Doris Lessing - Noblistka, której twórczość zaliczano czasem do SF - powiedziała w jednym z wywiadów (w którym zresztą... swoim związkom z SF zaprzeczyła):
"I’ve just read a book by the Solaris bloke, Stanislav Lem. Now that’s real classic science fiction . . . full of scientific ideas. Half of it, of course, is wasted on me because I don’t understand it. But what I do understand is fascinating."http://www.theparisreview.org/interviews/2537/the-art-of-fiction-no-102-doris-lessingArthur C. Clarke natomiast napisał w jednym z listów do Isaaca Asimova (szukałem konkretów na ten temat pół dnia i nie znalazłem), coś w tym stylu, że gdyby Lem tworzył w jęz. angielskim to by mieli groźnego rywala (co było zresztą stwierdzone z uznaniem, nie z zawiścią). A.C.C. uchodził zresztą ponoć - wygooglały mi się takie plotki na jednym z SFowych forów - za wielbiciela talentu Mistrza (o czym też nic konkretnego znaleźć mi się nie udało, więc jest to raczej trop do samodzielnych badań - który może okazać się ślepą uliczką - niż cokolwiek warta informacja).
Nie wiem z kolei czy ten pan nadaje się na
klasyka, ale zabawnie było czytać jak wychwalał naszego Patrona w wywiadzie dla "New York Timesa" (zamieszczonym w numerze z 2 IX 1984), Philip José Farmer... główny w sumie sprawca niesławnej Lem Affair:
"The theme he stresses in most of his work is that machines will someday be as human as Homo sapiens and perhaps superior to him. Mr. Lem has an almost Dickensian genius for vividly realizing the tragedy and comedy of future machines; the death of one of his androids or computers actually wrings sorrow from the reader."Mogę też przytoczyć co powiedział o Mistrzu Douglas Adams, uznawany na Zachodzie - prawdę mówiąc nigdy nie rozumiałem tej jego sławy - za czołowego autora grotesek SF:
"The SF writers I like best are the ones who are funny, and there are not many of them. Robert Sheckley. He’s a very, very funny writer. He’s also a stylist. Very few science fiction writers write English well. Robert Sheckley can.
So Sheckley… and another guy I’m very fond of is Stanislav Lem, a Polish writer who has been superbly translated into English. That’s doubly impressive because it’s a very densely verbal style, with lots of word play. Translating it into English must have been extraordinarily difficult, and in many cases it’s been very well done."http://www.protospace.com/blog/nicked-stuff/douglas-adams-interview-part-i/