Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Lieber Augustin

Strony: 1 ... 147 148 [149] 150 151 ... 156
2221
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Marca 06, 2018, 12:12:47 am »
...nieporozumienie jest pozorne. Nie twierdzę, że Stalin nie chciał napaść Zachodu. Chciał! To oczywiste.
Upieram się tylko, że nie w 1941. Na to jest sporo źródłowych dowodów które Suworow pomija chyba, skoro tak twierdzi? Nie wiem czy tak twierdzi ::)
No widzisz, Liv, prawie nie ma rozbieżności zdań między Tobą a mną, a ściślej, między Tobą a Suworowem. Napadłby Stalin w 41, 42 czy 45 - w istocie to rzecz bez większego znaczenia, nie będę się na tym upierał.

Niemniej jednak, z czysto akademickiego zainteresowania – kto ma rację, historycy-zawodowcy czy amator od historji Suworow?

Podstawowa idea „Lodołamacza”: Stalin był gotów do wojny, przygotowywał się do uderzenia na Niemcy już w czerwcu-lipcu 41.
To twierdzenie jest wręcz sprzeczne z oficjalną wersją, zgodnie z którą ZSRR był w 41 słaby, Stalin bał się Hitlera, Armia Cz. nie posiadała broni w odpowiednych ilościach i odpowiedniej jakości – „przestarzałe czołgi, samoloty – latające trumny, jeden karabin na trzech żołnierzy” itp., więc w żaden sposób nie mógł uderzyć na Europę w 41, może przez kilka lat, w odległej przyszłości. Z takiej wersji nieuchronnie wynika: Hitler – perfidny najeźdźca, Stalin – niewinna ofiara niesprowokowanej agresji. Tu trzeba się zastanowić – komu taka wersja jest korzystna? Qui prodest, można tak powiedzieć...

Istnieje duża ilość drobnych, drobniutkich faktów, z których, jak obrazek z puzzli, składa się całkiem odmienny obraz wydarzeń. Wcześniej podałem dość słaby argument na korzyść alternatywnej teorii – ten, z pieśnią czołgistów. Cóż, spróbuję coś dorzuczyć.

Na 22 czerwca 41 Niemcy dysponowali z grubsza 3500 czołgów, od Pz-1 do Pz-4, w tej liczbie z przeciwpociskowym opancerzeniem – 0, z długolufową armatą – 0, z silnikiem diesla – 0. Po stronie sowieckiej zaś, według różnych ocen 22000...25000 pojazdów, w tej liczbie blisko 2500 nowiutkich T-34 i KW. A „przestarzaly” BT-7 był wyposażony w silnik diesla o mocy 500 KM. Proszę porównać z niemieckimi maszynami... No, i kto lepiej gotów do wojny?

Jeszcze jeden fakcik: w ciągu ostatnich tygodni przed wybuhem wojny bezpośrednio do nowej granicy zachodniej zostały wywiezione miliony ton amunicji, paliwa, części zapasowych do czołgów i samolotów, żywności, sprzętu do spitali wojskowych i diabli wiedzą czego jeszcze. Miliony kompletów umundurowania i par skórzanych butów zostały wyładowane bezpośrednio na grunt, czasem na brezent, a czasem i bez brezentu. Większa część tych rezerwów zmarnowała się albo została złapana przez Niemcy. No, cóż to jest jeżeli nie gotowość do agresji, gotowość w ostatnim stadium, jeśli tak można powiedzieć?

A oto jeszcze jeden drobny szczegół. Proczę popatrzeć na rozmówki rosyjsko-niemieckie, „podpisane do druku” 29.05.1941, wydane w czerwcu nakładem 4 000 000 i natychmiast rozdane żołnierzom:
http://www.aroundspb.ru/variety/docs/rusger/rusger.php

Сóż za pytania: gdzie jest lotnisko? gdzie jest elektrownia? gdzie jest rozgłośnia radiowa? A najbardziej dla mnie rozczulające: nie ma czego się bać, wkrótce tu dotrze Armia Czerwona :).


Cytuj
Cóż, nieprofesjonaliści - oni mogą napisać wszystko. A potem zasłonić się licencją poety, wszak...Следом -- дуэлянты, флигель-адъютанты. Блещут эполеты. Все они красавцы, все они таланты, все они поэты.
Zaskakująco... podziwiam Cię, Liv! A zatem znasz twórczość Bułata Okudżawy?

P.S. przedwczoraj oglądałem premówienie Putina do parlamentarzystów od 1 marca, a zwłaszcza w szęści dotyczącej nowej rosyjskiej super-puper broni:
https://wp.tv/i,wladimir-putin-chwali-sie-nowa-bronia-,mid,2015731,cid,4051,klip.html?ticaid=61ae07

Sprawiło na mnie wrażenie, może dlatego napisałem do Ciebie nieco bez związku. Przepraszam.
Сóż, znów „Kuźkina mać”? Dobrze, jeżeli kłamie jak bura suka, czyli jak zawsze. A jeśli, nie daj Boże, nie? Wtedy wszyscy bedziemy miały kłopót. Już zaczynam po trochu rozumieć admirała Jamesa Forrestala, który w 1949 popełnił samobójstwo, wyrzuczył się przez okno z krzykiem „ruskie idą”...

2222
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Marca 04, 2018, 12:50:13 am »
Na pewno mnie przeceniasz, choć kilka zdań zrozumiałem. Poza tym za szybko gadają.
Nie przeceniam Ciebie bynajmniej. Takich inteligentnych ludzi jak Ty, Liv, rzadko się spotyka.

Cytuj
wojna, niech tam - obronna, bez rozkazu Stalina?
   Cokolwiek bez rozkazu Stalina? Nie może być.
Liv, cała sprawa polega na tym, że w wojnie obronnej żołnierz podejmuje walkę bez rozkazu, nie czekając na polecenia z góry. Wróg przekracza granicę, i to oznacza dla żołnierza wybuch wojny. Według Suworowa, „normalny początek wojny obronnej –  to kiedy wczesnym porankiem zzębnięty żołnierz zamierzał już owinąć się w płaszcz i iść spać, ale nagle przetarł oczy i zobaczył przeciwników, przechodzących przez graniczną rzekę. Żołnierz otwiera ogień, a hałas strzelaniny wywołuje alarm. Budzi się dowódca drużyny, przeklina sennie i, uświadamiając sobie, co się dzieje, goni pozostałych żołnierzy do okopów. A wzdłuż całej granicy strzelanina przybiera na sile. Pojawił się dowódca plutonu. Koordynuje ogień swoich drużyn. Ukazali się inne dowódcy, przełożony. Bitwa zaczyna mieć charakter zorganizowany. Raport leci do sztabu pułku, a stamtąd do stabu dywizji...
Tak więc musi się rozpocząć wojna obronna. A ściśle tajna dyrektywa z 5 maja 1941 r. przewidywała wejście milionów żołnierzy Armii Czerwonej w wojnę pod jednym rozkazem, który przyjdzie od sowieckiego naczelnego dowództwa. Półsenny żołnierz na granicy może zobaczyć atak wroga, ale jak towarzysze w Kremlu mogą wiedzieć o początku wojny?”

W. Suworow, Lodołamacz, tłumaczenie moje - LA

Cytuj
W pieśni  propagandowej tak być musiało i nie trzeba jej brać dosłownie.
Oj, obawiam się, że trzeba. Propaganda, w tym i pieśni propagandowe – to niezbędna i, powiedziałbym, jedna z podstawowych części przygotowywania armii i całego kraju do wojny, zwłaszcza agresywnej.

Cytuj
A jeśli już dosłownie - w 38 raczej nie Niemcy. To mogła być Polska, Litwa etc, Finlandia, Rumunia, Japonia, z  którą akurat toczyła się wojna ze szczególnym uwzględnieniem czołgów właśnie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Walki_nad_jeziorem_Chasan
Z Niemcami nie było nawet granicy.
Tak, wspólnej granicy nie było. A przecież była bardzo potrzebna Stalinowi. Kto, Twoim zdaniem, był inicjatorem zawarcia paktu Molotow-Ribbentrop? Kto zaproponował Niemcom rozbiór Polski w 1939? Kto uderzył siekirą w plecy spływającej krwią Polsce 17 września tegoż roku? Kto prowadżił wspólną paradę Armii Czerwonej i Wehrmachtu w Brześciu 22 września? Kto otrzymał wspólną granice z Trzecią Rzeszą i wskutek tego możliwość zadania niespodziewanego, śmiertelnego uderzenia na Niemcy i na całą Europę?

Cała sprawa w tym, że Hitler, nie będąc głupcem, rozgryzł grę Stalina i sam zadał pierwszy cios Stalinowi w 1941.
Historia nie zna trybu przypuszczającego. Hitler na zawsze pozostanie agresorem, potworem, sprawcą wybuchu D.W.Ś i napadu na „pokojowy śpiący ZSRR”. Ale z tego, że Hitler jest agresorem i ludożercą, wcale nie wynika, iż Stalin – to niewinna ofiara i wegetarianin.


Gdzieszsz...nie trzeba wysyłać...trzeba wzywać i wysyłać...w bój...by własną piersią bronili kraju przed obcym najeźdźcą...kiedy Nadtowarzysz da rozkaz do mobilizacji...
Przyznaję, że masz rację, Ola... trzeba wysyłać... do świętej wojny obronnej, ale bynajmniej nie wojska pancerne, korpusy zmechanizowane i samoloty-szturmowcy, które lepiej przydałyby się do świętej wojny za Światową Republikę Sowietów, do zwycięskiego wyzwoleńczego pochodu na tereny Europy, gdzie panuje eksploatacja robotników i chlopów przez przeklętą burżuazję.

...podoba mi się słowo Nadtowarzysz... sama go wymyśliłaś? ;)

Cytuj
Ale to nie są niezbite dowody o historycznym znaczeniu.
Niezbitych może i w ogóle nie istnieje. Tylko pośrednie poszlaki. Ale ich bardzo, bardzo dużo.

Cytuj
Nawiasem - kto? co?  - chroni samego Suworowa przed rosyjską mafią rządową?
Chociaż...on poniekąd i przewrotnie działa na ich korzyść - umacniając wizję wszechmocnej, bezwzględnej Rosji.
Ot tego nie wiem... sam zastanawiam się... nie uratowałiby pisarza - w razie potrzeby - jego uznanie przez opinię publiczną, ani jego światowa sława jako historyka. Zamordowali przecież Litwinienko i Bieriezowskiego w Londynie i Niemcowa w Moskwie. Nie wiem... Może Ty masz rację. Co prawda, nie widzę, żeby umacniał wizję wszechmocnej współczesnej Rosji, raczej wręcz przeciwnie, przepowiada jej rychły upadek. Ot bezwzględnej – to tak...

Cytuj
Przy okazji poradnika… mógł pan Putin popełnić tej zbrodni
Mógł popełnić tę zbrodnię.
ale
Nie mógł popełnić tej zbrodni.
Chyba, że się mylę;)
Dziękuję Tobie, Ola, za fatygę... za poprawienie moich błedów. Przecież uczę się polskiego sam, nie mam nawet z kim się poradzić.
Nie mógł popełnić tej zbrodni – jak przeczytałem, parę sekund stałem osłupiany. Wydało mi się dlaczegoś, że tak sądzisz :o.



2223
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Marca 02, 2018, 10:58:33 pm »
LA tyle o rodzinnej Odessie, że no nie mogę - pewnie znane, ale zaraz mi się skojarzyło.
https://www.youtube.com/watch?v=3uJdahZlRqM
https://www.youtube.com/watch?v=f3v8e0zzXwY
https://www.youtube.com/watch?v=cZjCmwvICW4
Liv, dziękuje pięknie za podane linki. Bardzo mi miło. Zacząłem oglądać całość, nie oderwałem sie :).
No cóż, lubię moje rodzinne miasto. Przecież jestem Odesytem, po ojcu z czwartego, a po matce co najmniej z piątego pokolenia.
To znaczy Ty rozumiesz po rosyjsku, co?
W takim razie proszę oglądać fragment z filmu „Likwidacja”. Odessa, typowe podwórko, przeciętna żydowska rodzina i jej tryb życia:
https://www.youtube.com/watch?v=pGl-OOtJAAM

Jeśli będę miał trochę wolnego czasu, dodam polskie napisy i załaduję do youtube.
A oto pierwsza seria (z czternastu):
https://www.youtube.com/watch?v=xBssW_lV86E


Co do Suworowa - czytałam z nim kilka wywiadów - książek nie.
Ale z przeczytanego widać, że panu się wszystko ładnie układa i zazębia.
Mam wrażenie, że stosuje metodę: nie potwierdzam, nie zaprzeczam;)
Na przykład:
- Lech Kaczyński mógł zostać zabity?
- Nie wiem. Nie znam szczegółów związanych z tą tragedią. Choć nie mam wątpliwości, że jeśli ten gang, który teraz rządzi na Kremlu, uznał, że należy tego dokonać, to przygotował ten zamach. Dla nich to nie problem, mogli tego dokonać. Choć nie widzę motywu, którym mogli się kierować, by zdecydować się na taką operację.

https://plus.polskatimes.pl/opinie/a/wiktor-suworow-putin-sie-boi-wie-ze-w-kazdej-chwili-grozi-mu-smierc,11986038
Niemniej - beletrystycznie jest to pewnie do przyjęcia:)
Suworow zawsze prowadzi do swoich konkluzji za pomocą dowodów, na podstawie faktów, często powszechnie znanych, i przeciętnej „chłopskiej” logiki. Dlatego jego wnioski są zazwyczaj nieodparte.
Weźmiemy np. marsz radzieckich chołgistów z 1938 roku, który śpiewał wtedy cały kraj:

Гремя огнем, сверкая блеском стали,
Пойдут машины в яростный поход,
Когда нас в бой пошлет товарищ Сталин
И первый маршал в бой нас поведет.


Mniej więcej „Z grzmotem ognia, iskrząc się stalą, ruszą czołgi na wściekłą walkę, kiedy towarzysz Stalin wyśle nas do bitwy i pierwszy marszałek (Woroszyłow) nas poprowadzi.

Kiedy Stalin wyśle nas do bitwy! To znaczy, według Suworowa, że Stalin zamierzał prowadzić agresywną wojnę w Europie, przede wszystkim przeciw Niemcom, i właśnie do tego szykował dywizje czołgowe i całą Armię Czerwoną. Do wojny zaś obronnej nie trzeba nikogo i nigdzie wysyłać – kiedy wróg napadnie, żołnierze będą walczyć z agresorem na własnym terytorium i bez rozkazu tow. Stalina. I niekoniecznie potrzebne są w obronie wojska pancerne – typowe narzędzie agresji.
Dowód? Jak sądzisz, Ola? Dla mnie – jak najbardziej. Mur-beton. I podobnych dowodów u Suworowa – setki. A ten, prytoczony przeze mnie jest jednym z najdrobniejszych.
Tak więc nie mogę się zgodzić z Tobą, że stosuje metodę „nie potwierdzam, nie zaprzeczam”.

A co dotyczy tragedii smoleńskiej, Suworow mówi prawdę: nie ma na to dowodów, ale mógł, mógł pan Putin popełnić tej zbrodni. Ja też nie widzę motywu, choć jestem pewien – motyw istnieje. Wierzę, że kiedyś cała prawda wyjdzie na jaw. Przypadek? Nie sądzę, jak wysłowił się pan Macierewicz.

