Stanisław Lem - Forum

Polski => DyLEMaty => Wątek zaczęty przez: MarcinK w Lipca 25, 2019, 08:28:09 pm

Tytuł: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: MarcinK w Lipca 25, 2019, 08:28:09 pm
Przyjęło się uważać tych dwóch panów za pionierów krajowego SF. Jednak pomiędzy śmiercią Żuławskiego a pierwszymi publikacjami Lema istnieje 30 letnia przerwa. Czy w tym okresie gatunek był martwy w Polsce a może istnieją jacyś warci uwagi autorzy?
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 25, 2019, 08:53:21 pm
Ciekawe pytanie, na które z przyjemnością odpowiem... Cóż, w latach pomiędzy zakończeniem Trylogii Księżycowej a ukazaniem się w prasie "Człowieka z Marsa" nie powstało zbyt wiele wartościowych utworów rodzimej SF (tworzona była w owym okresie głównie fantastyka awanturnicza niewysokich lotów, nadająca się +/- na jedną półkę z "Trędowatą"), ale coś się znajdzie, choćby dylogia "Miasto światłości"/"Podróż poślubna pana Hamiltona" (był głośny proces o plagiat z samym Huxleyem, i to nasz pozwał!) Mieczysława Smolarskiego, "Torpeda czasu" i "Dwa końce świata" Słonimskiego (tak, tego), czy mistycyzująca (więc jej przynależność do gatunku fikcji naukowej może być dyskusyjna) "Miranda" Langego*. Niektórzy (choćby M. Oramus) dorzuciliby również np. "Nienasycenie" i "Pożegnanie jesieni" Witkacego, traktując je jako social fiction.

* Są to utwory, które postarzały się z mniejszym wdziękiem niż dzieła Żuławskiego, czy "Astronauci" z "Obłokiem...", ale warte poznania, choćby jako ciekawostki.

Zwróciłbym również Twoją uwagę na parę powieści powstałych już równolegle do pierwszych dzieł Mistrza, które - choć z obecnej perspektywy stanowią ramoty - potrafią przynieść jakieś interesujące idee, a czytane z odpowiednim dystansem (z jakim czytamy dziś np. utwory Verne'a) okazać się całkiem fajną lekturą. Chodzi mi o powieść "Ludzie Ery Atomowej" Romana Gajdy, trylogię "Zagubiona przyszłość"/"Proxima"/"Kosmiczni bracia" Krzysztofa Borunia i Andrzeja Trepki i - zwłaszcza - o ostatni* istotny utwór - tworzącego od XIX wieku, w manierze verne'owskiej - Władysława Umińskiego tj. "Zaziemskie światy". (W.U. pisał zresztą również w okresie wcześniejszym, o który pytasz, publikując wówczas takie tytuły jak "Samolotem dookoła świata"**, "Czarodziejski okręt" i "W głębinach oceanu", z tym, że są to same sprawnie napisane przygodówki, które dziś bardziej odbierze się jako kawałki podróżnicze, niż jako fikcję naukową***.)

* Prace nad "Światem za lat tysiąc" przerwała śmierć autora.

** Kniga, która wprowadziła tytułowe słówko do polszczyzny.

*** Była to fantastyka zasięgu tak bliskiego, że Umiński musiał z wydania na wydanie zmieniać parametry przedstawionych w niej cudownych maszyn, tak szybko życie doganiało jego prozę. (Paradoksalnie znacznie wolniej starzało się wcześniejsze, pre-żuławskie, "W nieznane światy" znane też jako "Na drugą planetę".)
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 26, 2019, 12:16:33 am
Cytuj
ale coś się znajdzie, choćby dylogia "Miasto światłości"/"Podróż poślubna pana Hamiltona" (był głośny proces o plagiat z samym Huxleyem, i to nasz pozwał!) Mieczysława Smolarskiego, "Torpeda czasu" i "Dwa końce świata" Słonimskiego (tak, tego), czy mistycyzująca (więc jej przynależność do gatunku fikcji naukowej może być dyskusyjna) "Miranda" Langego*. Niektórzy (choćby M. Oramus) dorzuciliby również np. "Nienasycenie" i "Pożegnanie jesieni" Witkacego, traktując je jako social fiction.
Stanisław Lem poleciłby jeszcze Grabińskiego  :)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Lem_poleca (https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Lem_poleca)
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/76143/niesamowite-opowiesci (http://lubimyczytac.pl/ksiazka/76143/niesamowite-opowiesci)

Do tego Reymonta Bunt (na 20 lat przed Folwarkiem Orwella)
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/35773/bunt (http://lubimyczytac.pl/ksiazka/35773/bunt)
Jeszcze Wampir - fajnie się czyta, ale to raczej powieść grozy.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wampir_(powie%C5%9B%C4%87) (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wampir_(powie%C5%9B%C4%87))

No, to trochę się uzbierało. Więcej o starych historiach w takim zestawie;
https://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_nowela_fantastyczna (https://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_nowela_fantastyczna)
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 26, 2019, 08:23:24 am
Grabińskiego z Reymontem pominąłem świadomie, choć pamiętam o ich dokonaniach, bo to, co tworzyli, to nie jest fikcja naukowa, w tym znaczeniu w jakim są nią dzieła Lema, Clarke'a, czy nawet Le Guin, nie da się jednak zaprzeczyć (spróbowałbym w wypadku Noblisty ;D), iż obaj są wybitni, a pierwszy z nich miał w dodatku zauważalny wpływ na Mistrza. Technologiczno-weirdowa stylistyka opowiadań ze zbioru "Demon ruchu" (np. dodanego w późniejszych wydaniach "Fałszywego alarmu") powraca wyraźnym echem w co bardziej niesamowitych opowieściach o Pirxie ("Terminus", "Ananke"), da się również doszukać grabińskich tropów (współczesna, stechnicyzowana, acz i nieco oniryczna, rzeczywistość zdaje się być kruchą skorupą kryjącą groźne Nieznane) w "Śledztwie".

Nawiasem, skoro poza SF wykroczyliśmy i o wpływach mówimy, warte polecenia są także, liczone do literatury wysokiej, ale i ewidentnie fantastyczne (i filozoficzne) utwory Schulza (opowiadania ze zbiorów "Sklepy cynamonowe", "Sanatorium pod Klepsydrą"). (Bruno S. stanowił, wraz z Gombrowiczem, jedną z inspiracji dla dukajowych "Innych pieśni", zachwycają się nim również autorzy brytyjskiego New Weird.) I te z dzieł Leśmiana (skądinąd... siostrzeńca Langego), które S.L. skłonny był kwalifikować do fantasy - np. wiersz "Gad".
A wychodząc od "Klechd sezamowych" w kierunku twórczości adresowanej do młodszego czytelnika (baśń literacka należy, jak wiadomo, do podgatunków tzw. speculative fiction) wypadałoby również wspomnieć o owocach bogatej wyobraźni Brzechwy (Lesmana, kuzyna Bolesława; zdolnej rodzinki cd.), takich jak "Baśń o korsarzu Palemonie", "Akademia pana Kleksa" (zawiera elementy SF!) czy "Baśń o stalowym jeżu". Oraz o "Kłopotach Kacperka góreckiego skrzata" tej samej Zofii Kossak-Szczuckiej, w której "Krzyżowcach" Sapkowski słusznie doszukał się elementów fantasy.

Z rzeczy bardziej naukowych zaś, ale też solidniej postarzałych (bo i niższych lotów), wymieniłbym jeszcze grubaśną "Wyspę mędrców" Marii Buyno-Arctowej.

No, to trochę się uzbierało.

Prawda, całkiem nieźle jak na lata chude ;).

Więcej o starych historiach w takim zestawie

Jeśli chodzi o ten zestaw, to z interesującej nas epoki, zwróciłbym uwagę MarcinaK na nowelkę "Władca czasu" wspomnianego już Langego (która stanowi najjaśniejszy punkt autorskiego zbioru A.L. - "W czwartym wymiarze" ).
Z rzeczy wcześniejszych natomiast, czyli w roli offtopicznej ciekawostki, na opowiadanie "Niewidzialny" (1881), którym Sygurd Wiśniowski wyprzedził zarówno Wellsa (1897), jak i Verne'a ("Sekret Wilhelma Storitza", 1898).
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: MarcinK w Listopada 02, 2019, 03:00:40 pm
Widzę więc że spektrum zainteresowań rodzimych autorów było zbieżne z zagranicznymi kolegami.
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 22, 2020, 11:34:42 am
Owszem, nie tylko w omawianym okresie zresztą. Np. Tadeusz Unkiewicz wydał w roku 1956 "Podróże mikrokosmiczne profesora Rembowskiego" wyprzedzając o dekadę hamerykańską "Fantastyczną podróż" i posługując się ideą - jak dziś byśmy to nazwali - zdalnego sterowania bazującego na technikach rzeczywistości wirtualnej, zamiast podejrzanej naukowo miniaturyzacji. Z kolei Erazm Majewski wstrzelił się pomiędzy "Podróż do wnętrza Ziemi" Verne'a (1864), a "Zaginiony świat" Conan Doyle'a (1912), "Profesorem Przedpotopowiczem" (https://pl.wikisource.org/wiki/Profesor_Przedpotopowicz) (1898), i wyprzedził "Ant-Mana" (1962) oraz "Honey, I Shrunk the Kids" (1989) "Doktorem Muchołapskim" (https://pl.wikisource.org/wiki/Dokt%C3%B3r_Mucho%C5%82apski) (ok. 1890).
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Czerwca 15, 2021, 11:46:24 pm
Akurat za mną pierwszych parę rozdziałów "Starej Ziemi" po Zwycięzcy".
"Rękopis z Księżyca" - później, ale...

1. Nie dziwi mnie brak w szkolnych bibliotekach, bo mało wydań było w latach 1911- 1987. Tematyka też raczej dla dojrzałych i przejrzałych.
2. To nie jest fantastyka.

Bardziej o upadku cywilizacyjnym i demonach ("Zwycięzca" wobec status quo staje się bezwolny).

Narracja  książek jest jeszcze bardziej ponura niż niedokończonego filmu.
Czyta się wyśmienicie.
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 16, 2021, 12:03:07 am
To nie jest fantastyka.

Zależy od definicji. Jeśli przez fantastykę rozumieć - jak mawiają anglojęzyczni - pew pew in space i/lub opowiastki o wydumanych problemach (Mistrz mawiał: "o zwalczaniu magii czarnej - zieloną"), to nie jest. Jeśli przyjąć bardziej pochlebne fantastyki definicje, to jednak jest, choć nacisk nie idzie tam ani na cudowne wynalazki i odkrycia, ani na metodę naukową, ani na rozważanie perspektyw przyszłego rozwoju technologii i jej wpływu na rzeczywistość społeczną (choć jakieś wtręty i z tych zakresów się znajdą), a więc nie jest to ani w stylu Verne'a, ani Wellsa, ani najdojrzalszych utworów Lema, tylko stanowi coś odmiennego, własnego.

Tematyka też raczej dla dojrzałych i przejrzałych.
/.../
Czyta się wyśmienicie.

Prawda :):
https://forum.lem.pl/index.php?topic=930.msg67960#msg67960
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Czerwca 16, 2021, 12:55:18 pm
Bohaterowie namiętnie poczynają sobie z demonami, wobec żądz walczą i ulegają, itede...

Społeczne relacje karleją i bezowocny jest wysiłek ich poprawy.

Fabuła i fantazja to środek użyty do przekazu (trochę jakby - schyłkowej epoki i XIX wieku). Gdyby brakło jej to bym się zanudził autorskim filozofowaniem.
Zakończenie trylogii też mnie ciekawi.

Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 16, 2021, 03:01:49 pm
Fabuła i fantazja to środek użyty do przekazu /.../. Gdyby brakło jej to bym się zanudził autorskim filozofowaniem.

Czy najlepsza SF to nie jest właśnie filozofia (i/lub naukowo-techniczne hipotezotwórstwo) w fabularnym (lub quasi-fabularnym, apokryficznym) opakowaniu?
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Czerwca 17, 2021, 12:53:02 am
No to u Wellsa jest,  u Huxleya też , lub też u Asimova.
Podtekst filozoficzny u nich daje się wyczuć.
Ale - choćby  Verne ?

Rozrywka, przygoda, dziwność/odmienność, humor (jak u Kuttnera). Różnie z tą fantazją, czasem zwyczajnie ucieszna :)

Filozofię fabularyzować wcale nie jest łatwo. Zachęca na pewno do tego, żeby sięgnąć później ponownie po dany tytuł.
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 17, 2021, 01:10:53 am
Ale - choćby  Verne ?

U niego jest hipotezotwórstwo naukowo-techniczne, ale i inne myśli się znajdą. W - boleśnie postarzałym - "Paryżu XX wieku" obecne są pewne refleksje socjologiczne, postać kapitana Nemo niesie epigoński pop-byronizm (nie bez niejakich - hehe - głębi jednak), w paru utworach pojawiają się refleksje o odpowiedzialności uczonego/wynalazcy, gdzieniegdzie i satyra się trafi...
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Czerwca 28, 2021, 06:58:51 pm
Akurat męczę "Starą Ziemię". Bohaterowie mniej kosmiczni a jakby z innej planety.
(9. rozdział z 22).
Może nie postacie ale to, czemu ulegają teraz jest nieobecne.
Współcześni ludzie sa bardziej powściągliwi  i mniej pokrzywieni namiętnościami.
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 28, 2021, 07:26:28 pm
Współcześni ludzie sa bardziej powściągliwi  i mniej pokrzywieni namiętnościami.

Mniej fin-de-siècle'owi, mniej modernistyczni, mniej dekadenccy... ;)
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 25, 2021, 11:35:22 am
I śmieszno, i starszno
https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Kultura_Popularna/Kultura_Popularna-r2015-t-n4_(46)/Kultura_Popularna-r2015-t-n4_(46)-s42-55/Kultura_Popularna-r2015-t-n4_(46)-s42-55.pdf (https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Kultura_Popularna/Kultura_Popularna-r2015-t-n4_(46)/Kultura_Popularna-r2015-t-n4_(46)-s42-55/Kultura_Popularna-r2015-t-n4_(46)-s42-55.pdf)
Kilka cytatów
- Zemsta Bolesława Prusa, gdzie ukoronowaniem pracowitości Polaków  jest wybór jednego z nich na papieża)
- Z jego informacji wynika, że Niemcy szykują coś więcej niż ko­lejny atak syfilisu, ale przełożeni w Warszawie bagatelizują jego meldunki; w Berlinie trwa właśnie kongres założycielski Stanów Zjednoczonych Europy.
-  w Warszawie wybucha powstanie sierpniowe, którego opis – nawiasem mówiąc – zawiera  niepokojąco prefiguracyjne elementy powstania z 1944 roku (słabość uzbrojenia, łączność kanałami, zniszczenie miasta).
-  Polska jest częścią Federacji Europy ze stolicą w Paryżu i zmaga się z zalewem przyby­szów z Chin, których dzielnica powstała na prawym brzegu Wisły.
- Centralną postacią nowoczesnej Polski jest wódz, a w nowym kraju ideały  demokracji schodzą na dalszy plan wobec mądrości i niezłomności przywódcy  prowadzącego kraj do potęgi politycznej, militarnej oraz kulturowej.
- Nowoczesna Polska wyobrażona to nie kraj przemysłu ciężkiego i powolnego wzrostu PKB, ale szybkiego cudu gospodarczo ­militarnego. Najczęściej jest to Polska podobłoczna, pa­nująca w przestworzach dzięki eskadrom supernowoczesnych samolotów, helikopterów, a nawet całych latających miast.
- Żarnowiecki w powieściach Rok 1974 i Rok 1975 przedstawia Polskę jako potęgę polityczną i militarną, która próbuje uniknąć wojny światowej dzięki trwałemu sojuszowi z Japonią, Francją i Czechosłowacją. Wrogi obóz tworzą Stany Zjednoczone, Anglia, Niemcy i Rosja
Do tego obrazek sterowania dronem ze strony 11  :)
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 09, 2021, 09:22:12 pm
O Żuławskim, też z radiowych archiwów (1983):
https://www.polskieradio24.pl/39/156/Artykul/2560803,Jerzy-Zulawski-Z-ziemi-polskiej-na-Ksiezyc
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 14, 2022, 02:35:42 am
Wspominkowo o "Na srebrnym globie":
https://esensja.pl/ksiazka/publicystyka/tekst.html?id=32065
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 18, 2022, 02:27:55 am
A teraz o "Zwycięzcy", drugiej, bodaj najlepszej, części trylogii Żuławskiego:
https://esensja.pl/ksiazka/publicystyka/tekst.html?id=32205
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 16, 2022, 11:06:13 pm
I o "Starej Ziemi" do kompletu:
https://esensja.pl/ksiazka/publicystyka/tekst.html?id=32165
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Września 10, 2022, 08:02:53 pm
Żuławscy (Jerzy, Andrzej, Xawery) to trochę jakby łącznicy od kosmicznych energii.

Wizjonersko operują w różnych obszarach, ale wyobraźnię przekształcają (raczej niszowo niż zbiorowo), ale jest w tym jakaś konsekwencja (genetycznie czy środowiskowo uzasadniona ?) z pokolenia na pokolenie.
Mają ten dar przyrodzony ?
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 10, 2022, 08:18:30 pm
Się zdecyduj - nadprzyrodzone energie, czy dar przyrodzony, bo to się komponuje jeszcze gorzej, niż bigos z szampanem* ;).

* I nie mam tu na myśli alzackiego bigosu na szampanie...
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Września 10, 2022, 08:32:50 pm
Wcale że nie.

Zbyt materialnie traktujesz przekaz o wyobraźni.
Proszę, nie tkwij w matriksie :)
Jerzy - słowem wyobrażał wizje, Andrzej - demonami, Xawery - jakby komiksowym skrótem.

Korzystają z nośników przekazu im współczesnych, ale szukam ich rodzinnego wyróżnika kulturowego.

Upadek człowieka, którego wikłają tę energie nie dotyczy jakiegoś czasu albo konkretu lub łączenia żarcia z żarciem.

Upadek pochodzi od niezdolności adaptacyjnej (względem układów/uwikłań/systemu) - w świecie energetycznym (lub duchowym) bigos nie ma znaczenia.
Jakby co - uważam, że Xawery kontynuuje tradycje posiadania daru łączności z energiami (chyba) i dzieli się przekazem z publiką.
Od mamy ten dar ? Od tragicznie zmarłej partnerki ?
Talent może odziedziczył a może też wypracował.

Aha, dopisek pozatematyczny - przypuszczam że człowiek indywidualnie może przestrajać swoje fizis według sygnałów duchowych, ale z wiekiem grzęźnie w matecznik nawyków, który w miarę starzenia przeszkadza w odświeżaniu spojrzenia na świat, który go otacza - kiedy ma coraz mniej życiowych wyzwań.
Dzieci, wnuki pomagają przy codziennym powszednim odświeżaniu i rozwoju zamiast zwoju - o ile te wyzwania stawiają.


Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 10, 2022, 09:46:08 pm
Zbyt materialnie traktujesz przekaz o wyobraźni.
Proszę, nie tkwij w matriksie :)

Poczekaj...  - ale najpierw udajmy, że to nie do końca jest offtop, biorąc pod uwagę, że padły tu nazwiska Langego, Grabińskiego i Reymonta, którzy ze spirytyzmami i tym podobnymi flirtowali ;) - powiedz mi jakie znajdujesz podstawy do doszukiwania się w materializmie (filozoficznym) tkwienia w Matrixie, a w kontrempirycznym bajaniu o kosmicznych energiach (przez które, jak mniemam, rozumiesz coś innego, niż mityzowaną energię Próżni (https://en.wikipedia.org/wiki/Vacuum_energy)) jakiejś głębszej prawdy?
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Września 11, 2022, 11:14:36 am
Zbyt skomplikowane ogólnie jest to pytanie. Nie wiem, co to za podstawy, o które pytasz.
"Doszukiwanie się w materializmie (filozoficznym) tkwienia w Matrixie"
"Materializm (filozoficzny)"?
(Czy ja o nim cokolwiek pisałem ?)
Kontrempiryczne (bajanie) ?
(Ten ogólnik zrozumiałem.)

Tylko swoje proste skojarzenie próbuję wyrazić, a nie zawsze umiem uzasadnić to,  co zwykle się zaledwie przeczuwa.

Bajanie to gawęda - no to każdy z Żuławskich tę swoją gawędę upublicznia.

Skojarzenie miałem z tytułem "Między... a między ..." i uważam, że artyści mają wizje dotyczące i tego, co rządziło ludźmi przed wiekami i tego, co będzie rządziło nimi w przyszłości.

Świat materialny i jakiś świat duchowy przenikają się i ograniczanie się do jego doczesnych przejawów jakoś nas (ludzi) zubaża - do jakby "ślepców" - a artystyczny łącznik (czyli "kontrempiryczne" bajanie) łączy i pomnaża jakąś wspólną dobroć.

Podpisuję się pod hasłem "kochajmy artystów", bo ubogacają (ułatwiają przytulanie się do Boga, do wspólnoty), a to jest dar ulotny.
Mogą wskazywać jakieś piękno wspólnotowego rozwoju duchowego.


Z mojej małej nerwowej notatki o "między" z tytułu nie warto grzęznąć w szczegółowe  dedukowanie przyczyn tworzących jakiś "-izm".

Lem akurat podawał opowieści (bajania i spekulacje) beznamiętnie, w odróżnieniu od Żuławskich - ich postacie podlegają ekstremalnym, przesadzonym żądzom - naukowo tego nie da się uzasadnić. Czy te żądze wynikają z materialnego otoczenia, czy z pozamaterialnych obsesji ?
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 11, 2022, 11:31:05 am
No, nie ułatwiasz... A ja po prostu chciałbym wiedzieć co rozumiesz przez wizje, jak - i na jakiej podstawie - definiujesz świat duchowy, co masz na myśli mówiąc o Bogu i rozwoju duchowym, itp. Jednym słowem chodzi mi o maksymalną konkretyzację pojęć, z jednoczesnym ustaleniem czy kryją się za nimi realne desygnaty...
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Września 11, 2022, 02:04:10 pm
Żuławski maltretował postaci żywiołami, emocjami (reżyser Andrzej szczególnie ekstremalnie - podobno aktor od Awija (Szerna) psychicznie roli nie wytrzymał, "Szamanka" według Gretkowskiej to też paskudzenie, itd.)

Lem zaś dobrze się czuł (i tę życzliwość w utworach oddawał) pośród mechaniczno-naukowych zabawek. Cieszył się życiem, a Żuławski (chyba każdy - i Jerzy i Andrzej i Xawery) przekazywał udręki i słabość wobec żywiołów.

Dygresja o mnie - jestem zbyt nerwowy, płochliwy, nieśmiały (chociaż choleryczny) - imponuje mi raczej równowaga i harmonia, oraz to jak harmonijnie człowiek symbiotycznie adaptuje się do warunków zarazem je przekształcając.
[Tymczasem skupienie i koncentracja na dłużej mi nie idzie, nerwowo przeskakuję za gonitwą przeskakujących myśli, ...]
Jako choleryk - popadając w dygresje - zdarza się, że gubię po drodze zasadniczy wątek i cel ( no i jak za tymi obecnymi niepewnymi czasami nadążyć ?  ) - stąd nie potrafię formułować pewników, konkretyzacji pojęć , cytowania definicji.
Wybacz, ale nie dam rady podjąć się "jednoczesnego ustalenia czy kryją się za tym  realne desygnaty". Unikam zatargów, zamętu, chaosu.

Dążę do prostszych określeń, sam mam raczej schematyczną wyobraźnię, ale też szacunek do tych, którzy ją rozbudowują.
Zwykły prosty magazynier ze mnie - ładu pojęciowego bym chciał, ale obecnie narzucany w agitacji w polityce język jest jakiś apokaliptyczny, klęskowy, niestabilny (?)
Nie wiem - czy to jakiś dla mnie nieczytelny  przełom kulturowy z językiem jako narzędziem poniżania (?)- zbyt wszechobecna jest taka narracja i nie pasuję do czasu buntowania jednych przeciw drugim. Nie umiem zdecydować się kto kieruje się dobrem, pod swą maską publicznego wizerunku.
[Nie chcę już przynudzać nikomu moim niezdecydowaniem] :)
(Małe jest tu okienko odpowiedzi - piszę na telefonie  - nieco kłopotliwe, przeszkadza przy utrzymaniu spójności posta).
Tylko 2 pierwsze są  akapity w temacie - pozostałe to OT, ale z szacunku do Twojego udziału - odpowiadam.


Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 12, 2022, 12:14:03 am
Żuławski maltretował postaci żywiołami, emocjami (reżyser Andrzej szczególnie ekstremalnie - podobno aktor od Awija (Szerna) psychicznie roli nie wytrzymał, "Szamanka" według Gretkowskiej to też paskudzenie, itd.)

Lem zaś dobrze się czuł (i tę życzliwość w utworach oddawał) pośród mechaniczno-naukowych zabawek. Cieszył się życiem, a Żuławski (chyba każdy - i Jerzy i Andrzej i Xawery) przekazywał udręki i słabość wobec żywiołów.

