Polski > DyLEMaty

Coś dla fanów "Star Wars" ;)

<< < (84/98) > >>

Q:
Zaległy ;) zwiastun gry Jedi: Survivor (kontynuacji Fallen Order):
I filmiki promocyjne poświęcone postaciom nowo wprowadzonym do "THR":




Q:
Na YT pojawiły się kolejne kolejne filmiki z bohaterami "THR":






Ujawniono - gwiazdorską, przyznać trzeba - obsadę "The Acolyte" (który to serial ma być osadzony u schyłku ery The High Republic):
https://star-wars.pl/News/26696,Obsada_The_Acolyte.html

A poza tym ukazał się album "The Art of Star Wars: The High Republic: (Volume One)" (mogący, jak sądzę, stanowić niezłe przedserialowe wprowadzenie w klimat epoki):
https://star-wars.pl/News/26700,Album_graficzny_z_Wielkiej_Republiki.html
Okolicznościowa wypowiedź autorki:
https://www.starwars.com/news/the-art-of-star-wars-the-high-republic-interview

Q:
Kolejne dwa filmiki o bohaterach "THR":



I zakulisowa featurette poświęcona efektownemu więzieniu z "Andora":


Oraz popularny ostatnio fanfilm "SW' - "The Chase":


Tymczasem chciałbym wspomnieć, że obejrzałem nowe "Tales of the Jedi". Jeśli można podnosić jakieś zastrzeżenia, to naprawdę niewielkie - ot, po raz kolejny ujawnia się słabość twórców obecnych "SW" do sielsko-rustykalnych scenerii, która przy stosowaniu CGI (nie trzeba oszczędzać na dekoracjach) nie ma zbytniego usprawiedliwienia; niepotrzebne jest też nadpisanie śmierci Yaddle (której zgon w starym kanonie był naprawdę epicki, na miarę tego Gannera Rhysode). Poza tym jest dobrze - otrzymujemy fajny dodatek do "TCW", w ramach którego możemy oglądać logicznie pokazany upadek młodego Dooku, który wyrasta na naprawdę interesującą postać; Ahsoka dostaje zaś debiut in universe na miarę małego Valkoriona i Primarchów z WH40k (kojarząc się też przy tym z Grogu); poznajemy także okoliczności, które zaprowadziły b. uczennicę Anakina do Rebelii, co okraszone jest występem naprawdę malowniczego i demonicznego - acz krótko żyjącego - Inkwizytora*.
Jeśli ktoś jeszcze nie oglądał, a jest fanem "SW" (choćby tylko niedzielnym ;)) - polecam.

* Który wygląda jak krzyżówka Vergere z dawnymi lekarzami zarazy, a pali wsie skuteczniej niż wczesny Kmicic i pasikowski Skija razem wzięci ;):


I jeszcze parę zdań o "Star Wars: Visions", a odkładniej ich najbardziej japońskich odcinkach "The Duel" i "Akakiri". Zasadniczo "SW:V" są to infinities, choć niektórzy starokanoniści uznają je za w większej części kompatybilne ze starym EU, plasując te konkretne historie pomiędzy "LotF," a komiksami "Legacy", ale nie to jest najważniejsze. Najciekawsze jest bowiem - choć nie stanowi to zaskoczenia - jak gładko da się połączyć klimaty samurajskie i starwarsowe, nie gubiąc nic ani z jednych, ani z drugich - jest b. post-kurosawowsko, ale i niewątpliwie w stylu "SW", czy to gdy oglądamy mlodego, szlachetnego Jedi, który upada przez miłość, czy nie-tak-złego (też szlachetnego, choć i podstępnego) Sitha-ronina, który, korzystając z pomocy bardziej zabójczego kolegi R2, broni stereotypowej wioski przed bandytami - na Polskim Bastionie Fanów Star Wars da się przeczytać opowiadanie Nadiru (autor b. dobrej krajowej fanfiction i kolejny znajomy ;)) o b. podobnym psychologicznie darksiderze, tyle, że z ery TOR. Pisałem o nim dawno temu:
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=5&topic=3952&page=0#msg305886

