas.org/doi/10.1073/pnas.1222559110
https://www.pnas.org/doi/10.1073/pnas.1222579110
https://www.pnas.org/doi/10.1073/pnas.1222568110
https://www.pnas.org/doi/10.1073/pnas.1222571110
https://www.pnas.org/doi/10.1073/pnas.1307308110
https://www.calacademy.org/explore-science/early-human-diets
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej