Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - liv

Strony: 1 ... 5 6 [7] 8 9 ... 441
91
Hyde Park / Odp: Co tępora, to mores...!
« dnia: Czerwca 03, 2023, 10:10:24 am »
Przy sobocie a w robocie, to nie będę się nawzbytnio wysilał...
O stratach, odzyskach i cudach bioinżynierii  ;)

Zgubiono-znaleziono!  Rzeczy ważne i ważniejsze (1910, 1902)



Gdy nadmiar obowiązków przerasta... (1902)


Kiedyś to była ta wiara w postęp, choćby pełzający (1949)

92
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« dnia: Maja 30, 2023, 12:09:06 am »
Cytuj
    Diagnoza wstępna - złoczeniec?  ;)

W sensie?
Brudny Harry w gimnastycznych spodenkach?;)
Eeee... nic takiego. Zobaczył piękną i zboczył  8) .. ale zboczeniec jakoś mi nie przeszło przez klawiaturę.
Spodenki są w tym wypadku okolicznością łagodzącą.  ;)

Cytuj
Ciekawe co Włosi dostrzegli w "Edenie"?;)
Co Włosi? - nie wiem. Ale można podejrzeć Niemca.

Ogólnie to się nie znamy i profany straszliwe jesteśmy w naszych nisko latających interpretacjach.  ;D
Achtung!
Rozumiem co 3 zdanie, a i to nie na pewno. Zatem ruchem konika szachowego...
Zaczontek




Ciekawe nawiązanie do Alicji wchodzącej w lustro


A teraz bonus - dygresja biograficzna... ile można o tych ciałach i gazach?
 - wejdźmy głębiej





Bez Platona i Arystotelesa obejść się nie można. Hegla Wam oszczędzę.
Marxa nie zauważyłem.



Ciekawe uwagi o "piśmie cielesnym"


Oczywiście jest tego dużo więcej. Dałem tylko próbkę.



93
Hyde Park / Odp: Fotokawiarnia pod zardzewiałym robotem
« dnia: Maja 28, 2023, 11:39:13 pm »
Słoneczko ostatnio mocno piegowate

94
Hyde Park / Odp: Co tępora, to mores...!
« dnia: Maja 27, 2023, 10:29:34 am »
Po robocie, przy sobocie...
Czas na porcję wiadomości..aktualnych inaczej  ;)

Neverendingstory...
Dla jasności, to rok 1920-sty.


Wieści z ojczyzny ludzkości szczęśliwej, gdzie poranną porcją oliwy...
codziennie smaruje się lepszą przyszłość, ale na razie te wióry,
co tkwią drzazgą i hamują nieuchronne


Na koniec coś z cyklu:  kobiety-kobietom (mulier mulieri ...est).
Jak poprzednia wklejka, z roku 1921.

95
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« dnia: Maja 26, 2023, 11:42:42 pm »
Taaa...
Cytuj
Może spróbujmy dokończyć czytanie? Niewiele zostało...a pojawia się niezapowiedziany gość:)
Przewidujesz jakieś problemy z dokańczaniem?  ???
Poza esencją oczywiście - bo w końcówce są sprawy kluczowe.
Rodzaj wyjaśnienia?
Kim są Edeńczycy i co ich spotkało?..ten fragment widzi mi się jako taka zajawka sc-ifi socjologicznego ala Zajdel.
Drugi wątek  - kim jesteśmy my - ludzie (w spotkaniu z obcością) - Dostojewski zza węgła?
Czym była "fabryka"?  Co widać na filmie?
Przyznam, że nie mam gotowych odpowiedzi.

Popychając akcję - wkracza trzeci Dubelt. Przypomnę - pierwszy ubity, drugi uratowany, ale porzucony. Z trzecim dało się wreszcie pogadać, choć w sumie...też ubity.
Jest postęp, nieprawdaż?  :)
Od niego, trzeciego (okazał się czymś w rodzaju naukowca), te szczątkowe informacje wiodące w kierunku bioinżynierii, czy cybernetyki społecznej.
Lub też jednego z drugim.
Prokrustyka, ot!

Od siebie mam prośbę - wyjaśnijcie mi proszę, bo nie ogarniam...jak podnieśli zarytą dziobem rakietę?
Jak zrobili, że dziób się ostatecznie podniósł?
Ogarniam, że dało się ją położyć usuwając glebę znad  zarytego dzioba i wykorzystując ciężar ogona... ale zadrzeć dziób do góry? Coś o stawianiu piramid gadali... rysunki mile widziane, bom wzrokowiec  8)

Cytuj
Sam Lem miał z nią problem - z jednej strony nie chciał by "Eden" był wznawiany (w liście do Kandla stwierdził, że "Eden" skręcił mu w innym kierunku niż miał zamiar),
Czyli wyciągamy teksty drugie?
Zatem tak pisał o Edenie do J. Wróblewskiego - „Piszę teraz kolejną historię, ekscytującą i mroczną, o sensie bycia istotą ludzką. Oczywiście nie ma żadnego sensu, to nonsens, jak wiesz z tej całej historii."

A teraz czas na kozetkę - na kozetce zaś? - Inżynier  8)
Inżynier...czyli Henryk!
Ewidentny mieszkaniec planety Ziemia. Tam skończył politechnikę. Może we Lwowie? Bywalec opery... w każdym razie zna lornetki operowe.
Bywalec muzeów (tam widział zapałki).  Wspomina ją – Ziemię.

Pracowity fizycznie (aż do bólu karku i nadwyrężonych stawów).
 Pierwszy do akcji (zaraz po Doktorze). Wyrywny – pierwszy strzela do psiopodobnej istoty wypuszczonej przez Dubelta (jest autorem tej nazwy na podwójnych Rajskich).
Dobija pierwszego zabłąkanego w rakiecie Dubelta (na wszelki wypadek).
Potem, gdy prowadzi Obrońcą – strzela do srebrzystych, i raczej bez specjalnych oporów, co potwierdza jego cechę, ujawnioną już wcześniej, że  raczej jest zwolennikiem działania, niż dyskusji.
Wątpliwości rozwiewa tak -  A gdybyśmy ją zachowali i nie strzelali od razu, teraz nasz popiół rozwiewałby się tam pod laskiem, czy tak? – wyrzucił gniewnie Inżynier.
Generalnie kieruje się wojenną logiką działania - my, albo oni !

Przeciwieństwo Doktora pod pewnym względem - Wiem, o co ci idzie – krzyczał z zaciśniętymi pięściami. –Posłannictwo człowieka! Humanitaryzm! Człowiek wśród gwiazd!
Prawość! Bałwan jesteś ze swoimi idejkami, rozumiesz?!


Doktor jest innego zdania (o nim też)... Nie, już nic – powiedział. – Henryku, czy wiesz, dlaczego krzyczałeś tak na mnie? Ależ nie, ja ci tego nie wypominam!
Bo jesteś takim samym bałwanem jak ja i nie chcesz się do tego przyznać.


A zatem maska twardziela skrywa gołębią duszę? Skorupa ze złych doświadczeń?
 Skryty na pewno.
 Czasem czuły - dotyka stopy Koordynatora...
    Tak-siak znają się z Doktorem dobrze, jakoś wzrusza go fotografia doktora z czasów studiów.

- Słabe poczucie humoru.
- Esteta, może dlatego też (patrz przedostatnie zdanie) wielce brzydzi się Dubeltami?

Z dziwniostek;
 – śpi w koszuli i gimnastycznych spodenkach.
- Zapala papierosa, gdy wnerwion (czego nigdy nie robił).
- Myśli o jedzeniu...a co w tym dziwnego?...aaa, w sytuacjach kryzysowych.
- Zasypia chodząc.
- Chodzi zasypiając.
- Pisze książkę ( o kolejności remontów) – czy to aby normalne?
Chyba że pisał ją „zaczarowanym ołówkiem”, na co czasem wskazuje przebieg akcji.
- Ma swoją teorię na temat wpływu poziomu cywilizacyjnego na odzież (oblekę, jak by dawniej powiedziano).


Pierwsze słowo w powieści – Pierwszy!  :D
Ostatnie - Wolał, żeby to my – a nie oni. To było wszystko, co mogliśmy dla niego zrobić.

Przedostatnie (w ramach wyjątku) – Piękna – powiedział Inżynier. – Zboczyliśmy, bo taka była piękna. Chcieliśmy tylko nad nią przelecieć.

Diagnoza wstępna - złoczeniec?  ;)




96
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« dnia: Maja 24, 2023, 11:40:09 pm »
Cytuj
Eden miejscem ciągłej wojny? Okupacji?  Taki raj sobie zgotowali...
No właśnie, chyba zbliża się czas na wyjaśnienie zagadki  :)
Ouid dubeltus aqua turbant
Cytuj
- wino we flaszce...czyli o wino zadbali - nie stłukło się podczas katastrofy...
Taa... to dobre było...ale ale - nie wypili! Schowali na później.
To jednak nie mogli być Polacy  8)
Cytuj
Jak na wybrańców do lotów kosmicznych są dosyć statystycznymi Polakami czyli tymi mądrymi po szkodzie:
Tak bardziej na poważnie podszedłem do kwestii - czy da się z nich wydestylować jakąś narodowość. (poza tym drugim denkiem, rzecz jasna)
I...nie da się, chyba że to wino...  :-\

Tymczasem skanując Koordynatora - no, nic. Prawie nic.
Idealnie funkcjonalny, bezpłciowy. Człowiek bez właściwości.
Powiedział, zrobił, stanął, zapytał, kierował, patrzył, odparł, oświadczył, orzekł, rzucił okiem... no to już jakaś ceszka  ;)
Więc tyle, że miał chudą twarz, a na zapadniętych policzkach szare smugi. Dał się dotknąć, a raz sam komuś ścisnął ramię... pewnie w emocji.
Skryty.
To on spopiela Dubelta a jego resztki miesza z glebą.
Przeciwnik mieszania się w sprawy planety (jeszcze nie wiemy jakie). Buddysta? Taoista w klimatach wu-wei?
Ale to on zwraca się do Inżyniera - per "Henryku", czyli jest w jakimś bliższym związku z nim. Jeszcze tylko Doktor tak.
Ta trójka jest ewidentnie w innej relacji niż reszta.
Jego pierwsze słowo w powieści - "leżeć",
ostatnie - "jaka czysta" (to nie o flaszce)

Cytuj
Inna sprawa, że da się od biedy bronić hełmów czy ubrań jako ponadcywilizacyjnych, z przyczyn utylitarnych płynących, constansów.
Pojedynczo wszystko się da - ale tu masz zestaw uciekającego, nagiego tłumu, gazowania tegoż i wreszcie, ni z gruszki, tego hełmu z czubkiem.
Oraz to że pisał to Lem a nie Emily Brontë na ten przykład, chyba coś o nim wiemy, hę?

 

97
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« dnia: Maja 24, 2023, 12:14:55 pm »
Cytuj
Może jak się ma e-booka:)
Ach... te trudności obijektywne. Cóż na nie począć  ;)
Cytuj
Stąd ja wyhaczę nieco z XI - mistycyzm liczbowy Doktora, sielankowa jazda po bezdrożach i nagle posągi - przyszedł mi do głowy Snerg - ze swoimi...
Snerg się nie wyświetlił, ale ten bój spotkaniowy ze srebrzystymi, jakoś decydującym mi się zdał.
Kabała  ;D na poziomie przedszkolaka, to LA w matematycznym robi kabały o wiele pięter doskonalsze  8)
Cytuj
Co do czołgowości Obrońcy...prawie...ale ma łeb, który zadziera, a czasem jest zwykłym wozem:)
Mam wrażenie, że Lem używa słowa  "łeb" na określenie przodu pojazdu; gdy zjeżdża z pochylni, to łeb w dół, gdy jedzie pod górkę, to łeb zadziera. Może ten przód faktycznie był jakoś uwypuklony wieżyczką np?
Więc może nie tyle czołg widzę, co opancerzony wóz piechoty typu bewup.
Jakoś w ten deseń


Cytuj
Ten fragment zaś...proszę państwa do gazu...:

Między podstawami trójkątnych postumentów, w bocznej alejce, do której nie dojechali, drgało jeszcze kilka rozpłaszczonych ciał, większość nie poruszała się wcale, pomieszane rączki, małe torsy, głowy to znikały, to pojawiały się spoza płynących ospale szarych kłębów.
(...)
...chór porozrywanych, zdartych głosów buchnął raz jeszcze w stronie splecionych białych figur...

Taa, tu bez dwóch zdań; biegnące ciała, zabójczy gaz ... nie da się uciec od wiadomego skojarzenia.
W dodatku - zauważyłaś?
Dziwne doprecyzowanie wyglądu sprawców gazowej masakry - srebrzystych?
..błysnęły srebrem w światłach pierzchające w gąszcz postacie, zamiast małych torsów miały niesamowicie długie, wąskie pokrywy czy hełmy, z boków przypłaszczone,
u góry kończące się rodzajem dzioba.

Od razu zobaczyłem te hełmy... pikielhauby - tak

98
Hyde Park / Odp: Co tępora, to mores...!
« dnia: Maja 23, 2023, 11:34:56 pm »
Faktycznie cud!
Konfucjusz jako żyw  ;)

Ile dają za włos z brody? Bo akurat, przypadkiem kilka mam  :D
Z TEGO drzewa, wiadomo...kto się na nie wspinał...

99
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« dnia: Maja 21, 2023, 07:27:33 pm »
Cytuj
    Tak się naprawia kosmolot?
No jest to mechanika na poziomie starwarsowym, co dziś razi. Pamiętajmy jednak, że pierwszy - b. prymitywny - robot przemysłowy*
Chodziło mi, że on tam bardziej demontują, rozbierają i segregują niż cokolwiek naprawiają. Przynajmniej w opisach.
Cytuj
Tu trudno znów nie wspomnieć Andreeva, i tego, jak zilustrował kondukt z "Niezwyciężonego":
Ilustracyjny śliczny, ale miałem na myśli raczej to:


Cytuj
To nie jest najważniejsze, ale skoro liv zapytał o „cechy osobowe”, to wspomniałem i o tym.
Dzięki, a teraz - co dało się odfiltrować z Chemika.  :D

Z szybkiego przeglądu profil Chemika wygląda tak.
Bywa ironiczny, chyba że naprawdę marzył o występach w cyrku (co świadczy że jednak miał jakieś dzieciństwo).
Plus żart z narkozą.
Chyba dzieciństwo nie było lekkie, bo jest nadzwyczaj ostrożny (lub taka cecha osobowa), a nawet momentami strachliwy.
Najczęściej idzie ostatni. Zamyka pochód.
 Dba o to by być uzbrojonym, to on zazwyczaj ma elektrożektor i szybko by go użył (powstrzymany).
Czasem krzyczy, nawet na Koordynatora, że ten nazbyt ryzykuje (akurat tu - słusznie krzyczy).
I wreszcie – „trzeba uruchomić Obrońcę”.

Poza tym bywa melancholijny, raczej pesymista.
Ugodowy – pierwszy proponuje jakieś dogadanie się z Rajskimi miast konfliktu.

Dalej... nieźle zna się na opowieściach o potworach z epoki „pulp”, co łączy go z tematycznie i czasowo z Doktorem (dialog o mackach).
Być może z tych lektur wyniósł wrażliwość na inność innych – no, pisząc wprost -  brzydzą go!! - „ależ to paskudztwo” a zwłaszcza śluz.
Na tyle, że nie chce sprzątać, zakopywać ubitego Edeńczyka (nie mogę – jęknął Chemik...na czole perlił mu się pot, obiema rękami trzymał się za gardło). 
Oraz miewa sny z tym obrzydlistwem.
Ale też snem nie pogardza... będziemy relacjonować, czy idziemy spać?
Dubelta, który się ich uczepił w trakcie zwiadu najchętniej by zostawił i wątpi by dało się z nim dogadać.

A teraz - ile chemika w Chemiku?
Szczerze pisząc – to niewiele. :-\
- Dokonuje analizy wody ze strumienia pod kątem zdatności do picia.
- Pobiera próbki i bada stopień ich skażenia.
- Ocenia materiał którym ich otoczono - to nie jest metal to jakiś supranit albo ceramit

I główne chemikalium..choć brzmi raczej jak alchemikalium - zrobił piekielną kuchnię i z resztek plastiku i szczątków  odlewał w żaroodpornych naczyniach brakujące części do rakiety.

Poza tym ma wypowiedzi z dziedziny biologii – istnienie tlenu a świat roślin i zwierząt ( światłowce na planetach alfy psa małego)
Z dziedziny astronomii – szybkie wirowanie przyczyną dużego spłaszczenia tarczy słonecznej.
Z dziedziny geografii –  po szybko zapadającej ciemności wnioskuje o pobycie w  strefie równikowej.

Wreszcie obsługuje kamerę i osobiście dogląda wywołania filmu (to też atrybut chemika by?)

Zmienny w poglądach. Najpierw chce odlecieć, potem już nie. Ostatecznie tak.
Pod koniec... jakby odważnieje?
Robi uwagi moralne o "prześladowanych i prześladujących."
Jego pierwsze słowa  w powieści – „żyjemy”.
Ostatnie „normalna cyrkulacja” .




100
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« dnia: Maja 21, 2023, 11:03:02 am »
Cytuj
Macie rację. W radzieckich czołgach z tamtej epoki strzał z armaty oddawano za pomocą pedału:
Taa...i nawet wieżyczka się pojawia. Co utwierdza mnie w przekonaniu, że Obrońca jest na podobieństwo czołgu.
Cytuj
Skojarzenie - w toku ziemskich - bardzo dobre.
Jedyna wątpliwość to ten podział ról - gdzie tam Fizyk, Chemik, Cybernetyk?
Ale tak  - postać Inżyniera mogłaby być wzorowana na kimś z tamtej roboty...
Doczytałem XI-stkę, ale na razie zatrzymam się... przy postaciach.
Twoja uwaga nkierowala mnie na te ksywki. Czy one rzeczywiście oddają profesje? Czy wynika to z tekstu?
Może to są tylko pseudonimy? Lub delikatnie tylko naciągane pod osobowość?
Bo nabieram przekonania, że Lem pisząc o nich wzorował się na jakich znanych sobie osobach.
W każdym razie zrobiłem prostą statystykę wykorzystując przeglądarkę.
Wynika, że mamy 3 postaci pierwszoplanowe i trzy tłem.
Występują w tekście:
Doktor - 378 razy
Inżynier - 372
Koordynator - 352
Chemik - 197
Fizyk - 165
Cybernetyk - 158
Klikając po tych postaciach można wyłapać ich cechy osobowe. Tzn w jakich sytuacjach występują i jakie mają reakcje.
To zajęcie na 15 minut. Pomoże ktoś?
Ja przeskanuję Chemika.

101
Hyde Park / Odp: Co tępora, to mores...!
« dnia: Maja 20, 2023, 09:47:34 am »
Po robocie przy sobocie...
Nie przypuszczałem, że poprzednia wklejka wzbudzi takie emocje. Nadmierne chyba. Wydawało mi się, że wątek ma charakter raczej rozrywkowy.
Tak-siak odpuszczę na razie tematy okołożydowskie, choć jest sporo ciekawych notek. Łącznie ze stanowiskiem japońskim.

Dziś hop,  trochę głębiej w czas - do przedwojnia
Początki pewnego festiwalu?
1911


Chyba jest taki konkurs - nagrody Darwina.
Ten osobnik miałby spore szanse. 1912


Czas kiedy rower nie był jeszcze rowerem a...
1911


I jednak kawałek późnej - lata 30-ste
Ale to przez skojarzenie współczesne.
Od tego
https://dorzeczy.pl/swiat/440409/tworcy-rakiet-kindzal-aresztowani-w-rosji-czystki.html
Jednak tam czas wciąż upływa wedle norm eleackich.
Panta stoi!   ;)
1935




102
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« dnia: Maja 19, 2023, 09:45:50 pm »
Cytuj
Czyli … twoim zdaniem, ponieważ Lem przepracowywał w książce traumy okupacji niemieckiej i getta, nie można (nie należy? nie wypada?) krytykować fabuły, bo to i tak tylko jakiś parawan, pretekst do owego przepracowywania?
Ależ nie. Wypada i można.
W końcu w nazwie wątku jest "Akademia", to zaś zobowiązuje. Wszystkie koncepcje i pomysły są mile widziane.
To raczej ja jestem wstecznik i mrakobies. Mam tego świadomość, że nowoczesne nurty analizy literackiej idą dokładnie odwrotnie.
Wręcz oddzielają dzieło od autora, i pozwalają z nim robić wszystko. Dzieło staje się niezależnym bytem przez co można je interpretować dowolnie, a każda taka interpretacja jest jakoś uprawniona. 
Pewnie ma to nawet jakąś mądrą nazwę
Sam Lem dorobił się dziesiątek takich analiz z wszelkich możliwych pozycji, których czubkiem lodowym jest wiadoma książeczka.
Zatem, wracając do fabuły Edenu, należy ją krytykować, bo niby dlaczego robić wyjątek? Uważam, że książka byłaby dużo lepsza, gdyby nie te rażące błędy związane z "science", uproszczenia.
Chyba że....
Chyba że autor popełnił je z jakiegoś powodu celowo? Tego nie wiem.

Wracając do książki utknąłem nieco - tzn zacząłem X-tkę.
Wyjechał "Obrońca", na niecałą godzinę przed znaną markizą, która jak wiadomo wyszła z domu o piątej.
Kilka minut po czwartej spodnia klapa ciężarowa drgnęła i opuściła się wolno w dół jak szczęka żarłacza.
Co się stało z markizą, gdzie poszła nie pamiętam...za to obrońca wciąż przypominający czołg uderzył w barierę, która przebił i tum ulgł.
Obiecuję poprawę  8)
Cytuj
Ale w jego obsłudze najbardziej rozkłada mnie sposób strzelania anihilatorem: nacisnął nogą pedał...
Coś mi się kmini w resztach pamięci, ze w jakimś pojeździe bojowym z tamtej epoki tak właśnie odpalało się karabin. Oburącz celowało, a nogą odpalało spust.  :-\

O - M8 jest uzbrojony we współosiowy karabin maszynowy M1919A4 obsługiwany pedałem nożnym. Ten karabin maszynowy można zdemontować, a statyw do niego jest przechowywany na pokładzie, w celu zwiększenia zdolności obronnych załogi w przypadku zmuszenia jej do opuszczenia pojazdu.
https://pl.frwiki.wiki/wiki/M8_Greyhound
Ale mi drzazgą siedzi coś naszego układowarszawskiego.

To mogło Lema zainspirować bardziej
Spust uzbrojenia typu nożnego, gdzie armatę odpalało się prawą nogą, a karabin maszynowy lewą nogą.
http://opisybroni.pl/t-70-t-70m/?print=print
Cytuj
...zupełnie sielska wyprawa...mruknął Doktor...
Za to wcześniej, tuż po odpaleniu petardy - co ja tutaj robię  ;D


103
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« dnia: Maja 18, 2023, 08:50:40 pm »
Cytuj
Gdyby stary kosmonauta wziął ze sobą aparat Zorka pięć, to mógłby zrobić parę zdjęć i pokazać je chłopakowi.
Tak jest.  :)
Co tym bardziej mnie przekonuje, że to nie był żaden astronauta.
Tam gdzie go wysłano, raczej nie dało się przemycić aparatu fotograficznego. Zresztą nawet gdyby, to jak bezkarnie robić zdjęcia na planecie Bełżec?
Zostaje tylko opowiadanie tego, co nie do opowiedzenia.

Marginesem i nasi astronauci nie korzystają z urządzeń nagrywających. Dziś to byłoby pierwsze...nagrać filmiki i je potem na spokojnie analizować.
Oni nawet w tej przyszłości z rakietami atomowymi nie mają fotoaparatów?  :-\

Cytuj
W sumie to gdzie jesteśmy?
Rozdział IX?
Dobre pytanie :)
I odpowiedź  :D
Właśnie skończyłem dziewiątkę. Akcja znów rusza z kopyta. Ostrzał, samorodne zasieki , druty... ciekawe.

Cytuj
Jeszcze jest akcja T4 o której wspominałam - likwidacja chorych osobników i myśl, że odwiedzili szpital.
Otóż, zdecydowanie dużo tych znanych wątków.
Streściłaś część - i oki.
Zaspoileruję też trochę - druga ekspedycja miast kolejnej porcji wody przynosi wieści o dziwnych ruchach lepszych Rajskich.
I realistyczny ostrzał, który brzmi jak artyleryjska nawała...który to może być rok - 39? 41? 44?
Trzytysiąceileśtam oczywiście.  ;)

Atak? Kocioł? Izolacja?

A teraz - do rzeczy!  8)
Cytuj
Ponadto nadzwyczaj szybko ekipa oczyściła i przepompowała radioaktywną wodę.
Tak, ponieważ jest to bardzo zgrana ekipa... nie pierwszy raz to robią.

