Moje LGBT
Z punktu widzenia biologii, seks jest dla wszystkich ludzi najważniejszą wartością wspólną. Zarazem seks – jak żadna inna wartość! – przez tysiąclecia obrósł chyba najbogatszą kulturą, czyli systemem nakazów, zakazów oraz informacji.
Biologia nie zależy od naszej woli, kultura jak najbardziej tak. Za sprawą biologii, połowa ludzkości to kobiety, a druga połowa, to mężczyźni. Ta sama biologia, zwana też Matką Naturą, sprawiła zarazem, że orientacjami seksualnymi ludzkość nie dzieli się równo, tylko mniej więcej w stosunku 5% do 95%. Jeden odsetek jest dziewiętnaście razy większy/mniejszy od drugiego. Wszyscy ludzie są równi (ONZ, 1948), ale niektórzy są dziewiętnaście razy równiejsi (Orwell, 1984).
Ludzie mają różny kolor oczu czy włosów, a statystyki podają rozmaite odsetki tych barw (dominujacych i mniejszościowych). Nigdy nie słyszałem jednak, by niebieskoocy czuli niechęć do brązowookich, a szatyni do blondynów (lub na odwrót). Tymczasem w sprawach orientacji seksualnej manifestowane są wyraziste animozje. Hetero sprzeciwiają się autopromocji niehetero, ci ostatni zaś skarżą się na dyskryminację ze strony większościowców.
Dlaczego tak się dzieje – dokładnie nie wiadomo. Ze zdroworozsądkowego punktu widzenia seksualne awersje miedzyorientacyjne wydają się absurdalne, gdyż nikt nie przymusza ani nawet nie namawia jednych by stali się drugimi.
Jako naturalny (!) ojciec dzieciom przypuszczam, że podłożem tych sporów jest nasze podświadome głębokie kulturowe przyzwyczajenie. Przyzwyczailiśmy się przez stulecia, że małżeństwo to związek osobników dwóch różnych płci. Tymczasem środowisko LGBT uważa, że
niekoniecznie. Wszystko następne jest prostą konsekwencją tego jednego słowa: „niekoniecznie”.
Mamy wiosnę 2020. XXI wiek. Świat się zmienia. Jednak chciałbym dożyć swoich dni w takim świecie, w którym istnieją ważne rzeczy niezmienne. Dlatego z przekonaniem mówię „tak” dla prawnych związków partnerskich oraz „nie” dla prawnych małżeństw homoseksualnych. Z zachowaniem wolności słowa, jestem osobiście przeciwny promocji LGBT oraz przeciwny dyskryminacji LGBT. Amen.
pjes: od turystki transkontynentalnej (nie mylić z transpłciowością) przed chwilą dostałem z Mazur taki komętasz:
Ja też. Jestem przeciwko promocji LGBT, oraz przeciwko ich dyskryminacji. Ale za równych hetero uważam homo tylko w takim sensie, w jakim uważam za równych prostych i garbatych. Płeć natura wymyśliła po to, aby się skuteczniej rozmnażać. A do rozmnażania potrzebna jest kobieta (XX) i mężczyzna (XY). Wciąż. Może kiedyś dwie baby będą się mogły rozmnożyć. Bo dwóm facetom byłoby jakoś trudniej. Więc bycie homo jest pewną naturalną ułomnością. Moim zdaniem.
A nie wiem czy wiesz, że w superpoprawnej politycznie Dolinie Krzemowej każdy może być dowolnej płci - takiej jakiej chce. I to nie tylko kobietą czy mężczyzną, ale i czymś, co se sam wymyśli i nazwie (np bumbum). I nie wolno o takim czymś mówić ani on ani ona, tylko trzeba używać zaimka wymyślonego przez tego ktosia.
A w San Francisco na lotnisku na własne osobiste oczy widziałam toalety w trzech rodzajach - dla pań, dla panów i dla tych trzecich.pjes II (do kompletu): w sieci łatwo znaleźć ubiegłoroczne wyniki badań (IBRIS, IPSOS, CBOS), które wyraziście wskazują, iż większość Rodaków jest przeciw legalizacji homomałżeństw oraz przeciw homoadopcji dzieci.