Smok Eustachy:
Dobrze że są jeszcze ludzie potrafiący w swej twórczości zachować klimat Gwiezdnych Wojen. Ich zaangażowanie daje nadzieję na przyszłość:
https://youtu.be/0SPVvbOwU0Q
A teraz przejdźmy do serialu Andor, który fortunnie zakończył swój pierwszy sezon. Od razu powiem, że ustępuje on startrekowemu Lower Decks. Czemu on zresztą nie ustępuje? Nie ustępuje Kenobiemu i Pierścieniom Władzy, podobnie jak Kenobi jest też przykładem biedaserialu. Pierścienie Władzy Amazona biorąc pod uwagę rzekomy budżet też nie wyglądają dobrze. Prawdopodobnie nie mieli tam deklarowanego pół miliarda dolarów tylko połowę z tego albo nawet jedną trzecią dlatego wygląda to tak ubogo.
Andor słusznie może być sklasyfikowany jako biedaserial bez polotu. Uzasadnienie tego wniosku podam jednak za paywallem, tj. pardon, za spoilerem:
UWAGA SPOILER
zara bedzie
Konstytutywną cechą Andora jest jego amerykańskość: funkcjonariusze w 1 odcinku to typowe typy, czy też archetypy amerykańskiego skorumpowanego policjanta. Orkiestra w ostatnim też wygląda jak amerykańska tradycyjna orkiestra. Przykłady można mnożyć. Kontrowersyjny kałach to próba powiązania Rebelii z Fidelem Castro, tzw ruchami narodowowyzwoleńczymi finansowanymi przez Moskwę (Czerwone Kmery np.) i innymi takimi. I dowodem na brak polotu ten kałach jest. Braku wyobraźni dowodem jest. Kreatywności i rozeznania. Czego jeszcze jest dowodem ów kałach?
Drugą podstawową cechą Andora jest popsuta immersja, czyli światotwórstwo. Tak sobie paczę na Imperium i nie wiem czy to jest potężne imperium obejmujące galaktykę z milionami gwiazd i planet? Nie wygląda. Ilu funkcjonariuszy potrzeba na każdej planecie zaludnionej i zaalienowanej (zaufoczonej) miliardami osobników? Jak rozbudowana musi być ich hierarchia? Nad nimi są jeszcze układowi, sektorowi itp. To jest potężna drabina funkcyjnych i potężna masa ludzi i innych takich tych. Tymczasem ta Dedra żąda w pewnym momencie akt wszystkich incydentów rabunkowych. Powinna dostać a z milion przypadków dziennie. I jak to przeanalizuje i wnioski wyciągnie? Jest ona porucznikiem więc na dnie hierarchii galaktycznej stoi, takich jak ona musi być miliardy. W ostatnim odcinku jakiś imperialny chce pokazać miejscowym potęgę imperium. I parudziesięciu funkcyjnych wyłazi. Żenada to jest. Co najmniej miliona szturmowców powinni użyć.
Schemat stosują taki, że planeta to jest odpowiednik miasteczka na Dzikim Zachodzie. Takiego z westernów. Loty międzyplanetarne są odpowiednikiem podróży dyliżansem i konno między tymi miastami. Planeta Ferrix to jest jedna dziura tak naprawdę z jedny, placem, zamieszkała przez garstkę mieszkańców. Na dłuższą metę taka kreacja światotwórcza jest nie do utrzymania bo jest absurdalna. Żenująca jest. Dlatego wieje nudą bo nie pozwala się wczuć w świat przedstawiony, tak jak Blade Runner/BR2049, gdzie też tempo narracji było powolne.
W odróżnieniu oglądając Orville widać ograniczenia budżetowe, ale widać że starają się wycisnąć jak najwięcej z tego co mają. Kenobi i Andor to jest zaś jakieś przepalanie kasy. Widać różnicę podejścia fachowych twórców fanowskich (Seth MacFarlane, Jon Favreau etc) i jakiegoś nie wiadomo kogo w ogóle.
II
Andora ratuje gra aktorska, ratują go takie wątki jak więzienie. Tam gdzie potrafią złapać odpowiednią skalę działań prowadzonych w świecie przedstawionym to sobie radzą. Bohaterowie są w dużej mierze klasyczni: mają jakieś skrzywienia i traumy, aktorzy będący męskimi szowinistycznymi świniami (Luthen, Serkis) dźwigają ciężar świata przedstawionego. Wątek Mon Mothmy przespałem w większości ale nie zachowuje się ona jak GoGaladriel. Kilka scen jest fajnych oprócz tego. Przeżycia zmieniają ich, często na lepsze.
Pierwszy sezon oceniam w związku z tym 6/10. Jest to szczytowe osiągnięcie obozu Kennedy. Serial jest dobrze profilowany, czyli ci co im się nie podoba nie oglądają go i nie minusują. Stąd dość wysokie oceny. Skutek jest tu taki, że dość mała liczba ocen jest, np. na IMDB. Jeden z drugim biadoli: czemu takiego super seriala nikt nie ogląda.
o Andorze:
https://www.filmweb.pl/serial/Andor-2022-866824/episode/1/12

Q:

--- Cytat: Smok Eustachy w Listopada 25, 2022, 02:37:33 pm ---Dobrze że są jeszcze ludzie potrafiący w swej twórczości zachować klimat Gwiezdnych Wojen.
--- Koniec cytatu ---

Heh... Fakt, MacFarlane i spółka regularnie ozdabiają konwencję "ST" scenami akcji w stylu "GW" i - o dziwo - zupełnie im się to nie gryzie (wręcz przeciwnie zgoła)..


--- Cytat: Smok Eustachy w Listopada 25, 2022, 02:37:33 pm ---Tymczasem ta Dedra żąda w pewnym momencie akt wszystkich incydentów rabunkowych. Powinna dostać a z milion przypadków dziennie. I jak to przeanalizuje i wnioski wyciągnie?
--- Koniec cytatu ---

Na upartego da się tego bronić, dowodząc, że ichnie komputery - choć archaicznie wyglądające - wykonały jakieś 99(z okładem)% roboty i przedstawiły jej wyniki nadające się już do ogarnięcia ludzkim umysłem.


--- Cytat: Smok Eustachy w Listopada 25, 2022, 02:37:33 pm ---Jest ona porucznikiem więc na dnie hierarchii galaktycznej stoi
--- Koniec cytatu ---

Taki jej stopień to pochodna faktu, że szefa ISB* nazwano - dawno temu - pułkownikiem. Przy czym, biorąc pod uwagę, że we flocie nosił stopień admirała, można się zastanawiać na ile taki porucznik ISB jest ekwiwalentem byle poruczniczyny z innych formacji...**

* Nawiasem: miło go było znów zobaczyć:


** Choć, z drugiej strony, biorąc pod uwagę, że - przynajmniej w starym kanonie - major ani pułkownik ISB nie był znowu jakąś wielką szychą:
https://starwars.fandom.com/wiki/Drelfin
https://starwars.fandom.com/wiki/Vak_Somoril
Bezpieczniej byłoby chyba założyć, iż Yularen stanowił coś w rodzaju ekwiwalentu rillajfowego Colonel of the Regiment, i wtedy z porucznikami mielibyśmy jednak coś na kształt - jak to w fandomie "ST" mawiają - buraka... (Piszę tak oględnie, bo bez b. szczegółowego dookreślenia ich kompetencji zawsze pozostaje pole do szukania wytłumaczeń.)


--- Cytat: Smok Eustachy w Listopada 25, 2022, 02:37:33 pm ---W ostatnim odcinku jakiś imperialny chce pokazać miejscowym potęgę imperium. I parudziesięciu funkcyjnych wyłazi. Żenada to jest. Co najmniej miliona szturmowców powinni użyć.
--- Koniec cytatu ---

Prawda. Brak wyczucia skali. Skali, której zresztą nawet Lucas nie potrafił pokazać (bo 1. jest niedostępna, i tym samym nieintuicyjna, dla nas, dzieci obecnego czasu i miejsca, 2. bo budżet - wraz z możliwościami techn. - nie pozwalał), ale potrafił nieźle zasymulować:




Co warte odnotowania, "Mandalorianin" uniknął podobnej wpadki w finale pierwszego sezonu, w scenie wejścia Gideona, pokazując jako straż przyboczną podupadłego wraz z całym Imperium jegomościa spory, do czasu zachowujący się w sposób sprawiający wrażenie profesjonalizmu, oddział:



--- Cytat: Smok Eustachy w Listopada 25, 2022, 02:37:33 pm ---Schemat stosują taki, że planeta to jest odpowiednik miasteczka na Dzikim Zachodzie. Takiego z westernów. Loty międzyplanetarne są odpowiednikiem podróży dyliżansem i konno między tymi miastami.
--- Koniec cytatu ---

No, niestety, zrodził się ten schemat wraz ze wczesnymi space operami (do których zresztą G.L. świadomie nawiązywał w OT), w amerykańskich pulpowych pisemkach, gdzieś w latach '20 czy '30 minionego już wieku, i tak trwa siłą bezwładu...

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej