Autor Wątek: Etyka i wojna  (Przeczytany 35991 razy)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Etyka i wojna
« dnia: Lipca 21, 2011, 10:35:21 am »
O czymś takim to nie słyszałem Miesław :) . Generalnie, w kontrapunkcie do tego co zapodałeś, to muszę powiedzieć że nie rozumiem, jak to możliwe, że podczas DWŚ nie użyto bojowo broni biologicznej a szczególnie chemicznej. Jest to dla mnie wielka zagadka, bo generalnie w technice zabijania zostały przełamane wszelkie bariery (o ile jakieś kiedykolwiek istniały gdzie indziej, niż w umysłach ludzi, którzy wojny nie widzieli).

A wracając do pytania Q to zdaje mi się, że na poziomie rządu mocarstwa (i generalnie, w ogóle jakiegokolwiek państwa) nie istnieje obiektywna kategoria "etyczne" w potocznym rozumieniu. Etycznym jest zachowanie jak największej liczby własnych obywateli przy życiu. Czy zrzucenie bomb atomowych na głównie Bogu ducha winnych cywili Nagasaki i Hiroszimy było etyczne? Sztab USA szacował tylko własne straty na poziomie 1 mln żołnierzy (i znacznie wyższe po stronie żołnierzy i cywili cesarstwa) w przypadku konieczności konwencjonalnego zajęcia Japonii. Czy w związku z tym zmuszenie Japonii do kapitulacji poprzez zabicie 150 tys. jej cywili bez strat własnych było etyczne?
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Etyka i wojna
« Odpowiedź #1 dnia: Lipca 21, 2011, 08:30:10 pm »
Ten eksperyment z waglikiem calkiem ciekawy, ale znacznie ciekawszy zrobili Amerykanie we Francji w latach 50-tych. W zasadzie historia rodem z Kongresu Futorologicznego, a i rezultaty podobne:
http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/france/7415082/French-bread-spiked-with-LSD-in-CIA-experiment.html

A tutaj experyment na zolnierzach armi brytyjskiej :) :
 


O ile ciekawsze i bardziej humanitarne byly by wojny, gdyby ten rodzaj broni byl jedynym dozwolonym :)
Podobne zdarzenia mialy miejsce w dawnych czasach i to domyslam sie masowo, po zatruciu sporyszem, moze stad tyle akcji z czarownicami, demonami, opetaniami i malarstwo Boscha:
http://www.google.co.uk/imgres?q=bosch+painter&um=1&hl=en&sa=N&tbm=isch&tbnid=yxgw7Xnr94x0kM:&imgrefurl=http://gaylesbardblog.blogspot.com/&docid=VRYmOnhV0R_bZM&w=502&h=393&ei=A1ooToObM8qv8gPO6dGsAw&zoom=1&iact=hc&vpx=584&vpy=85&dur=1092&hovh=199&hovw=254&tx=133&ty=95&page=1&tbnh=131&tbnw=167&start=0&ndsp=20&ved=1t:429,r:3,s:0&biw=1269&bih=560


I jeszcze cos z obszaru pisarstwa Lema i to bardzo. Pomysl z BYSTRAMI, oraz mechanicznymi "owadami" z Niezwyciezonego. Smart Dust, nad ktorym prace,  dzieki postepom w dziedzinie grafenu takze moga pojsc do przodu.:
http://witnessthis.wordpress.com/2011/03/28/smart-dust-computers-and-people/
i zastosowanie militarne:
http://www.wprost.pl/ar/88723/Polityczni-kidnaperzy/
« Ostatnia zmiana: Lipca 21, 2011, 08:35:02 pm wysłana przez NEXUS6 »

Terminus

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 770
  • AST-Pm-105/044 Uniwersalny Naprawczy
    • Zobacz profil
Re: Etyka i wojna
« Odpowiedź #2 dnia: Lipca 22, 2011, 01:34:06 am »
@ Maziek, Cetarian
Czy "etycznie" jest zabić M ludzi, by ocalić N ludzi?
M i N to liczby naturalne. Przy jakim stosunku jest "etycznie" ?