Rozdział IX rozpoczyna się w tych klimatach;
Z górą dwie godziny pracowali ciężko, wynosząc ze spodniej komory potrzaskane kawały automatów wryte w siebie, szczepione niemal nie do rozerwania części zapasowe, które przy zderzeniu wyrwały się z umocnień i lawiną pokryły stojącą pod nimi lawetę... Największe ciężary podnosili małym nożycowym dźwigiem, a wszystko, czego nie dało się przeciągnąć przez drzwi, Inżynier rozmontowywał pierwej pospołu z Koordynatorem.
Dwa arkusze pancernej blachy wklinowane między wieżyczkę Obrońcy i przytłaczającą ją skrzynię z ołowianymi cegłami pocięli w końcu łukiem elektrycznym, sprowadziwszy w dół z maszynowni kable z tablicy rozdzielczej reaktora.
Cybernetyk z Fizykiem segregowali to, co już wywleczono ze zgrzytającego potępieńczo stosu wraków.
Części nie do naprawienia przeznaczali na złom. Chemik z kolei dzielił ów złom wedle rodzaju materiału.

Przepraszam, za przydługi cytat, ale...
Tak się naprawia kosmolot?
Czy może demontuje?
A może jednak coś innego, hę? - np. rozbity czołg, transporter, sanitarkę? Opis "Obrońcy" bardzo przypomina ten czołg.

Teraz inne cytaty
Wywiad z pisarzem;
...moja firma organizowała wyprawy samochodami na wielkie pobojowiska... gdzie jako spawacz za pomocą tlenu, autogenowymi palnikami ciąłem korpusy zniszczonych czołgów.
Organizowano nam też wyprawy do Beutelpark der Luftwaffe... Niemcy ściągali tam rozbite pojazdy sowieckie... kiedyś zlecono mi rozbieranie dużego pojazdu sanitarnego.


fragment wczesnego opowiadania, gdzie Krzysztof to być może Lem
Krzysztof przyszedł bardziej zmęczony, niż zazwyczaj. Głowę pełną łomotu blach, płomieni i woni spalonego żelaza...uciszyła ciemność.
Na trzeci dzień Krzysztof przyszedł nieco później. Musiał pomagać przy kuciu wielkiej stalowej sztaby i ręce drżały mu jeszcze od ciężkiego  młota."

Niepodobne do tych rakietowych demontaży? Plus multum opisów z dwójki "Czasu".

W każdym razie ja przy tym fragmencie z opisem naprawy rakiety od razu zobaczyłem garaże Rohstofferfassung i ich akcje wyjazdowe na pobojowiska by demontować zniszczony sprzęt wojenny.
Jeśli domysł jest słuszny, a tych cytatów znalazłoby się więcej - to ekipa rakietowa wzorowana być mogła na ekipie warsztatowej z którą Lem pracował w tej firmie.
Wtedy Inżynier-Henryk byłby majstrem?
Lem wymienia go z imienia i nazwiska u Beresia, z dużym szacunkiem go wspomina... ale coś mi mówi a próbowałem sprawdzić tę osobę, że te personalia są fałszywe
- nie jest to Henryk w każdym razie.

Cytuj
Jednak Doktor wydaje się być jego doroślejszą wersją, już wykształconą, sceptyczną, ostrożnie formułująca wnioski z obserwowanego. Ponadto: zawód, zainteresowania...
Tak, i tylko on wykazuje wyjątkową czułość wobec dubleta - z wzajemnością. Rozumieją się lepiej.
Czyżby borghesowski motyw spotkania się z młodszym sobą?
Zakamuflowany.

Dobra, na razie tyle - zapora ze starych zegarków rośnie, ale oni postanawiają ruszyć na kolejny zwiad. Chyba "Obrońca" będzie mógł wykazać się.
Ta fascynacja Lema czołgami...w którymś Ż.P. jest opowiadanie o super-czołgu, może poszukam...  Prekursor Niezwyciężonego?

A nie...bo pamiętałem, że miał nazwę ten kołobrzeski. Ale nie "Obrońca" - to był Mściciel.



