socjalizm jako doktryna umiejętnie adoptował rozmaite poglądy obiektywnie dobre.
Ano. Do dzisiaj slogany głoszone przez wielu, a niekoniecznie nazywane socjalistycznymi. Bycie socjalistą, wtedy, to był chyba rodzaj wrażliwości na zło i niesprawiedliwość. Typowa dla ludzi wchodzących w dorosłe życie, młodych, idealistów. Wychowanych na zasadach, jak to dla dzieci, i widzących że w życiu dorosłym one nie obowiązują. Mikołaj nie istnieje. To musi rodzić bunt i chęć zmiany, naprawy świata na modłę "dziecięcą".
Tak rozumiem ten cytat.
Druga jego część, tycząca starszych...oni już wiedzą, że to niemożliwe. Narzędzia socjalizmu są nieadekwatne i niosą skutki często gorsze niż w modelu tradycyjnym (nieprzyspieszonym). Wypaczają najbardziej szlachetny zamysł. Budują inny, gorszy model tego samego. Przecież w socjalizmie nie zniknęła własność. Zmienił się tylko właściciel. Partia stała się właścicielem wszystkiego co państwowe, a konkretnie jej bonzowie
(te obrazy z narodowych muzeów w gabinetach działaczy) Zresztą nawet rządzący nie ukrywali specjalnie, że socjalistami są wyłacznie deklaratywnie, bo muszą.
Stąd doświadczenie ludzi starszych mówiące, że nie ma dobrych dróg na skróty. Gorzka wiedza, też o ludziach.
Rosół, by był dobry, musi gotować się co najmniej 2 godziny. Tego się nie przeskoczy.
Lem jak mi się zdaje, poza młodzieńczym epizodem tużpowojennym szybko ochłonął. I tyle było w nim socjalizmu, co postrzeganie świata przez pryzmat nauki a nie religii do czego prawica skręca na sposób nieuleczalny. Ale czy racjonalizm to to samo co socjalizm? Raczej nie.
Zwątpienie w ludzi i ludzkość jako rasę, w zdolność do ich poprawy czy ulepszenia, co da się zauważyć pod koniec życia Lema, to pogląd zdecydowanie prawicowy, konserwatywny, antysocjalistyczny.
Wszak socjalizm był tylko wstępem do komunizmu - czyli raju na ziemi. Szczeliny w najpiękniejszej z idei widać było od razu, a Lem był jednym z pierwszych, który je wydobył na naszym podwórku literackim.
http://nczas.com/publicystyka/stanislaw-lem-w-sluzbie-prawdy-2/