Prawda, trudno sobie wyobrazić by Lem - mimo wojennych przejść i podnoszonych wspomnieniowo ekscentryzmów (ze słynnym tupaniem na Tarkowskiego na czele) - w podobnie ekstremalny sposób traktował ludzi, i nie tylko dlatego, że pisarstwo to nie reżyseria, a przede wszystkim z tej przyczyny, że wydaje się, iż był na to zbyt normalny, zbyt dobroduszny, zbyt zakorzeniony w rzeczywistości.

(Swoją drogą szkoda, że Awija - jego wspomniany odtwórca zwał się Andrzej Lubicz-Piotrowski - nie mogliśmy oglądać w całej krasie Obcości, możliwości techniczno-budżetowe nie pozwalały. Skoro o Szernie mowa - jeśli kto chce zwizualizować sobie ich gatunek i wóz księżycowy:
https://translatingmarek.com/the-moon-landings-and-the-prophecies-of-jerzy-zulawski-polands-hg-wells-1969/
Wóz b. ok, ale Szernów wolę w wersji z ilustracji zdobiącej stosowny artykuł z "Małej Fantastyki".)

Co do reszty - płacąc szacunkiem za szacunek - przyjmuję do wiadomości :).

ps. Z ciekawości: czytałeś może coś jeszcze z przywołanych autorów (np. tych, których ledwo co wrzuciłem do triady mistycznej ;)) i chcesz podzielić się wrażeniami?
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Września 12, 2022, 01:37:31 am
Jedynie opowiadania Stefana Grabińskiego czytałem - ze zbioru , w  którym je  "Stanisław Lem polecał", ale było to już tak dawno, że nie jestem w stanie opisać swoich wrazeń, które już uleciały. Kojarzę go jeszcze z autorstwa noweli na bazie której powstał film  "Dom Sary".
(Styl pisania miał całkiem przyswajalny - o ile kojarzę z pamięci).
A o poniższych tylko z notek w bibliografiach coś wiem (z tego przypomnieniowego tematu też):
Smolarski, Mieczysław - Miasto światłości (1924, 1988),Podróż poślubna pana Hamiltona (1928)
Słonimski, Antoni - Torpeda czasu (1924, 1967) Dwa końce świata (1937, 1991)
Lange, Antoni - Miranda (1924, 1987, 2002), W czwartym  wymiarze (1912, 2020)
Podobnie (wymieniani, wspominani, czasem cytowani):
 
Roman Gajda
Władysław Umiński
Stanisław Witkiewicz
, też wymienieni wśród paru innych autorów tu w temacie - nie mam obycia z ich utworami.

Opowiadania Stefana Grabińskiego (WL) przynajmniej były wznowione, co prawda w jakimś niedużym nakładzie, ale mogłem je pożyczyć od kolegi.
PS.
Nieco przeinaczyłem początkowe założenia tematu o literackich dokonaniach mniej słynnych polskich fantastów pierwszej połowy XX wieku.
Bardziej skojarzył mi się związek języka filmu z językiem słowa.

Ciekawi mnie:
Czy Mistrz jakoś recenzował widowisko filmowe Andrzeja Żuławskiego, skazywane przez władze na niezaistnienie w obiegu ?
 
A o zakulisowych intrygach i mękach realizacji twórczych filmu jest wywiad z Kubą Mikurdą, twórcą dokumentu "Ucieczka na Srebrny Glob", przybliżający konflikt środowisk:
filmowcy vs władze [czyli- autor vs urzędnik] i poszarpany końcowy efekt, zmarnowany przez obsesje urzędnika uciskającego wstrząsowo niepokornych duchem artystów.
Chyba taki szok chciał sprowokować wiceminister w swej rozdętej ambicji kariery biurokratycznej - ale ministrem od spuścizny nie został (zmarł), zasłużył się jedynie jako grabarz (albo marnotrawca publicznych środków, nakładów, sukcesywnej pracy) od kultury.
https://www.tygodnikprzeglad.pl/zakazany-ksiezyc/
Marcin Stachowicz recenzuje półtoragodzinny dokument o realizacji wywrotowej ekranizacji:
https://www.filmweb.pl/reviews/recenzja-filmu-Ucieczka+na+Srebrny+Glob-23988


Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 13, 2022, 08:40:17 pm
Czy Mistrz jakoś recenzował widowisko filmowe Andrzeja Żuławskiego, skazywane przez władze na niezaistnienie w obiegu ?

Chyba jedyny lemowski trop w sprawie, to fakt, że naczelnym prześladowcą w/w filmu był Janusz Wilhelmi, którego Mistrz sportretował jako Eeney'a w "Głosie Pana"...

A Witkacego, Słonimskiego i Grabińskiego zawsze możesz sobie powtórzyć, w końcu klasycy ;).
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Września 13, 2022, 10:12:50 pm
Akurat zerknąłem sobie na archiwalia w jutiub  i obejrzałem krótkie metraże  z tv -  Pavoncello, Pieśń triumfującej miłości (1967).

Korzyński ma niesamowity - przedziwnie osobliwy udział w filmach Żuławskiego.
https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114526,28351820,andrzej-korzynski-zulawski-zartowal-ze-w-jego-filmach-puszczam.html

Dzięki muzyce widz też jest oczarowany.
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Września 14, 2022, 11:52:13 pm
3 minutowa wypowiedź Andrzeja Żuławskiego o kulisach aktorsko- reżyserskich horroru: "Obsession" ("Opętanie") [1981]

Okrutność (wprost cielesna) i zarazem odrobinka braterskiej troski, którą bohaterka odrzuca.
Nie dziwne, że aktorki i aktorzy tracili wolę przy nim.

Dwoistość i niejednoznaczność reżysera to immanentna cecha jego dzieł.
Kobiecość to tendencja do zachowania tego co wokół (troska, opieka), a męskość i to jego "j*bitne" ego [termin chyba ukuty przez Andrzeja Seweryna] to celne nicowanie wyobraźni (zaskakiwanie szokiem).
Na tym nie utka się spójnej logiki.

