IMO to jest sprzężenie zwrotne, czyli statystyczny obywatel jest głupi, więc łyknie wszystko, ale odpowiedzią na to są zarówno wpierane mu na bezczelnego bzdury (których przykład podałeś), jak i poziom serwowanych mu niusów, nad którymi się tu pastwimy. Oczywiście taka (dez)informacja czyni mu z mózgu jeszcze większą sieczkę, więc w efekcie chłonie idiotyzmy jeszcze większe (bo, oczywiście, znów znajdą się tacy, którzy mu je zaserwują - czy to z cwaniactwa, czy z własnego geniuszu ujemnego - kretynizmu). I kółko się zamyka.