104
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« dnia: Maja 17, 2023, 11:22:00 pm »
Cytuj
Tak myślę - w Wiki - o tezie p.Orlińskiego:
Wojciech Orliński wysuwa hipotezę, że nie chciał o niej mówić gdyż „za bardzo się w tej książce odsłonił”. Dziennikarz sugeruje, że w fabułę wplecione są wspomnienia pisarza z lwowskiego getta[2].
Czyli można już przyprawiać surowiznę?
Ok. Poszedłem za przypisem do Orlińskiego i jego „niestejziemi”...i on tam  idzie dalej.
Niektórym scenom przypisuje wprost opisy sytuacji, które wydarzyły się  w życiu okupacyjnym Lema.. np. wydobywanie ciała pierwszego dubelta ubitego w rakiecie – to scena z „Brygidek”.
Doły ze zwłokami – Kortumowa Góra lub...od siebie dodam... Piaski, ew. obóz Janowski.
Tezy Orlińskiego są przekonywująco uzasadnione cytatami, i ...mnie przekonują.
Do tego stopnia, że sam zauważyłem inny szczegół, który być może  skleił się z życiorysem.
Ot, tak ni z gruszki jest wrzucony fragment o starym kosmonaucie: „Jako chłopak poznałem starego kosmonautę – widział więcej planet, niż miał włosów na głowie, a wcale jeszcze nie był łysy... Miał dobre chęci, chciał mi opowiedzieć, jak wygląda krajobraz, nie pamiętam już, na jakim księżycu. Tam są takie – mówił i rozkładał ręce – takie wielkie – i mają to takie, i tam jest tak, a niebo, inaczej niż u nas – inaczej, to tak – powtarzał wciąż w kółko, aż sam się zaczął śmiać i machnął ręką.”

A mi otworzył się ten stary Żyd spotkany przez Lema na terenie getta...  „który został przemycony (podobnie jak Karski) do Bełżca, a po powrocie do Lwowa odtworzył na oczach Lema szczegółowy plan obozu, aby przekazał go podziemnej komórce”. - to z Beresia.

I już zamykając temat Orlińskiego... jakoś milcząco założyliśmy, choć z dozą sceptycyzmu, że Lem kryje się pod postacią Doktora. Wedle  autora „niestejziemi” Lem byłby...dubeltem!
Istotą niedopasowana,  przeznaczoną na śmierć która marzy, by jacyś kosmici zabrali go z lwowskiego „raju”.
Cytuj
Ja mam tezę, że Lem nie chciał do tej książki wracać po latach, bo być może uznał, że taki sposób pisania o cierpieniach okołowojennych jest niewystarczający? nieodpowiedni?
Najpierw był "Szpital..." - później pozostałe dwie części "Czasu..." - też nie pozwalał ich wznawiać - może chodziło o trudność w oddaniu tamtych emocji? tamtych zdarzeń? dlatego spróbował się z nimi na sposób fikcyjny? Ten też go nie zadowolił?
Może widział uproszczenia? Niemożność przedstawienia całego spektrum cierpienia i dróg doń prowadzących?
Może być jak napisałaś.
Zwłaszcza ostatnie zdania o niemożności. Ja już to widzę...tę niemożność opowiedzenia... na swoim pokoleniowym poziomie – nie da się przekonywująco opowiedzieć młodym np. o stanie wojennym w dużym mieście. O atmosferze duszności, zagrożenia, dostania pałą za byleco, możliwości utraty studiów, roboty, internowania... a przecież to pikuś w porównaniu z przeżyciami Lema. Następnemu pokoleniu zwyczajnie brakuje aparatu pojęciowego, doświadczeń etc i wszystko powiedziane zamienia się w banał.
Bo jak wytłumaczyć te stany komuś, choćby nagłe zamkniecie na dołku bez opcji kontaktu ze światem na najbliższe miesiące...komuś,  kto za największą tragedię życiową uważa odcięcie od internetu np.
Szkoda gadać, a ci co wiedzą – to wiedzą.
I bez słów.
Powiem więcej, taka kulawa próba opowiedzenia nieopowiadalnego, to profanacja.
A z drugiej „to” domaga się wyjścia, uzewnętrznienia.
Zatem przerobienie literackie niezłym kompromisem by?
Dobra, kończę te tanie psychologizowanie.  :)
Wszak mogło być całkiem inaczej.

Ale idąc tym tropem, sądzę, że Henryk-Inżynier jest odbiciem postaci realnej. Nie mam pomysłu kto to ...być może mimo różnych nagabywań ta postać nie wyskoczyła z lemowej „czarnej skrzynki” pamięci, jak to nazwał Bereś. I podobnie "Racheli" , już zostanie tajemnicą.

Aha... jeszcze esej Jarzębskiego „Smutek Edenu” na końcu wydania G.W. Ale to może później?
Tu jest
https://solaris.lem.pl/ksiazki/beletrystyka/eden/70-poslowie-eden

Względem bioinżynierii na razie nic nic - muszę doczytać.

Strony: 1 ... 5 6 [7] 8 9 ... 441