Autor Wątek: Pirx i Tichy  (Przeczytany 43639 razy)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Pirx i Tichy
« Odpowiedź #15 dnia: Grudnia 14, 2009, 12:15:36 am »
"skrzynie Corcorana" (choroba, znowu nie pamiętam prawdziwego tytułu, ale to na pewno z tomu Ze wspomnień...

Tytuł to po prostu "Ze wspomnień Ijona Tichego" (potem z dodanym numerkiem).

(Masz rację, rzuca.)

Tichy - moim osobistym zdaniem - nie specjalnie nadaje się do rozpatrywania jako "osoba", to dla mnie po prostu wygodny literacki konstrukt

Pirx, moim zdaniem też jest głównie konstruktem do przeżywania pewnych przygód. Dlatego jest "nudny".

Z drugiej strony jest z nich dwóch bardziej zrównoważony. Tichy zdaje się być bardziej przerysowany w swoich reakcjach emocjonalnych. (Co zresztą pasuje i do charakteru utworów o obu panach.)
« Ostatnia zmiana: Grudnia 14, 2009, 12:22:34 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Evangelos

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 639
  • Mistyk! Wierzy, ze istnieje.
    • Zobacz profil
Re: Pirx i Tichy
« Odpowiedź #16 dnia: Grudnia 14, 2009, 11:12:37 am »
"skrzynie Corcorana" (choroba, znowu nie pamiętam prawdziwego tytułu, ale to na pewno z tomu Ze wspomnień...

Tytuł to po prostu "Ze wspomnień Ijona Tichego" (potem z dodanym numerkiem).

Ja "Skrzynie" znalazlem w zbiorze "Ciemnosc i plesn", ktory do tej pory pozostaje moim ulubionym i jest w mojej ocenie najciekawsza ksiazka science-fiction, jaka mialem w lapkach (Niezwyciezony, medal pozlacany, acz srebrny i Fiasko, medal brazowy, bo Summy technologiae i Golemy traktuje jako dziela filozoficzne). Tam tez byly opowiadania "Przyjaciel", nie pamietam tytulu, ale o rozmnazajacych sie w nieskonczonosc kuleczkach czy o komputerze, ktory przewidywal przyszlosc o iles sekund do przodu. Calosc przeczytalem na raz i z calkowita utrata percepcji swiata rzeczywistego. Ale pytanie moje, czy jest jakis kompletny zbior tych i innych krotkich, Lemowych opowiadan? Pytam, bo ktorys raz znajduje informacje, ze sa one dosc rozproszone po wielu zbiorach, a chcialbym bardzo zapoznac sie ze wszystkimi. Nie wiem jak Wy, ale uwazam, ze Lem byl zupelnie niesamowity w stosowaniu krotkiej i zwiezlej formy. Nigdzie indziej nie spotkalem sie z taka wyobraznia i pomyslami na historie. Owszem, byl niezwyklym, o szalenie ciekawej percepcji swiata erudyta, odpowiada mi u niego takze bardzo warstwa czysto jezykowa, stad w kazdej ksiazce znajduje cos dla siebie (nawet w dziecinnych chwilami Dziennikach gwiazdowych - kotlet orbitujacy wokol statku niczym satelita i wywolujacy krotkie zacmienia, no kto inny, oprocz chyba jedynie Woody'ego Allena wymyslilby tak cudnie smieszna bzdurke? :) ), ale czasem jest tak wiadomosc, esencja przekazu otoczona jest calym mnostwem ozdobnikow, przez ktore trzeba, czesto nie bez przyjemnosci, jednak sie przedrzec i odbior nie jest tak intensywny, natomiast te kilkunastostronicowe historie dzialaja jak zastrzyk atropiny prosto w serce.
I przepraszam Q za offtop  :-\

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Pirx i Tichy
« Odpowiedź #17 dnia: Grudnia 14, 2009, 02:17:28 pm »
Ale pytanie moje, czy jest jakis kompletny zbior tych i innych krotkich, Lemowych opowiadan?

O ile się nie mylę, to chyba nie ma, niestety. Ba, nie jestem nawet pewien czy wszystkie (z wyjątkiem "Wizji..." i "Pokoju..." oczywiście) utwory o Tichym ukazały się w jednym zbiorze (dotyczy to też opowiadań "robocich") - zawsze jednego, dwóch opowiadań brakowało.

Trafiały się natomiast antologie typu "The best of...".

Tak po prawdzie wypadłoby zaapelować do szanownych Adminów o to by w następnych wydaniach "Dzienniki..." zawierały wszystkie "Podróże..." (także "Ostatnią...") i  "Ze wspomnień...". Zaś "Cyberiada" powinna zawierać także wszystkie te "Edukacje...", "Powtórki" i "Zagadki". Do tego fajnie by było gdyby powstał jakiś zbiór zawierający WSZYSTKIE (od najstarszych i najsłabszych po nowsze) opowiadania Mistrza nie związane z Pirxem, Tichym i wszechświatem "Bajek.../Cyberiady" (mógłby nosić tradycyjny tytuł "Sezam", albo też nazywać sie np. "Ciemność i pleśń").

I przepraszam Q za offtop  :-\

Jakiż to offtop, skoro mówisz o mistrzowstwie krótkich dzieł Lema, a Pirxa i Tichego właśnie dzięki opowiadaniom poznaliśmy? ;)

Ale skoro chcesz offtopu, to zapytam czy "Prawdę" czytałeś? Zrobiła na mnie - lata temu - piorunujące wrażenie.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Evangelos

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 639
  • Mistyk! Wierzy, ze istnieje.
    • Zobacz profil
Re: Pirx i Tichy
« Odpowiedź #18 dnia: Grudnia 14, 2009, 03:19:42 pm »
Ale skoro chcesz offtopu, to zapytam czy "Prawdę" czytałeś? Zrobiła na mnie - lata temu - piorunujące wrażenie.
Комсомольская? Widzialem pare razy sowieckie numery, nie wiedzialem, ze i u nas kolportowali  ;) Piorunujace to dobre okreslenie!

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Pirx i Tichy
« Odpowiedź #19 dnia: Grudnia 14, 2009, 05:04:57 pm »
Комсомольская?

Лемовская. Robak plazmowy, gwiazdy jako - być może - istoty rozumne. Bohater (znów narrator niewiarygodny ;)) siedzi w szpitalu wariatów i wspomina.

Rzecz świetna stylistycznie, i chyba pierwsze - wzięte w dodatku w nawias (bo jedyne tezy na ten temat padają z ust przypuszczalnego szaleńca) - podejście Lema do tematu "ułomnego Boga"*.

Do dziś pamiętam z jakim nastawieniem gapiłem się, w wieku pacholęcym, w niebo po przeczytaniu tych zdań:

