Mamy datę premiery i info o nowej książce:O!
Premiera 10.11.2021
– wymawiał się słabą pamięcią, zostawiał niedopowiedzenia i przytaczał zabawne anegdoty, gdy padały trudne pytania.Zadanie ambitne - postawione...poczytamy-zobaczymy.
Mamy datę premiery i info o nowej książce:Ostrzę ząbki i chyba nie tylko ja :)
Premiera 10.11.2021
Co rządziło jego światem?
Przemilczana trauma i ucieczka przed bolesnymi wspomnieniami?
Wyparta tożsamość żydowska i potrzeba przynależności do wspólnoty?
Nieprzejednany dystans do świata?
Lęki czy geniusz?
Gdzie te zapowiadane kobitki? W Krakowie? :-\;)Może wciąż "w ukryciu"?
https://kompromitacje.blogspot.com/2021/11/gajewska-czyta-lema.htmlNa tym blogu bywały większe masakry - w temacie: Lem;)
Masakra, :)?
Masakra, :)?
Niestety pani popłynęła nie ogólnohumanistycznie tylko konkretnieideowo.Masakra, :)?
Raczej przypomnienie, że skłonność do nadinterpretacji jest stałą zmorą humanistyki, która i najzacniejszych jej przedstawicieli okazjonalnie dopada.
/.../
bardziej interesujące niż Lem-człowiek jest to, co Lem ma (czas teraźniejszy, dla podkreślenia aktualności Jego myśli) nam do powiedzenia.Bez Lema-człowieka Lem nie miałby prawdopodobnie nic do powiedzenia.
Bez Lema-człowieka Lem nie miałby prawdopodobnie nic do powiedzenia.
W sensie - człowiek jest wypadkową swoich przeżyć.
Pomimo - jej spojrzenie jest jednym z najciekawszych z ostatnich lat.
Ze zdziwieniem odnotowuję, że owa interpretacja podróży budziła i u mnie wątpliwości
(do której znajomość biografii jakieś klucze daje, ale czy wszystkie? i czy jej znajomość nie budzi czasem - nie twierdzę, że akurat w Tobie - pokusy, by zaokrąglić mędrca w dół, protekcjonalnie sprowadzić go do pokoleniowych doświadczeń i ew. frońdowskich analitycznych klisz?)?
No i jeszcze wolałobym, żeby to bardziej była "biografia intelektualna" niż "biografia", :).
Mimo tych niedociągnięć czapkuję z szacunkiem, lemologia już nigdy nie będzie taka jak wcześniej. Pani Gajewska ma pełne prawo powtórzyć: feci, quod potui, faciant meliora potentes.
Skończyłam, ponad 700 stron!Przeczytałam dopiero około 140 stron i przeniosłam się do "Wysokiego Zamku" - właściwie przez jeden cytat z "Wypędzonego".
Wiem, że to nic takiego.
Trochę tak jest, że p. Gajewska czyta Lema pod swoim obranym kątem: jego pochodzenia i zdeterminowania tym jego życia i twórczości. Nie dziwne więc, że dopasowuje elementy do swojej układanki.Wiem, że to nic takiego.
Ależ to nie jest "nic takiego". To świadczy o skłonności autorki do naciąganych interpretacji. Zważywszy na to, że nie jest to odosobniony przypadek, można zapewne mówić o bardziej ustalonej postawie. To ważne, bo nikt (albo prawie nikt) nie będzie sprawdzał dokładnie każdego przypisu i każdej stawianej w książce tezy. W większości przypadków czytelnicy po prostu ufają autorom. Jednak nie każdy autor zasługuje na taki kredyt zaufania.
Trochę tak jest, że p. Gajewska czyta Lema pod swoim obranym kątem: jego pochodzenia i zdeterminowania tym jego życia i twórczości.
Czy "Summę..." da się sprawdzić do ucieczki (myślą) między gwiazdy przed wspomnieniami o Zagładzie?A to p. Gajewska w ten sposób odczytała "Summę..."? I do tego punktu ją sprowadziła?
nie każdy w takie okoliczności wrzucony stałby się Lemem, którego znamy i cenimy, dochodzi bowiem komponent do tak pojętej biografii nieredukowalny - może geny i zdeterminowane przez nie zdolności, może coś bardziej nieuchwytnego (jak u - nie przymierzając - Pirxa)?Jasne. I nie sądzę by p. Gajewskiej - jej modus operandi przesłaniał takie oczywistości.
A to p. Gajewska w ten sposób odczytała "Summę..."? I do tego punktu ją sprowadziła?
Niemniej przyjęła dosyć niewdzięczną rolę osoby mówiącej o pochodzeniu Lema więcej niż on sam - kiedykolwiek - zechciał powiedzieć.
Thx.
W sumie dziwne, że ten gmach nie ma jeszcze swojego miejsca w "Akademii..." - trzeba naprawić:)
Uważam, że to jest dopisywanie sensów.
Ale ja chciałam zapytać czy jest jakiś sposób przeglądania zasobów Filmoteki Narodowej online? Czy trzeba zwracać się z prośbą o udostępnienie?Widzę jakiś szlak, ale czy online?
Nie wiem czy z tą „klasą światową” Kapuścińskiego Lem trochę nie przesadził
https://tworczosc.com.pl/artykul/kto-potrafi-niech-zrobi-lepiej/
Teza główna filozofii Lema: "technologia jest zmienną niezależną cywilizacji" nie jest, jak chce autor recenzji, taka banalna. Mam wątpliwości czy wykładana w żargonie marksistowskim jako "postępujący rozwój sił wytwórczych" była tak rozumiana jak rozumiał ją Lem.Podzielam wątpliwości.
CytujTeza główna filozofii Lema: "technologia jest zmienną niezależną cywilizacji" nie jest, jak chce autor recenzji, taka banalna. Mam wątpliwości czy wykładana w żargonie marksistowskim jako "postępujący rozwój sił wytwórczych" była tak rozumiana jak rozumiał ją Lem.Podzielam wątpliwości.
Resztki pamięci o diamacie podpowiadają, że w pojęciu "siły wytwórcze", obok rozwoju technologii zawiera się też analogiczny rozwój człowieka, co pozwalałoby na jej kontrolę.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Si%C5%82y_wytw%C3%B3rcze (https://pl.wikipedia.org/wiki/Si%C5%82y_wytw%C3%B3rcze)
W tym sensie z czasem powinien powstać jakiś superczłowiek :)
A Lem zauważył że te dwa procesy się rozjeżdżają. W miarę rozwoju technologii, człowiek (szeroko rozumiany) się zwija. Czyli jadąc Lemem w podróż XXIV ...indiocieje :)
Stąd jak sądzę, jego pesymizm.
Przy takim trendzie człowiek musi stać się niewolnikiem tejże. Bo zwyczajnie głupieje. Ja obecnie obserwuję totalny zanik zdolności (?) zapamiętywania u młodzieży.
Za nich pamięta już smartfon.
I tak czuję, że ma to coś wspólnego z artykułem linkowanym przez Hoka.
W społecznym wytwarzaniu swego życia ludzie wchodzą w określone, konieczne, niezależne od ich woli stosunki - w stosunki produkcji, które odpowiadają określonemu szczeblowi rozwoju ich materialnych sił wytwórczych. Całokształt tych stosunków produkcji tworzy ekonomiczną strukturę społeczeństwa, realną podstawę, na której wznosi się nadbudowa prawna i polityczna i której odpowiadają określone formy świadomości społecznej. Sposób produkcji życia materialnego uwarunkowuje społeczny,| polityczny i duchowy proces życia w ogólności. Nie świadomość ludzi określa ich byt, lecz, przeciwnie, byt społeczny ludzi określa ich świadomość. Na określonym szczeblu swego rozwoju materialne siły wytwórcze społeczeństwa popadają w sprzeczność z istniejącymi stosunkami produkcji, albo - co jest tylko prawnym tego wyrazem - ze stosunkami własności, w których łonie one się dotąd rozwijały. Z form rozwoju sił wytwórczych stosunki te zamieniają się w ich kajdany. Wówczas następuje epoka rewolucji socjalnej. Wraz ze zmianą podłoża ekonomicznego odbywa się mniej lub bardziej szybko przewrót w całej olbrzymiej nadbudowie. Przy rozpatrywaniu takich przewrotów, trzeba zawsze odróżniać przewrót materialny w warunkach ekonomicznych produkcji, dający się stwierdzić ze ścisłością nauk przyrodniczych, - od form prawnych,, politycznych, religijnych, artystycznych lub filozoficznych, krócej: od form ideologicznych, w jakich ludzie uświadamiają sobie ten konflikt i zwalczają go. Podobnie jak nie można sądzić o poszczególnym człowieku na podstawie tego, co on sam o sobie myśli, tak też nie można sądzić o takiej epoce przewrotu na podstawie jej' świadomości. Odwrotnie, świadomość tę należy wytłumaczyć jako wynikającą ze sprzeczności życia materialnego, z istniejącego konfliktu pomiędzy społecznymi siłami wytwórczymi a stosunkami produkcji. Żadna formacja społeczna nie ginie, zanim się nie rozwiną wszystkie te siły wytwórcze, którym daje ona dostateczne pole rozwoju, i nowe, wyższe stosunki produkcji nie zjawiają się nigdy, zanim w łonie starego społeczeństwa nie dojrzeją materialne warunki ich istnienia. Dlatego też ludzkość stawia sobie zawsze tylko takie zadania, które jest w stanie rozwiązać, albowiem przy bliższym ich rozpatrzeniu okazuje się zawsze, że samo zadanie wyłania się dopiero wówczas, kiedy warunki materialne do jego rozwiązania już istnieją lub co najmniej znajdują się w procesie stawania się. W ogólnych zarysach można określić azjatycki, antyczny, feudalny i współczesny, burżuazyjny, sposoby produkcji jako progresywne epoki ekonomicznej formacji społecznej. Burżuazyjne stosunki produkcji są ostatnią antagonistyczną formą społecznego procesu produkcji, antagonistyczną nie w sensie antagonizmu indywidualnego, lecz w sensie antagonizmu wyrastającego ze społecznych warunków życia jednostek; ale siły wytwórcze, rozwijające się w łonie społeczeństwa burżuazyjnego, stwarzają zarazem materialne warunki rozwiązania tego antagonizmu. Dlatego też owa formacja społeczna zamyka prehistorię społeczeństwa ludzkiego.
Teza główna filozofii Lema: "technologia jest zmienną niezależną cywilizacji" nie jest, jak chce autor recenzji, taka banalna.Podzielam wątpliwości.
A jak pisze Kołakowski w pierwszym tomie "Głównych nurtów marksizmu".Łomatko, i Tyś to przeczytał? Te wielką czarną cegłę co leży u mnie już dobre 30 lat? Kupiłem bodaj pod koniec komuny, ale ze względu na grubość, tylko przekartkowałem z myślą - może kiedyś się przyda?
Z form rozwoju sił wytwórczych stosunki te zamieniają się w ich kajdany. Wówczas następuje epoka rewolucji socjalnej.To chyba słaby punkt. Marks nie przewidział , że kajdany mogą być wyłożone pluszem. Że mogą być wygodne, a maksymalizacja wygody to najwyższy cel większości ludzi.
CytujA jak pisze Kołakowski w pierwszym tomie "Głównych nurtów marksizmu".Łomatko, i Tyś to przeczytał? Te wielką czarną cegłę co leży u mnie już dobre 30 lat? Kupiłem bodaj pod koniec komuny, ale ze względu na grubość, tylko przekartkowałem z myślą - może kiedyś się przyda?
I zająłem się praktyczną stroną zagadnienia, znaczy demontażem tego ustroju :)
A właściwie realnej emanacji książkowej teorii. Chociaż kilka lat wcześniej krążył po uczelniach zbuntowany marksista, jakiś profesor, i wykładał, że ustrój musi upaść zgodnie z teorią Marxa. Coś o trzech filarach było. O elicie partyjnej, która stała się klasą wyzyskującą etc. No, mniejsza...
Wracając do tekstuCytujZ form rozwoju sił wytwórczych stosunki te zamieniają się w ich kajdany. Wówczas następuje epoka rewolucji socjalnej.To chyba słaby punkt. Marks nie przewidział , że kajdany mogą być wyłożone pluszem. Że mogą być wygodne, a maksymalizacja wygody to najwyższy cel większości ludzi.
A Lem to już zobaczył.
Więc, jaka tam rewolucja socjalna.