PS.
Z Andrzejem Żuławskim jest ten odwieczny problem, że krzywdzi nie tylko aktorów, ale również odbiorcę, bo nie moralizuje finalnie. Opowieści urywa bez nadziei. Jakoś do tej pory puent  (w filmach) nie wyłapałem.
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Września 26, 2022, 12:09:32 pm
Esej o  warsztatowych kulisach rozszarpanej realizacji ekranizacji i nieudanym zamiarze opuszczenia matriksa uwikłań.

https://akademiapolskiegofilmu.pl/pl/historia-polskiego-filmu/artykuly/z-warsztatu-zagadki-srebrnego-globu/654

Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Października 12, 2022, 02:10:45 pm
1.
Podpowiedź Michała Dominika ułatwiająca ogarnięcie się w temacie -
- poszatkowanych, niezgrabnie zszytych strzępów filmów "na podstawie trylogii księżycoweji 3 powieści.

https://pleograf.pl/index.php/andrzeja-zulawskiego-dialog-z-przodkiem-na-srebrnym-globie-o-feralnym-filmie-i-femmes-fatales/
Właściwie to raczej wskazówki interpretacyjne - raczej rozwinięcie niż ułatwienie.
2.
Dygresja o wrażeniu z użytej techniki kamerowania:
Zdjęcia kręcone "z ręki" umieszczają widza/odbiorcę w obłędzie filmu.
3.
Skoro typowej "logiki" w filmie brakuje - to raczej hołd żywiołom - wodzie, ogniowi, ziemi, wichrowi (tylko gdzie ?*) i wskazanie na niedoskonalenie się ras, a raczej ich degenerowanie, to każdy komentarz "analityczny" (np. p. M.D.) przyda się.

*Wichru jednak też pełno - muzyka, plansza tytułowa, a zwłaszcza rozwichrzone kamerowanie operatora ocalałych strzępów: "na podstawie trylogii księżycowej".
Aha - dopiero skojarzyłem - anime.
Bystrzejszy szybciej ogarnie podobieństwa  (estetyczne).
4.
Jest ktoś na sali ? :)

A.Ż. opowiada scenopis:
"... Otamor go broni, Rama_ _ _ wie chcą go zakuć w kajdany ..."
[np. od 10 minuty do 12]
Kto chce go zakuć w kajdany ?
Całe 2 godziny oraz 41 minut też są warte ogarnięcia wzrokiem i umysłem, aby utkwiły w pamięci (na jakiś czas).
5.
Rozdzieliłem sobie obejrzenie na 3 części po ok. ~godzinie w ciągu 1- 3/2 doby.
6.
Chyba polskie napisy też by się przydały pod ocalałe strzępki - słowa są tak pełne nerwobólu, że niewyraźnie brzmią.
Czyli: ~chaotyczne, szybkie, rwane.

[Np. Marek wraca do Ihezal (na biało pod całunem z głosem Marii Pakulnis) w opustoszałych jaskiniach i ją woła głosem Michała Bajora, ok.  2h 24'10" - nijak nie rozumiem, co on woła, bo na szczęście powtarza po tym jak wyje ze zmęczenia:
<jjihhheezzaaal, Ihezal, dlaczego chowasz się>
Jednak jakoś się domyśliłem].

7.
Jednak  jakakolwiek scena (z dowolnymi obrazami) z koniem w blasku świtu bez jeźdźca (oraz też te poprzedzające - z Jajackiem i jego finałem) byłaby wizualnym domknięciem początku.
To, co jest czytane ze scenopisu, nie daje spójności ocalałym strzępom taśmy i reżyserskiej formy.
Ciut spóźnił się Andrzej Żuławski, ale to i tak cud, że cenzor nie znał "Zwycięzcy" i projekt do planu produkcyjnego zatwierdził.
8.
Przy okazji "japońskich" stepowych jeźdźców przestrzeni - ich kostium i rola w przekazie kojarzę tekstowo z "Dzielnym Billem" z repertuaru "Gawędy".
https://www.tekstowo.pl/piosenka,gaweda_1,dzielny_bill.html
Osiodłaj wiatr i ruszaj w świat, bo masz gorące serce.
Tak jest!
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Października 14, 2022, 01:45:09 am
Andrzej Żuławski o sobie i o kinie jako koneser gatunku.
Na czym polega psychologia filmu? Mnie bardziej interesują granaty, jeżeli części składowe tych granatów są prawdziwe, a w sumie razem to nie musi być prawdziwe, to musi być eksplodujące, żeby pana poraniło między uszy i między oczy i żeby panu otwarły się te oczy na coś.

Można byłoby nazwać to też surrealizmem, gdyby się bardzo chciało. Dlatego że ten surrealizm, ten kierunek w sztuce polegał na tym, żeby ze zlepienia ze sobą rzeczy prawdziwych powstała rzecz nieprawdziwa, czyli sztuczna, czyli dzieło sztuki. Ale rzeczy same w sobie są totalnie realne.

Trzeba naprzód, żeby świat się panu rozprysł i pan go skleił z powrotem, tylko nie wedle tego pierwszego porządku rzeczy, ale zupełnie innego porządku, który jest obłąkany.
[...]
Kino to jest nic, ale właśnie to nic jest tak ciekawe. Jak wiecie, daleki jestem od wszelkiej metafizyki, słowo „tajemnica” nic dla mnie nie znaczy, ale obejrzenie filmu, zwłaszcza obejrzenie filmu w kinie, powoduje, że zaczynam w sobie czuć coś na podobieństwo duszy. Coś we mnie łka, jak małe dziecko. I nawet kiedy oglądam swoje filmy, to dziwuję się wielce, jak to możliwe, że ten obraz przed moimi oczyma w sposób tak magiczny się materializuje. Dla mnie kino to będzie zawsze „coś więcej” niż życie, intelekt, rzeczywistość.

Z:
https://pleograf.pl/index.php/filmowy-kosmos-andrzeja-zulawskiego/
Rzeczowe i mimo, że subiektywne to też i obiektywne te jego wypowiedzi.
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Października 16, 2022, 01:40:00 pm
Reżyser "wykasował co zbędne, a zostawił esencję" (tak Jerzy (Stary Człowiek, czyli odpowiednik powieściowego Jana Koreckiego) omówił swoją twórczą rolę w przekazie).

No i AŻ zlepił w logiczną jedność ocalałe strzępki (postaci z trylogii - Aza, Jacek, Roda, Mataret - to uczestnicy części finalnej), ale ...
Czytany choćby przez samego autora scenopis to nie obraz.

Remake* (a właściwie sfilmowanie scenopisu) dałby sens opowieści - może też spopularyzuje samą trylogię księżycową.
~Przyda się nieco obłędu~
Kawał porządnej mądrości życiowej jest zawarty w uniwersum Jerzego Żuławskiego.
*Film z wklejonego linka to półgodzinny apel w temacie "remake'u" do potencjalnych producentów - po angielsku.
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Października 16, 2022, 02:43:49 pm
Remake* (a właściwie sfilmowanie scenopisu) dałby sens opowieści - może też spopularyzuje samą trylogię księżycową.