"Istnieją — powiadam — dwa poziomy Życia. Jedno, potężne i olbrzymie, opanowało cały widzialny Kosmos. To, co dla nas jest grozą i groźbą zagłady, gwiazdowy żar, gigantyczne pola potencjałów magnetycznych, potworne erupcje płomienia, jest dla tej formy życia zespołem warunków przyjaznych i sprzyjających — więcej koniecznych.
Chaos, powiadacie? Kipiel martwego żaru? Czemu więc taką nieprzeliczoną wprost mnogość zjawisk regularnych, choć niepojętych, przejawia obserwowana przez astronomów powierzchnia Słońca? Czemu wiry magnetyczne takie są zadziwiająco prawidłowe? Czemu istnieją cykle rytmiczne aktywności gwiazdy tak samo, jak istnieją cykle przemiany materii każdego żywego ustroju? Człowiek zna rytm dobowy i miesięczny, ponadto na przestrzeni życia walczą w nim przeciwstawne siły wzrostu i zamierania; Słońce ma cykl jedenastoletni, co ćwierć miliarda lat przeżywa „depresję”, swój klimakter, który sprowadza ziemskie epoki lodowcowe. Człowiek rodzi się, starzeje i umiera, jak gwiazda.
Słyszycie, ale nie wierzycie. I chce się wam śmiać. Pragniecie mnie spytać, już tylko dla drwiny, czy wierzę może w świadomość gwiazdy? Czy uważam, że one myślą? I tego nie wiem. Ale zamiast beztrosko potępiać moje szaleństwo, przypatrzcie się protuberancjom. Spróbujcie raz jeden obejrzeć film nakręcony podczas słonecznego zaćmienia, kiedy to płomienne robactwo wynurza się i na setki tysięcy, na miliony kilometrów oddala się od macierzy, aby w ewolucjach dziwacznych i niepojętych, rozciągając się i kurcząc w coraz nowe formy, rozwiać się wreszcie i sczeznąć w przestrzeni lub wrócić do białożarowego oceanu, który dał im początek. Nie twierdzę, że są one palcami Słońca. Równie dobrze mogłyby być jego pasożytami.
Niech i tak będzie — powiadacie — dla dobra dyskusji, aby się ta oryginalna, choć ryzykowna od przedawkowania absurdu rozmowa nie urwała przedwcześnie, chcemy jeszcze coś wiedzieć. Czemuż to nie próbujemy porozumiewać się ze Słońcem? Bombardujemy je falami radiowymi. Może odpowie…? Jeżeli nie, twoja teza będzie obalona…
Ciekawym, o czym moglibyśmy rozmawiać ze Słońcem. Jakie są wspólne, dla niego i dla nas, zagadnienia, pojęcia, problemy. Przypomnijcie sobie, co wykazał nasz pierwszy film. Ogniowa ameba w milionowym ułamku sekundy przekształciła się w dwa pokolenia potomne. Różnica tempa także ma pewne (pewne…) znaczenie. Porozumcie się pierwej z bakteriami waszych ciał, z krzewami waszych ogrodów, z pszczołami i ich kwiatami, a będziemy się wtedy mogli zastanowić nad metodyką informacyjnego kontaktu ze słońcem.
Jeśli tak — powie najdobroduszniejszy ze sceptyków — wszystko okazuje się tylko… nieco oryginalnym punktem widzenia. Twoje poglądy w niczym nie zmieniają istniejącego świata, teraz ani w przyszłości. Kwestia, czy gwiazda jest istotą, czy „żyje”, staje się sprawą umowy, zgody na przyjęcie takiego terminu i niczym więcej. Jednym słowem, opowiedziałeś nam bajkę…
Nie — odpowiadam. Mylicie się. Sądzicie bowiem, że Ziemia jest kruszyną życia w oceanie nicości. Że człowiek jest samotny i gwiazdy, mgławice, galaktyki ma za przeciwników, za wrogów. Że jedyną możliwą do zdobycia jest wiedza, jaką posiadł i jeszcze posiędzie on, jedyny twórca Ładu, bezustannie zagrożonego powodzią nieskończoności, promieniującej oddalonymi punktami świetlnymi. Ale tak nie jest. Hierarchia aktywnego trwania jest wszechobecna. Kto chce, może ją nazwać życiem. Na szczytach jej, na wysokościach energetycznego wzbudzenia, trwają organizmy ogniste. Przed samym kresem, tuż u absolutnego zera, w krainie ciemności i ostatniego, zastygającego tchu, życie pojawia się raz jeszcze, jako słaby odblask tamtego, jako jego blade, dogorywające przypomnienie — to my. Patrzcie tak, a nauczycie się pokory i zarazem nadziei, bo kiedyś Słońce stanie się Nową i obejmie nas miłościwym ramieniem pożaru i tak powracając w wieczny kołowrót życia, stając się cząstkami jego wielkości, zdobędziemy wiedzę głębszą od tej, która może być udziałem mieszkańców strefy lodowacenia."



* czyż Solaris nie przypomina oziębionej wersji Słońca z "Prawdy"?
« Ostatnia zmiana: Grudnia 15, 2009, 01:23:53 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

tzok

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 409
    • Zobacz profil
Re: Pirx i Tichy
« Odpowiedź #20 dnia: Grudnia 14, 2009, 09:04:51 pm »
Q, plus za ten post, za przepisanie fragmentu. To moje ulubione opowiadanie Lema i również mnie niesamowicie "wgniotło w fotel" ;). Moim zdaniem geniusz, do dziś wspominam sobie czytanie, pamiętam tę rozklekotaną książkę z biblioteki i jak się niesamowicie czułem po przeczytaniu, myślowa euforia ;). To było jedno z zaledwie kilku takich lektur w moim życiu, że aż wspominam z radością teraz ;D. Drugie opowiadanie z tego zbioru było o "bańkach" z kosmosu, które czego się tknęły, to powielały. Też było niesamowite, ale "Prawda" to było to COŚ

I popieram to, żeby opowiadania niepirxowe i nietichowe zebrać w jednym miejscu. Jest wiele perełek, które umykają świadomości czytelniczej, a wielka szkoda

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Pirx i Tichy
« Odpowiedź #21 dnia: Grudnia 15, 2009, 04:33:34 pm »
Dziękuję  :), ale wolałbym dostać "+" za to co napisałem, nie za to co przeczytałem ;).
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2950
    • Zobacz profil
Re: Pirx i Tichy
« Odpowiedź #22 dnia: Grudnia 16, 2009, 07:38:34 pm »
dzi ma chyba rację - co ma piernik do wiatraka...  ::)

Terminus

  • Gość
Re: Pirx i Tichy
« Odpowiedź #23 dnia: Grudnia 16, 2009, 10:44:23 pm »
Moim zdaniem ten temat to psychotest. Tak jak lekarz pokazujący pacjentowi dwa rysunki drzewa i pytający który ładniejszy i dlaczego. Udziału nie wezmę, napiszę tylko szybko: Pirx. (Tak, bo ja sam jestem nudny:).

