Term
1. Wcale nie nalezy sie zgodzic.
Wszystko co nie jest zakazane jest dozwolone i nie jest to zaden kruczek prawny. Maziek to trafnie podsumowal.
2. Sa rozne kraje. Porownaj dla odmiany w druga strone, kraje gdzie lacznosc religii i panstwa jest duzo wieksza, albo i praktycznie calkowita.
3. Owszem
4. Mozna tez jej nie bronic. Nie bardzo rozumiem o jakiego charakterze sile mowisz i jak to skorelowac ze stosunkiem wplywow kosciola w panstwie? Poza tym czy uwazasz, ze panstwo i kosciol to dwie organizacje bedace w stanie walki i ciaglej proby sil?
Czy obecnosc symboli religijnych w roznych miejscach narusza swieckosc panstwa? To zalezy jak ta swieckosc rozumiec i jak w niej umijscowic symbole religijne. Laczy to sie poniekad z kwestia, o ktorej zaczelismy dyskutowac z Mazkiem, a mianowicie przestrzenia publiczna i kiedy nastepuje jej zawlaszczenie, przez kogo i w jaki sposob. Bardzo trudno to jednoznacznie okreslic.
Nie wiem czy mozna powiedziec, ze swieckosc panstwa jest w Polsce fikcyjna i czy lamie to niektore postanowienia konstytucji. Trzeba by najpierw precyzyjnie ta swieckosc okreslic. Pamietaj tez ze konstytucja zapewnia tez kazdemu wolnosc religi, wyznania i jej praktykowania. Zabrania tez dyskryminacji na tym tle.
Twierdzisz, jak rozumiem ze krzyz w sejmie lamie konstytucje? No to pamietajac o innych punktach tejze, o ktorych nadmienilem, powiedz czy te rzeczy sa wbrew konstytucji:
1. Posel przychodzi do sejmu w koszuli z wielkim krzyzem na klacie i plecach
2. 200 poslow przychodzi tak ubranych
3. 200 poslow przynosi sobie po przenosnym krzyzu z podstawka i stawia przed soba, na widoku
Wydaje mi sie, ze pod pozorem zachowania swieckosci panstwa tak naprawde wiele osob i organizacji ruguje religie z przestrzeni publicznej wlasnie.
Z punktu widzenia wlasnego, jako niekatolika zupelnie mi nie przeszkadza widok krzyzy w dowolnym miejscu i o ile rozumiem ze wierzacy chca ten krzyz miec tu i owdzie, bo taka maja religijna potrzebe, to nie rozumiem dlaczego ateistom to w jakikolwiek sposob przeszkadza (sam widok).
Postulat, zeby wszyscy przestrzegali prawa jest owszem chwalebny, tylko ze lamane, czy "martwe" jest ono w tysiacu wazniejszych rzeczy, niz wiszacy w sejmie krzyz (o ile to w ogole lamie jakies prawo, czy konstytutcje, co mi sie nie wydaje). Jesli zas konkordat lamie konstytucje, to co dopiero powiedziec o traktacie lizbonskim?
A propos konstytucji i jej lamania, zanim zostala zmieniona byl w niej jeden z nielicznych jasnych i sensownych artykulow, ktory mowil ze extradycja polskiego obywatela jest zabroniona. W czasie jej obowiazywania sady wydaly nakaz extradycji, ze wzgl. na europejski nakaz aresztowania kilku polskich obywateli. Sady!
Mam nadzieje, ze sie nie zrobi z tej Politycznej Rzezby znowu RELIGIJNA
P.S. A wolnosc slowa, nie tylko w Polsce juz jest fikcyjna i to z cala pewnoscia bardziej niz swieckosc panstwa