Tak mi się przypomniało, że w pamiętniku "Zośki" jeden powstaniec (niestety nie pamiętam który, musiałbym sięgnąć) utyskuje, że nie przyjęła się wymyślona przez niego ksywa dla ckm-u - "mamut". Drogę swą myślową tłumaczył tym, że skoro "klamka", czyli pistolet to "gnat" - to bardzo duży pistolet to jak "gnat mamuci" - w skrócie "mamut". Żali się, że koledzy nie docenili, prawdopodobnie w związku z nabożną czcią, jaka darzyli tego jednookiego pośród ślepców (naprzeciw Karla).
Wniosek: jak inteligent wymyśli - to się nie przyjmie.