Witam wszystkich!
Niestety ostatnimi czasy nie mam czasu nawet żeby czytać wszystkie posty (nie mówiąc już o pisaniu) toteż moje udzielanie się na forum cechuje hroniczna bierność. Znalazłem jednak chwilę żeby reaktywując stary i zapomniany wątek spełnić wcześniej danąobietnicę i podzielić się z wami swojąopiniąna temat innej reaktywacji, a mianowicie o nowych "Krokach w nieznane".
Niestety zacznę tu ponownie od "niestety", bo dla niektórych legend byłoby lepiej, żeby pozostawionio je w spokoju.
Zapowiadało się wspaniale i sam nie mogłem się doczekać, bo nie ukrywam iż stara dobra seria, którą zresztą przeczytałem w całości, przypadła mi do gustu. Na początek było dobre opowiadanie "Siedemdziesiąt dwie litery", co jeszcze dodatkowo nie podkręciło, na tym jednak bajka się kończy a zaczyna szara rzeczywistość. Pozostałe opowiadania zawarte w tonie okazywały się bowiem w najlepszym razie znośne, a w większości po prostu kiepskie. Nie będę tu gdybał oraz szukał przyczyn tego, że choć wyboru opowiadań dokonywała ta sama osoba co w starej dobrej serii i miała do dyspozycji dorobek fantastyki z około trzydziestu lat (!), otrzymaliśmy tak marny efekt. Ale uważam, iż jedno dobre opowiadanie w ceglastym tomie, to zdcydowanie za mało, aby sięgać po tą pozycję.
Cóż, czas robi swoje...
Pozdrowienia dla wszystkich!