Tylko kto udźwignie ten temat? Xawery wydawałby się naturalnym następcą, ale czy jest dość dobry?
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Października 16, 2022, 03:11:10 pm
Tego nie umiem przewidzieć.
1.
Mi spodobała się wizualna bystrość autora, który wyłapał wizualnego "sobowtóra"..
Tzn. podobieństwo Jerzego i Awija.
[Pytanie na stopklatce - czy Trela to głos Awija ?]
2.
Nie wiedziałem, że bardzo długo nie było przekładów tekstów literackich. A skoro teraz są i przekład listy dialogowej filmu na angielski też jest, to znaczy że te wizje są odczytywalne nie tylko dla polskich fanów SF. Przyszłość pokaże, czy wyniknie jakiś ciąg dalszy.
3.
Reżyser skondensował opowieść też w 3 okołogodzinne części.
Druga- od lądowania Marka
Trzecia - od uniku Jacka względem Azy po przerwaniu kontaktu z Markiem.

Mnie boli najbardziej brak finału (odczytany przez reżysera nie domyka konstrukcji filmu).
Jacek jakby wypełnia funkcję powieściowego Nyanatiloki (nie jako dawny skrzypek Serato, bo przecież jest racjonalny, ale opowiedziane zakończenie na to mi wskazuje).

Czy młodzież (dorosła) potrafi teraz poskładać z tego "obłędu" surrealistycznego reżysera strzaskane fragmenty i myśleć przy interpretacji obrazu ?
Może w Japonii ?
Rodzina Żuławskich to chyba mocno orientalna jest i to na daleki orient zorientowana.

PS. Partnerkę Xawery też ma twórczą.
https://www.filmpolski.pl/fp/index.php?osoba=1146719
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Maria_Strzelecka#:
Każdy wizerunek ma inny.

Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Października 28, 2022, 04:32:11 am
Piękne Niewiasty obruszą się na obsesję wobec przedstawienia żeńskich postaci i przeciwstawienia ich "wiedzącym" mędrcom, ale to męską cechą jest ryzykowanie świeżym wcielaniem w realność swojej odświeżonej niewiedzy i za każdym razem inaczej zrodzonej a nie stworzonej.

Umrzeć głupim to frajerstwo ale też ofiara i dar jako pożywka dla wiedzy ogółu, ale ogół to odrzuca.
Bohaterskie życiowo upodlone Damy (i "femme fatale") to też niekiedy czarowne Boginie, ale są wyjątkowo nieliczne. Zwykle skupiają się rzeczowo na materialnym bycie To też niezła sztuka - udawania.
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 06, 2022, 12:53:12 am
O kolejowych horrorach Grabińskiego:
https://blogbup.amu.edu.pl/2021/03/pociag-do-grabinskiego-horror-kolejowy/
I - przy okazji - o motywie rozpadu u S.G.... a także u Dicka, Hessego, Meyrinka, Kubina i... Emily Brontë (wzmianka o Lemie też się trafi ;)):
https://blogbup.amu.edu.pl/2021/05/zbutwiale-buty-i-ich-slady-w-literaturze/
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Kwietnia 16, 2023, 12:38:39 am
U Żuławskich jest logicznie, bez udziału przypadku.
Dla mnie:
Szern to uosobienie wysysania życia przez pismo/rejestrację/nagranie.
Bo:
Pojawia się/zostaje odkryte to plemię/rasa akurat wtedy, gdy Jan/Jerzy porzuca otoczenie i znika z jego świadomości.
Ta zbieżność czasowa: "-Przypadek? Nie sądzę..."
Pozostaje tylko mechaniczna replika rejestratora, czyli wysysacza sił witalnych.
AI, virtual reality vs real reality
Taką logikę proponuję w interpretacji w/w punktu zwrotnego akcji fabularnej (jednego z wielu).
|
Autopoprawka:
A.Ż. opowiada scenopis:
"... Otamor go broni, Rama_ _ _ wie chcą go zakuć w kajdany ..."
[np. od 10 minuty do 12]

"O'Tamor (astronom, Irlandczyk) go broni, Remognerowie (dostawcy, Francuzi) chcą go zakuć w kajdany"
Chyba, o ile pamiętam, chodzi o Tomasza Woodbella (lekarza, dowódcę, imperialnego Anglika).
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Kwietnia 16, 2023, 12:56:04 am
Się zdecyduj - nadprzyrodzone energie, czy dar przyrodzony, bo to się komponuje jeszcze gorzej, niż bigos z szampanem* ;).

* I nie mam tu na myśli alzackiego bigosu na szampanie...
Gdzie są "nadprzyrodzone"?
Patrz niżej (tak pisałem wcześniej) :
Cytuj
Żuławscy (Jerzy, Andrzej, Xawery) to trochę jakby łącznicy od kosmicznych energii.
Wizjonersko operują w różnych obszarach, ale wyobraźnię przekształcają (raczej niszowo niż zbiorowo), ale jest w tym jakaś konsekwencja (genetycznie czy środowiskowo uzasadniona ?) z pokolenia na pokolenie.
Mają ten dar przyrodzony ?
Kosmiczne to jak najbardziej naturalne, przyrodzone, itd...
Kosmiczność jest rozbieżna z nadprzyrodzeniem (wg mnie).
Nadprzyrodzony to będacy poza zmysłowym oszustwem, a kosmos zdecydowanie działa akurat na zmysły. Dlatego jest mało podatny na sensowne słowo (ten będący nadprzyrodzonym). Sens wynika nie z samej realnej rzeczy, a z jej interpretacji (pojęcia, prawa, reguły - to wszystko potrzebuje odkrywcy). Z odkrycia  reguł wynika przeczucie, przewidywanie tego co może nastąpić lub nastąpi, itd.
Nadprzyrodzony to intuicyjny, przeczuwalny, ze snu (tu akurat nic nie napiszę, bo snów nie miewam [lub je od razu zapominam] - do wyboru, co wolisz).

Kosmos z przyrodą współgra.
Czy z intuicją?
Ta lubi zwodzić, gdy kto podda się utracie rozumu, a to bywa z realną szkodą dla rzeczywistości.
Zwłaszcza szkodzą - podświadome nawyki, atawizmy.
Bezwiedne działania to spory, bagaż przeszło/przyszłych zniewoleń.

Wolno jest: tuiteraz.
Tak to widzę - tuiteraz :)
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 16, 2023, 01:28:20 am
Dla mnie:
Szern to uosobienie wysysania życia przez pismo/rejestrację/nagranie.
Bo:
Pojawia się/zostaje odkryte to plemię/rasa akurat wtedy, gdy Jan/Jerzy porzuca otoczenie i znika z jego świadomości.