Do niej trzeba by ten kryzys wygenerować. Ale tym już zajmuje się kolejne pokolenie marksistów - frankfurterków 8)
nie mam dobrego linku
Niestety, wersja, którą przywołujesz, Q, odrobinę różni się od oryginału. Na przykład, zamiast "mdlącego smrodu palonego żydowskiego ścierwa" .chmura widzi w niej "mdlącego smrodu palonych ciał".
Szkoda, że na forum nie ma takiego wątku. No bo chyba nie ma?
Doktor Gajewska chętnie by Mistrza w kierowanie korpo wrobiła ;):
https://newonce.net/epizod/stanislaw-lem-moglby-dzis-stac-na-czele-korporacji-agnieszka-gajewska
Ano.
Jako GoLem XVI
Golem XIV czy XVI prawdopodobnie szybko zlikwidowałby korporację.
Golem XIV czy XVI prawdopodobnie szybko zlikwidowałby korporację.
Poniekąd wracamy do opowiadania "The Evitable Conflict", jednego z nielicznych w dorobku Asimova chwalonych przez Lema.
ludzkość "prowadzoną", "zarządzaną" przez naukę i technikę, przez Maszyny.
Gdzie Lem chwalił to opowiadanie?
A matecznik polityczno propagandowy żre w sarkastycznym śmiechu nad zagładą inceli.ludzkość "prowadzoną", "zarządzaną" przez naukę i technikę, przez Maszyny.Dziś zwiemy to algorytmami ;).
ludzkość "prowadzoną", "zarządzaną" przez naukę i technikę, przez Maszyny.
Dziś zwiemy to algorytmami ;).Gdzie Lem chwalił to opowiadanie?
W "Fif-ie", rzecz jasna. Zacytuję:
"Gigantyczny komputer, władający państwem lub całym światem („elektrokracja bezludna”) – do odnalezienia w utworach van Vogta, Asimova, Leibera i wielu innych. U van Vogta maszyna poddaje obywateli okresowym testom psychologicznym, u Asimova – zarządza gospodarką przede wszystkim. W moim Przyjacielu wielki komputer, skrywając swe intencje przed ludźmi, dąży do zawładnięcia światem."
I dalej:
"Maszyny cyfrowe, optymalizujące decyzje i zajęte dynamicznym sterowaniem socjotechnicznym, działać winny tak raczej, jak to Asimov pokazuje w innej noweli, zamykającej tom I, Robot, gdzie komputery zarządzające światową ekonomiką doprowadzają do małych lokalnych zaburzeń i kryzysów gospodarczych, czyniąc to zarazem planowo i nieświadomie (tj. nie mają samowiedzy, nie umieją tedy wyjawić, czemu tak postępują; tym wszakże, jedynym dla nich dostępnym sposobem usiłują wyrugować z obrębu nadzorczych rad miejscowych – niewłaściwych ludzi).
Przyznajmy lojalnie, że antywerystyczna historia o Multivacu, co samobójstwo chciał popełnić, jest bardziej interesująca od nowelki o pozbawionych osobowości korelatorach; ale tylko – do momentu rozwiązania, bo pierwszy utwór wyjawia pozorność zagadki, a drugi – sensowność właśnie. Co zresztą skłania do refleksji, że nie każdy pomysł, który może być cenny futurologicznie i empirycznie, musi tym samym być „fotogeniczny” narracyjnie. Nieraz panuje między tymi ewentualnościami nieprzywiedlność, tj. niewspółwykonalność."
Czemu główna teza filozofii S.L. to: "technologia jest zmienną niezależną cywilizacji?"
Można w ogóle sugerować jakąkolwiek: "główną tezę filozofii"?
Która, czemu - jest "główna"?
Chyba że to publika tak uważa, to wtedy - OK, przystanę na to ...i przystanę nad tym.
Otóż:
I kultura i technika to pochodne wyobraźni. Na ile inne - tego nie wiem, to że funkcjonalnie inne - to oczywiste.
Według mnie jedna w drugiej się zawiera. Raczej technika w kulturze i wtedy mamy kulturę techniczną.
W cywilizacji jest i technologia, czyli to od cywilizacji zależna jest technologia oraz kultura techniczna.
Co znaczy w tamtym zdaniu "zmienna niezależna"? Skoro to "główna teza filozofii" to proszę o rozwinięcie.
(Zmienna niezależna statystycznie?)
Najpełniejszej odpowiedzi udzielił filozof Paweł Okołowski w książkach Materia i wartości oraz Głos pana Lema.W ujęciu niejakiego Patryka Kossowskiego lemowska teza przybiera postać: "technologia jest zmienną niezależną od cywilizacji".
W dużym skrócie: przez "zmienną niezależną" należy rozumieć taki proces(y), które przez ludzkość są tylko częściowo sterowane, kierowane. To ludzkość "podąża" (to przenośnia) za nauką i technologią. Uruchomiła siły nad którymi nie mamy pełnej kontroli i to one (nauka i technologia) kontrolują ludzkość.
Najpełniejszej odpowiedzi udzielił filozof Paweł Okołowski w książkach Materia i wartości oraz Głos pana Lema.W ujęciu niejakiego Patryka Kossowskiego lemowska teza przybiera postać: "technologia jest zmienną niezależną od cywilizacji".
W dużym skrócie: przez "zmienną niezależną" należy rozumieć taki proces(y), które przez ludzkość są tylko częściowo sterowane, kierowane. To ludzkość "podąża" (to przenośnia) za nauką i technologią. Uruchomiła siły nad którymi nie mamy pełnej kontroli i to one (nauka i technologia) kontrolują ludzkość.
Co wg mnie brzmi bardziej rzeczowo; nazwałbym ją silną wersją tezy.
Długofalowy wpływ technologii na życie ludzkie jest głównym tematem poruszanym przez Lema na łamach jego pisarstwa dyskursywnego. Cały namysł obraca się tutaj wokół relacji na linii człowiek – technologia[3]. Lem stawia tutaj niezwykłą tezę, twierdząc, że „technologia jest zmienną niezależną od cywilizacji”[4].
/.../
Wynikające z takiego postawienia sprawy konkluzje Lema są jeszcze bardziej doniosłe w swoim znaczeniu; twierdzi on, że to nie ludzie kierują rozwojem technologii, tylko technologia samoistnie i niezależnie od wytworów ludzkiej kultury kieruje nimi. Co za tym idzie „nie jest możliwe planowanie nowych odkryć ani powstrzymanie ich wdrożenia”[5]. W wywiadzie telewizyjnym z 1976 roku Lem mówił: „tak zwany postęp [chodzi tu o postęp wyłącznie technologiczny – P.K.] ma to do siebie, że jeśli go nie kwalifikować jakościowo, że jak się coś zaczyna i jeśli podmiotem działalności jest ludzkość, to się nie zdarzy na pewno, żeby to zostało jakoś upuszczone i wszyscy zawołali <<ach nie, to bardzo groźne i niebezpieczne, my nie będziemy się tym więcej zajmowali”. Można się zaklinać i przysięgać niezliczoną ilość razy, że nie będziemy nie będziemy i nie będziemy a w takiej lub innej formie czy postaci, po jakimś, krótszym lub dłuższym czasie rzecz i tak będzie kontynuowana>>”.[6]
https://nlad.pl/nowoczesny-tradycjonalizm-stanislawa-lema-w-trzeciej-dekadzie-xxi-wieku/#_ftn4 (https://nlad.pl/nowoczesny-tradycjonalizm-stanislawa-lema-w-trzeciej-dekadzie-xxi-wieku/#_ftn4)
Golem XIV czy XVI prawdopodobnie szybko zlikwidowałby korporację.
Poniekąd wracamy do opowiadania "The Evitable Conflict", jednego z nielicznych w dorobku Asimova chwalonych przez Lema.
IV.8?
O tym, że gdzieniegdzie szwankuje kwerenda, świadczy też fragment ze strony 608, będący wzmianką opartą na jednym z późnych tekstów prasowych
Lema: „W trzecim tomie historii powojennej filozofii w Polsce Lem znalazł swoje nazwisko, choć sam skromnie przyznawał, że nie pasuje do żadnego sy-
stematycznego ujęcia” z przypisem odautorskim „Nie udało się ustalić, którą konkretnie publikację miał na myśli pisarz”. Otóż miał na myśli trzytomową
syntezę Polska filozofia powojenna pod redakcją Witolda Mackiewicza, w której ostatnim tomie (Warszawa, Agencja Wydawnicza Witmark 2005) znalazł się
poświęcony mu rozdział autorstwa Pawła Okołowskiego (s. 179–204). Odnalezienie tej książki w dowolnym katalogu, choćby w Nukacie, z pewnością by-
łoby łatwiejsze niż żmudne poszukiwania tropów przodków Lema w rozproszonych archiwaliach.
https://www.researchgate.net/publication/366198569_Z_kosmosu_na_Ziemie_i_z_powrotem_Agnieszka_Gajewska_Stanislaw_Lem_Wypedzony_z_Wysokiego_Zamku_Biografia_Wydawnictwo_Literackie_Krakow_2021_ss_712
Dobra recenzja. Może nie chciała znaleźć?
