Lemoniada 2015

[Stanisław Remuszko]

Cóś koło półtora tysiąca razy Słońce okrążyło Ziemię (albo na odwrót) od pierwszej Lemoniady - i to czas wystarczający do podjęcia namyślonej decyzji: następnych Limoniad nie będzie. Przynajmniej za moją sprawą. Ja już tego nie tknę - chyba że coś się zmieni.
Po pierwsze - piąty rok tak samotnie zasuwać już mi się nie chce (jestem urodzonym leniem). Po drugie - czuję przykry dyskomfort wywołany brakiem JAKIEGOKOLWIEK logistyczno-duchowego wsparcia ze strony Wiadomej dla niesamowitych, wprost nieprawdopodobnych corocznych wysiłków, starań, zabiegów i - last but not least - wydatków ze strony Organizatorów, czyli Ogrodu Doświadczeń, z jego niezwykłym szefem panem doktorem Sworstem Rafałem na czele (istnym fanatykiem, jak na statecznego krakowskiego mieszczanina). O tych wytężonych pracach Państwo mają pojęcie blade, JA zaś wiem sporo, naocznie i nausznie, od środka.
Przy stałych wysokich nakładach, efekt z roku na rok jest coraz mizerniejszy.  W tegorocznym Konkursie udział wzięło w sumie koło trzydziestu (?) osób z całej Polski, lecz na finał do Krakowa przyjechało uczestników bodaj pięcioro.
Trzeba rzec sobie prosto w oczy:  to praktycznie nikogo nie obchodzi. Zwisa i powiewa.
Nie rozgoryczony, tylko zwyczajnie śpiący, powiem teraz: dobranoc :-)
Ale wrócę. I'll be back*...
vosbm
--------
*...powiedział Terminator Schwarzenegger w "Niezniszczalnych II", na co odrzekł mu Willis (Bruce): - Ty już lepiej nie wracaj...   

[olkapolka]

Przy stałych wysokich nakładach, efekt z roku na rok jest coraz mizerniejszy.  W tegorocznym Konkursie udział wzięło w sumie koło trzydziestu (?) osób z całej Polski, lecz na finał do Krakowa przyjechało uczestników bodaj pięcioro.
Trzeba rzec sobie prosto w oczy:  to praktycznie nikogo nie obchodzi. Zwisa i powiewa.

Bez przesady - z tym "nikogo". Prosiłeś o pytania i je układaliśmy - lepsze czy gorsze.
O inną pomoc nie prosiłeś. A wiadomo, że gdzie kucharek 6...tam kłopot z kotletem:)
Finał w Krakowie...być może to jest nasłabszy punkt - przyjazd do Krakowa.
Na początku września. Nie każdy moze sobie na to pozwolić - finansowo, czasowo itp. Może to blokuje udziałowców?
A w ogóle to miałam napisać, że masz nie poddawać się ponurym nastrojom i Lemoniadować!
Może tylko pomyśleć nad zmianą finału w Krakowie - luźna propozycja: patronat Ogrodu - bez przyjazdu? Netowo? Finał?

[Stanisław Remuszko]

1. Ol, Młoda Damo, "Wiadoma strona", to nie Ty :-)
2. Ścisły (na przykład tuzinowy - nie mylić z tuzinkowym!) finał na mój gust MUSI być w Krakowie, ze statutowym odwiedzeniem przynajmniej Salwatoru.
3. Do takiego finału kwalifikowałby się tylko tuzin osób, które w pierwszych etapach zdobyły najwięcej punktów. 
4. W tym układzie pozakrakowscy uczestnicy ścisłego finału (małe kilka osób) powinni mieć zwracane koszty przejazdu w obie strony, co potrafię obszernie uzasadnić, i co obarczałoby P.T. Organizatora dodatkowym wydatkiem małych (palce jednej ręki) kilkuset złotych (pamiętajmy o BlaBlaCar!).
5. Trudno się bawić w rocznicę śmierci Mistrza. Urodził się zaś we wrześniu. Ale może to jest dobry pomysł: wymyśleć i dobrze umotywować inną DOGODNIEJSZĄ datę?
6. Należałoby również zastanowić się, czy kontynuować dotychczasowy zwyczaj (jedna Lemoniada - jedna książka), czy go porrzucić/zmodyfikować (jeśli tak - to co i jak?)
vosbm

[Stanisław Remuszko]

Główny problem z Lemoniadą polega, moim zdaniem, na jej małej popularności (lepiej: na zupełnym braku popularności). Jaki jest sens robienia czegoś, w co angażuje się - ulotnie, niemal incydentalnie raz do roku - najwyżej 20-30 osób z całej Polski? Jak zwiększyć tę liczbę przynajmniej parę razy, może o rząd wielkości? Kogo próbować zainteresować i w jaki sposób?
Nie jest to kwestia nagród, bo te są okazałe i absolutnie wystarczające. Państwo Lemowie każdorazowo ofiarowują Kolekcję, Ogród Doświadczeń funduje prawdziwy Teleskop, jest sporo miłych drobiazgów.
A może to jest naturalna kolej rzeczy, czyli tak być musi? Że wprawdzie dokonania Mistrza nadal będą wdzięcznym tematem dla historyków literatury, zawodowych filozofów i językoznawców oraz tematem prac magisterskich, doktorskich i habilitacyjnych, lecz żywszego zainteresowania żywych czytelników już nie wzbudzą? Że liczba tych ostatnich będzie już tylko żywo malała?
Co Państwo o tym sądzą?
vosbm

