Chrzanienie odnosiło się do tego, że jak sam byłbyś na miejscu X podejmującego decyzję czy wstrzymać stosowanie leku, ponieważ są liczne doniesienia o problemach - to wówczas nie zadawałbyś pytań czy on jest dobrze czy źle przebadany i nie ironizowałbyś tylko działał - co napisałeś. I sam sobie po trosze na resztę odpowiedziałeś. Po kolei - przygotowany i rozbudowany system szczepień istnieje. Czy ktoś go demontował? Informacje dziś są mętne - moim zdaniem przyczyną tego jest używanie tzw. "mediów społecznościowych" do kontaktu instytucji państwowych ze społeczeństwem. Czego sztandarowym przykładem jest, że politycy komunikują się z narodem przez twittera. We wszystkich czy w większości krajów pandemia jest narzędziem walki politycznej (w Polsce, w UK, w Izraelu, w USA...), więc zapewne to co mówią lekarze nie jest tym, co robią rządy - tak jest przynajmniej w Polsce, lekarze swoje, rząd swoje, więc nie wiem, czy i gdzie akurat czynniki medyczne miały udział we wstrzymaniu szczepień.
Ale nawet jakby miały to nie wyobrażam sobie żadnego rozsądnego człowieka, który mając "mętne" ale liczne informacje, że specyfik może szkodzić nie wstrzymałby stosowania choćby w celu zorientowania się, jaka jest jakość tych doniesień. Próbujesz z tego przebadania ukręcić bat, ale po pierwsze mam wrażenie, że jest to wyjątkowo dobrze - choć krótko, przebadana szczepionka, bo rzadko kiedy jest taki zmasowany nacisk całego świata naukowego i farmaceutycznego na jeden cel. Po drugie mój ojciec mało się nie przekręcił, bo przy wlewie otrzymał zanieczyszczoną glukozę, którą jak przypuszczam uznasz za wybitnie dobrze i długotrwale przebadany medykament - co z tego, kiedy cała partia okazało się była felerna? Wycofano tę całą partię z użycia po kilku doniesieniach - Twoim zdaniem z powodu, że był to doskonale i długotrwale przebadany medykament należało go spokojnie nadal podawać i doprowadzać do zatrzymania akcji serca jak u mego starego? Czyli niekoniecznie sama szczepionka może być powodem, a również błąd przy jej produkcji, co się zdarza, jak widać.
Po trzecie wirus mutuje, ludzie przechodzą bezobjawowo, powoduje to nasiloną reakcję poszczepienną, w tym z powodu mutacji nie taką, jak za poprzedniego szczepu przy tej samej szczepionce - reakcję nie do odróżnienia bez wiedzy o wcześniejszej infekcji.
Po czwarte teza, że lockdown nie działa jest równa tezie, że można mieć dzieci spółkując przez fejsbuka. Lockdown nie działa do końca, bo nie jest do końca realizowany, ale mimo to jednak działa. Czym innym są natomiast jego ujemne skutki - ale o czym jest dyskusja? Czy o tym, że ograniczanie skupisk ludzi utrudnia propagację zarazka, czy o tym, że lockdown też zabija z czym się zgadzam, że takie efekty też powoduje, łącznie z bankructwem i przedłużonymi możliwymi skutkami jak ubóstwo, wzrost przestępczości i bezdomność w efekcie opóźnionym.