Osobiście uważam, że im więcej takich wystapień, tym mniej naiwniaków na Zachodzie i w innych częściach świata. Czyli lepiej dla sprawy.
W tym sensie - tak. Nawiasem, mamy tam również zjawiska - dla nas - czego by obecnej władzy nie wytknąć - będące już tylko echem hitleryzmu, stalinizmu, góra - moczaryzmu - w pigułce, bo S.Ł. nie jest bynajmniej (co bodaj
liv wypunktował) czystym etnicznie Rosjaninem, a jego - odrażający - rozmówca należy do odgórnie zwalczanej mniejszości gejowskiej (i nawet - zanim
wrócił na łono - jakieś gesty rejtanowe, czy może bardziej szczęsnowe, wykonywał). Niemniej, czy w szczerym hołdzie, czy na żoldzie, czy też dla ratowania skóry, a pozycji zachowania, gadają dziś co gadają (niewykluczone nawet, że faktycznie w to już wierząc)... Nadaliby się na bohaterów jakiegoś appendixu do "Zniewolonego umysłu".