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Pirx i Tichy
« Odpowiedź #24 dnia: Grudnia 17, 2009, 01:12:50 am »
Znaczy, że którego wybieramy świadczy o nas? ::)

ps. nie chodziło mi tylko - jak większość z Was to zinterpretowała - o to którego wolimy i ew. dlaczego, ale także (a może zwłaszcza) o bagaż sensów, który obaj panowie na barkach targają ;)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Pirx i Tichy
« Odpowiedź #25 dnia: Grudnia 17, 2009, 09:31:07 am »
Moim zdaniem ten temat to psychotest. Tak jak lekarz pokazujący pacjentowi dwa rysunki drzewa i pytający który ładniejszy i dlaczego. Udziału nie wezmę, napiszę tylko szybko: Pirx. (Tak, bo ja sam jestem nudny:).

Ty ze względu na nicka nic nie musisz pisać bo i tak wszystko wiadomo ;) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Pirx i Tichy
« Odpowiedź #26 dnia: Grudnia 17, 2009, 02:53:25 pm »
Ty ze względu na nicka nic nie musisz pisać bo i tak wszystko wiadomo ;) .

To nie jest do końca takie jasne. Wszak wszyscy wiemy co Pirx zrobił "opowiadaniowemu" Terminusowi ;).

(Nb. jest to chyba jedyny moment, w którym nie lubiłem naszego pilota. Bo finał "Ananke" umiem sobie jakoś wytłumaczyć w kategoriach twardej służby.)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Terminus

  • Gość
Re: Pirx i Tichy
« Odpowiedź #27 dnia: Grudnia 17, 2009, 11:56:45 pm »
Nigdy tego tak nie odbierałem, zawsze zdawało mi się że Pirx zrobił Terminusowi przysługę. Jeśli w ogóle (co jest z gruntu mylne/fałszywe) staramy się współczuć maszynie, to mało która maszyna zasługuje na to tak jak Terminus z tytułu 'życia', jakie wiódł z wiadomych powodów. (Unikam spoilerów). Zatem Pirx dokonał czegoś w rodzaju litościwej eutanazji. Czegoś, co i tak nie 'żyło'... no cóż, w tym właśnie problem z opowiadaniem "Terminus" - nie sposób nie poczuć czegoś do tej maszyny, nie uwierzyć, że ona czuje, nie współczuć. Nie potraktować jej jak człowieka. Ale - to już zupełnie inna historia; niemniej to, co zrobił Pirx podoba mi się, wymagało, za przeproszeniem cohones (grandes) i tylko zwiększyło mój do niego podziw.

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Pirx i Tichy
« Odpowiedź #28 dnia: Grudnia 18, 2009, 02:33:50 am »
Okazuje się że słabo pamiętam tę historię ale chyba dlatego że nie rozpatrywałem jej w ogóle w sensie rozmyślania o "odczuciach" tejże maszyny. Raczej interpretowałem to jako opowieść o tym jak my możemy mieć problemy przez to że w maszynach coś przypomina nam nasz świat.
W historii chyba było jasno powiedziane że maszyna nic nie "czuła"? To człowiek miał z tym problem, nie maszyna.
Innymi słowy, on nie dokonywał eutanazji a raczej zmieniał otoczenie, jedynym komu pomagał był on sam.

Jedno z mocniejszych opowiadań tak w ogóle. To jest właśnie "fajność" Pirksa, krótki i treściwy, chyba przeczytam to opowiadanie jeszcze raz sobie.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 18, 2009, 02:36:01 am wysłana przez dzi »

This user possesses the following skills:

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Pirx i Tichy
« Odpowiedź #29 dnia: Grudnia 18, 2009, 10:27:43 am »
Ja to opowiadanie interpretowałem w ten sposób, że Pirx zważył, ile kłopotów spowoduje wyniesienie na światło dzienne faktu, że w elektronowym mózgu robota żyją - co właściwie? - otorbione świadomości Pratta, Mommsena i Wayna... Z którymi można rozmawiać. Taka stopklatka, ale żywa... I zachował się wiecie jak? Jak profesor Corcoran, tylko nie oparł się ingerencji.

Kilka razy czytałem to opowiadanie jako szczyl kompletny (interesowało mnie wyłącznie na poziomie rakietowo-kosmicznym) i jak wreszcie zrozumiałem, to było to niesamowite uczucie i studnia bez dna...
« Ostatnia zmiana: Grudnia 18, 2009, 10:56:38 am wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).