6766
Hyde Park / Re: Fotokawiarnia pod zardzewiałym robotem
« dnia: Stycznia 11, 2010, 09:29:33 pm »
Widze ze od prequela do sequela;)Z tym ze amerykanski las przy tym to jakies planty...

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
Od bardzo dawna, przyznam z wielkim wstydem, nie miałem w ręku książki poświęconej naukom innym niż te z gatunku humanistycznych.Chciaz tym cytatem kopie dolek pod soba;) ale to pierwsze zdanie z pierwszej Panskiej recenzji.Dalej nie czytalam gdyz osoba ktora nie orientuje sie w obecnym stanie wiedzy (a do tego de facto przyznaje sie recenzent) jest wg mnie niekompetentna do weryfikowania technicznych wizji ewolucji czleka (nie mowimy tu wszak o wymianie mysli "przy piwku" tylko o opinii ktora moze miec wplyw na decyzje kupna ksiazki przez czytelnika ).
Książka o szansach i zagrożeniach związanych z nadejściem technologicznej osobliwości to w Polsce rarytas, szkoda jednak, że Garreau ograniczył się do roli reportera. Sprawnie zdaje relację z cudzych wizji cywilizacyjnego nieba lub piekła, ale unika samodzielnych predykcji. Nie sili się na syntezę, nie reaguje, gdy transhumanista Nick Bostrom na jednym oddechu mówi o wydłużeniu życia człowieka i walce z przeludnieniem, choć oba te cele są w oczywistym konflikcie. Mówiąc o przyszłości gatunku ludzkiego, nie zadaje fundamentalnego pytania o definicję człowieka. Nie istnieje przecież jakikolwiek wyróżnik zerojedynkowy, który pozwalałby nam stawiać się nad światem innych zwierząt.Opierajac sie na tych recenzjach: porownanie ksiazki Pana Garreau do Golema...profanacja?
podług tej Xięgi, TO już zaczęło się dziać, osobliwość zaś, ku której, jako cywilizacja, zmierzamy, może nastąpić szybko (najbliższe lata)Trudno dyskutowac o ksiazce ktorej sie nie czytalo...niemniej "najblizsze lata" to pojecie wzgledne...abstrahujac od mozliwosci realizacji reszty poruszanych kwestii.
Ale autor ukazuje również problem uzależnienia od współczesnej techniki ludzi, traktujących komputer na równi z drugim człowiekiem. Awaria twardego dysku czy utrata danych stają się u nich przyczyną głębokich zmian stanów emocjonalnych, porównywalnych niekiedy do tych, które wywołane są przez śmierć bliskiej osoby. Wiele razy takie zdarzenia kończą się nawet samobójstwem. Dlatego coraz bardziej popularnym zawodem staje się terapeuta kryzysów psychicznych związanych z komputerami.To wymysl recenzenta czy ktos badal samobojstwa "komputerowe"?
No pewnie: podaj na talerzu, zjedz za mnie, przetraw, a potem jeszcze pupkę wytrzyj, co?
Owszem. Przy czym dla Camerona jestem szczególnie bezlitosnyDla mnie tez;) Juz mi Q tak obrzydziles wiadomy film ze zastanawiam sie czy w ogole pojsc;)Widze ze latwiej wymienic z czego C. nie kopiowal niz z czego sobie popozyczal;)
i?
No cóż, wydaje mi się, że te 90 stron zapowiada podobną, lecz inną wizję niż Golemowa [Wielkie Prawo Lema - Cokolwiek zajdzie, inaczej niż podług prognozy zajdzie]Najprosciej bedzie w odpowiednim watku strescic owa wizje i poddac ja pod dyskusje:)
R.
Ile tych rewolucji w zakresie F/X było? "Kto wrobił Królika Rogera?", "Maska", "Final Fantasy" - kto o nich jeszcze pamięta???Ja...no i chyba Ty skoro o tym piszesz;)
Film lepszy od star trekowej "jedenastki", to prawda, ale żeby aż wybitny, czy choćby godny uwagi?W ciemno moge sie zalozyc ze godniejszy uwagi od wielu filmow ktorym poswieciles czas;)Milkne w tym temacie...niemniej dziekuje za wypunktowanie bledow fabuly bo pewnie pod wiekszoscia sama sie podpisze;)
"Możliwość wyspy" Houellebecqa (ktoś czytał?)Hm...Houellebecq sam mowi ze to jego najlepsza ksiazka...przeczytalam Czastki elementarne i Platforme...na wiecej nie mialam jakos checi bo dla mnie to o niczym.Natomiast ta Wyspa...zdaje sie miec nieco inna tematyke...tylko trudno mi uwierzyc w MH jako pisarza SF...cos mi sie zdaje ze fabula ktora opisales bedzie utytlana w jego cząstkowym sosie;)
Mysle, ze to nie zgoda na to, by sie cos stawalo, ale pogodzenie sie z tym, co zaszlo, w mojej ocenie to dwie odrebne rzeczy.
Czasami wydaje mi sie, że Proces Norymberski był tak naprawdę zasłoną dymną.Stad tez pytanie: co zmienilyby wyroki w Norymberdze dla Panow RR (oczywiscie wylaczajac kare smierci)?Niewatpliwie dalby oczekiwana satysfakcje rodzinom ofiar ale czy zmienilyby sytuacje oskarzonych?