Cytuj
Miałam tylko na myśli, że te zebrane w polskim wydaniu i reklamowane jako autobiograficzne raczej takimi nie są - oprócz "słonecznego".
No cóż, obiecałem rozsortować treść zbioru pani Wiery - teraz do roboty ;)

A więc,
Sezon moreli - Время абрикосов (1924) – o pobycie na południu, o młodzieńcu na imię Kika, o smażeniu konfitury z moreli? – myślę, że coś takiego zdarzyło się pani Inber w młodości;

Maja – Grek Stawraki, muzeum, Adrian Adrianowicz, Agłaja i jej córka Maja? – fabuła dość ciekawa, ale raczej wymyślona;

Nie płacz, Ninel – Не плачь, Нинель! (1928) – dwojga dzieci, Ninel i Arlen, na północy? – też;

Śmierć księżyca – tytułowa nowela odpowiedniego zbiora – niewątpliwie autobiograficzna;

Przestępstwo Nor-bibi – Преступление Нор-биби (1934) – coś mi się kojarzy, to coś o wojnie domowej na Wschodzie w latach dwudziestych? Raczej opowiadanie wymyślone;

Mój ojciec, Moja córka – no, to jest zrozumiałe samo przez się.

Co do pozostałych tekstów, przykro mi, ale nie znalazłem odpowiedników w spisie dzieł pani Inber językiem rosyjskim. Choć wyszukiwałem rzetelnie. Może są zatytułowane w oryginale całkiem inaczej? Precież tak też się zdarza.


2224
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Marca 02, 2018, 11:27:58 am »
A te czarne piryty na białym... Kto by pomyślał, że Malewicz malował z natury ;).
Hej, proszę nie obrażać naszego Malewicza... Czarny kwadrat to nie jakiś tam obrazek martwej natury, lecz rozłożyste epickie płótno zatytułowane "Bitwa Murzynów w ciemnej jaskini" :D

2225
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Marca 01, 2018, 12:39:29 am »
Cytuj
albo z wielkiego zamiłowania do tego kraju, albo też z wielkiej niechęci, a nawet nienawiści.
Muszę powiedzieć, że ta druga opcja mnie zastanawia. :-\
A ze względu na zamiłowanie do literatury danego kraju? Zły powód? Wtedy rosyjski wraca do łask:)
A, mam takie doświadczenie z lat młodości. Kiedy studiowałem na uczelnie w końcu lat osiemdziesiątych, miałem dwoje kolegów. Obaj byli Żydami, i jak dowiedziałem się z rozmów poufnych, nacjonalistycznie nastawionymi, może syjonistami – nie wiem dokładnie. Jeden z nich, nawiasem, był do niedawna prezesem jednej z nieformalnych gmin żydowskich w Odessie, drugi zaś wyemigrował do Izraelu tuż po ukończeniu uczelni.
Zdumiewająco dla mnie jednak było, że obaj bardzo przykładali się do języka niemieckiego. Gdy zapytałem „dlaczego właśnie niemiecki, język Hitlera?”, otrzymałem stanowczą i wyczerpującą odpowiedź: „język wroga trzeba znać”. No, i zrobiło to na mnie wrażenie, pamiętam do dziś.

Co do literatury rosyjskiej, masz całkowitą słuszność. Kraj rosyjski obdarzył świat całą kohortą – nie, legionem – naprawdę wybitnych pisarzy i poetów – od Puszkina i Lermontowa, przez Dostojewskiego i Czechowa do Aleksandra Nikonowa i Wiktora Suworowa... choć nie, ten ostatni jest niby pochodzenia ukraińskiego... O, już mam dla Ciebie prawdziwego ukraińskiego współczesnego pisarza :). A więc, Dzień M, Ostatnia republika, Samobójstwo, Cień zwycieństwa, Akwarium, Kontrola, Wybór. Szanuję Suworowa i lubię jego książki. Choć nie jest to literaturą piękną w pełnym tego słowa znaczeniu - za wyjątkiem dwóch ostatnich - a raczej alternatywny względ na historię XX wieku. Ale pisze autor błyskotliwie, z humorem, w sposób przystępny i ciekawy o rzeczach trudnych i skomplikowanych. Jednym słowem - polecam.

Cytuj
Ładnie przełożyłeś (tylko zamiast "do diabli": albo w diabły albo do diabła:) - w polskim przekładzie pana Tomanka podobnie:
Cóż to za nagroda, że przynajmniej tu, w brudnych podziemiach, zanieczyszczonych plwocinami, pomyjami, kępkami starych włosów, istnieje gorąca woda, co za drive kompletnie niedostępny umysłom wielu chłopskich i proletariackich pisarzy — myć się przy użyciu mydła, myć zęby! Jakże chciałoby się zostać tu na wieki! Zapomnieć o wszystkim, zamknąć oczy i oddać się wodzie niczym kochance. Większość wierszy stworzyłeś właśnie w gorącej wodzie. Bo to w gorącej wodzie jesteś w stanie być wielkim, dobrym, genialnym i samym sobą jednocześnie. A oni wszyscy niech idą w cholerę.
Dziękuję... Ależ rzecywiście przeklady są bardzo podobne do siebie :o... można pomyśleć nawet, że mój tekst jest zerżnięty z przekładu pana Tomanka – ale daję słowo, wcale nie wiedziałem o istnieniu polskiego tłumaczenia Moskowiady, nie znalazłem go bowiem w internecie. Starał się sam :)

