Ze swej strony dorzuciłbym jeszcze odwieczny konflikt człowiek-maszyna. O tym konflikcie jest przecież cały Lem, a Elektrybałt - dobitnym tego potwierdzeniem.
Niezależnie bowiem jak doskonała będzie maszyna i jak doskonale zaprojektowana (nawet wprogramowując w nią całą ewolucję człowieka, więc byłaby to uczłowieczona maszyna, przynajmniej emocjonalnie), nie uzyska nigdy akceptacji wsród ludzi. I niezależnie od tego jak piękne i chwytające za serce będą wiersze - nie da rady dostać się do Panteonu Poetów Prawdziwie Wielkich i LUDZKICH.
Udało ci się napisać post, z którym nie zgadzam się w 100%. Niezłe
"Odwieczny konflikt człowiek-maszyna..." jaki odwieczny? Od luddystów liczysz? Nawet tamto było dyskusyjne.
A już na pewno nie zgodzę się, że "cały Lem" jest o konflikcie człowiek-maszyna. Strasznie spłaszczyłeś. Lem poruszał przecież (i to moim zdaniem dużo częściej i dobitniej) o wiele więcej tematów: naszą nieumiejętnośc porozumienia się, wyjścia z siebie i zrozumienia innej (kosmicznej lub sztucznej) inteligencji, przypadkowość ewolucji, zagubienie i nieprzystosowania człowieka do kosmosu, "ludzkość" jako wynik błędów ewolucji...
Deck,
Edredon i
Falcor już napisali o lubianych (na różne sposoby...) maszynach, od ręki można dorzucić jeszcze tysiące osób pracujących z wykorzystaniem maszyn - choćby ci, co nie muszą rowów kopać łopatą, bo koparki mają - i komputerów. Ja tam wątpię, żeby projektanci tęsknili do kreślenia na papierze milimetrowym, a matematycy do liczenia w słupkach ołowkiem.
No dobra, Kasparow pewnie nie lubi tego kompa, który go w szachy pokonał...
Przypuszczam, że chodzi ci o zaakceptowanie nie maszyny jako takiej, ale androida czy nawet komputera (programu) "udającego" człowieka i to udającego z powodzeniem. Pewnie byłoby dużo oporów, ale to jest rzeczywiście kwestia rozróżnialności... No i jeżeli udałoby się stworzyć "istotę", która nie tylko przed nami udaje człowieka, ale czuje się człowiekie albo nawet wiedząc, że nie jest człowiekiem przeżywa w związku z tum ludzkie emocje (smutek, ból, zazdrość, zakłopotanie, podziw, zawiść...), to myślę, że część ludzi byłaby w stanie ją zaakceptować.