Polski > Akademia Lemologiczna

Akademia Lemologiczna [Opowieści o pilocie Pirxie], czyli Zawód pilota

<< < (2/16) > >>

maziek:
Wydaje mi się, że widziałem gdzieś filmik z muchą czy czymś takim na ISS ale nie mogę znaleźć. Stawiam, że mucha by się jednak nauczyła dość szybko. Nie pamiętam jednak  na tyle opowiadania - może ona latała, kiedy był ciąg? Mnie bardziej uderzyło, że skoro ta rakieta stała na ziemi to znaczy, że umieli symulować nieważkość, czyli inaczej mówiąc wynaleźli antygrawitację. To rodzi się pytanie, na cholerę w takim razie były im silniki rakietowe i dlaczego latali przedpotopowymi rakietami jak Gagarin?

Gdzieś w tym samym momencie, w którym pierwszy raz w życiu czytałem Pirxa - czytałem także serię o Horatio Hornblowerze - i zawsze wydawało mi się, że to ten sam gość :) . Właśnie ten żal za monetą, i u Horatia też był wątek pewnego ubóstwa. No i obaj zawsze działali nieszablonowo i obu pewne sprawy wychodziły niechcący.

Terminus - tak, uważam, że jest boski. Skończyłem właśnie biografię by Orliński i muszę powiedzieć, że rozdziały "wojenne" oraz o śladach wojny w twórczości Lema mocno mną szarpnęły. Uznałem mianowicie, że jestem ślepym głupkiem, skoro sam z siebie niczego takiego zupełnie nie zauważyłem. Do tego stopnia, że chyba jednak przeczytam książkę Gajewskiej, którą kupiłem, ale ostatecznie nie przeczytałem, z bliżej nieokreślonego strachu, że nic nie będzie już takie samo.

Pewnie Terminusa z wymienionych powodów można zinterpretować na to kopyto - ale zastanawiam się, czy jednak to nie nadinterpretacja, a Lem po raz pierwszy sprzedał pomysł, który go fascynował i który później wykorzystał w Solaris - że osobowość człowieka może się przesiąść do innej osobowości (a nawet nie osobowości), otorbić tam i trwać, od czasu do czasu próbując skomunikować się ze światem - czy to stukając jak Terminus, czy produkując zmarłe osoby.

Q:
Znalazłem coś takiego, jak widać gołębie - lepiej czy gorzej - w mikrograwitacji latają:


Motyle - również:

Info uzupełniające:
https://www.jsc.nasa.gov/jscfeatures/articles/000000880.html

Muchy? Nagrania nie znalazłem, ale robiono nad nimi systematyczne badania na ISS (konkretnie o owocówki chodziło)
https://www.nasa.gov/ames/research/space-biosciences/drosophila-containers-and-platforms/
https://www.nasa.gov/mission_pages/station/research/experiments/1116.html
Zresztą drozofila jest - jak z grafiki na Space.com wynika - pierwszym gatunkiem który w górę rakietą (konkretnie: zdobyczną V2) posłano:
https://www.space.com/20648-animals-in-space-history-infographic.html

liv:

--- Cytuj --- Nie pamiętam jednak  na tyle opowiadania - może ona latała, kiedy był ciąg?
--- Koniec cytatu ---
Nie było ciągu, stan nieważkości został wyraźnie podkreślony. Pirx rzucił w muchę książką i ta zachowywała się "normalnie" dla nieważkości :)

--- Cytuj --- To rodzi się pytanie, na cholerę w takim razie były im silniki rakietowe i dlaczego latali przedpotopowymi rakietami jak Gagarin?
--- Koniec cytatu ---
To rodzi więcej pytań.
O właśnie, czytając sobie z wolna rzeczone opowiadanka, mam wrażenie doświadczania prozy marynistycznej którą zaczytywałem się w dzieciństwie. Olbrzymia większość terminów żywcem wzięta z epoki parowców przełomu wieków. Te wykreślanie kursu na gwiazdowej mapie z pomocą cyrkla i ekierki mapa, oczywiście papierowa zwisa końcem ze stołu, te ciężkie księgi pokładowe oprawne w wyprawioną skórę z  metalowymi okuciami w których dowódca prowadzi dziennik...No, nie do opisania, strasznie tego dużo – właściwie tylko to różni, że ocean podmieniony na próżnię, a falowanie morskie na pojawiającą się czasem nieważkość, a gdy trzeba wykonać nagły manewr i przyspieszenie wzrośnie a zarazpotem hamowanie - pomijając pomruk z maszynowni, tłuką się zastawy i porcelanowe serwisy w kuchniach restauracji a pasażerowie pytają kiedy będą mogli  tańczyć?  Nie wspominając o marnych losach palmiarni. Normalnie - sztorm.  :)
Opis luksusów transgalaktyka z Albatrosa to czystej wody opis transatlantyku (najwyższy komfort, najwyższa bezawaryjność 1200 pasażerów w pojedynczych i podwójnych kajutach, dwa baseny, cztery kina, sala koncertowa, 10 pokładów głównych, windy etc), a że tam nazywa się Tytan, zapewne wzięty z Titanica . Ale najbardziej zdziwiło mnie teraz, że wszyscy palą – Pirx też. Jednak palenie w zamkniętej szczelnie przestrzeni, czy raczej koszta neutralizacja tegoż, to dopiero szczyt luksusu. Wiem coś o tym.  ::)

--- Cytuj ---Gdzieś w tym samym momencie, w którym pierwszy raz w życiu czytałem Pirxa - czytałem także serię o Horatio Hornblowerze - i zawsze wydawało mi się, że to ten sam gość :) . Właśnie ten żal za monetą, i u Horatia też był wątek pewnego ubóstwa. No i obaj zawsze działali nieszablonowo i obu pewne sprawy wychodziły niechcący.
--- Koniec cytatu ---
W konsekwencji powyżej napisanego, zupełnie mnie to nie dziwi  :D
To nie dotyczy jednego opowiadania, na razie te 3 które przeczytałem- zobaczymy jak w odruchu warunkowym sprawy się nazwą.

--- Cytuj ---Do tego stopnia, że chyba jednak przeczytam książkę Gajewskiej, którą kupiłem, ale ostatecznie nie przeczytałem, z bliżej nieokreślonego strachu, że nic nie będzie już takie samo.
--- Koniec cytatu ---
Mocno się uzupełniają...a nawet korygują.

--- Cytuj ---Pewnie Terminusa z wymienionych powodów można zinterpretować na to kopyto - ale zastanawiam się, czy jednak to nie nadinterpretacja,
--- Koniec cytatu ---
Masz rację.
Celowo tak napisałem by unaocznić, jak łatwo jest zasugerować sposób odbioru.
Wszędzie biała chusteczka  ;)
Acz faktów z opowiadania nie nagiąłem, ba, mógłbym więcej na rzecz tej tezy napisać.

--- Cytuj ---Mnie bardziej uderzyło, że skoro ta rakieta stała na ziemi to znaczy, że umieli symulować nieważkość, czyli inaczej mówiąc wynaleźli antygrawitację. To rodzi się pytanie, na cholerę w takim razie były im silniki rakietowe
--- Koniec cytatu ---
Maziek, to pikuś przy lornetce  :) Te silniki jeszcze dałoby się jakoś wytłumaczyć - lornetki nie.
Celowo nie rozwijam tematu, bo to warto zobaczyć samemu - jeno trzeba przeczytać Patrol. Dla mnie największa lemowtopa, a co najmniej pudło.

olkapolka:
Troszkę z boku:

--- Cytat: liv w Lutego 17, 2018, 11:29:09 pm ---Ale najbardziej zdziwiło mnie teraz, że wszyscy palą – Pirx też. Jednak palenie w zamkniętej szczelnie przestrzeni, czy raczej koszta neutralizacja tegoż, to dopiero szczyt luksusu. Wiem coś o tym.  ::)
--- Koniec cytatu ---
W takim razie nasze społeczeństwo sięga szczytów luksusu...wcześniej już...miałam wrzucić do noniemogę...widok kabin dla palaczy jest dla mnie tak komiczny, że trudno to podpiąć pod luksus...np. 4 rano...lotnisko...6 osób w oparach (bo instalacja nie wyrabia z wyciągiem) i totalnym ścisku...w takim czymś:
http://kabinydlapalaczy.eu/wp-content/uploads/2015/01/64-palarnia-cena-by.jpg
Najpierw zakaz, a potem biznes;)
http://kabinydlapalaczy.eu/
Ładne, że drzwi...dyscyplinują;)

maziek:
E no, w czasach Lema nie wiem, czy w ogóle mówiło się, że palenie szkodzi. Wszyscy palili wszędzie. Właśnie w ramach przerywnika oglądam sobie Colombo to facet, gdyby takie sceny były w tym serialu, nawet do łóżka zabierałby cygaro ;) . My żyjemy już w innym świecie pod tym względem, w innej epoce dosłownie - wystarczy obejrzeć jakiś niezbyt stary film (powiedzmy do końca lat 80-tych)... Wszyscy wszędzie palą. Ja paliłem w pierwszej klasie sz.p. i nie byłem w najmniejszym stopniu wyjątkiem wśród kolegów. Wszyscy w moim otoczeniu palili, poza babcią, dziadek palił, drugi dziadek palił (druga babcia nie), nie przypominam sobie nikogo z rodziny ani żadnego znajomego rodziców, którzy by nie palili u nas w domu w czasie przyjątek, choć dzieci były w tym samym pokoju. Przy czym stary był lekarzem, podobnie jak najlepsza przyjaciółka rodziny, poniekąd jak niedoszle (jest takie słowo?) Lem. Moja najlepsza ciotka paliła całe życie jak lokomotywa, Colombo przy niej to pętak, zresztą wykończyło ją to - ale ostatniego zapaliła w zasadzie w trumnie... Kiedy stary miał zawał (rok 1985) to w szpitalu nie wolno było teoretycznie już palić, bo przyszło nowe, zwłaszcza, że starego koledzy wyciągnęli za nogi z tego tunelu ze światełkiem na końcu, (przeżył śmierć kliniczną). Leżał więc potem na intensywnej - jak jednak zeznawał później, w kiblu na spłuczce mieli wszystko, czego trzeba do życia :) .

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej