Cetarianie. Wrocilem, by pare swoich groszy wrzucic. Byc moze sprawia one, ze na zagadnienie spojrzymy troche inaczej, ktos inny cos dopowie i dojdziemy do konstruktywnych wnioskow.
Przede wszystkim mysle, ze blednie zakladasz finansowanie NASA i to az do roku 2060 ktoregos roku. To czysta futurologia i to niezbyt naukowa. Bardzo watpie, by gospodarka jakiegokolwiek kraju rozwijala sie w tempie tak liniowym, jak opisujesz, a na pewno nie na przestrzeni tak dlugiego czasu. Malo tego, amerykanskiej wroze raczej niezbyt pomyslna przyszlosc i rozne perturbacje na pewno popsuja Twoje kalkulacje. Obserwujac obecna sytuacje geopolityczna widze, ze stabilnosc ich waluty dawno temu opierala sie na ogromnych rezerwach w zlocie. Gdy ow surowiec przestal pelnic kluczowa na swiecie role, to amerykanie wciaz pozostawali swiatowa potega ze wzgledu na bycie najwiekszym wytworca i konsumentem dobr wszelakich. Dzis natomiast ich waluta ma jakakolwiek wartosc, bo ufaja im (czytaj: obawiaja sie ogromnych strat) Chinczycy, a amerykanie chyba juz nic tak naprawde nie wytwarzaja (robia to za nich wspomniani wczesniej tani azjaci), a jedynie wydaja pieniadze gubiac przy tym po kilka centow za kazdym razem. Obecny kurs dolara zdaje sie potwierdzac moje przypuszczenia i podejrzewam, ze jak kiedys to wszystko, delikatnie mowiac, padnie, to... no nie wiem jak z ameryka, ale w Polsce (o ile nie wejdzie wczesniej do strefy Euro, bo niedlugo nikt normalny sie na to nie zgodzi) katopatrioci beda sie zastanawiac, czy na banknocie 100 000 umiescic podobizne JPII czy jednak Pilsudskiego.
Ale do rzeczy. Mozemy sie spierac, czy warto wyslac na Marsa ludzi, czy jednak inwestowac w loty robotow, ktore maja wg Ciebie przyniesc duzo bardziej wymierne zyski. Imponuje mi Twoja wiedza na ten temat, ale mam wrazenie i chyba zgadzam sie w tym, o dziwo, z Q, ze meritum i cale sedno problemu tkwi w tym, ze ludzkosc wydaje pieniadze zupelnie nieracjonalnie i bez pomyslunku i zmiana priorytetow pozwolila by lepiej na projektowanie badan, ekploracji i szeroko pojetego rozwoju, niz gdybanie, czy lepiej wydac 0.6% budzetu NASA na lizak, czy wafelek w polewie. Innymi slowy, czy mniej dotkliwym bedzie dostanie kopa w kontrprzodek, czy piescia w twarz. Zamiast kombinowac jak wyzywic sie ochlapami i resztkami ze stolu skupmy sie na tym, ze amerykanie wydaja gigantyczne pieniadze (nie potrafie okreslic dokladnie jaki to procent budzetu, ale zapewniam, ze duzo wiecej, niz 0.6%) na zbrojenia. Mysle, ze przecietne, amerykanskie owce daja sie golic swoim pasterzom dlatego, ze tamci potrafili wmowic im jakie to ogromne zagrozenia czekaja zewszad ich narod. Watpie, bysmy potrafili zmienic styl rzadzenia decydentow i myslenie prostych zjadaczy chleba. Moge sobie gdybac, ze gdyby uczeni zgodnie z makiawelliczna zasada cel uswieca srodki wmowili narodowi, ze leca porozumiec sie z naocznie przeciez zaobserowanymi przez wiele zrodel zielonymi ludkami (bo wykrywanie bakterii juz nikogo nie ekscytuje) ze swietlistych cygar i prosza o podniesienie podatkow na ten cel o 5%, to nie buntowano by sie zbytnio. Nie mialbym tez nic przeciw, gdyby Chinczycy skumali sie z Koreanczykami Polnocnymi i rozwineli program lotow kosmicznych (co owocuje nowymi badaniami i technologiami, rozwojem nauki do pozniejszego wykorzystania) tylko po to, by zatknac na Marsie podobizny Kim Ir Sena, Kim Dzong Ila i innych boskich Mao (niech tylko tych biednych ludzi odkarmia, bo to zgroza jest co ci bandyci wyprawiaja). Gdyby Amerykanie ubzdurali sobie, ze nie moga byc gorsi od ich komunistycznych azjatyckich wrogow i wymyslili jeszcze lepsze technologie i dotarli tam przed nimi, by wypic na czerwonej planecie Coca Cole, tez bym byl zadowolony, bo przelozyloby sie to na rozwoj nowych technik, komputerow, napedow i ogolnie technologii. A poki co Amerykanie bombarduja wszystkie tereny roponosne zaprowadzajac tam demokracje (o dziwo nie majac checi zaprowadzac jej w najmniej demokratycznym, polnocnokoreanskim kraju), Azjaci maja wszystko w nosie i jedynie obwieszaja sie orderami ludzaco podobnymi do Leninowskich oraz lecza swoje kompleksy ogromnymi konstrukcjami, a Arabowie nie wiedzac sami ile brac za te rope urzadzaja sobie za zarobione pieniadze pola golfowe na pustyni wozac sie tam jednym z 20 rolls royce'ow, to mozemy sobie gdybac i jako 0.6% sensownie myslacej ludzkosci biadac, ze tempora i mores sa fatalne oraz czy lepiej wyslac mala koparke i badac grunt na Marsie, czy poczekac jak dziecko z biednej rodziny, az sie troche uzbiera na lepsza zabawke i wyslac wiekszy swider, zeby sie glebiej wkrecic i sobie lepiej badac.