Autor Wątek: Zimna fuzja  (Przeczytany 62677 razy)

Deckert

  • Gość
Re: Zimna fuzja
« Odpowiedź #60 dnia: Maja 01, 2005, 12:32:47 pm »
No właśnie! Dziękuję za przypomnienie o tym Terminusowi.

Pozdrawiam
Deckard

Terminus

  • Gość
Re: Zimna fuzja
« Odpowiedź #61 dnia: Maja 01, 2005, 11:43:33 pm »
Oj to przepraszam... wiecie, chodzi o ideę, nieważne kto. Ja tam mogę rozmawiac i o wrotkach atomowych; po prostu nie jestem takim zwolenniekiem ortodoksyjnego trzymania się tematu...

Deckert

  • Gość
Re: Zimna fuzja
« Odpowiedź #62 dnia: Maja 05, 2005, 02:38:42 pm »
Przeczytałem ten artykuł w Świecie Nauki na temat samochodów na wodór. Tzn. niecały artykuł.... z braku czasu dokończę go innym razem.

Tak czy siak, idea jest szczytna a pomysł chwalebny. Środowisko na tym tylko zyska. Z artykułu wyczytałem, że inżynierowie dają sobie czas ok. 25 lat na wyeliminowanie bieżących problemów związanych z pojemnością zbiorników itp... W każdym razie nawet jeśli będzie to 30 lat, to doczekamy tego. Kto wie, może ktoś z nas będzie takim wózkiem jeździć.
Jestem tylko ciekaw na jakim wózku, za 50 lat, będą jeździć Emiraty Arabskie  ;)?

nty_qrld

  • Gość
Re: Zimna fuzja
« Odpowiedź #63 dnia: Maja 05, 2005, 07:24:50 pm »
Zdaje się, że największym obecnie problemem  :D jest nieszczelność zaworów w baku. Wodór jest tak drobny, że "przecieka" przez najmniejsze otworki. Miesiąc po tankowaniu wodoru bak staje się pusty.
Trochę deprymujące  :P


pzdr

Luca

  • Gość
Re: Zimna fuzja
« Odpowiedź #64 dnia: Maja 06, 2005, 04:50:43 pm »
Trochę o zimnej fuzji, choć nie w wydaniu umożliwiającym efektywne pozyskiwanie energii:

http://www.newscientist.com/channel/fundamentals/dn7315

Czarny Iwan

  • Gość
Re: Zimna fuzja
« Odpowiedź #65 dnia: Lipca 23, 2005, 10:59:08 pm »
cześć!
Zobaczyłem to forum i zdecydowałem wam trochę pomóc. ;D
a więc macie praktyczny adres:
http://jlnlabs.online.fr/cfr/index.htm

Terminus

  • Gość
Re: Zimna fuzja
« Odpowiedź #66 dnia: Lipca 25, 2005, 01:22:03 am »
Wow, dzięki wielkie! Bardzo dużo tam, istotnie , piszą. Pozdrowienia.

dzi

  • Gość
Re: Zimna fuzja
« Odpowiedź #67 dnia: Sierpnia 07, 2005, 02:52:07 pm »
Haha ale fajne, musze poczytac.

Rafal

  • Gość
Re: Zimna fuzja
« Odpowiedź #68 dnia: Października 03, 2005, 04:34:52 pm »
Witam,
Wygooglalem to forum i widze, ze zastanawiacie sie tutaj na Zimna Fuzja. Tak sie fajnie sklada, ze interesuje sie tym od kilku lat i moge Wam podac kilka przydatnych linków:

Tutaj jest przechowywana cala dokumentacja (Library):
http://www.lenr-canr.org

Ksiazka (rozprawa futurologiczna) w PDFie:
http://lenr-canr.org/acrobat/RothwellJcoldfusiona.pdf

Swiezutki Newsletter dotyczacy biezacych prac nad CF:
http://www.newenergytimes.com/news/NET12.htm

Konferencja ICCF która odbedzie sie z koncem listopada br.:
http://iccf12.org/

Spodziewany czas PRAKTYCZNEGO zastosowania Zimnej Fuzji to rok 2010  ;D

To sie nazywa "End of Fossil Fuel Era" (Koniec Ery Paliw Kopalnych).

Pozdrawiam, milego czytania zycze.
/Rafal

Terminus

  • Gość
Re: Zimna fuzja
« Odpowiedź #69 dnia: Października 04, 2005, 01:59:59 pm »
Dzięki wielkie!

Witek

  • Gość
Re: Zimna fuzja
« Odpowiedź #70 dnia: Grudnia 25, 2005, 11:57:42 pm »
Cytuj
Ogniwo wodorowe to może i nie to samo co reaktor fuzyjny, ale też jest to obiecujące alternatywne źródło energii. Przede wszystkim bardzo ekologiczne, bo produktem utleniania wodoru jest czysta woda. To musi ciekawie wyglądać- samochód, któremu z rury wydechowej uchodzi para wodna (!) Jak dla mnie świetny sposób na redukcję zanieczyszczeń.


Może dodam kilka słówek. Primo: ogniwa wodorowe to nie są źródła energii. Oczywiście dają energię, ale energia ta najpierw musi być włożona w rozbicie wody na wodór i tlen. Secundo: co z tego, że ogniwa nie dają żadnych zanieczyszczeń, skoro do wyprodukowania energii na elektrolizę, spalimy węgiel??
Osobiście "lubię" ogniwa wodorowe i wydaje mi się, że to może być "paliwo" przyszłości, tylko nie w sensie paliwa a nośnika energii. Zupełnie inną sprawą jest skąd tą energię wziąć...

Kilka komentarzy innych wpisów.

Olej rzepakowy, taki czy śmaki nie jest żadnym źródłem odnawialnym! Mimo, że takie określenie funkcjonuje i jest jak najbardziej poprawne politycznie, to jest to, w mojej opinii, zupełny absurd! Może policzył by ktoś, kto siedzi w tych sprawach, ile hektarów rzepaku trzeba by nasiać, żeby zaspokoić potrzeby samej motoryzacji? A wyjałowienie gleby? Już sam bilans węgla się nie zgadza, bo ditlenek węgla przy spalaniu ucieka do atmosfery. Jest co prawda fotosynteza, ale przecież nie na taką skalę!

Zimna fuzja? To mi przypomina tzw. "prawo wielkich rozcieńczeń" służące za podstawę homeopatii. Chodzi w nim o to, że czynnik wywołujący daną chorobę ma służyć jako lek, tyle, że w znacznych rozcieńczeniach. Tak znacznych, że statystycznie w próbce lekarstwa nie ma ani jednej molekuły tej substancji... no, więc prawo to stwierdza, że pomimo tego, woda "pamięta" właściwości tak rozcieńczonej substancji, że działa leczniczo... ;D

Niezłe jaja...jako ktoś wierzy w niesłuszność zasady zachowania energii, tu już jego problem...

pozdro...:)

Witek

  • Gość
Re: Zimna fuzja
« Odpowiedź #71 dnia: Grudnia 26, 2005, 12:28:39 am »
Odnoście spiskowych teorii dziejów, polecam wydanie specjalnie Świata-Nauki (listopad-grudzień 2005).

Cytat z artykułu "Świat w szponach ciemnych sił", str. 74:

"Większość osób entuzajamujących się opowieściami o spiskach to ludzie zdrowi psychicznie, choć balansujący na granicy zaburzeń urojeniowych. Psychiatrzy używają tego określenia w sytuacji, gdy ktoś wytwarza sobie fałszywy obraz rzeczywistości, którego trzyma się z subiektywnym poczuciem absolutnej pewności. Przekonaniami takiej osoby nie są w stanie zachwiać żadne argumenty ani oczywiście dowody bezzasadności jej urojeń (...)."

I broń Boże nie chcę tutaj nikogo urazić! Tylko ostrożny bym był z teoriami spiskowymi...:) (co oczywiście nie oznacza, że świat jest dokładnie taki jakim go na co dzień widzimy)

Apropo zderzaka: Jeśli Pan konstruktor uważa, że nie ma czegoś takiego jak siła bezwładności, czy pęd, to sugeruję przetestowanie na własnej osobie zderzenia z grubym murem z prędkością powyżej 60km/h, z wykorzystaniem wynalezionego zderzaka i bez airbagu i z niezapiętymi pasami. Jeśli Pan konstruktor, wyjdzie bez szwanku i strzepnąwszy kurz z nóg stanie z uśmiechem obok tego muru, to ja sam, czołobitnie upadnę i przyznam mu rację!

A może głupa z siebie robię, bo ta dyskusja to tylko na niby?  Już przestanę bo jeszcze na wstępie wszystkim się narażę.... :(  ;)
« Ostatnia zmiana: Grudnia 26, 2005, 12:34:36 am wysłana przez Witek »

dzi

  • Gość
Re: Zimna fuzja
« Odpowiedź #72 dnia: Grudnia 26, 2005, 12:43:12 am »
Yyy jesli o mnie na przyklad chodzi to mam wiedze na tyle mala ze poprostu nie zrozumialem, nawet przycinek, a co dopiero czego dotyczyly. Wiec zwyczajnie poprosze o WYTLUMACZENIE:

1. jaki jest problem w tym ze do rozpoczecia reakcji w ogniwie wodorowym potrzebujemy energii, a niech bedzie i z wegla?
2. no wlasnie wszyscy mowia ze fotosynteza na taka wlasnie skale ze wszystko wroci w roslinki, jesli nie to chetnie uslyszymy dlaczego, biologia to chyba najslabsza strona tego forum (nawet z literatura jest ponoc lepiej ;) )
3. w sumie znowu nie pamietam czym ta zimna fuzja byla (wiem ze zakladalem temat ale tak naprawde mialem na mysli ogniwa wodorowe chyba ;) ) wiec moze nie powinienem pytac ale gdzie w zimnej fuzji niezgodnosc z zasada zachowania energii? czyzby spalanie wegla czy wybuch bomby atomowej tez byly niezgodne z zasada zachowania energii? (bo przeciez dostarczamy mniej niz wyciagamy)

Witek

  • Gość
Re: Zimna fuzja
« Odpowiedź #73 dnia: Grudnia 26, 2005, 01:24:42 am »
ad. 1. Nie chodzi o to, że do rozpoczęcia rekcji w ogniwie potrzebna jest energia, tylko o to, że do wyprodukowania wodoru potrzebna jest energia, a ściśle mówiąc nawet więcej energii niż się potem z tego ogniwa wyciągnie. Dlatego wodór może, moim zdaniem też, być dobrym nośnikiem energii, ale nadal pozostaje problem skąd tą energię wziąć..czyli jakie ma być faktyczne źródło energii.

ad. 2. Biologia nie należy też do moich mocnych stron, ale wydaje mi się, że to jest tak, iż w "normalnych" warunkach, np. bez człowieka, ustala się pewna równowaga, tzn. tyle węgla jest pobieranego z gleby ile potem do niej "wchodzi" przez fotosyntezę. Ale gdy w to wszystko włączy się człowiek i zacznie glebę używać jako źródło węgla organicznego (wzrost roślin), i potem na super-masową skalę przerabiać ten węgiel organiczny na CO2 (motoryzacja), to nie ma siły, żeby tej równowagi nie zachwiać. Po prostu masowo zaczniemy przerabiać związki węgla organicznego w węgiel nieorganiczny. Z paliwami kopalnymi jest tak, że węgiel organiczny w nim zawarty już od dawna nie był w obiegu, więc nie uszczupla zasobów z gleby. My teraz ten węgiel, który przez miliony lat gromadził się w złożach, uwalniamy do atmosfery w ciągu zaledwie dziesięcioleci (tu wtrącę, że wydaje mi się logiczne, że jednak człowiek podnosi poziom CO2 w atmosferze). Ale jak teraz zaczniemy brać ten węgiel nie ze złóż a z gleby, to katastrofa gotowa...
Ale biologiem nie jestem, więc gwarancji nie daję...:)

ad 3. W fuzji chodzi o to, co zostało już powiedziane, że jądra wodoru łączymy w hel dostając energię - wszystko się zgadza i działa np. w gwiazdach. Problem tylko w tym, że aby pokonać energię odpychania się jąder potrzeba niesłychanej energii (np. temperatury i ciśnienia we wnętrzu gwiazd, albo, nad czym chyba się pracuje, z innej reakcji jądrowej polegającej na rozszczepieniu jąder ciężkich - niedawno ogłoszono, że taki reaktor termojądrowy powstanie we Francji), więc na mój rozum zrobienie tego z laboratorium i w warunkach pokojowych to czysta bzdura - a o to chodzi w zimnej fuzji.
Jasne, że w samej fuzji otrzymamy więcej energii - i w tym sensie nie ma tu niezgodności z zasadą zachowania energii. Tyle że w zimnej fuzji chce się pokonać barierę energetyczną odpychania się jąder za pomocą znacznie mniejszej energii niż wynosi ta bariera - tak, jakby chcieć przebić 10 centymetrowy stalowy pancerz na pomocą ziarnka wydmuchniętego z rurki przez niegrzecznego ucznia podstawówki...:) (sam to w podstawówce ćwiczyłem :D )
Oczywiście nie jestem fizykiem...:)

I generalnie: ja nie jestem żadnym wybitnym ekspertem, ale nie wierzę w coś, co jest na tyle piękne, że od razu rozwiązałoby wszystkie wielkie problemy tego świata a samo w sobie jest proste jak zjedzenie hamburgera. A naukowcy dlatego nie starają się udowodnić błędności tych wysiłków, twierdzeń czy teorii, bo twórcy wspomnianych, chyba właśnie ulegają czemuś podobnemu do wiary w spiskowe teorie dziejów..

:D

dzi

  • Gość
Re: Zimna fuzja
« Odpowiedź #74 dnia: Grudnia 26, 2005, 03:09:40 am »
1. good point... costam jeszcze bylo o deuterze w tym temacie a on chyba sie sam rozpada czy jest latwiejszy czy cos...
2. zgodnie z tym rozumowaniem ja wnioskuje ze by w ogole urosly te roslinki to wlasnie musza przyjac tyle dwutlenku wegla co trzeba, zatem by zostalo tyle samo wegla na swiecie przy zalozeniu ze nie spalamy kopalnych to dokladnie tyle samo wchlona roslinki co z nich uzyskamy; no chyba ze by nie dawaly rady rosnac w takim tempie...
3. czyli chyba mialem na mysli zimna fuzje... tak naprawde to ta "zimna" tez mi sie nie podoba i malo interesuje, chodzi mi poprostu o fuzje termojadrowa, czy zrobia to na zimno czy na cieplo to mnie ciekawi malo; bomby wodorowe juz mamy, problem jak teraz reakcje ustabilizowac na zadanym poziomie, wiec nie trzeba tu jednak tak kosmicznych rzeczy jak gwiazdy, przynajmniej nie do rozpoczecia reakcji

no chyba ze znowu pomylilem pojecia