Taki to spór. Idę o zakład, że nikt nie odpowie.

DillingerEscPlan

  • Gość
Re: Etyka i wojna
« Odpowiedź #3 dnia: Lipca 22, 2011, 11:03:03 am »
@ Maziek, Cetarian
Czy "etycznie" jest zabić M ludzi, by ocalić N ludzi?
M i N to liczby naturalne. Przy jakim stosunku jest "etycznie" ?

Taki to spór. Idę o zakład, że nikt nie odpowie.

Stosunek wynosi jeden do pięciu. Przynajmniej w takim chyba już klasycznym badaniu, w którym pyta się ludzi, czy przestawiliby zwrotnicę, żeby pociąg przejechał (tylko) jednego człowieka, dzięki czemu ocaleje pięć osób. Większość odpowiada, że by przestawili.


P.S. Co wygrałem?

Raczej nic, skoro popełniłeś błąd naturalistyczny, do tego zdajesz się popierać tok myślenia zaprezentowany tutaj, który jest zwyczajnie błędną ścieżką, bo skąd założenie, że większość w kwestiach moralnych ma rację?

Poza tym w badanie nie określa po prostu stosunku, w jakim można poświęcić jedne ludzkie życia za inne. W podobnym badaniu poświęcenie jednego człowieka, ale wymagające pchnięcia go z mostu na tory pociągu, a nie przestawieniu dźwigni, większość badanych nie popchnęłaby grubaska z wiaduktu.

Obawiam się, że z wysłaniem bombowców nad Hiroszimę to było tak jak z ową dźwignią: póki mam wrażenie, że nie zabijam kogoś, bo nie popycham własnoręcznie w przepaść, a jedynie przestawiam zwrotnicę, to mogę wybierać, kto ma umrzeć, aby nie zginęło więcej innych. Gdzieś tu się troska o życie ludzkie zamienia w przejmowanie się relacjami mniejszości i większości oraz proporcjami.

A już na sam koniec dodam, że Twoje podejście Cetarianie kojarzy mi się z Wuchowymi radami, jakich udzielał on rozbitkowi Automateuszowi.
« Ostatnia zmiana: Lipca 22, 2011, 11:13:20 am wysłana przez DillingerEscPlan »

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Etyka i wojna
« Odpowiedź #4 dnia: Lipca 22, 2011, 09:58:26 pm »
@ Maziek, Cetarian
Czy "etycznie" jest zabić M ludzi, by ocalić N ludzi?
M i N to liczby naturalne. Przy jakim stosunku jest "etycznie" ?

Taki to spór. Idę o zakład, że nikt nie odpowie.
Intencją mej wypowiedzi było to, że przy takich sprawach etyka jest pustym pojęciem.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Etyka i wojna
« Odpowiedź #5 dnia: Lipca 24, 2011, 10:38:56 pm »
Uwagi ad personam (jak ta o Wuchu) zazwyczaj oznaczają, że ktoś ma problem ze znalezieniem argumentów ad rem.
Nie przesadzaj.


Cytuj
Tezę Maźka
„Intencją mej wypowiedzi było to, że przy takich sprawach etyka jest pustym pojęciem.”

uważam za absurdalną.
Tzn. uważasz, że US zrzucając atom na Japonię kierowały się etyką? Generalnie uważasz, że tym własnie kieruję się rządy, prowadząc wojnę?
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Etyka i wojna
« Odpowiedź #6 dnia: Lipca 24, 2011, 10:47:08 pm »
Wojna zawiesza etykę pokoju, co do tego nie mam wątpliwości, i dlatego raczej wsparłbym maźka z jego tezą o "taklich sprawach i pustocie".
VSM
P.S. Przypuszczam, że na miejscu Trumana też wydałbym taki rozkaz.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Re: Etyka i wojna
« Odpowiedź #7 dnia: Lipca 25, 2011, 02:41:58 am »
Możemy dyskutować o tego typu badaniach, ale najpierw chyba wypadałoby poczynić jakieś wstępne i generalne założenia.
Etyka to rozważania o tym co jest dobre, a co złe, a więc także o tym, co jest mniejszym złem, bo w realnym świecie decydenci stają przed takimi właśnie wyborami.

