Wiara może mnie uzdrowić, ale nie sprawi, że zacznę latać. Pierwsze bowiem leży w zakresie regulacyjnym mego organizmu (chociaż nie zawsze w zakresie mej świadomej woli), a drugie – poza nim.
Po śmierci - poza organizmem?
I rozdział "Metafizyka eksperymentalna".
Oj! już nic nie rozumiem...
– Jak ma na nazwisko ten śliczny mężczyzna, Niemiec, przez którego wariuję, wnuczko?
– Alzheimer, babciu!...stary jestem, tęporalność zwiększona
Nie zrozumiałem, co masz na myśli, olka.
Po śmierci - poza organizmem? Wydaje się, Lem pisze o terapeutycznym działaniu wiary na żywy organizm i jej niezdolności wywierać wpływ na jego (organizmu) „otoczenie zewnętrzne”? Nie?
Wiara może uleczyć wierzącego, ale nie może przenieść góry, wbrew temu, co o tym skądinąd powiedziano.Czy chodzi Ci o coś innego?
Ot, chciałem tylko odświeżyć w pamięci Metafizykę eksperymentalną, a zatopiłem się w lekturze
Dobrze — odpowiadamy — już tylko ostatnie pytanie. Ten świat, swoją doczesnością, równoważny jest naszej, czy tak? Tak. A więc w gruncie rzeczy nie ma między nimi żadnej różnicy! W waszym świecie można tak samo zwątpić, tak samo utwierdzić się w przekonaniu o bezmyślności Stworzenia, jak w tym, zwykłym. To, że owo zwątpienie rozwiewa się po śmierci, w niczym nie może wpłynąć na samą doczesność. Tak więc, w waszym nowym, wspaniałym świecie może dojść do powstania tak samo hedonistycznej, konsumpcyjnej, zagubionej cywilizacji, jak w starym… Więc po co go budujecie?
/.../
Ale przecież i nasz świat może mieć “metafizyczne przedłużenie”, tyle tylko, że współczesna cywilizacja nie wierzy w jego realność! — wołamy. Czy wiecie, coście zrobili? Powtórzyliście, atom po atomie, to, co jest!Wydaje się, w rozdziale
Inżynieria transcendencji Lem udowodnił jak twierdzenie, że tamten świat, gdyby istniał, miałby być absolutnie tożsamy z naszym?
Przecież ja też nie rozsądzam, natomiast pozwalam sobie snuć spekulacje "na temat".
Spekulant - słowo mocno dwuznaczne.
Gdy słyszę słowo „spekulant”, od razu pachnie mnie młodością i Związkiem radzieckim
No, chyba że trochę pospekulować...
Myśląc o zaświatach, jednak ludzie raczej myślą "obecnym poziomem" doświadczania. Że tak jak teraz, tylko lepszy, no i wieczny, czy podobnie.
Nie sądzę by marzyli o zostaniu "eterycznymi" aniołkami bez związku (a więc i pamięci) z obecnym ja.
Nie sądzę, livie, by o czymś takim w ogóle marzyli. Lem pisał prawdę, ludzie nie chcą żyć wiecznie, po prostu nie chcą umierać.
Bo gdyby tak, że zamieniamy się w zupełnie coś innego, to nie widzę powodu by nie była to kupka atomów.
Atomów? Dusza bezcielesna o masie 21 gram, jak pisała
olka?
Generalnie, będąc na obecnym poziomie rozumku, potrafiłem wymyślić pięć ewentualnych scenariuszy co do dalszych losów osobowości/świadomości:
- unicestwienie, nicość, niebyt (najbardziej wiarygodny wariant);
- zostanie bezcielesnym "eterycznym aniółkiem” (wg mnie, bardzo małe prawdopodobieństwo);
- zachowanie się w ciele, czyli w „emulacji” obecnego ciała (prawdopodobieństwo bliskie zera);
- metempsychoza, przeniesienie duszy do innej osobowości. Kompletny
reloading (hm...nie widzę przeciwwskazań
);
- nirwana, zlanie się z Absolutem (no, to nie dla wszystkich).
Czy może przeoczyłem jeszcze jakieś możliwości?
To też jakaś informacja, choć można za nią dostać cykutą..
“Cyborgie owocowe, jako to cybery gruszki gruchające, z cykuty kompot i sprośliwki pyszne”...Nie pamiętam... ile cukru trzeba dodać do litrowego słoika kompotu?