Cytuj
A propos - właśnie kończę szóstą książkę Wiktora Pielewina - także pisarza rosyjskiego;) - i ten sam beznadziejno-czarny trop. Ale! Dla jego przykrycia ludzie wymyślili skomplikowaną maszynerię oszustw - a właściwie samooszustw.
A jak zatytułowana ta szósta książka Pielewina? Chyba Święta księga wilkołaka? Nie czytałem Pielewina, opróć Czapajewa i pustoty.

Cytuj
Jeszcze słówko o pani Inber. Dotarła do mnie już książka  - pt. Miejsce pod słońcem - wydanie z 1958 roku.
Tytuł oryginału - jednak: Powiesti i rasskazy. Pierwsze opowiadanie? Nie może być, a jednak: Słowik i Róża:)
Owszem, jest też cytowane, a zarazem tytułowe opowiadanie - Miejsce pod słońcem.
Byłby to autobiograficzny tomik?
Jakoś bardziej autobiograficznie wygląda mi Oblężone miasto - pisane w formie pamiętnika.
Może ta"słoneczna" książka to jednak zbiór opowiadań, a wśród nich zdarzają się i autobiograficzne?
Na jednolitą autobiografię to nie wygląda:)
Sądzę, że Twoja słoneczna książka jest w istocie zbiorem nowel, a słowo „autobiograficzne” dotyczy tylko opowiadania Miejsce pod słońcem. A zresztą, napisz mnie tytuły nowel wchodzących do zbioru, a spróbuję odfiltrować nie-autobiograficzne :)
Oto wydanie książki „Место под солнцем” z roku 1929 i bez tytułu „Poviesti i rasskazy” – innego niestety nie znalazłem:
https://priceguard.ru/offer/ozon-140901524
ale sądząc z grubości tomika to też zbiór opowiadań.
A w ogóle zbiory opowiadań często są zatytułowane przez nazwę jednego z tekstów, które weszły do zbioru. Przykłady: Ogród ciemności i inne opowiadania:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ogród_ciemności_i_inne_opowiadania
także zbiór opowiadań Bradbury’ego pod ogólnym tytułem Człowiek ilustrowany i wiele innych.

2226
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Lutego 27, 2018, 11:12:27 pm »
...jestem z chyba ostatniego polskiego pokolenia, które przymusowo uczyło się języka rosyjskiego w szkole podstawowej i z rozpędu - w średniej.
Tak że do dzisiaj mam wgrane :
Алфавит уже мы знaем,
уже пишем и читаем.
И все буквы по порядку
без oшибки называем ....
Świetnie, brawa, Olka!... bez jednego błędu... naprawdę pamiętasz wierszyk z podstawówki? :o

Niestety - jak przymus to nie ja i nie przykładałam się do nauki rosyjskiego - teraz żałuję:)
Moim zdaniem, uczyć się języka kraju obcego – pod warunkiem, że nie jest on potrzebny np. w zawodzie - można tylko z dwóch powodów: albo z wielkiego zamiłowania do tego kraju, albo też z wielkiej niechęci, a nawet nienawiści. Rosja – niestety! - nie zasługuje ani na jedno ani na drugie, lecz na pogardliwą obojętność. Ale jakże to mnie boli... :'( :'(

Jasne - ale aż tak źle z ukrainską literaturą współczesną?:)
Przynajmniej tak mi się wydaje. Jak by to ująć, jest ona nasycona negatywną energią. Wszędzie brud, mrok, paskudstwo, zbrodnia, śmierć – i żadnego przebłysku nadzieji. Weźmiemy choćby ww Moskowiadę Andruchowicza. Oto prełożyłem – jak potrafiłem -  pierwszy lepszy fragment:

Jakaż to jest nagroda, że przynajmniej tu, w brudnym lochu, zanieczyszczonym przez plwocine, pomyje, nity starych włosów, jest gorąca woda, jakiż to drive, nieosiągalny dla umysłu wielu chłopskich i proletariackich pisarzy – myć się z mydłem, myć zęby! Jak chce się pozostać tu na zawsze! Zapomnieć o wszystkim, zamknąć oczy i poddać się wodzie, jak kochance. Większość wierszy stworzyłeś w gorącej wodzie. Ponieważ w ciepłej wodzie możesz być jednocześnie świetny, miły, błyskotliwy i - samym sobą. I niech wszyscy idą do diabli.

Niech Bóg i Lem mnie wybaczą, ale taka lektura jest nie do zniesienia. Nie dość, że media na Ukrainie ciągle „leją na głowę” negatywne komunikaty na kształt „tu kogoś zarżnali, tu zamordowali, a tam kierowca samochodu po pijanemu przejechał kilka osób na przystanku autobusowym”, a do tego jeszcze muszę w wolny czas dobrowolnie truć się ukraińską literaturą piękną? No nie, już lepiej przeczytam po raz dziesiąty Przygody Hucka Finna lub Wyspę skarbów :).

...ciekawa sprawa z tymi ukraińskimi pisarzami, których wymieniłeś - większość z nich widnieje w rubrykach: rosyjski.
Olesza zaś: pisarz pochodzenia polskiego:)
Wg wiki:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Ukrai%C5%84scy_pisarze
No tak, ale nie potrafie wymienić tyle nazwisk prawdziwych ukraińskich pisarzy, do tegoż z grona moich ulubionych oraz przełożonych na polski. Od biedy podałem rosyjskich, którzy mieli choć coś wspólnego z Ukrainą, a raczej z Odessą.

A u nas podają, że to był...on - Walentin Katajew:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4801691/samotny-bialy-zagiel
 Ot, gender;)
I słusznie podają, bo Katajew – mężczyzna. Zapewne niepoprawnie napisałem „odznaczyłbym quasi-Ukraińców Michała Bułhakowa... i Walentyna Katajewa”. Zamierzałem bowiem podać nazwisko w dopełniaczu - i trafilem kulą w płot. Wstyd mi za siebie, piszę tak, że ludzie mnie nie rozumieją :-[.

Bardzo Ci dziękuję za polecanki - zwłaszcza, że nie jest to łatwe zadanie:)
Sporo sobie pozakładkowałam - niektóre nazwiska zobaczyłam pierwszy raz, niektóre znam, niektóre wyciągnąłeś z zakładkowego niebytu i przesunęły się na liście:)
Dziękuję - będzie co czytać:)
Nie ma za co, cała przyjemność po mojej stronie :). Chciałbym jeszcze polecić Tobie Sulamitkę Kuprina – piękną parafrazę biblijnej Pieśni nad pieśniami. I jeszcze - z innej beczki: Ilja Ilf, Eugeniusz Pietrow – Dwanaście kreseł i Złote Ciele - ale te już z pewnością czytałaś albo przynajmniej oglądałaś filmy radzieckie.
Miłej lektury!

2227
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Lutego 27, 2018, 12:26:25 am »
Niezłe. Ładne zanurzenie we wiosnę i codzienność - podkreślone wątkiem błękitniejących oczu.
Dla mnie może tylko zakończenie zbyt...egzaltowane?:)
Tak jest, trochę egzaltowane. Ale proszę przypomnieć sobie Pieśń nad pieśniami króla Salomona - też jest na wskroś egzaltowana.

Miodem najświeższym ociekają wargi twe, oblubienico,
miód i mleko pod twoim językiem,
a zapach twoich szat
jak woń Libanu.


tak... młodość... miłość...

Natomiast zastanawiające jest tłumaczenie Miejsca pod słońcem - patrzę, że tytuł oryginału to: Povesti i rasskazy:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/101906/miejsce-pod-sloncem
Olka, Povesti i rasskazy (повести и рассказы) – znaczy po polsku po prostu „nowele i opowiadania”. Tytułem zaś oryginalnym autobiografii pani Wiery jest „Место под солнцем”. Oto, proszę: „Dalej było powiedziane, że fortepian to mienie narodowe i że za każdą pękniętą strunę odpowiadam przed republiką, podobnie jak za cały mój majątek”. Tę scenę opisała Wiera Inber w swojej autobiografii zatytułowanej „Miejsce pod słońcem” (https://docer.pl/doc/n0n15n5).

Tak na marginesie - czy mógłbyś polecić jakiś pisarzy/konkretne książki z Ukrainy?
Wiadomo, że Lem - z literatury współczesnej - dobrze się wypowiadał o Moskowiadzie J. Andruchowycza. Próbowałam jego Dwanaście kręgów, ale to nie to:)
Ola, z góry muszę się przyznać – nie jestem miłośnikiem ani znawcą współczesnej literatury, zwłaszcza ukraińskiej. Czytać jej – no nie, to nie na moje nerwy. Nie chcę przecież skończyć życie w domu wariatów :). Jeżeli chcesz się zapoznać z prawdziwą literaturą ukraińską, radzę zacząć od „starzyzny”, np. od dzieł Łesi Ukrainki. Niezły jest jej poemat Pieśń lasu. Oprócz tego polecałbym utwory Mikołaja Gogola: Noc wigilijna, Jarmark w Soroczyńcach, Wij i inne. Choć jestem prawie pewien, że ww książki już dawno przeczytałaś.

Spośród pisarzy 20. stulecia odznaczyłbym quasi-Ukraińców Michała Bułhakowa, który urodził się w Kyjowie (Mistrz i Małgożata, Psie serce, Fatalne jaja) i, może, Walentyna Katajewa (powieść Samotny biały żagiel – wprost cudowny, kolorytny opis życia w Odessie z lat przed rewolucją 1917). Iwan Bunin mieszkał przez długi czas w Odessie – polecam Tobie jego Pana z San Francisko i Sny Czanga. Aleksander Kuprin – Olesia, Pojedynek, Gambrinus. Naturalnie nazywam tylko te książki, które osobiście przeczytałem w języku polskim i które są dostępne do zakupu lub pobrania.