Etyka to właśnie te rozważania - natomiast decydenci zazwyczaj stoją przed wyborem (przynajmniej w teorii) najskuteczniejszej drogi do osiągnięcia celów (np. militarnych, wojennych) - co rozmija się z potocznym rozumieniem etyki. Celem jest skuteczność - nie dobro czy zło.

Przypomniał się mi w związku z tym Max Weber. Dzielił on etykę na etykę przekonań i etykę odpowiedzialności. Pokrótce z Wiki:

Polityk może stać się wyznawcą etyki przekonań i etyki odpowiedzialności. Pierwsi wyznają zasadę, że zastosowanie dobrego etycznie środka musi przynieść dobry cel, a złego zły – nie rozumieją, że nie zawsze czyn słuszny etycznie przynosi dobre rezultaty.

Zwolennicy etyki odpowiedzialności biorą pod uwagę zarówno cele, jak i metody oraz skutki swych działań, nie ignorując przy tym całkowicie przekonań, gdyż bez nich nie da się wybrać celów. Człowiek z powołaniem do polityki łączy więc obie te etyki. Stąd konkluzja, że polityk nie będzie nigdy czysty moralnie, ponieważ nie jest możliwe pogodzenie etyki przekonań i etyki odpowiedzialności. Kto chce uprawiać politykę jako zawód, musi być świadom tych etycznych paradoksów.


Są jeszcze takie słowa Webera o etyce odpowiedzialności w polityce:
Albowiem jeśli w konsekwencji etyki miłości mówi się - nie przeciwstawiaj się złu siłą - to do polityka, wręcz przeciwnie, odnosi się zdanie - powinieneś się przeciwstawić złu przy użyciu siły, inaczej będziesz odpowiedzialny za sytuację, w której zło weźmie górę.

Można dodać takie wstępne założenia? Można. Stąd uważam, że obiektywne, jednoznaczne rozstrzygnięcie czy poświęcenia X ludzi by ocalić  Y ludzi jest etyczne - nie jest możliwe. Można tylko oceniać czy cel - zakończenie działań wojennych, pokonanie przeciwnika itd. - został osiągniety, ewentualnie czy dałoby się go osiągnąć przy użyciu innych metod i środków (w sumie pytanie o koszty - nie o dobro czy zło).
Właściwie sprowadza się to do słów maźka z pierwszego postu:)

« Ostatnia zmiana: Lipca 25, 2011, 02:51:16 am wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Terminus

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 770
  • AST-Pm-105/044 Uniwersalny Naprawczy
    • Zobacz profil
Re: Etyka i wojna
« Odpowiedź #8 dnia: Lipca 25, 2011, 09:32:29 am »
Odpowiadając na pytanie Cetariana, tak, uważam każdą wojnę za nieetyczną, co w świetle jego stwierdzenia czyni mnie kimś w rodzaju pacyfisty. Bardzo podobały mi się poglądy Einsteina na ten temat, podzielam je bez wielu poprawek. Doceniam także fakt, że Cetarian podał wyniki badań w odpowiedzi na moje pytanie (które, przyznam, uważałem raczej za zabieg stylistyczny); to ciekawe. Przypuszczam, że tego typu badania powstały drogą sondażu - nasuwa się tu pogląd B. Russela, by poglądy większości uważać za godne nie-naśladowania ze względu na to, gdzie mediana IQ leży.

Niestety, spór, jaki się w tutejszym wątku rysuje, nabiera cech nierozstrzygalności - koniec końców każdy po prostu przedstawi swoje widzimisie, ale nie ma obiektywnych faktów i kryteriów by rozstrzygnąć rację. Nie lubię takich:)

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Etyka i wojna
« Odpowiedź #9 dnia: Lipca 25, 2011, 10:46:45 am »
Cytuj
nie ma obiektywnych faktów i kryteriów by rozstrzygnąć rację
Święta racja!
VSM
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Etyka i wojna
« Odpowiedź #10 dnia: Lipca 25, 2011, 12:35:28 pm »
Maźku,

Ale czy mógłbyś zadawać trochę (a prawdę mówiąc, zdecydowanie) mniej absurdalne pytania?
Moje pytanie odnośnie bomby atomowej było retoryczne. Moim zdaniem nie ma takiej kategorii jak etyka przy podejmowaniu decyzji politycznych, chyba, że chodzi o etykę rozumianą na zasadzie "jak Kali kraść to dobrze" albo o etykę rozumianą jako poprawność polityczna w obliczu wyborców (musimy im to jakoś wytłumaczyć). Te dwie ostatnie istotnie istnieją i sprawdzają się.

Nie sądzę także, aby istniało coś takiego jak "wojna sprawiedliwa", ale nie dlatego, że myślę, że wojny są niesprawiedliwe, tylko dlatego, że uważam (całkiem jak z etyką) "sprawiedliwość" za pojęcie, którego nie można tu stosować.

Etyka to podstawa zasad moralnych. Takie więc będą zasady, jaka jest etyka. Czy jest jakaś jedna, obiektywna etyka? Nie, każda z nich jest arbitralnym systemem filozoficznym. Co prawda zdarza się, że większa grupa ludzi poczuwa się do przestrzegania pewnych zasad - i często tym ludziom zdaje sie, że są one w związku z tym obiektywne, przyrodzone i oczywiste. Tak jednak nie jest. Nawet to, czy dobro i zło jest obiektywne, czy subiektywne jest przedmiotem arbitralnego założenia.

Zapewniam Cie, że zarówno Hitler jak i Stalin byli w związku z tym etyczni (wg własnej etyki). Tzn. Hitler pod koniec się załamał, bo łatając dziury zezwolił na wcielanie podludzi do SS.

P.S. Może masz na myśli jakąś konkretną etykę, tzn. konkretny zbiór zasad, to podaj, bo faktycznie dyskusja staje się bezprzedmiotowa. Generalnie trzeba się umówić, o czym rozmawiamy. Etyka w ujęciu  potocznym to co innego niż w filozoficznym (a chyba - tak mi się zdaje - została tu przywołana w tym potocznym rozumieniu). W potocznym rozumieniu (i to w naszym, nie tak znów szerokim kręgu kulturowym) karanie A, za to co B zrobił osobie C jest nieetyczne. Kierując się tymi zasadami, większość zapytana teoretycznie orzeknie, że zabicie settysięcy ludzi jest nie na miejscu. Manipulując pytaniami można otrzymać każdą odpowiedź  - np. dodając, że zabije się ich po to, aby oni nie zabili nas, albo twierdząc, że jeśli tego nie zrobimy, to oni zabiją nas w znacznie większej liczbie.

Zwróć też uwagę, że szacunki Stanów odnośnie liczby zabitych podczas inwazji Japonii nie muszą być trafne, być może Japończycy poddaliby się zaraz po jej rozpoczęciu. Te szacunki nota bene mogły zostać celowo wyolbrzymione po to, aby usprawiedliwić zrzucenie bomby itd. W końcu moim zdaniem bombę tę zrzucono głównie po to, aby przestraszyć Stalina - to już całkiem nieetycznie, nie? Choć z drugiej strony można się tłumaczyć, że konwencjonalny konflikt ze Stalinem, w przypadku, gdyby ten nie zechciał się zatrzymać na jałtańskich granicach pociągnął by jeszcze więcej ofiar, więc w sumie było etycznie. Tym bardziej, że zabito "żółtków" a nie białych ludzi - ten motyw w tamtych latach był oczywisty. Atak na Irak w odwecie za Dwie Wieże, wykonany jak dziś wiadomo na podstawie naciąganych a w części ordynarnie sfabrykowanych dowodów na posiadanie broni chemicznej i powiązań z Al Kaidą, oczywiście nie służył amerykańskiemu prezydentowi do tego, aby utrzymać się przy władzy ani tym bardziej nie chodziło o ropę...

W filozoficznym ujęciu można sobie stworzyć dowolną etykę i kurczowo trzymać się jej zasad - czyli być etycznym.
« Ostatnia zmiana: Lipca 25, 2011, 01:13:51 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

.chmura

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 309
  • I Love YaBB 2!
    • Zobacz profil
Re: Etyka i wojna
« Odpowiedź #11 dnia: Lipca 25, 2011, 01:24:23 pm »
.chmura myśli, że to jest tak. są dwa typy wypowiedzi. 1. jedne (tzw. sądy opisowe) odpowiadają na pytanie: jak jest (było, będzie) i są możliwe – w zasadzie - do ocenienia w kategoriach prawdy i fałszu (np. w normalnych warunkach woda wrze przy 100 stopniach Celsjusza ). 2. drugie (tzw. bazowe sądy wartościujące) odpowiadają na pytania: co – SAMO Z SIEBIE, A NIE ZE WZGLĘDU NA SWE SKUTKI - jest dobre i złe, co należy, a czego nie należy robić (np. uratowanie przed śmiercią dwóch osób za cenę śmierci jedej osoby jest zawsze dobre). Otóż te drugie wypowiedzi nie poddają się ocenie w kategoriach prawdy i fałszu. ONE SĄ SPRAWOZDANIAMI Z POGLĄDÓW KONKRETNYCH OSÓB, A NIE SPRAWDZALNYMI WYPOWIEDZIAMI O STANIE ŚWIATA.  Takie spory w praktyce rozstrzyga się np. głosowaniem lub walcząc na pięści.
 *
Niektórzy zdają się sądzić, że WYPOWIEDZI DRUGIEGO RODZAJU NIE ISTNIEJĄ, bo każdy sąd pozornie drugiego rodzaju jest uwarunkowany sprawdzalnymi przekonaniami logicznymi i (lub) empirycznymi, więc może się zmienić, np. pod wplywem dyskusji lub eksperymentu. (Na przykład, Piotr może przekonać Pawła, że aborcja nie jest bezwarunkowym złem, udowadniając mu, że dwudniowy „płód” nie czuje strachu i bólu). Jednak w praktyce spierający się o (rzekome?) sądy drugiego rodzaju zwykle rozchodzą się z niczym (np. zniechęceni pracochłonnoscią debaty lub pod wpływem emocji), odmawiając dalszej debaty (np. o to czy stan wojenny w Polsce był dobry) i – biorą się za łby.  Oznacza to, że – w praktyce sądy drugiego rodzaju – istnieją i są nierozstrzygalne.
*
Podsumowując: .chmura sądzi, że o pewne sprawy nie ma sensu się spierać, bo spór jest z natury rzeczy lub w danych warunkch (np. przy danych charakterach dyskutantów) nierozstrzygalny empirycznie i (lub) logicznie. Za przykłady takich nierozstrzygalnych  sporów .chmura ma np. spór o to, czy dobre jest uratowanie dwóch osob za cenę śmierci jednej osoby, a także czy dobre było zrzucenie Bomby na Nagasaki. (Spory takie mogą, owszem, np. zaspokajać potrzeby towarzyskie, lecz do ustalenia żadnej prawdy nie doprowadzą).

DillingerEscPlan

  • Gość
Re: Etyka i wojna
« Odpowiedź #12 dnia: Lipca 25, 2011, 09:31:23 pm »
Zwróć też uwagę, że szacunki Stanów odnośnie liczby zabitych podczas inwazji Japonii nie muszą być trafne, być może Japończycy poddaliby się zaraz po jej rozpoczęciu.

Stąd też moje skojarzenia Cetarianowych poglądów na sprawę z Wuchowymi radami na bezludnej wyspie. Niby racjonalnymi przewidywaniami, będącymi w rzeczywistości gdybaniem, któremu nadgorliwi mogliby przypisać jakieś prawdopodobieństwo ziszczenia, usprawiedliwia się skazanie dziesiątków i więcej tysięcy ludzi na pewną śmierć. Tak jak Automateusz nie potrafił się pogodzić z rzekomą koniecznością bliskiego końca i odjąć sobie mąk w akcie samobójczym, tak i ja nie zdecydowałbym się na zrzucenie tych nieszczęsnych bomb na japońskie miasta, bo ktoś oszacował i zaprognozował tak, czy siak.

Nie było więc Cetarianie w moim poście żadnego ad personam. Co zaś się tyczy wzmiankowanych eksperymentów psychologicznych, to są one komplementarne, uzupełniające się wzajemnie, więc nie ma mowy o przekreślaniu wyników- zresztą, jakich wyników? Wyniki są, jakie są, ale wnioski co do każdego z nich bez drugiego są niepełne. I nie sądzę, aby przeoczono obawę badanych, iż spadający mógłby ich pociągnąć za sobą (sprawdzę to jeszcze za dni kilka).   

I tak sobie myślę, że zwrotnicy bym raczej nie przestawił. ;)
« Ostatnia zmiana: Lipca 25, 2011, 09:33:05 pm wysłana przez DillingerEscPlan »

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Etyka i wojna
« Odpowiedź #13 dnia: Lipca 26, 2011, 12:16:16 am »
Cytuj
Tak, oczywiście, że zabicie 150 tysięcy Japończyków, żeby uratować milion Amerykanów było etyczne.
Taki cytat, pierwszy z brzegu.
etycznie?
praktycznie?
prakseologicznie?

Idąc tym tropem można zrozumieć tego Norwega, ba, nawet Hitlera. Wystarczy wniknąć w pobudki wynikające z ich ideologii.
Chyba, że ktoś uważa obecnie panującą, za jedynie słuszną i wieczystą. Ale i tak pachnie mi to etyką  Kalego. :)
I jeszcze taki głupawy się do głowy wcisnął.
Czy Amerykanie musieli zdobywać tą Japonię (cztery ostatnie wyspy), poświęcając ten szacunkowy milion swoich?
Nie było innego wyjścia?
Bardziej etycznego?
Na pewno? ;)
« Ostatnia zmiana: Lipca 26, 2011, 12:27:18 am wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Etyka i wojna
« Odpowiedź #14 dnia: Lipca 26, 2011, 09:34:48 am »
nie ma możliwości dyskutować z tak sformułowanymi stanowiskami, jakie koledzy (i koleżanka) zechcieli przedstawić.
Raczej chodzi o to Cetarianie, że nie należy dyskutować ze sobą, tylko z oponentami :) . Sformulowanie jest proste i możesz je łatwo zbić, jeśli uważasz za absurdalne, tylko merytorycznie a nie "bo mi się nie chce z wami gadać".

Cytuj
Przyznam jednak, że ciekaw jestem, co by się stało, gdyby Truman, przed podjęciem decyzji, postanowił wysłuchać panelu doradców, złożonego z profesorów filozofii moralnej.
Co profesorowie Maziek, Terminus i Dillinger doradziliby prezydentowi w tej konkretnej sytuacji?
Najwyraźniej temat dyskusji Ci umknął. Jeśli Ci interesuje jak oceniam decyzję Trumana (tzn. czy była DOBRA czy ZŁA, a nie "etyczna" to mogłeś o to zapytać - to była to dobra decyzja. Uważam także, że zasada si vis pacem, para bellum nigdy nie przestała obowiązywać i jest w dającej się przewidzieć przyszłości jedynym sposobem uniknięcia wojen. Choć moim zdaniem wojny przeszły na inny poziom - czego dowodem jest 60 lat "pokoju" w naszej części świata.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).