Polski > Akademia Lemologiczna

Akademia Lemologiczna [Eden]

<< < (26/55) > >>

Q:
Ruszę temat po czasie dłuższym, bo chyba warto... Tak widział "Eden" Oramus:
http://niniwa2.cba.pl/doktryna_nieingerencji.htm
(Niektóre wnioski b. ciekawe.)

ps. lil, gdziekolwiek teraz jesteś, w sumie masz rację, że wiemy o tych Dubeltach za mało, by uczciwie teoretyzować, bo w końcu to Obcy są, ledwo co muśnięci spojrzeniem forpoczty ziemskiej cywilizacji...

xetras:
1.
Dzieło w latach 1959-2023 doczekało się znacznej ilości wydań.
http://encyklopediafantastyki.pl/index.php?title=Eden
Osobiście (chyba czytałem 1.tw.z '71 roku), za najodpowiedniejsze uważam po okładkach te z lat '73-'77 i z '68 (*lp.4, lp.5, lp.2)
/*Gdzie w spisie okładek jest okładka o lp.6?/
2.
Czwarta autora wysokonakładówka (20tys.egz.) po: Sezamie i in. opow. ('54), Obłoku Magellana ('55) Dziennikach gwiazdowych ('57), a tuż przed Śledztwem (50tys.egz.).
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Lista_pierwszych_wyda%C5%84_dzie%C5%82_Stanis%C5%82awa_Lema_drukiem_zwartym

PS.
Plizz...
Nie czytajcie tych (wcześniejszych) dyrdymalów od Q. On z góry już wszystko wie :)
Tylko lilijna go zbiła z pantałyka :)
Ja sam nie umiem.

28(pt.)-3(śr.) - omawiamy rozdział 1?

olkapolka:
To spróbujmy...ale muszę powiedzieć, że idzie mi jak po grudzie...może przez ten tunel?;)


--- Cytuj ---Czwarta autora wysokonakładówka
--- Koniec cytatu ---
Co ciekawe "Solaris" i "Niezwyciężony" - tylko 10 tysięcy na wstępie.

Przeczytałam rozdział pierwszy, który z powodzeniem mógłby nosić tytuł:
"Okazuje się, że dolecieć to nic - najtrudniej jest czasem wysiąść".

Ziemia się wypuczała, materace były nadymane, a talerze aluminiowe...zapałki były w muzeum, a zapalniczki używano niefrasobliwie - po katastrofie statku odpalają żywy ogień (na którym tym razem rakieta nie stała...) co wydaje mi się dosyć lekkomyślne.

W każdem mamy sześcioosobową załogę - jak już zauważono - no name: Koordynator, Inżynier, Fizyk, Chemik, Cybernetyk, Doktor.
Doktor ma zacięcie pisarskie - zapowiada, że opisze ich wyprawę po powrocie...alter ego?
Wszyscy szczęśliwie przeżyli rakietową katastrofę i krzątają się  - a to coś zjedzą, a to wezmą tabletki na sen, a to pokopią...w tym męskim, zniszczonym małym świecie dziwi to zdanie:

Dotknął [Inżynier - Ol] wyciągniętą ręką stopy Koordynatora i nie cofnął palców. Potrzebował tego dotknięcia.

Jedyny cień ludzkich uczuć - strachu?

Niemniej tunel przekopany (a Górnika nie mieli na pokładzie;) i wychodzą odetchnąć świeżym powietrzem Edenu...

Ten pierwszy rozdział - mam wrażenie jakby Lem nie mógł się rozstać z Tichym i jego rakietą...

xetras:
Oddałem się kompletnie bzdurnej czynności podczas 1 rozdziału opowieści o pierwszym w dziejach podziemnym lądowaniu które załoga przeżyła.
Innymi słowy - mimo tego że zapomnieli o ogonie to i tak nie udało im się siebie zabić.
(Nie mogę wykluczyć że celowo zapomnieli i faktycznie chcieli zabić się).
Otóż i szacunkowe wyniki.
Czołówka gawędziarzy to:
Inżynier - 35 razy
Koordynator - 34 razy
Doktor -34 razy
Chemik - 24 razy
Zaś:
Cybernetyk -19 razy
A zwłaszcza:
Fizyk -10 razy
To kompletne milczki.
(Te liczby to ile razy odzywają się, albo są wymieniani w akcji. Nie wiem co mnie podkusiło - chyba ci artyści od improwizacji na przodku w tunelu, czyli jaskiniowcy na planecie Eden)
Humor w dialogach nieco ułatwia czytanie tej starożytnej fabuły z czasów, kiedy ledwo Sputnika w kosmosie widywano i dlatego wyobrażone rakietowe szlaki są tak porywające.

Lieber Augustin:

--- Cytat: olkapolka w Kwietnia 28, 2023, 10:42:18 pm ---...po katastrofie statku odpalają żywy ogień (na którym tym razem rakieta nie stała...)

--- Koniec cytatu ---
Przy okazji, trzy grosze apropos ognia, na którym nie stała rakieta:
Mięśnie, stężałe w oczekiwaniu ostatniego ciosu, obmiękły. Rakieta, stojąc na pionowym słupie wylotowego ognia, powoli schodziła w dół, dysze dudniły uspokajająco, trwało to kilka minut, potem przez ściany poszedł dreszcz. Wibracja stawała się coraz mocniejsza, łożyskowe zawieszenia turbin musiały się rozchwiać, popatrzyli na siebie. Nikt nic nie mówił. Wiedzieli, że wszystko zależy od tego, czy wirniki nie zatrą się, czy wytrzymają.

Turbiny... łożyska... wirniki... czyli co? Statek międzygwiezdny był wyposażony w napęd turboodrzutowy? ???

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej