Stanisław Lem - Forum
Polski => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: Stanisław Remuszko w Sierpnia 01, 2014, 07:04:42 pm
-
1. Wiele też kosztowałby [+/-, orientacyjnie, z bardzo grubsza] metr kwadratowy (materiały + budowa od A do Z) wolnostojącego domku całorocznego o wymiarach, powiedzmy, 6x4, wysokość 3, dach dwuspadowy (stryszek niemieszkalny), prąd, woda z ulicy, własne szambo, niepodpiwniczony (ława do głębokości przemarzania) ??? 1000 zł? 1500 zł? 2000 zł? 2500 zł?
2. Czy można przyjąć jakieś założenia proporcji kosztów, na przykład materiały - X, robocizna - X (czyli stan surowy = 2 X), wykończenie - 2 X, czyli razem = 4 X ??? Na przykład, rzecz jasna...
vosbm
-
Dla tak małych rzeczy trudno szacować, bo im mniejsza budowa tym więcej 1 m2 kosztuje a z drugiej strony to co podajesz to jest tak małe, że wiele spraw odpada np. wewnętrzna konstrukcja. Myślę, że koło 1500 brutto na gotowo (z wykończeniem) trza liczyć najbidniej, do tego dojda rozmaite koszty typu uzbrojenie itd. niestety identyczne jakbyś budował willę 500 m2. Poszukaj gotowych altan, akurat powierzchnia jaką podajesz to około 25 m2. Być może to byłoby najtaniej, zakupić taką altanę z bali czy w szkielecie kanadyjskim i ją docieplić do standardu całorocznego. Plus ten, że w zasadzie nie ma budowy i mieszkać można od ręki. Nie wiem co kombinujesz, ale zastanów się też nad przyczepą po prostu, jeśli to ma być do pomieszkiwania w okolicznościach. Są teraz takie że mucha nie siada i za psi grosz (holenderskie).
-
Niech Ci dobry Pan Bóg we wnukach wynagrodzi! I dołoży w zleceniach!! Dawno tak się nie uśmiałem, pełną gębą, szczerze i samotnie, aż echo poszło po Ursynowie...
Przyczepa całoroczna holenderska, Panie, jesteś Genialny Globalny! Dzięki z serca :-)
vosbm
-
Panie, Pan się nie śmiej, to jest domowy luksius taka przyczepa. One się tylko nazywają przyczepy, ale w zasadzie to (słabo) mobilne chałupy. Wpisz se Pan "przyczepa holenderska".
-
Tak. Niby to tylko dycha dziennie, ale x 30 = trzy stówy...
Twój kumpel po fachu prof. Świątynny ocenił wstępnie (a może występnie lub przestępnie?), że to będzie bardzie 2000 niż 1500. I dodał: żadne pustaki ani dziurawka, lecz drzewo drzewniane przekładane watą szklaną (teraz inaczej to sie nazywa, taka żółta niepalna gąbka).
Wchodzę...
Staszek
-
A, czyli jednak, włączona. Czyli jest gorzej niż myślałem, sadziłem, że to tylko z gorąca tak ;( ...
Ściana murowana po dociepleniu będzie miała około 40 cm grubości, 35 najmarniej zakładając docieplenie 15 cm warstwą tego żółtego. Ściana z bali 8 cm plus takie docieplenie plus szalunek będzie miała około 25 cm, a kanadyjczyk około 20 cm. Wszystkie te ściany będą miały taką samą izolacyjność termiczną, choć już nie akustyczną. Przy obrysie zewnętrznym 4x6m skrajne propozycje zabierają z powierzchni domu odpowiednio 7,4 i 3,8 m2. Procentowo to jest aż 31% albo tylko, choć też nie mało, 16% powierzchni, za która zapłacisz, wybudujesz, a nie będziesz w niej mieszkał. Przy tak małych obiektach ma to znaczenie.
-
O, Kochany mój, czego byś się napił? Na co masz ochotę? Panie Chełmski, rzeknij tylko słowo, a będzie uradowana dusza moja :-)
sługa sług Maziastych
mureszko
-
Poczekam aż dotrze do Cibie propozycja przyczepy holenderskiej. Wtedy to będę się kąpał w gorzale!