Za każdą uwagę, krytyczną lub niekrytyczną, .chmura będzie wdzięczne. Dozgonnie.Cześć chmura! Nie jestem ekonomista, więc nic mądrego nie napiszę. Na pierwsze oko, jest oki. Znaczy odtworzenie myśli Lema w Dialogach, bo sama myśl pachnie straszną naiwnością a nawet sprzecznościami; bo np. co to znaczy „pełnia swobody działania do granic wyznaczonych przez takąż swobodę innych członków społeczeństwa'" w sytuacji kiedy jeden z tych, za przeproszeniem - członków, przestawia granicę jak mu wygodnie (tzn wódz partii).. a kawałek dalej autor nawet zaleca mu (zbiorowemu tym razem) pogmerać przy tej "pełnej swobodzie" innych - „aparat administracyjno-perswazyjny”, nakłaniający ludzi do wysiłku dla dobra społeczeństwa". Przecież z tego automatycznie wychodzi niewola nieaparatczyków. Ślepy powinien to widzieć. Chyba, ze to już była ironia i okiemmruganie?
No właśnie, kurde! Usiluję usunąć te skreślenia i - na razie - nic z tego nie wynika. Ale uszów nie zwieszam i próbuję. One pojawiły się poza .chmury wolą, kiedy wklejałam tekst "wordowski" na to forum. No w każdym razie należy je (te skreślenia) ignorować, :).A, to chyba mi się udało, mam nadzieję, ze nic nie uszkodziłem? Początek skreślanego Sądzisz - S było w nawiasie kwadratowym S
Za każdą uwagę, krytyczną lub niekrytyczną, .chmura będzie wdzięczne. Dozgonnie.
Dobra recenzja. Może nie chciała znaleźć?
Mam jednak wrażenie, że ten kapitalizm, inaczej niż oczekiwał Mistrz, całkiem dobrze sobie radzi z zaawansowaną automatyzacją.
Co więcej, wygląda na to, w bardzo długim okresie (sto i więcej lat) bezrobocie raczej maleje, nie rośnie.
Po trzecie, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby państwo, podatkami, zabierało właścicielom automatyzowanych fabryk część rosnących zysków i rozdawało te pieniądze np. w formie podwyżek płac nauczycielom, bezrobotnym itd. Po czwarte, państwo może także przeznaczyć te środki, np. na rozbudowę infrastruktury gospodarczej (drogi itp.).
...Ta bolesna lektura ...Czemuż? Pióro za ciężkie - czy żywot Lema za twardy?
A czy nie masz tak jak ja, że jakiej książki o uważanej przez siebie postaci nie przeczytam, to czuję, że albo autor nie doszedł do sedna, albo też kopał głęboko, lecz nie tam, gdzie trzeba?
sztamajza, to dłuto ciesielskie, tzn. prostokątne, szerokie, do wybierania wpustów. Narzędzie, krótko mówiąc, cenne dość.
To jak smyczkiem od stradivariusa grzebać w stosie atomowym...
Choć znam przypadek (skutecznego) przepychania łomem klozetu...Czy nie chodzi przypadkiem o zatonięcie parowca "Westris" w roku 1928?
Czy nie chodzi przypadkiem o zatonięcie parowca "Westris" w roku 1928?
Bardzo, bardzo, bardzo cenię mrówczą robotę Ebenezera Rojta!
@LA - co z tym parowcem. Znalazłem jedynie to (Ekspres Kaliski 14 listopada 1928 r.), piszą o przesunięciu się ładunku, ale żeby ktoś w klozecie zdeponował aż taki ładunek?!A czy ja wiem? Mgliście przypominam sobie, jak w młodości czytałem coś takiego: