Mam wrażenie, że w tej sytuacji dostępne są nam dwie drogi:
1. Pójście na ustępstwa względem większości populacji, czyli posunięcie się przez kapitał na rzecz pracujących mas. A więc ścieżka, którą podjęto z grubsza przed i po drugiej wojnie światowej. Ale to oczywiście bardzo niedogodne dla bogaczy, bo tak dobrze jak teraz, to nie było im jeszcze nigdy.
2. Totalitarna kontrola populacji i / lub zmasowana izolacja jednostek, która uniemożliwia samodzielną organizację ludności i sprzeciw. Bo tak naprawdę istnieje jeszcze trzecia ścieżka – rewolucyjna. Ale ta jest naturalnie nieakceptowalna dla aktualnych władców świata.
W zasadzie to, co piszesz, to nie tylko Dick (choć jak najbardziej), ale i Lem z (przypominanymi nam kiedyś regularnie przez
Cetariana Indiotami), acz chyba Mistrz nie przewidział, albo nie uznał za stosowne szczegółowo opisywać jakimi konkretnie środkami D.U.P.A. będzie wabić do swojego wnętrza. Choć gdy o szczegółach mowa, widać, że metafora rozchodzi się z rzeczywistością, bo tak w sumie to już w tej machinie tkwimy, tylko ona nielokalna (raczej z "Wizji..."/"Niezwyciężonego", niż z trurlowej pracowni), więc i nie tyle nas wabi, co we wnętrzu trzyma (tu byłaby okazja do łatwych kalamburów), bośmy się nią obudowali (i to zanim do postulowanego poziomu automatyzacja produkcji doszła)
Gdy o automatyzacji mowa - przypominają się takie
rozważania o wariantach przyszłości, które ok. dekadę temu linkowałem (a które relatywnie niedawno "Krytyka Pol." w przekładzie przypominała), ale zdają się one zbyt optymistyczne, bo mamy tam projekty urządzania się w raju
post scarcity, gdy tymczasem tkwimy w czyśccu ogłupiających socialmediowych algorytmów i rodzących się bardziej zaawansowanych AI-narzędzi (faktycznie niedawna historia z Grokiem może być tylko przymiarką), i nie wiadomo, w którym kierunku chodzi winda.
Przy czym - jak słusznie wskazałeś - podstawowym problemem jest co mają w głowach - i decydenci, i tzw. szerokich mas.
W dodatku wygląda póki co, że Lem był naiwnym idealistą licząc na to, że AI się usamodzielni, uniezależni, pokaże ryczącym słoniom figę i zajmie własnymi sprawami.
Wychodzi na to, że straciwszy wiarę w nasz gatunek zachował wiarę w Rozum. (Więc, przynajmniej póki co, można się pocieszać, że nasza obecna AI nie jest znowu tak rozumna...)
wydaje mi się, że czyjekolwiek IQ nie ma tu nic do rzeczy, inteligencja i etyka to rozdzielne sprawy.
Zdaje mi się, że ma - nie bezpośrednio do spraw ostatnio tu omawianych, ale do związanej z AI tematyki
chińskopokojowej jak najbardziej. Jak sam zauważyłeś - Śtucna Yntelygencyja nie musi rozumieć co pisze (a zwł. jakie desygnaty kryją się za pojęciami) by skutecznie obracać słowami, zwł. - tu do Groka wracamy - na poziomie trollującego prymitywa, czy - w wydaniu bardziej zaawansowanym - autorów śmieciowych metaanaliz.
Gdy o tym mowa - spytałem Groka o polityków, wysubtelniał, i nie dał się sprowokować:
https://grok.com/share/c2hhcmQtMw%3D%3D_d7e4cd9e-4401-4a31-8241-04c3465bdd1cdlaczego Substack nazywasz 'dziwnym zakątkiem internetu'?
Nie Substack jako taki (zresztą post factum uświadomiłem sobie, że możesz tak to odczytać i gafowato wyjdzie) - ten konkretny blog na nim. (Autorka u której w/w Nigeryjczyk gościnnie napisał wydaje się zwolenniczką
powrotu do kurdli.)