No, cóż jeszcze mógłbym Tobie polecic? Chyba prawie wszystkie opowiadania Zoszczenko, Babela, Oleszy, wierszy Bagrickiego – ale tych nie czytałem po polsku.

Jeśli chcesz koniecznie przyjrzeć się komuś ze współczesnych, poradziłbym Linę Kostenko - może Zapysky ukrajinśkogo samaszedszoho (mniej więcej Notatki ukraińskiego pomyleńca). Nie wiem jednak, czy został ten utwór przetłumaczony na polski.


2228
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Lutego 25, 2018, 08:44:17 pm »
Ups...czyli odpuścić to Oblężone miasto, a przyjrzeć autobiografii - skąd był cytowany fragment?
Moim zdaniem, Olka, Oblężone miasto to książka którą warto przeczytać tylko jeden raz i już nigdy do niej nie powracać. Co do autobiografii Miejsce pod słońcem, nie mogę odnaleźć jej w internecie. Może Tobie poszczęści się bardziej?
Zresztą czytałem ją w języku rosyjskim. Książka, muszę przyznać, sprawia wrażenie. Autorka opisuje swoje życie w mojej rodzinnej Odessie na początku lat dwudziestych. Głód i chłód, bandyci i "rewolucyjne marynarzy", "towarzysz Klaudia" z Czeka, tyfus i sandały z lin, teatr amatorski, praca za pół bochenka chleba lub miskę kaszy jęczmiennej - taka oto epoka...
Niestety w ogóle nie został przetłumaczony na polski zbiór opowiadań pani Wiery Śmierć Księżyca. To subtelny humor żydowski - "radości łzy i smutku pół na pół", jak się śpiewa w jakiejś piosence.
No, a jak Tobie się podoba Słowik i Róża? Nieźle, nieprawdaż?

Nawiasem - niepoprawnie przełożyłem tytuł w/w ksążki. Pewnie lepiej byłoby "Niecałe trzy lata. Pamiętnik Leningradzki".  :-[

2229
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Lutego 24, 2018, 08:29:34 pm »
Dziękuję, Olka, za wierszyk Tuwima. Podoba mi się. Piórka -- głupstwo, bo odrosną, ale głos -- majątek... pięknie :)

Ale patrzę, że pani Wiera znana z Oblężonego miasta i zatrzymał taki fragmencik ze wstępu
Oblężone miasto znane u nas w oryginale pod tytułem "Niemal trzy lata. Dziennik Leningradzki". Moim zdaniem, nie najlepsza powieść autorki. Usiłowanie dogodzić władzie :(

Myślę, że przyjrzę się całości...
Tak, przyjrzyj się. Nie pożałujesz poświęconego czasu.

Lieber Augustin koledzy robią Cię w konia z tym "że" i "iż". Iż to jest taki motor produkowany w Iżewsku, ojciec sąsiada miał, biegi się wajchą na baku zmieniało, pole można było tym orać, taki silny był (znaczy motor, nie ociec kolegi). Jak jest zdanie np. "patrzę, iż wieje" - to nie oznacza, że wieje (wiatr), tylko, że ktoś iżem ucieka. To znalazło odbicie, zwłaszcza w wyrażeniach gwarowych, np. niosłem, niosłem i żem doniósł - to tyle co "dowiozłem iżem". Nie daj się wkręcać. ;)
Umarłem :)  Wprost brak mi słów. Reeespect!!!

2230
Hyde Park / Odp: O muzyce
« dnia: Lutego 24, 2018, 03:23:32 pm »
Tutaj prawie wszystkie uroczyste imprezy, a głównie studniówki rozpoczynały się odtańczeniem tegoż. Od dziesiątków lat. Ostatnio został wyparty przez inny polonez, Kilara - z filmu Wajdy "Pan Tadeusz". Te są tu chyba najbardziej znane. Nawet przez dzieci bo już od przedszkola :)))
O tu coś o tym, ale z błędem - filmik na dole jest właśnie z tym drugim polonezem.
http://kresy.wm.pl/217447,Polonez-Oginskiego-to-nim-zaczelismy-studniowke.html#axzz57yJLCOkw
Tu właściwy
https://www.youtube.com/watch?v=QMV3RIR4TyA
Ładni jednak dziewcięta w Zamościu i w Wilnie... i nauczycielki też... imho, co dotyczy piękności kobiecej, z Polkami mogą rywalizować tylko Ukrainki ;) :)

Nawiasem: zawsze myślałem, że słowo "studniówka" pochodzi od jakiejś studni. Dopiero dzisiaj dowiedziałem, że od stu dni - przed maturami :).

Cytuj
I z jeszcze innej beczki, ale znanej i zapoznanej...Becia z Joe nową płytę popełnili. zgodnie z oczekiwaniami, o ile te nie były zbyt wygórowane. Cóż, kowerowa.
Idzie wiosna, zatem jesiennie  :D
https://www.youtube.com/watch?v=VtSVbk-IYcU
Nieźle... a nawet bardzo dobrze... Dlaczegoś kojarzy mi się z Gershwinem i Clarą od "Porgy and Bess"- może przez słowo "lullaby":


2231
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Lutego 24, 2018, 02:34:23 pm »
* Że tak cytatem z jednego popularyzatorskiego tekstu pojadę. Całkiem fajnego tekstu zresztą:
https://przekroj.pl/nauka/rewolucja-w-termodynamice-kwantowej-natalie-wolchover-quant
Dzięki, już czytałem ten artykuł :).
Ale jeżeli już chodzi o Przekroju, oto opowiadanie odeskiej pisarki Wiery Inber "Słowik i Róża":

https://przekroj.pl/archiwum/numery/2448/8

Bardzo, bardzo polecam. Prawdziwy humor Żydowski. Przekład, moim zdaniem, całkiem porządny.

