To sformulowanie “inteligentny duren”
Też używam takiego stwierdzenia: inteligentny idiota. Gdyżponieważ czym innym jest IQ, a czym innym EQ czyli inteligencja emocjonalna:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Inteligencja_emocjonalnaJedna bez drugiej - kulawo;)
Niestety w zaden sposob wyzsze IQ nie gwarantuje zblizenia sie do prawdy obiektywnej, wrecz przeciwnie;
Oczywiście, że wyższe IQ czyli mniemana sprawność operacyjna - niczego nie gwarantuje - zwłaszcza w kwestii boga.
Z "wręcz przeciwnie" byłabym jednak ostrożna:)
Co do Dawkinsa - nie mam specjalnych powodów żeby go bronić. Czytałam 2-3 jego książki, kilka wywiadów, okołotematycznie - nie wydał mi się takim, jakim go malujesz.
Co do islamu - chyba we wstępie do "Boga..." napisał, że zajmuje się tą religią, którą zna. A może po prostu boi się wyroku;)
Zwłaszcza nie mam nic do powiedzenia o pkt 1 - kogo sobie wybiera do bicia. Nie słuchałam zbyt wielu jego wywiadów.
Ale uważam, że to są bardzo trudne rozmowy, bo wierzący wychodzi z pozycji: "Ty mnie atakujesz za moją wiarę" i łatwo może zbić każdy argument, bo nauka po prostu nie zna wyjaśnienia wszystkich zjawisk - chociażby tego - skąd wzięły się prawa fizyczne, matematyczne (to sztandarowy numer Hellera - że prawa te dobrze tłumaczą świat, ale nie tłumaczą skąd to wszystko).
2) Jeśli religijność jest stanem, który można wzbudzić w mózgu spięciem kilku drucików (podobnie do innych odczuć) - to można ją wytłumaczyć przez biologię.
Poza tym nie widzę problemu żeby badać religię jako system społeczny - przy pomocy metod naukowych.
Nie jest w stanie zrozumieć, że ludzi nie można zmusić ani do wiary, ani do niewiary. Do optymizmu, czy pesymizmu itd.
Nie można na siłę wycinać, czegoś co wrosło w kulturę, cywilizację. Religię też próbowano szerzyć przy pomocy ognia i miecza - katastrofalne podejście.
3) O tym nie słyszałam. Niemniej w linkowanym przeze mnie materiale to Heller przywołuje Rosję (ok. 33) - jako przykład kraju, w którym stłamszono religię i została nauka - nie ma wtedy moralności - bez religii (nie zgadzam się). I to Dawkins mówi, że to zły przykład, bo nauka też była stłamszona i stąd uważa, że Rosja nie jest dobrym przykładem na to, co dzieje się kiedy traci się Boga (od siebie dodam, że lud rosyjski raczej nigdy go nie stracił).
To nie wiem o jakim państwie realizującym socjalistyczny model - mówił.
I teraz tak; zarowno jego jak I chyba wiekszosci ateistow podejscie do wiary w boga (upraszczam) jest takie, ze tylko glupcy rezygnujacy z rozumu moga wierzyc w istnienie czegos, na co nie ma zadnych dowodow.
Ja się też dziwię - ale nie w wiarę w coś bez dowodów (bo to sprzeczność - kiedy są dowody, wtedy nie ma wiary - jest pewność), ale w wiarę w obudowę tego, np. w zmartwychwstanie, zastępy aniołów itp.
Co do tego, to tak wlasnie jest: Trzeba robic pewien szpagat w religii, tak zeby trafiac I do malutkich I do wyszukanych w tym samym czasie I ta sama narracja. Dlatego wlasnie religia (powiedzmy ze judeochrzescijanska) zawiera sprzecznosci I pozorne sprzecznosci. Cos w tym stylu.
Myślałam o nieco innym szpagacie;)
Między nauką a religią. To się tyczy tego co
LA napisał w sąsiednim wątku.