Czołg T-90 ponoć nie istnieje:
Cóż, w kraju potiomkinowskich wiosek (prawdziwe były, czy mityczne) i potiomkinowski czołg nie zaskakuje...
Z koniem Ramzanki też dobre, i splata się z tym, co powyżej.
A
dziunia - ciekawe, potrzeba lansu kroczyła u niej daleko przed rozumem, i z bezmyślności wrzuciła, czy potrzebne były rubelki na celebrycenie? Cóż, sąd rozstrzygnie.
Ogólnie ciekawa jest ta kronika wojny przyznać muszę (i to bardziej nawet dla reszty, niż dla takich anegdotyczno-smakowitych historyjek).