Ano, prowda. Wystarczy, że sponsor zezna, iż finansował z poczucia winy, i nie wiedział na co dokładnie gotówka idzie ("kazałem komuś w stosownym dziale wybrać jakieś organizacje proekologiczne, zaufałem temu wyborowi", "tyle papierów podpisuję", itp.) a sąd nie da wiary ew. przeczącym temu zeznaniom (jeśli znajdą się chętni do ich złożenia). Możliwe jest też medialne oddziaływanie na niezawisłość - "nie odważysz się skazać bohaterskich ekologów ty sędziowska faszysto!" (a skoro nie można skazywać, albo wyrok i tak będzie symboliczny, to nie ma co i grzebać zbyt głęboko...)