Takoż stosowne wyrazy dla Kowarskich!
Trzymając się żanru miodkowego.
Ale - spróbowałam posłuchać prof. Miodka i napotkałam pewną trudność. Intonacyjną? Jakbym mszy słuchała...albo przynajmniej kazania - taka melodia a la ksiądz...czy tylko ja tak słyszę? By covid nie tylko węch i smak, ale i słuch...atakował?
Jeszcze całego nie posłuchałem. A co? Nie słyszałaś go wcześniej? On tak zawsze... teatralnie. Na tym zresztą, jak mniemam, zbudował swą popularność medialną. Ok...może wiekiem bardziejszy...osunął się w melodyszcze. Już bardziej operowe...operetkowe? Tobie, że kościelne? Trójmiodek wytrawny douszny (
Figaro, Figarooo, Figarooooł! )A oto fragment z wykładu prof. Miodka, który zwrócił moją uwagę:
"I pomysły słowotwórcze:
Kocisko ześlizgnęło się do kotkiszcza...
Tworzy się "kotkiszcze" od "kota"...
Kocisko ześlizgnęło się do kotkiszka...do kotkiszcza i na amen je wyparzyło. Rozłożyło się to kocisko na kocian sody."
(14:27)
No nie wiem. Otwieram Korzenie i czytam:
Wazelinary: Przypisują to naszemu sockotowi, Marfaszy. Kocisko ześlizgnęło się do kotliszcza...
Literówka w notatkach pana profesora, czy jak?
Rajt - celna uwaga.
Wtedy kotliszcze od "kotła" w które to kot ten się obsunąłwszy.
Tylko czy ten "kocian" nie wystapił gdzieś jeszcze...w czymś bardziej oficjalnym...coś mi się omerta w głowie.