[liv]

Sądzę podobnie.
Ale się tym aż tak nie martwię. Lem zawsze był elitarny, jednak.
Nie ma szans...pod strzechy.
Zwłaszcza, że strzechy coraz niżej...wysokoemocjonalne, niskoracjonalne. U Lema zaś odwrotnie.
Małoczytające więcej niż SE i gazetki z marketów.
Taka epoka się trafiła....lub zawsze tak było.
Może, gdyby striptiz? Albo choć telewizja? (ale nie TVP Kultura). Skandal?
Niemniej podniesienie o rząd uważam za realne.
300 z 30 milionów?
Optymizm to?

[Ania]

Nie uważam, że Lem jest elitarny. Jest po prostu dla ludzi, którzy lubią myśleć. A wbrew pozorom wydaje mi się, że jest ich całkiem sporo. Nie bądźmy takimi pesymistami...
Po prostu w dzisiejszych czasach wygrywają te książki, które są dobrze rozreklamowane,

[Stanisław Remuszko]

Patrząc po wieku, płci i sylwetkach, striptiz w wykonaniu Ol i Maźka z pewnością podniósłby frekwencję o rząd wielkości :-) Poświęcicie się dla Sprawy?
vosbm

[maziek]

Ja nie.

[Stanisław Remuszko]

Livie?

[liv]

Ja - tak.
Tzn poświęciłbym czas i kasę na bilet, by obejrzeć nazwany występ Ol & Maźka.
Dobra nazwa na duet. 

Nie bądźmy takimi pesymistami...

Trudno przeskoczyć naturę....czyli co?

Jest po prostu dla ludzi, którzy lubią myśleć. A wbrew pozorom wydaje mi się, że jest ich całkiem sporo.

Lenistwo? Reklama jednak? Event? Promocja?
Jak to ma się do tych... lubiących sapać.
Mylą myślenie z myślistwem?
Wolą Sapkowskiego?
"Upoluj Lema" - zamiast Lemoniady, że konstruktywny będę.

[Ania]

Liv
Czy dobrze rozumiem, że twierdzisz, że ludzie są z natury pesymistami?
A może jednak macie rację... Lepiej sprzedaje się to, co wzbudza emocje niż to, co pobudza do myślenia.

[maziek]

U części ludzi prawdziwe emocje wzbudza myślenie ...

[Stanisław Remuszko]

Sponsoring/reklama, to oczywiście najważniejsze. Ideałem byłaby "Gazeta Wyborcza", no, ale o jej zaangażowaniu decyduje, zdaje się, pan Orliński pospołu z panem Michnikiem, i moje nazwisko w tym aspekcie "nie jest najlepsze" (eufemizm). [Na wszelki wypadek: dla Sprawy mogę robić przy preparacjach całkowicie anonimowo, a także odstąpić panu Orlińskiemu prowadzenie finału]. Ale może nie tylko media (zwłaszcza wyselekcjonowane, jak "WiŻ" czy "NF")? Może spróbować dotrzeć do liceów albo/i wydziałów  polonistycznych na uniwersytetach? Albo gdzie indziej - gdzie? W tym celu potrzebna byłoby jednak także chyba jakaś wyrazistsza aprobata dla imprezy ze strony Narviku (państwo Lemowie, skrzat), bo do tej pory mamy w zasadzie tylko przyzwolenie...
vosbm
pjes: podkarmiam nową panią Anię - na zarybek.

[Ania]

Jeśli zależy wam na akcji reklamowej to ja jestem w stanie się zaangażować. Mogłabym coś zorganizować na mojej uczelni. Mam znajomości w parlamencie studenckim, w paru kołach naukowych. Tylko potrzebowałabym jakichś pomysłów jak się za to zabrać.

[liv]

Liv
Czy dobrze rozumiem, że twierdzisz, że ludzie są z natury pesymistami?

Nniee...Miałem na myśli wyłącznie swoją naturę. 

U części ludzi prawdziwe emocje wzbudza myślenie ...

Ta, ale najczęściej jest to myślenie użytkowe typu; jak zostać radnym?, jak nie dać się wydudkać?, jak kogoś wydudkać?, jak zarobić kolejne 5 stów?...
Ogrzewanie z domu poprawić...brykiet, ekogroszek, czy może miaułłłł?
Myślenie o lemostrojach jest z kategorii bujania w obłokach.
A na to cza mieć czas.
Z konstruktywnych - teleskop zamienić na coś bardziej użytkowego...flintę?