Drogą tak luźnych skojarzeń można dojść do konkluzji, że O'Tamor to wnuk tumora ;).
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Kwietnia 16, 2023, 08:57:40 am
Mi się wydaje, że film to esencja trylogii.
Chyba pisałem że jej język właściwie nie jest anachroniczny. Spokojnie da się go odczytać. No i Andrzej Żuławski odczytał go z ekstremalną pasją. Film byłby/jest znacznie bardziej sugestywny. Ułatwia i upraszcza fabułę.
Ale sam w sobie jest okropnie naładowany, m.in. emocjami, opętaniem. Ciężki do zniesienia. (W porównaniu do innych właściwie nie taki straszny).
Te strzępki skafandra (Treli) postać na sztandarach, to że Jan/Jerzy "wie". Jest "wiedzący".Tylko chyba nic nie czuje, a zwłaszcza nie czuje populacji księżycowej.  Coś wampirycznego jest i w Jerzym i w szernach. A ze związku szerna z kobietą rodzi się morzec, czyli chyba coś jeszcze gorszego.
Żuławski (A.) to chyba był jakimś gnostyckim symbolikiem i do tego nawiązywał. Sam nie chcę dalej snuć domysłów o gnozie, bo prawie nic o niej nie wiem. A film to i tak jest mocno porwany, bo przecież nie nakręcony.
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: A w Kwietnia 16, 2023, 04:38:00 pm
Esej o  warsztatowych kulisach rozszarpanej realizacji ekranizacji i nieudanym zamiarze opuszczenia matriksa uwikłań.

https://akademiapolskiegofilmu.pl/pl/historia-polskiego-filmu/artykuly/z-warsztatu-zagadki-srebrnego-globu/654

Wspomniany w tekście minister Janusz Wilhelmi to Wilhelm Eeney z Lemowego Głosu Pana.
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Kwietnia 17, 2023, 01:00:54 pm
Wspomniany w tekście minister Janusz Wilhelmi to Wilhelm Eeney z Lemowego Głosu Pana.
Nie mogę znaleźć wywiadu, gdzie AŻ opowiada o tym jak:
Zatrzymali mu film. Trafił do szamana, opowiedział mu że nie ma środków do życia dla swojej rodziny. Ten dał mu kamizelkę do odczyniania uroku.

Kiedy A.Ż. ją wdział i potem zdjął, to ...
Kolejnego dnia padło info, że samolot z wiceministrem od kinematografii miał wypadek i urzędnik zginął.
Ot, tak.
Było to 16.03.1978 roku.



Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Maja 05, 2023, 05:18:11 am
Po mordzie na cesarzowej Sissi, o zajściu z 15/16.09.1898.
(Osoby dramatu: Jerzy Żuławski i Adolf Nowaczyński)
Skoro profesor gimnazjalny to chyba chodzi o tego J.Ż.
Obyczajówka kawiarniano policyjna.


Jerzy Żuławski – czyli ów wspomniany przez „Głos Narodu” profesor gimnazjalny – rozesłał do redakcji krakowskich pism oświadczenie. Twierdził w nim, że nie grał w bilard z Nowaczyńskim, którego zresztą słabo i krótko zna. Przyznawał, że rzeczywiście był wtedy przypadkowo w lokalu Rosenstocka ze swoim kuzynem. Ale to Nowaczyński, zresztą „wyraźnie pijany”, przysiadł się do ich stolika. Profesor domagał się od prasy, aby zaprzestano poniewierania jego nazwiska przez wymienianie „obok nazwiska sprawcy tego dla obecnych nad wszelki wyraz bolesnego i wstrętnego zajścia, oświadczając przy tem, że w razie powtórzenia się czegośpodobnego byłbym zmuszony udać się na drogę prawną po zadośćuczynienie”.

https://www.krakow.pl/z_dawnego_krakowa/252456,1899,komunikat,jak_adolf_nowaczynski_zostal_anarchista_.html

Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 14, 2023, 05:40:13 pm
Po Roku Lema będzie i Rok Żuławskiego?
https://www.fahrenheit.net.pl/aktualnosci/postulat-uhonorowania-jerzego-zulawskiego-w-150-rocznice-jego-urodzin/

ps. Okolicznościowo dorzucę:
https://inneplanety.pl/zulawski-i-teczowy-koniec-czlowieka/
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: xetras w Sierpnia 04, 2023, 05:19:23 pm
 Szalenie, ba szaleńczo niezwykłym wydarzeniem byłby musical na bazie trylogii - Rękopis, Zwycięzca, stara ziemia.
Zwłaszcza Ihezal/Aza, a także: Jan/Jerzy/Andrzej* byliby w tym mile widziani.

W ogóle to brakuje mi widowisk z muzyką SF. Lucas z Williamsem stworzyli bardzo sugestywną oprawę muzyczną (np. 'jazz' w knajpie na pustynnej planecie kiedy Luke spotyka Hana Solo), podobnie jak i Szulkin w Wojnie światów ale to za mało.

Xawery Żuławski już wykazał się i w Wojnie polsko ruskiej i w Mowie ptaków że jest multimedialny.

Co ciekawe reżyser wziął śpiewających aktorów do obsady swojego filmu z lat '75-'78: Leszka Długosza (Tomasz Woodbell) Romana Frankla (Tomasz III) Krystynę Jandę (w roli Azy [czyli dla mnie -Izydy]) oraz do nagłośnienia roli  Andrzeja Seweryna (Marek - "zwycięzca") Michała Bajora.
Na bazie muzyki Andrzeja Korzyńskiego można stworzyć wiele (nowego?/starego?). Może też jest jakiś nowoczesny Łacheć i podejmie się inspirującego wyzwania?
Po prostu trylogia księżycowa jest na tyle naładowana że warto ją reinterpretować (także w innego rodzaju widowisku).
*Syn chyba byłby w stanie ująć postać ojca w ramy obrazu?
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 23, 2024, 01:50:16 am
Aktualizacja w temacie Roku Żuławskiego:
https://www.fahrenheit.net.pl/aktualnosci/inicjatywa-ogolnopolskich-obchodow-jubileuszu-150-urodzin-jerzego-zulawskiego/
Tytuł: Odp: Między Żuławskim a Lemem
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 13, 2024, 07:18:40 pm
Dość ciekawie o Żulawskim: