Hmm, skoro pytasz, to tak, zastanawialem sie. Zupelnie nie interesuje mnie prowadzenie firmy komputerowej, siedzenie na zebraniach, chodzenie w krawacie i dogladanie stanu akcji. Jakies to wszystko nie w moim stylu i pewnie stresujace. Wolalbym zamieszkac w jakims inspirujacym miejscu, w koncu wziac sie porzadnie za pisanie, granie na instumentach, sluchanie muzyki, wyjezdzalbym czesciej kajakowac i latac na paralotni, zalozylbym sobie warzywnik (no nie przyjemniej jest patrzec, jak marchewki i kapusta wyrastaja, niz na wskazniki gieldowe?), spotykal sie z przyjaciolmi, wspieral schroniska dla bezdomnych zwierzat, kupil fajna lodz i w koncu bym nic (no prawie) nie musial, tylko mogl i wybieral. Pomyslow na dobre przezycie czasu mam sporo i pomimo, ze staram sie je wprowadzac w zycie na codzien, to nie przyjezdzanie do biura na 8 godzin oraz wysoki stan konta bardzo by mi pomogly w realizacji.