No to mnie zaskoczyles, nigdzie nie spotkalem takiej informacji. Bardzo ciekawe.
To jest nr 6 z 2006 Wiedzu i Życia jak masz dostęp.
Ja tak pytam, bo masz duzo informacji w glowie
Eee, bez przesady. Czyta się. Niestety po fazie "wiedzenia" nastąpiła faza orientacji, gdzie to czytałem, która coraz częściej przeradza się w niejasne przeczucie, że chyba juz o tym słyszałem
.
chcialem miec jako takie pojecie o procesie stygniecia nie tylko dla Ziemi (zastanawia mnie, ze przeciez stygnie juz ca 4.5 miliarda lat i wciaz jest goraca jak przyslowiowe pieklo), ale tez tego giganta, ktorego zalinkowales.
Musze przyznać, że sam się na to nakręciłem.
Ciekaw jestem tez jestem czestotliwosci, w ktorych promieniuja planety (ta ogromna i chocby nasz Jowisz)
Ta częstotliwość odpowiada częstotliwości z jaka promieniuje ciało nagrzane do takiej temperatury, jaką ma powierzchnia danej planety (a jeśli planeta ma atmosferę to w uproszczeniu temperatura tej części atmosfery, powyżej której jest ona przezroczysta dla tej długości fali). Żeby świeciło o ile pamiętam musi być około 300 iluś st. Celsjusza wówczas jest to wiśniowy żar, przy 800 (żar papierosa) jest pomarańcz itd. poniżej będzie to podczerwień. Jest to o tyle istotne, że na ogół czas jaki potrzebuje ciepło na wydostanie się z planety jest długi i w związku z tym działa ona jak termos, w środku gorąca, ale na zewnątrz zimna. Zawsze mnie fascynowało, że czas jaki jest potrzebny aby energia wygenerowana w Słońcu, w jego jądrze w reakcjach termojądrowych dotarła do jego powierzchni jest - wg różnych oszacowań - liczony w milionach, bądź dziesiątkach milionów lat... Poza neutrinami, bo te lecą bez przeszkód.