-
Ona do mnie dotarła, bardzo wnikliwie, ale nie chcę. Wiem już dokładnie, czego chcę, i to nie jest przyczepa, nawet nowa gratis. Ale dzięki za dobre chęci piekielne brukowane :-)
Staszek
-
Zdaje Ci się tylko, że dotarła. Poczekaj, zaczniesz budowę albo i tylko poczniesz kwity gromadzić. Jeśli ujdziesz w porę z trzęsawiska - może wówczas zrozumiesz otchłanną głębię mej rady... I wcale nie żartuję.
-
Kąpinuje tak: umawiam się z majstrem-złotoręcym-sprawdzonym praktycznie (trzem kumplom stawiał), chtóren mieszka obok oraz wie i umi szfystko (jak nie ón, to jego śwagry i swaki), takżesamo ze znajomościami. Jak się nie dogadamy co do terminarza, ceny, płatności i zakresu, noto nic ztego nie wychodzi. A jak się dogadamy, heeep, jeszcze po kielichu..., noto realizujemy, etapamy. Ja mnięszkam nadal na Sqsynowie, dojeżdżam, kątrol, i kasa. Cóś Ci nie podchodzi?
s.
-
W zasadzie wszystko się zgadza. Po prostu będziesz się musiał skonfrontować z tym, co zapodałeś jako pomoc naukową w punkcie 2c tu:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=734.msg47082#msg47082 (http://forum.lem.pl/index.php?topic=734.msg47082#msg47082)
Wszystko dla ludzi. Przeżyjesz.
-
Oj, przestraszyłeś skutecznie starszego pana. Chyba się wycofam nie zaczynając.
s.
-
Widzisz Pan, wiesz Pan co to jest las? Pewnie sądzisz, że to takie miejsce, gdzie rośnie dużo drzew a nie jest to sad ani park. Otóż nie. To jest takie miejsce, które na mapie do celów projektowych ma na sobie literki Ls. Poza tym może być tam goło jak na pupie niemowlaka. Nie ma to żadnego związku z Twoją sprawą, tylko pokazuję Ci korytarze, co ja mówię korytarze, miasto podziemne, o którym nawet nie przypuszczasz, że istnieje i jest ważniejsze od tego Twego Ursynowa ;) ... I ma więcej pięter, tyle że w dół. Ale nie załamywuj się. Działkę masz? Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego w gminie jest? Dopuszcza dom jednorodzinny względnie rekreacyjny? Nie ma - to zaczynasz od decyzji o warunkach zabudowy. Jak jest ale nie dopuszcza, albo nie ma, i odmówią Ci decyzji - to wspomnij chatę holenderską na kółkach... Tak czy siak, primo do wójta idziesz Pan.
-
Ty, do wójta nie pójdziemy (przynajmniej ja nie mam po co chodzić przy jego stalowej wątribie), ale czy znajomość z wójtem, no, Panem Wójtem, żeby nie było, może cós pomóc?
Pytam Cię jako Znawcę (Lem!) ciężko doświadczonego...
s.
-
Gmina Ci powie, czy jest miejscowy plan, a jeśli nie, to do niej składasz podanie o decyzję o warunkach zabudowy. Wójt jako człowiek w zasadzie na nic Ci.
-
Zadzwoniłem. Plan jest, już od paru lat.
-
Teraz zbieram na materiały. Proszę o plusiki, to nic Państwa nie kosztuje, a ja kupię sobie pierwsze kilka cegieł: http://www.rp.pl/artykul/628874,1135079-Zygota.html (http://www.rp.pl/artykul/628874,1135079-Zygota.html)
vosbm
-
Wiesz, z zygotą to bym wyjeżdżał, jakbym chciał mieć darmową rozbiórkę.
-
Panie Remuszko, dałem plusa- z przekonaniem! Szczególnie mnie ujęło to o roli nauki w sporze i pomieszaniu pojęć. :) Miałbym tylko zastrzeżenie do nazywania światłymi tych dumających nad kwestią "kiedy człowiek się zaczyna?", ale nie mam siły rzeczy rozwijać. ;)
ps.
Dziękuję za czekoladę. :)