2232
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Lutego 24, 2018, 01:36:57 pm »
Wielce szanowny Panie Stanisławie i Ty, Q, dziękuję uprzejmie za wyczerpującą odpowiedź. Cała sprawa okazała się nie aż tak skomplikowana, jak mi się wydawało :). I pomyśleć tylko, że obydwa spójniki wywodzą się od pradawnego "iże", które słowo od dawna znam choćby z języka cerkiewnosłowiańskiego.

2233
Hyde Park / Odp: O muzyce
« dnia: Lutego 23, 2018, 11:46:46 pm »
Tak sobie myślę, że gdyby Panowie jednak nie zniknęli do PMów - to wątek typu: poradnia językowa - mógłby być dosyć ciekawy:)
Olka, Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem ;). Żadnych tam PMów - dopiero co założyłem wątek w Hyde Parku właśnie pod zaproponowanym przez Ciebie tytułem.

A tymczasem dorzucę coś, jak Wy mówicie, z innej beczki, a ścisłej, z foldera „Moja ulubiona muzyka”, gdzie teraz się grzebam:



Śpiew a capella... Niby nic takiego, a dlaczegoś ciarki przechodzą, i łzy w oczach...

A samą arię to i tak wybrałbym pewnie w którymś z wykonań Miguela Flety
Wstyd mi, ale do dziś nie wiedział nawet o samym istnieniu Miguela Flety :-[. Sądząc z nagrania, znakomity tenor.

2234
Hyde Park / Poradnia językowa
« dnia: Lutego 23, 2018, 11:24:39 pm »
Witam!

Mam do Państwa parę pytań dotyczących językoznawstwa.
Nie będąc natywem języka polskiego, mam pewne kłopoty z użyciem poszczególnych słów i związków frazeologicznych.
Przykładowo nie mogę zrozumieć, czym się różni spójnik „że” od spójnika „iż”, i jak ich prawidłowo używać? Z pewnością istnieje jakaś reguła gramatyczna, której nie potrafię uchwycić:

...przyszło mi do głowy, że kto jak kto, ale owe istoty, tak rozwinięte, że już lepiej nie można, na pewno wiedzą, co należy czynić...

Klapaucjusz jednak rzekł, nie tak postępować należy...

Żyje w słodkiej ciemnocie, wierząc, garb jego pełni w dziele Stworzenia rolę aż kosmiczną.

Wiem, że (iż?) nie osiągnę nigdy przyzwoitego poziomu językowego, ale nie chciałbym popełniać przynajmniej haniebnych błędów.
Na pewno należałoby najpierw przekartkować podręcznik, a już potem niepokoić szanownych Forumowiczów. Lecz na taki wyczyn ja, stary leń, już nie jestem zdolny. A więc proszę o pomóc.

Z góry dziękuję,
LA

2235
Hyde Park / Odp: Patriotyzm: głupota czy konieczność?
« dnia: Lutego 21, 2018, 11:08:45 pm »

Ja akurat nie uważam, żeby życiorys Wojciecha Jaruzelskiego był jednoznaczny. Domyślam się też, dlaczego dla niektórych jest - chodzi przede wszystkim o wprowadzenie stanu wojennego, co chyba jest zdarzeniem najbardziej Jaruzelskiemu pamiętanym (którego ocena, nawiasem mówiąc, też nie jest tak oczywista, jakby to chciała prawica przedstawiać). I to nawet jest psychologicznie zrozumiałe, że osoby, które żyły w latach '80, go za to szczerze nienawidząoceniać jednoznaczenie negatywnie?
maźku, a co Ty w istocie myślisz o wprowadzeniu przez Jaruzelskiego stanu wojennego w grudniu 1981? Wydaje mi się, że oszczędził krwi Polaków, która by się niewątpliwie przelała w wypadku wprowadzenia wojsk radzieckich w celu „stłumienia kontrrewolucji".
Czytałem gdieś, że jeszcze w sierpniu członkowie tzw. "komisji Susłowa" w notatce skierowanej do Breżniewa prosili o doprowadzenie do pełnej gotowości bojowej trzech dywizii czołgowych i jednej zmotoryzowanej dywizji piechoty na pierwszy ogień. I to właśnie Jaruzel zapewniał ówczesnego dowódcę KGB Andropowa, że żołnierze Wojska Polskiego „sami uporządkują sprawy”. Nie zakładam się, że właśnie to powstrzymało Kreml przed „bracką pomocą” – to wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane – ale jednak...

Cholera, znów nie powstrzymałem się i wtrąciłem moje trzy grosze :-[

Strony: 1 ... 147 148 [149] 150 151 ... 156