Odnotuję tylko, że cała opozycja z wyłączeniem (być może) Konfederacji WiN zeszmaciła się głosując w ciągu 7 minut nad własnymi (i nie tylko) zarobkami.
W istocie (prawie) jednomyślność
imponująca:
https://24tp.pl/n/71394uważam, że parlamentarzyści zarabiają ZA DUŻO.
Zależy jak liczył... Na tle niedawno wspominanej dominanty krajowych pensji ich zarobki to są kokosy... Z drugiej strony... Znałem - pisałem już chyba o tym - takich, którzy wydawali na kampanię tyle, że zarabiać na posłowaniu zaczynali pod koniec kadencji (albo zgoła - jeśli weszli do parlamentu
na zastępstwo - dokładali do tego interesu). Z trzeciej... Skoro teraz limity na kampanię jednostkową wyznaczono +/- pięćdziesięciotysięczne (czyli zwróci się dość szybko):
https://www.newsweek.pl/polska/ile-kosztuje-kampania-wyborcza/q6fsdb0...podnoszenie nie ma uchwytnego sensu (nie licząc tego najbardziej prywatnego).
(Oczywiście piszę to z pozycji - bliskiego, jak sądzę, większości naszych polityków - pragmatycznego cynizmu. Znaczy, pomijając perspektywę
"idę do polityki, bo zależy mi na dobru ogółu i jestem gotów ostatnią koszulę sprzedać, by dopłacić do swojej działalności").
ps. Ten
koronny projekt jest chyba jeszcze
ciekawszy (acz raczej nie przejdzie):
https://www.rp.pl/Polityka/308139906-Bezkarnosc-urzednikow-Solidarna-Polska-nie-poprze-zmian.html