Jak padają sprzeczne to zwracaj na to uwagę w tych momentach, wtedy się poprawię.
Pytanie pomocnicze: w ilu topicach zakończyłeś dyskusję, bo szła cokolwiek nie po Twojej myśli??
I nie usiłuję Cię przekonać, Ty ciągle to tak odbierasz.
Skoro nie usiłujesz mnie przekonać, to nie mamy dyskusji, a najgorszego rodzaju "golono/strzyżono", którego moglibyśmy chyba oszczędzić pozostałym Forumowiczom.
Zacząłem od tego dlaczego uważasz że należy narzucić Twoje poglądy innym (słowo klucz: "propaganda").
Było od razu tak mówić, to bym od razu odpowiedział. Nic nikomu nie usiłuję narzucać, ani mi w głowie zakładać Kościół Rozumu i Wszystkich Świętych Astronautów ze sprawnie działającą inkwizycją. Nie planuję też z haseł które głoszę zrobić sobie sztandaru wyborczego, ani przeciwnie szukać wpływów w wojsku i stworzyć Juntę Naukowo-Techniczną co zdajesz się sądzić. Twierdzę natomiast, że ogół ludzkości jest w wielu zakresach zwyczajnie niedoinformowany, a skoro sprawy te go dotyczą docierać należy do niego z informacją, że zaś niestety ogół ten zdaje się rozumieć informacje wyłącznie podane w nachalnym propagandowym sosie, proponują serwować mu informacje na poziomie dla niego strawnym. Gdyby ogół ludzkości posiadał wiedzę ogólną na poziomie uczestników dyskusji, na obu Forach, na których się pojawiam, Bóg (Urojony) mi świadkiem i Gaja Raczej Nieistniejąca, że o nijaką propagandę bym nie wołał.
A to przez to że uważasz że tylko jeden z nas może mieć rację
Jeśli ja twierdzę, że literki, którymi tu piszemy są czarne, Ty zaś, że "zielone, ale koniec końców kolor jest nieważny", trudno mi nie protestować.
więc gdy jesteś do czegoś przekonany to z logiki wynika że ja racji nie mam zatem moje poglądy można pominąć.
Gdybym je pomijał, to bym po prostu nie odpisywał (choć coraz bardziej w sens dyskusji z Tobą wątpię).
Natomiast gdy moje poglądy wymieniam albo wręcz ich bronię
Szkoda, że tak nieudolnie, że aż Ci
maziek musiał przyjść z pomocą, i zrobił to w sposób lekki, zabawny i niezapalczywy, który znacznie wyżej cenię.
rozumiesz że skoro ja miałbym mieć rację odebrałoby to rację Tobie.
Nie tak, nie tak Mój Szlachetny... Do Ciebie osobiście nic nie mam (ba, wydajesz sie nawet sympatyczny... chwilami), natomiast poglądy które głosisz wydają m sie wcieleniem jednej z najbardziej absurdalnych i w praktyce szkodliwych filozofii/ideologii. Postmodernistycznego irracjonalizmu, który (mówiac Lemem) "zrównuje Teorię Einsteina z bełkotem szaleńca" pod hasłem, że prawd jest wiele, a każdy ma swoją. Pogląd ten jest mi wstrętny, tak jak wstrętna by mi była np. pochwała kanibalizmu.
Myślę że stąd ta Twoja nerwowa i "piedestałowa" postawa w wypadku pisania czegokolwiek niezgodnego z Twoimi (i wszystkich boskich autorów których cytujesz) poglądami.
Chłopcze drogi (bo skoro Ty mi ciągle usiłujesz robić psychoanalizy, i ja mogę chyba wyznać, że po stylu pisania przypisuję Ci wiek góra 23 lata), do nerwowości to mi daleko, ja po prostu złośliwy jestem, zgryżliwy i ironiczny co wyłazi spod maski fanatyka Postępu, którą postanowiłem włożyc wchodząc na Forum. W
real life nie wiem czy nie jestem większym nihilista (w sensie filozoficznym) od Ciebie, przy czym jednak mój nihilizm nie jest oparty na negowaniu stanu badań naukowych i ustalonych ich drogą faktów...
Co do ewolucji to nie bardzo widzę w tym szczęście. Właśnie szczęścia w tym dość mało, raczej żmudne polepszanie małymi kroczkami.
A nie widzisz, że w obu wypadkach masz do czynienia z rządzącym Wszechświatem Przypadkiem?
Co do obserwacji i faktów to właśnie z moich obserwacji wynika że asteroid nie udeży. Dlatego zwyczajnie pytam się dlaczego ostatnio tak dużo się o tym mówi.
Pan astronom???
(A swoją drogą wymieniłem znacznie wiecej powodów dla których postęp pownien sie IMHO dokonywać, a Ty się akurat tego asteroidu czepiłeś i na nim jedziesz.)
Ty natomiast rzucisz tekstem "są hipotezy bardziej i mniej zgodne" nic nie wyjaśniając
Zrobiłem to już, tylko nie zechciałeś (nie zdołałeś?) tego zauważyć...
dołożysz wymyślny epitet (jak rozumiem ma mnie niby obraźic?)
No, jesli wyłuszczenie Twoich poglądów, do których sam się radośnie przyznajesz, ma być obelgą to ja już nic nie rozumiem... :-?
i dodatkowo poczujesz się urażony pytaniem bo odbierzesz je jako atak na Twoje poglądy.
Urażony? Czy ja, Panie Kolego babcia w moherze, albo ciocia (ta od imienin, ciasteczek i kawusi), żebym się co 5 minut "urażony" czuł. Ciagłe imputowanie mi "poczucia obrazy" gotowym w końcu zinterpretować jako sądzenie według siebie...
ps. przepraszam, Szanowni Forumowicze za tę tyradę, ale nie lubie gdy Ktoś wpiera mi różne dziwne rzeczy.